Forum Okrętów Wojennych

Wiesz o tym było jasne od dawna dla każdego kto był w stanie dodać parę liczb i porównać je ze sobą.
Wystarczy porównać temperaturę w dzień i w nocy. Przeliczyć ( orientacyjnie ) ile to jest energii żeby pogrzać pół ziemi o tyle stopni i wyjdzie ile to energii dociera ze słońca.
A potem porównać i ile to niby podgrzewa atmosferę człowiek i w ciągu jakiego czasu....

Ale popatrz na to z innej strony.
Taki jeden pan, co to kiedyś przegrał wybory na prezydenta USA na handlu niczym ( czyli prawami do emisji CO2 ) zarabia kilkadziesiąt milionów dolarów rocznie.
Legalnie.
Nie ponosząc w zasadzie żadnych kosztów ( wystarczy komputer z łączem internetowym żeby operacje wykonać ) i żadnego ryzyka. Jak handlujesz czymś rzeczywistym ryzykujesz, że ci się towar nie sprzeda i zostaniesz z tym w magazynie, masz koszty magazynowania, transportu i czego tam jeszcze.
A tu zero.
Do tego w praktyce rząd gwarantuje zbyt ( bo jakby co to odpowiednio ustawią limity emisji ).
Zero kosztów, zero ryzyka, wystarczy mieć odpowiednie kontakty i masz co najmniej kilkadziesiąt milionów całkowicie legalnie.
Żyć nie umierać.
A to mało.
Dołóż do tego tych co produkują różne ustrojstwa których nikt by normalnie do ręki nie wziął jakby się rządy nie wtrącały. Jakieś dziwne solary, jakieś filtry CO2 i cholera wie co jeszcze. Żyjesz dzięki zmuszeniu ludzi by z tego korzystali ( w taki czy inny sposób - dopłata rządowa nie bierze się z niczego - muszą mi zabrać pieniądze pod przymusem żeby dopłacić do kompletnie bezsensownego projektu ). Toż to całe gałęzie przemysłu które są bez sensu i na których wszyscy ( z wyjątkiem bezpośrednio podłączonych ) tracą, bo muszą do tych bzdur dopłacać.
Jak bym był na miejscu osób zainteresowanych globciem bym jeszcze głośniej krzyczał.

Coby była jasność - jestem za dbaniem o środowisko.
Nie trzeba wiele wyobraźni ani przewidywania, żeby widzieć jak postępuje degradacja jak się o tym nie myśli. Śmieci tu czy tam w potężnych ilościach, zatrucie gleby, powietrza, wody itd.
Tylko trzeba dbać o środowisko z głową i rozsądkiem a nie marnować miliardy żeby pare osób mogło sobie zabrać miliony.
Taniej będzie im dać te miliony ( nawet większe ) i niech się od...lą od nas. Wtedy nam ulży.

Jako sztandarowy przykład podałbym "żarówki energooszczędne" - to w temacie zysków przemysłu.
Ktoś wymyślił świetlówki kompaktowe. Dobre, ale drogie Produkcja się nie opłacała, bo Chińczycy zalali świat tanimi żarówkami za kilkadziesiąt groszy sztuka.
Więc co się stało ? Ogłoszono walkę z "globalnym ociepleniem i oszczędność energii", a przy okazji zakazano tradycyjnych żarówek. Jest zysk ? Jest !!!
Zresztą musi być, bo ludzie zamiast 60 groszy za żarówkę wywalają 20 zł za świetlówkę.
To samo można napisać o wielu innych użytecznych i tanich (tzn chińskich) rzeczach.

Dodaj jeszcze do tego (chyba juz nawet ktoś tu o tym wspominał), jak się ma koszt wyprodukowania takej zarówki, a świetlówki energooszczedniej oraz co z każdej z nich zostaje po zużyciu. Jak to kiedyś ujął zadje się Carlin, ekologom nie chodzi o planetę,a to to by wokół ich domu było ładnie i czysto.

Peperon pisze:Jako sztandarowy przykład podałbym "żarówki energooszczędne" - to w temacie zysków przemysłu. (...) Ogłoszono walkę z "globalnym ociepleniem i oszczędność energii", a przy okazji zakazano tradycyjnych żarówek. Jest zysk ? Jest !!!

Hej.
Można dyskutować o sensie "nakazu" używania świetlówek zamiast żarówek.
Natomiast ewidentnie ZYSK JEST.
U mnie w domu "klasyczne" żarówki zostały raptem trzy - tam gdzie światło jest często włączane i wyłączane (bo tego świetlówki nie lubią). Jak stanieją LED-y, pozbędę się i tych trzech.
Dlaczego ?
Cena 1 kWh to (prąd+przesył, z watem/akcyzą itepeee) to jakieś 0.55 PLN
Liczymy: pokój dzienny, jedna żarówka 100W, zapalona na jakieś 4h dziennie, jeden rok.
0.1 (kW) * 4 (h) * 365 (dni) = 146 kWh -> 80 PLN
Świetlówka o porównywalnej jasności zużywa 23 W (czyli dla równego rachunku - 25% prądu) -> 20 PLN
Czyli przez rok na samym prądzie tylko dla jednej żarówki zaoszczędzimy 60 PLN.
Świetlówki można kupić już od 10 PLN (z roczną gwarancją)...
Gdzieś się pomyliłem ??

Oświetlenie zewnętrzne domu (u mnie sterowane czujnikiem zmierzchowym, średnio 8-10 godzin dziennie, zimą nawet więcej) opłaca się jeszcze bardziej.
W kuchni już wymieniłem halogeny na LED-y...
Owszem, można szukać teorii spiskowych.
Ale czasami wystarczy zwykła matematyka "portfelowa"

Pozdrowionka
ZzB

ZzB pisze: Natomiast ewidentnie ZYSK JEST.

policz sobie, jaki zysk będziesz miał na swoim zdrowiu lub zdrowiu Twoich bliskich...

http://video.anyfiles.pl/%C5%BBar%C3%B3 ... ideo/44520

ZzB pisze:Można dyskutować o sensie "nakazu" używania świetlówek zamiast żarówek.
Natomiast ewidentnie ZYSK JEST.

Ja nie mam domu, ale w mieszkaniu mam tylko halogeny i żarówki. Nie mam pomieszczeń, w których musiałbym ciągle świecić przez 4 godziny.
Poza tym zawsze uważałem za bezsensowne używanie żarówek większych niż 60 - 75 W.
Przewaga klasycznych żarowych źródeł światła nad świetlówkami i LED-ami polega na ich ciągłym widmie, które jest zbliżone do słonecznego.
Na dodatek świetlówki emitują światło migotliwe, które szybko męczy wzrok. Tak więc od zysku będziesz musiał w przyszłości odliczyć koszty wizyt u okulisty, a później u optyka.

Ot taka ciekawostka
http://visualization.geblogs.com/visualization/co2/

Cała sprawa ze świetlówkami wygląda tak, że chyba sądzono, iż za jakiś czas (może gdzieś tak do 2015-2020 roku?) uda się udoskonalić technologię LED do tego stopnia, że kompaktowe świetlówki zostaną nimi zastąpione, co raczej jest nierealne. Nie dość, że żarówki LED nadal są drogie to w pojedynkę oferują nie więcej niż ekwiwalent klasycznej 25W.
Jednym słowem KE celowo nabiła kabzę producentom, albo niechcący wzięła kukułcze jajo (względnie procentowy miks tych dwóch hipotez).
Niezależnie od tego, nie ma najmniejszej wątpliwości, że w dużych gospodarstwach domowych świetlówki kompaktowe generują olbrzymie oszczędności. Pozostaje kwestia świadomości, że ma się do czynienia z produktem niebezpiecznym.
Nawet mimo zachowania zasad ostrożności pewna, niewielka cześć (liczona w promilach) rtęci zawartej w świetlówce i tak wydostaje się na zewnątrz. Na chwilę obecną nie bardzo wiem czy jest to bardziej szkodliwe niż to jak jako dzieciaki robiliśmy wyścigi kuleczek rtęci, ale wiem że trzeba zawsze zachować zdrowy umiar. Tam gdzie niezasadne jest stosowanie świetlówek kompaktowych należy korzystać z żarówek halogenowych lub klasycznych. Ceny tych pierwszych schodzą już do 3 PLN.

Zwolennicy i przeciwnicy kompaktówek zasypują się argumentami, często kompletnie nietrafionymi, tak jak fakt, że przy produkcji tradycyjnych żarówek też wykorzystywana jest rtęć (co nie ma dla odbiorcy większego znaczenia).

W swoim gospodarstwie domowym używam wszystkich czterech rodzajów oświetlenia, zależnie od warunków. Wśród nich jest też 16 świetlówek kompaktowych (tylko i wyłącznie w wybranych górnych punktach świetlnych). Umieszczanie takich świetlówek w lampach stojących i w lampkach biurkowych to niestety przejaw tego, że użytkownicy są niedoinformowani co do zagrożeń, a odpowiedzialność za to ponoszą ci, którzy "w naszym imieniu" godzą się na nowe przepisy.

Muszę przyznać, że program podlinkowany przez Ryszarda jest bardzo ciekawy i choć nie wnosi nic o czym bym nie wiedział (no może prócz pewnych przepychanek) to zmusza do myślenia. Uważam, że podobny program informacyjny (okrojony do części technicznej i ostrzeżenia o zagrożeniach) powinien zostać wyemitowany w telewizji publicznej w czasie o dużej oglądalności. To byłaby misja publiczna, a nie te wymiociny, którymi okłada się płatników abonamentu.

Co masz na myśli mówiąc wymiociny? Czy także materiały o MW, których w publicznej TV jest znacznie więcej niż we wszystkich pozostałych razem wziętych? Ja tak nie określam nawet skrajnie głupich pomysłów płynących ze środowiska MW(np. zlikwidowania wojskowej załogi ORP Błyskawica czy(co już nastąpiło) pozbycia się eksponatów z MMW). Zaznaczam że nie jestem pracownikiem TVP i jestem wobec tej instytucji bardzo krytyczny ale takie teksty to obrażanie ludzi, którzy mimo wszystko coś dobrego próbują tam zrobić choćby dla morskiej edukacji społeczeństwa. Oczywiście zgadzam się z pomysłem zrobienia materiału dotyczącego żarówek i świetlówek. A takze wielu innych, których ta bankrutująca firma nie robi choć robić powinna.

thomson pisze:Co masz na myśli mówiąc wymiociny?

Otwórz sobie program telewizyjny i zobacz rdzeń: seriale, tzw. "publicystyka" i odgrzewane kotlety.

thomson pisze:Czy także materiały o MW, których w publicznej TV jest znacznie więcej niż we wszystkich pozostałych razem wziętych? [...] Zaznaczam że nie jestem pracownikiem TVP i jestem wobec tej instytucji bardzo krytyczny ale takie teksty to obrażanie ludzi, którzy mimo wszystko coś dobrego próbują tam zrobić choćby dla morskiej edukacji społeczeństwa.

Skąd ci przyszło do głowy, że pisząc te słowa miałem na myśli jakiś pojedynczy reportaż czy program popularnonaukowy? Per analogia, teza wielu Niemców, że Polacy to złodzieje samochodów jest dla mnie przykra, ale nie wzięła się znikąd i nie dotyczy akurat np. pana Zbigniewa Iksińskiego.
Ogólnie, każde generalizowanie niesie za sobą element dotknięcia kogoś, kto się nie czuje niesiony prądem rzeki. Stąd sprzeciw taki jak Twój wydaje się być czymś naturalnym.

----------------------------
Dla zdrowia psychicznego telewizji (tej publicznej i niepublicznej) zasadniczo nie oglądam gdy nie muszę (a czasami niestety muszę).

To jest ciekawe, zwłaszcza końcówka
http://www.portalmorski.pl/zegluga/zegl ... energetyki

Haha, wystarczy spojrzec na to zdjecie Z USA

Nie wierzycie w globalne ocieplenie? To do widzenia. Google karze za poglądy
http://www.biztok.pl/biznes/Nie-wierzyc ... ady_a17771
Google postanowiło zerwać współpracę z konserwatywną organizacją non-profit ALEC działającą na polu prawodawstwa i odciąć jej finansowanie. Powód? Jej sceptyczny stosunek do globalnego ocieplenia i dążenie do wycofania ustaw promujących alternatywną energię
Jak pisze Los Angeles Times, do zerwania przez Google kontaktów z ALEC (American Legislative Exchange Council) głośno wzywały organizacje ekologiczne, związki zawodowe i inne lewicowe środowiska. Zaledwie dwa tygodnie wcześniej uległ im Microsoft, który także przerwał finansowanie dla ALEC.
Wszyscy wiedzą, że zmiany klimatyczne następują, a ludzie, którzy są przeciwnego zdania krzywdzą nasze dzieci i wnuki zmieniając świat na gorsze. Nie powinniśmy być kojarzeni z takim ludźmi, oni po prostu kłamią – stwierdził Schmidt.
Przedstawiciel Google tłumaczył się, że decyzja o udzieleniu wsparcia dla ALEC była "rodzajem pomyłki" i zadeklarował, że członkostwo jego firmy w tej organizacji nie zostanie odnowione pod koniec roku.
W wydanym oświadczeniu, szefowa ALEC Lisa Nelson napoisała, że "ruch Google to efekt presji ze strony lewicujących osób i organizacji, które umyślnie mylą promowanie wolnorynkowej polityki z zaprzeczaniem istnieniu globalnego ocieplenia".
Organizacja American Legislative Exchange Council została założona w 1973 roku, a jej celem jest "promowanie podstawowych zasad wolnorynkowej przedsiębiorczości, ograniczonego rządu i federalizmu na poziomie stanowym". Skupia głównie konserwatywnych przedstawicieli władz stanowych i przedstawicieli firm z sektora prywatnego.
Przeciwnicy ALEC podkreślają, że organizacja ta jest częściowo finansowana przez takich gigantów sektora przemysłowego jak Koch Industries czy ExxonMobil. Pod presją lewicujących środowisk ze członkostwa w organizacji zrezygnowało przed Microsoftem i Google także wiele innych firm, ale także kilkuset stanowych polityków. Jak informował w 2013 r. The Guardian, ALEC w ciągu pierwszego półrocza pozyskał o jedną trzecią funduszy mniej, niż planowano.
W takim razie w czyjej kieszeni jest Google ? a jak by tego mało było ta sama wyszukiwarka Googla jest niezłym programem szpiegującym i dlatego zawsze wyczyszczam historie przeglądania , z drugiej strony komputery a raczej ich podzespoły plastyki ,stal ,które zawierają komputery to elementy jak najbardziej wyprodukowane w tych śmierdzących i dymiących fabrykach bez których Google by nie istniały bo istnieją dzięki komputerom ,co za skrajny przykład idiotyzmu ze strony Googla.

A to google ma obowiazek wspierac jakakolwiek organizacje finansowo? Z jakiej racji? Najwyrazniej uznali, ze nie warto wspierac i tyle.

Poziom absurdow jaki pojawil sie w tym watku jest naprawde niezly. Zamias czytac wypociny zwolennikow i przeciwnikow, warto wrocic do zrodel a wiec fizyki.

Warto zaczac od dziedzin niezwiazanych z ekologia. Poszukajcie informacji o rozkladzie spektrum energi elektromagnetycznej fal slonecznych jakie docieraja do ziemi. Pozniej zapoznajcie sie z tym co to jest odbicie, transmija, absorbcja i emisja. Jak zachowuje sie ziemia w stosunku do padajacej na nia fali elektromagnetycznej w relacji do tych zjawisk. Pozniej sprawdzcie jaki wplyw na transmisje ma CO2 w dla poszczegolnych pasm fali elektromagnetycznej. Pozniej sprawdzcie o ile wzrosla koncentracja CO2 w atmosferze od lat 50 tych. Odniescie to do temperatury nie 0 stopni Celsjusza a 0 Kelvina.

Bez tej wiedzy ta dyskusja przypomina pieprzenie Macierewicza o mgle smolenskiej, pancernej brzozie, wybuch w skrzydle czy pod fotelem prezydenta... czy upuszczaniu krwi jako lekarstwu na syfilis.

P.S. Specjalnie nie podaje odpowiedzi, sami sobie ja znajdzcie!

Marmik pisze:Cała sprawa ze świetlówkami wygląda tak, że chyba sądzono, iż za jakiś czas (może gdzieś tak do 2015-2020 roku?) uda się udoskonalić technologię LED do tego stopnia, że kompaktowe świetlówki zostaną nimi zastąpione, co raczej jest nierealne. Nie dość, że żarówki LED nadal są drogie to w pojedynkę oferują nie więcej niż ekwiwalent klasycznej 25W.

Muszę się sprostować. Ze świetlówkami to wiedziano, że LED za jakiś czas w sposób naturalny zastąpią tradycyjne żarówki. Trzy największe firmy w okolicy 2005 roku zainwestowały miliardy w rozwój technologii świetlówek kompaktowych. Około 2009 roku zorientowali się, że to technologia bez przyszłości i spowalniali (a jak nie to "nie przyspieszali") szersze wdrożenie żarówek LED, jednocześnie przeforsowując zmianę prawa unijnego by wcisnąć mieszkańcom UE tyle świetlówek kompaktowych ile się da, a co za tym idzie, by minimalizować swoje straty.