Typowe stalinowskie podejście - masy są nie ważne, ważna jest idea. Dlatego ci co zginęli na "turystycznym szlaku" są pochowani jak psy:
https://vk.com/wall-73617306_22839
Ukraina
Moderator: nicpon
Re: Ukraina
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Re: Ukraina
Putin jest tylko o tyle ciekawy, że wie co to interes własnego kraju co nie zawsze w kontekście wielu wewnętrznych sporów jest takie jasne u nas
A jeżeli nawet jest mniej więcej jasne rozbija się o nieznajomośc know how...
Z całym szcunkiem ale znajomość naszych własnych ruchów w zakresie dyplomacji na przestrzni wieków (z setkami zagadek jak dla przykładu jaki to "cud" sprawił, że rodzimi dyplomaci po wygranej wojnie 1634 oddają zwyciężonemu wrogowi terytorium jak po przegranej... ) jest u nas na poziomie może pierwszych 10 liter alfabetu więc i przechodzą kwiatki z analogiami ala Adolf czy inne. Tymczasem problem który się ciągnie od wieków to - w odróznieniu od złej Rosji , która jednak jakoś umie mimo wielu patologii zadbać o siebie to amotarzy u steru, reagujący bez znajomości istoty tego co się dzieje i zachowujący się jak za przeproszeniem przesadnie pobudzone ... W pełni rozumiejąc okoliczności takiich postaw u konkretnych jednostek wypada zauważyć, że akurat w dyplomacji z świadomym tego przeciwnikiem oznacza to tylko bardzo poważne problemy... Dziś się eksponuje "mówienie jednym głosem" - o tym, że w 1939 podobnie udawano i wierzono, ze ogół społeczeństwa jest za już zapomniano... Takie elementy jak przywoływane lata 1790 czy 1655 czy 1830 czy 1862 czy 1905 czy wiele innych pamięć "mediów" raczej nie sięga a zachowanie przywódców biło na głowę nie tylko brak logiki ale i elementarnego instyknktu przetrwania.
Smutne jest stawianie sprzeciwu wobec głupiej rodzimej polityki na płaszczyźnie równoznacznej z popieraniem Putina ale u nas "inteligencja" nie umie inaczej...co samo w sobie oddaje bardzo dobrze jej wartość.
Dlatego też dla Rosji od bardzo dawna nie jesteśmy żadnym partnerem do niczego i nie ma z tym nic wspólnego rzekoma agresja czy inne cuda...
W mało u nas popularnych materiałach na temat wojny w Jugosławii czy Iraku 2003 chyba dosyć wyraźnie pokazano jak "dobry" zachód dyma ("sorry") opinię publiczną - sama w sobie ciekawa jest selektywność co do tego co jest w postrzeganiu naszych elit dobre a co złe ale Putin bardzo wrednie kopiuje jedynie kropka w kropkę ówczesne zachowanie i midialne postawy naszych obecnych autorytetów... No ale jak to pokazać głodnemu narodowi?
Nie przejdzie więc trzeba o agresji i stare bajki... Ja naprawdę polecam Ratajczaka z jego bardzo ciekawą i dosyć bezsronną w czasach gdy nie budziło to już emocji analizą jak to nasi "patrioci" spieprzyli zarówno stosunki z zachodem jak i wschodem w imię "widzimisię" w najgorszej z możliwych bo opartej na nieuctwie a nie na korzyści formule... Jeżeli tak ma być i dziś winno to budzić sprzeciw a nie uleganie bajkom o czymś czego nie ma...
A jeżeli nawet jest mniej więcej jasne rozbija się o nieznajomośc know how...
Z całym szcunkiem ale znajomość naszych własnych ruchów w zakresie dyplomacji na przestrzni wieków (z setkami zagadek jak dla przykładu jaki to "cud" sprawił, że rodzimi dyplomaci po wygranej wojnie 1634 oddają zwyciężonemu wrogowi terytorium jak po przegranej... ) jest u nas na poziomie może pierwszych 10 liter alfabetu więc i przechodzą kwiatki z analogiami ala Adolf czy inne. Tymczasem problem który się ciągnie od wieków to - w odróznieniu od złej Rosji , która jednak jakoś umie mimo wielu patologii zadbać o siebie to amotarzy u steru, reagujący bez znajomości istoty tego co się dzieje i zachowujący się jak za przeproszeniem przesadnie pobudzone ... W pełni rozumiejąc okoliczności takiich postaw u konkretnych jednostek wypada zauważyć, że akurat w dyplomacji z świadomym tego przeciwnikiem oznacza to tylko bardzo poważne problemy... Dziś się eksponuje "mówienie jednym głosem" - o tym, że w 1939 podobnie udawano i wierzono, ze ogół społeczeństwa jest za już zapomniano... Takie elementy jak przywoływane lata 1790 czy 1655 czy 1830 czy 1862 czy 1905 czy wiele innych pamięć "mediów" raczej nie sięga a zachowanie przywódców biło na głowę nie tylko brak logiki ale i elementarnego instyknktu przetrwania.
Smutne jest stawianie sprzeciwu wobec głupiej rodzimej polityki na płaszczyźnie równoznacznej z popieraniem Putina ale u nas "inteligencja" nie umie inaczej...co samo w sobie oddaje bardzo dobrze jej wartość.
Dlatego też dla Rosji od bardzo dawna nie jesteśmy żadnym partnerem do niczego i nie ma z tym nic wspólnego rzekoma agresja czy inne cuda...
W mało u nas popularnych materiałach na temat wojny w Jugosławii czy Iraku 2003 chyba dosyć wyraźnie pokazano jak "dobry" zachód dyma ("sorry") opinię publiczną - sama w sobie ciekawa jest selektywność co do tego co jest w postrzeganiu naszych elit dobre a co złe ale Putin bardzo wrednie kopiuje jedynie kropka w kropkę ówczesne zachowanie i midialne postawy naszych obecnych autorytetów... No ale jak to pokazać głodnemu narodowi?
Nie przejdzie więc trzeba o agresji i stare bajki... Ja naprawdę polecam Ratajczaka z jego bardzo ciekawą i dosyć bezsronną w czasach gdy nie budziło to już emocji analizą jak to nasi "patrioci" spieprzyli zarówno stosunki z zachodem jak i wschodem w imię "widzimisię" w najgorszej z możliwych bo opartej na nieuctwie a nie na korzyści formule... Jeżeli tak ma być i dziś winno to budzić sprzeciw a nie uleganie bajkom o czymś czego nie ma...
Re: Ukraina
Piszesz o prezydencie Rosji wywodzącym się z ekipy która rozłożyła gospodarczo na łopatki taki 'samograj' samowystarczalny jak Rosja? To było tak dawno, ledwo 20 lat temu? Nie pisz o nich jak o jakichś nieomylnych mędrcach, bo nimi nie są i nie byli. Też robią błędy. A akurat Ukraina to penwnie będzie się Rosji odbijała czkawką długo po tym, jak Putin się zwinie z Kremla...marek8 pisze:Putin jest tylko o tyle ciekawy, że wie co to interes własnego kraju co nie zawsze w kontekście wielu wewnętrznych sporów jest takie jasne u nas
A jeżeli nawet jest mniej więcej jasne rozbija się o nieznajomośc know how...
Re: Ukraina
Może i wie, tylko raczej tego nie realizuje.marek8 pisze:Putin jest tylko o tyle ciekawy, że wie co to interes własnego kraju
Analogia do Adiego jest o tyle dobra, że on też "wiedział co to interes własnego kraju", a w praktyce tysiącletnia skończyła jak skończyła.i przechodzą kwiatki z analogiami ala Adolf czy inne.
Wojna z Japonia - wpierdol, I wojna światowa - wpierdol. Jak coś się udało wygrać, to często kosztem olbrzymich strat ( Napoleon, II wś). Do tego pare rewolucji i wojen domowych, oraz nieustający, choć o różnym natężeniu terror co najmniej od czasów Iwana Groźnego. Połowa takiego dbania wykończyłaby mniejszy kraj.Tymczasem problem który się ciągnie od wieków to - w odróznieniu od złej Rosji , która jednak jakoś umie mimo wielu patologii zadbać o siebie
Zależy w czym amatorzy. Niewykluczone, ze gdyby towarzysz Wiktor inaczej tramwajami jeździł, to panowie Koba, Lenin i Trocki skończyliby zapijając smutki w jakiejś szwajcarskiej knajpie.amotarzy u steru
Dla Rosji nikt nie jest partnerem od bardzo dawna, a konkretnie od kolaboracji Moskwy z Mongołami, bo wtedy to przejęła chińską koncepcję hegemonizmu.Dlatego też dla Rosji od bardzo dawna nie jesteśmy żadnym partnerem do niczego i nie ma z tym nic wspólnego rzekoma agresja czy inne cuda...
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
Re: Ukraina
I wciąż tam na Ukrainie mimo że to już 2016 wielki bałagan organizacyjny. W tym państwie nie ma szans na udane reformy.