Końiec PŻB

forum to dedykowane jest wszystkim jednostkom pływającym budowanym w celach cywilnych...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Piotr S.
Posty: 2289
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Re: Końiec PŻB

Post autor: Piotr S. »

Stocznia Remontowa Piotra Soyki z Gdańska zbuduje w Szczecinie prom pasażersko- samochodowy we współpracy ze stoczniami grupy kapitałowej MARS dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej – dowiedziała się PAP w źródłach zbliżonych do rządu. Umowa może zostać zawarta w marcu 2017.
http://www.gospodarkamorska.pl/Stocznie ... a-pzb.html
Piotr S.
Posty: 2289
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Re: Końiec PŻB

Post autor: Piotr S. »

Polska Żegluga Bałtycka zakupiła prom z rynku statków używanych. Piętnastoletni ro-pax odbędzie pierwsze rejsy w barwach Polferries, na linii Świnoujście-Ystad, prawdopodobnie już w czerwcu bieżącego roku.
Nowa jednostka ma ok. 180 m długości i prawie 25 metrów szerokości. Mieści na pokładzie 650 (wg innych źródeł - 550) pasażerów, w tym ok. 400 - w kabinach. Część ładunkowa pozwala na jednorazowy przewóz ponad 110 samochodów ciężarowych i 64 samochodów osobowych.
http://www.portalmorski.pl/statki/nowe- ... -to-drujba
Awatar użytkownika
Orlik
Posty: 874
Rejestracja: 2008-12-15, 18:14

Re: Końiec PŻB

Post autor: Orlik »

Budowa promu dla PŻB w szczecińskiej stoczni:
http://www.pap.pl/aktualnosci/news,9857 ... skiej.html
A tu komentarz:
http://wyborcza.pl/7,155285,22188973,fi ... iecki.html
ANDRZEJ KRAŚNICKI JR: Politycy PiS powtarzają hasła o odbudowie przemysłu stoczniowego w Szczecinie. Mamy rozumieć, że tego przemysłu nie ma? Na terenie dawnej Stoczni Szczecińskiej pracuje przecież kilka tysięcy ludzi, powstają konstrukcje stalowe, kadłuby, niewielkie statki. To jak jest? Nie ma przemysłu stoczniowego czy się tak niespodziewanie obudował, że rządzący o nim nie wiedzą?
RAFAŁ ZAHORSKI: Przemysł stoczniowy w Szczecinie tak naprawdę nigdy nie zginął. Owszem, w 2009 roku upadła Stocznia Szczecińska, a wraz nią około 220 kontrahentów i podwykonawców. Ale ten cały potencjał w regionie pozostał, przemieścił się do mniejszych firm, które zaczęły działać na nowo.

Faktem jest, że kiedy nie było tu przyszłości dla branży stoczniowej, duża część osób wyjechała. To ludzie, którzy pracują na Zachodzie, np. w Norwegii i w Niemczech. Zarabiają tam bardzo dobre pieniądze. W Szczecinie branża jednak nie umarła. Faktycznie, możemy popłynąć łódką wzdłuż Odry i zobaczymy, że na nabrzeżu, nie tylko na terenach stoczniowych, powstają konstrukcje stalowe, sekcje niewielkich statków, a nawet całe jednostki, mosty. Dziś znalezienie w Szczecinie spawacza jakiejkolwiek specjalizacji graniczy z cudem. Pracuję w branży związanej z HR i jest problem, aby znaleźć dla klientów nawet kilku spawaczy na miesiąc. „Nieistniejąca” branża stoczniowa wyssała z rynku nie tylko wszystkich spawaczy, ale też wszelkich specjalistów z tej branży. Nie ma bezrobocia zarówno w tym fachu, jak i we wszystkich pokrewnych w branży stoczniowej.

Może nie ma, bo ludzie z branży odeszli, przekształcili się w „psich fryzjerów”, jak stwierdziła w jednym z felietonów Marta Kaczyńska?
– Część ludzi pewnie odeszła nie tyle z zawodu, ile na emerytury. Prowadzę szkolenia w firmach z branży morskiej i widzę ogromną liczbę młodych ludzi. Ci w wieku 20-30 lat stanowią dziś sporą część zatrudnionych. To w tej chwili dla nich bardzo atrakcyjna branża, miejsce pracy wysokiej technologii.

W branży stoczniowej są teraz w Szczecinie podmioty, które wykonują prace na poziomie światowym. Spójrzmy na ST3 Offshore, fabrykę ogromnych konstrukcji platform czy fundamentów morskich elektrowni wiatrowych. Jest tam największa w Europie suwnica bramowa, a procesy spawalnicze i produkcyjne to w porównaniu do budowy statku niebo i ziemia. Mamy więc w Szczecinie nie tylko branżę stoczniową, ale także fabrykę ST3 Offshore, która ma najwyższy na świecie poziom prac spawalniczych i związanych z obróbką metali. Jeśli ktoś twierdzi, że branża stoczniowa u nas upadła, to znaczy, że padł ofiarą propagandy pisowskich działaczy. W naszym regionie prawie 10 tys. osób pracuje w branży albo jest z nią związanych.

Przemysł stoczniowy w Szczecinie kojarzy się z efektownym wodowaniem 220-metrowych statków. Tego od 2009 r. już nie ma. Obiecany przez polityków PiS prom ma w końcu być takim wydarzeniem.
– Era budowy wielkich statków jest za nami. Nie dlatego, że nie potrafimy, ale dlatego, że na Dalekim Wschodzie te statki buduje się dużo taniej. Dziś to wszystko wygląda inaczej niż kiedyś. Stocznia buduje mało skomplikowane kadłuby. Resztę dostarczają wyspecjalizowane firmy. Jeśli nie mamy taniej siły roboczej, dostępu do taniego terenu, zostaje tylko Azja. Przypomnę, że także Polska Żegluga Morska przeniosła produkcję do Chin. Nie dlatego, że u nas nie można było budować, ale ze względu na różnicę cen.

Budowa promu rządzi się jednak innymi prawami, to nie jest prosty kontenerowiec czy masowiec.
– Taki sam prom w Chinach będzie kosztował 50 procent tego, co zbudowany w Szczecinie. Nie wiem, czemu w oficjalnych informacjach rządu przewija się kwota 400 mln zł za prom PŻB. To nierealne, nikt w branży w to nie wierzy. Pusty gotowy kadłub w stanie surowym waży 12 mln kg. Obecne koszty budowy wahają się między 3 a 4 euro za kilogram takiej konstrukcji. W naszym przypadku należy przyjąć górną stawkę. Mnożąc, otrzymujemy 48 mln euro, niech będzie 40 mln. Jaki procent ceny statku stanowi pusty kadłub? W przypadku prostej jednostki, np. masowca, to 20 proc., w przypadku specjalistycznej, jak prom, to tylko 15 proc. Jeśli więc 40 mln euro to 15 proc., to trzeba wysupłać 266 mln euro za gotowy prom. I niech kurs euro wynosi 4 zł – mamy 1064 mln zł. Lekko licząc, ponad miliard.

Będzie drogi, ale jakie to ma konsekwencje poza tym, że całość finansują podmioty zależne od skarbu państwa?
– Państwo wszystko może zbudować, ale na końcu armator – Polska Żegluga Bałtycka – zderzy się z branżą prywatną, wejdzie na otwarty, konkurencyjny rynek europejski. I nie będzie w stanie zaoferować ceny za fracht na takim poziomie jak konkurencja z tańszym promem. PŻB utraci konkurencyjność. Tu nie ma drugiego dna, tym bardziej że obecny boom na promowym rynku skończy się za blisko trzy lata, kiedy PŻB będzie ten prom teoretycznie odbierać.

Stępka została położona, ale na pochylni nic się nie dzieje. Ludzi z branży to nie dziwi. Śmieją się. Dlaczego?

– Jeśli położenie stępki miało być zrobione dla mediów, to równie dobrze można było wziąć dwa kawałki szyn i je pospawać. Przecież nikt nie zatwierdził dokumentacji promu, a projektem nie jest przecież rysunek na kartce A4, tylko kilkaset tomów dokumentacji technicznej. Potem musi być wybrana firma klasyfikacyjna, czyli nadzór budowlany. Tego nie ma! Dopiero w połowie lipca Morska Stocznia Remontowa „Gryfia”, która ma zbudować prom, rozpisała konkurs na projekt techniczny.

To, co się stało na pochylni Wulkan, można porównać do położenia kamienia węgielnego pod budowę domu, na który nie ma jeszcze projektu, nie mówiąc o pozwoleniach.

Położenie stępki to był teatr, w którym stocznia mająca zbudować prom musiała do zespawania prostej konstrukcji wziąć podwykonawcę. To pokazuje, jaki będzie problem z kadrami. Przy budowie promu tej wielkości bierze udział około 800 osób. Skąd się wezmą? Kilka firm ze Szczecina podpisało niedawno intratne kontrakty z niemieckimi stoczniami. Wysyłają swoich spawaczy, dobrze na tym zarobią. Nikt nie będzie zrywał takich umów, żeby rzucić się na duży, ale pojedynczy projekt. Przedsiębiorcy wolą jeść dłużej małymi łyżkami, niż zachłysnąć się jedną dużą chochlą. Dobrym przykładem jest stocznia Crist z Gdyni, która podpisała duże kontrakty i szuka kilkuset pracowników. I ma z tym problem [firma szuka pracowników na Ukrainie, a nawet zastanawia się nad sprowadzeniem pracowników z Dalekiego Wschodu].

Jak słychać w branży, problemem nie jest tylko brak rąk do pracy.

– Największym problemem branży jest brak środków obrotowych. Jeśli stocznia prywatna ma majątek w wysokości 20 mln zł, to może wziąć kredyt na maksymalnie 10 mln zł. Niedawno niemiecki przedsiębiorca chciał budować w Szczecinie kilka barek, a do tego dwa małe promy samochodowe o długości 88 i szerokości ponad 10 metrów na około 60 samochodów. Żadna ze szczecińskich firm nie podjęła się zadania, bo oba promy trzeba było zbudować od A do Z, czyli w trybie „zaprojektuj i zbuduj”. Aby takie zlecenie wykonać, potrzeba od ręki 30-40 mln zł kredytu. Szkoda, że nie wyszło, bo na kontraktach „pod klucz” stocznia ma największe marże.

Drugi problem to kłopoty z działalnością na terenie dawnej stoczni, dziś – Szczecińskiego Parku Przemysłowego. Firmy mają krótkie okresy wypowiedzenia dzierżawy terenu: od 1 do 3 miesięcy. Żaden bank nie sfinansuje budowy statku w stoczni, która w każdej chwili może dostać wypowiedzenie, czyli przestać istnieć. Proste? Dlaczego nie rozumieją tego ci, którzy rzekomo tak bardzo chcą pomagać branży stoczniowej?

Skandalem jest też to, że w szczecińskim porcie nie ma dużego dźwigu pływającego. To nie tylko możliwość przeładunku ciężkich konstrukcji, ale także bezpieczeństwo portu w przypadku zatonięcia jakiejś jednostki na torze wodnym.

Czy nie lepiej byłoby pomóc prywatnemu biznesowi i wielu rodzimym stoczniom, dając im narzędzia: gwarancje kredytowe, długie okresy wypowiedzeń na terenie Szczecińskiego Parku Przemysłowego, czy np. kupując dźwig pływający?

Są obawy, że państwo będzie pompować pieniądze w budowę promu, potem być może kolejnego, aż w końcu Komisja Europejska dopatrzy się pomocy publicznej i będziemy mieli powtórkę z 2009 r., kiedy za dopłacanie do nierentownych kontraktów musieliśmy zamknąć m.in. Stocznię Szczecińską.
– Takie zagrożenie jest realne, bo sama specustawa stoczniowa umożliwia pomoc publiczną. Co więcej, już dzieje się coś, co może zostać zakwestionowane. W branży mówi się, że podobno PŻB dała mającej olbrzymie problemy stoczni Gryfia 10 mln zł jako zadatek na prom. W normalnej sytuacji, gdy nie ma projektu, nie ma nawet ustalonej ceny, nie może być mowy o jakichkolwiek płatnościach.

Ale kiedy Komisja Europejska coś zakwestionuje, będzie można podać kolejny dowód na to, że Polska musi wyjść z Unii Europejskiej.
Ostatecznie nie kadłub, działa, czy torpedy, ale ludzie decydują o wartości okrętu.
Piotr S.
Posty: 2289
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Re: Końiec PŻB

Post autor: Piotr S. »

PŻM oskarża niemieckiego konkurenta. "Jadą na gapę, podbierają nam klientów"
Niemiecki operator TT-Line podbiera nam klientów, jadąc "na gapę" - mówią władze Polskiej Żeglugi Morskiej (PŻM). Chodzi o lukratywne połączenia promowe ze Świnoujścia do Szwecji. PŻM obawia się, że firma rozepchnie się na polskim rynku. Co na to TT-Line? - PŻM opiera się na ekonomice transportu sprzed 20 lat - słyszymy.
https://www.money.pl/gospodarka/pzm-osk ... 9169a.html
Ciekawostka jest to ,że wiele lat temu TT Line dostał 50-procentowy rabat na opłaty ładunkowe otrzymał niemiecki operator promowy TT Line. Ma on obsługiwać połączenie promowe Świnoujście-Trelleborg.Armatorzy, którzy pływają od wielu lat do południowej Szwecji uważają, że narusza to ich interesy. Zarząd Portu Szczecin - Świnoujście tłumaczy, że każdy armator, który wprowadzi na linie nową jednostkę otrzymuje bonifikatę na obsługę na terminalu promowym w Świnoujściu.
http://radioszczecin.pl/1,96739,wiadomo ... ist&s=2797
Czyli wprowadzono konia trojańskiego w postaci obcego armatora TT Line a główni odpowiedzialni to min były prezes PŻB Jarosław Siergiej który w przeszłości stał na czele Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, był też szefem Platformy Obywatelskiej w Szczecinie.
Ciekawe co teraz zrobią polscy armatorzy PŻB , Unity Line , którzy nie maja nowych jednostek a firma koń trojański TT Line już zamówiło nowy prom zastanawiam się też jakie są możliwości wypchnięcia ? TT Line ze Świnoujścia .
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1624
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Re: Końiec PŻB

Post autor: Grzechu »

Piotr S. pisze:Ciekawe co teraz zrobią polscy armatorzy PŻB , Unity Line , którzy nie maja nowych jednostek
Nie mają?
Ale przecież...
...ale przecież mieli mieć...
Cztery! Pierwszy już w tym roku! (Przecież mają nawet już jego "początek" i zgromadzone materiały...)
                                                     :cisza:
Premier to zapowiedział. Niejaki Gróbarczyk nawet dawał za to głowę.
Czyżby...
...czyżby kłamali? :o

A co teraz zrobią polscy armatorzy?
Ja na ich miejscu udałbym się do prezesa ze skargą na po-wską agenturę w ZMPSiŚ. I na kłamliwych ministrów.
Serio!
I zabrałbym ze sobą media.
Republika marzeń...
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1169
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

Re: Końiec PŻB

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

Obrazek
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1169
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

Re: Końiec PŻB

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

No jest prom. Ne widzisz ? Pierwszy sekretarz pochwalił, biskup poświecił. Są tablice pamiątkowe. Socjalizm ma się coraz lepiej. Tylko ten wolny rynek cholera, jak się go pozbyć ....
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 964
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Re: Końiec PŻB

Post autor: Gregski »

Piotr S. pisze:PŻM oskarża niemieckiego konkurenta. "Jadą na gapę, podbierają nam klientów"
To się nazywa "wolny rynek" i "konkurencja". Dzięki tym zjawiskom usługi stają się tańsze i lepsze.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Piotr S.
Posty: 2289
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Re: Końiec PŻB

Post autor: Piotr S. »

Tadeusz Klimczyk pisze:No jest prom. Ne widzisz ? Pierwszy sekretarz pochwalił, biskup poświecił. Są tablice pamiątkowe. Socjalizm ma się coraz lepiej. Tylko ten wolny rynek cholera, jak się go pozbyć ....
Nie ośmieszaj się z tym wolnym rynkiem :) akurat przypadek wprowadzenia TT Line do Świnoujścia przeczy tej zasadzie ten przypadek przekłada się na podobną sytuację z OLT Express z Amber Gold, , która to miała zastąpić polską firmy LOT .Tak się składa że LOT ma się teraz całkiem dobrze bo od władzy odsunięta została jaśnie panująca kasta z Platformy Obywatelskiej , której to politycy za obydwa powyższe przypadki ponoszą pełną odpowiedzialność , i co to ma wspólnego z tzw. twoim wolnym rynkiem ? . Jest to nic innego jak działanie na niekorzyść polskich firm i są to typowe przypadki dla organów ścigania.
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1169
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

Re: Końiec PŻB

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

Jednym z objawów PRL- owskiego stylu rozumowania był tzw. "wszystkoizm". Ofiarom tego nieprzyjemnego stanu wszystko łączy się ze wszystkim w przedziwnych czasami konfiguracjach. Z faktu A można bardzo łatwo drogą pokretnego rozumowania wywieść fakt D, E itd. Całe to rozumowanie jest zwykle oparte nie o sprawdzone fakty tylko o obiegowe opinie, irracjonalne doświadczenia własne, fobie i zawsze ze sporą dawką braku solidnej edukacji (nie mylić z wykształceniem formalnym). Dlatego dyskutowanie z "wszystkoizmem" jest jałowe i nie prowadzi do niczego.

PS. Przy OLT zapomniałeś wspomnieć o synu Tuska. Jak się już coś robi to trzeba to robić dobrze.
Piotr S.
Posty: 2289
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Re: Końiec PŻB

Post autor: Piotr S. »

Tadeusz Klimczyk pisze:Jednym z objawów PRL- owskiego stylu rozumowania był tzw. "wszystkoizm". Ofiarom tego nieprzyjemnego stanu wszystko łączy się ze wszystkim w przedziwnych czasami konfiguracjach. Z faktu A można bardzo łatwo drogą pokretnego rozumowania wywieść fakt D, E itd. Całe to rozumowanie jest zwykle oparte nie o sprawdzone fakty tylko o obiegowe opinie, irracjonalne doświadczenia własne, fobie i zawsze ze sporą dawką braku solidnej edukacji (nie mylić z wykształceniem formalnym). Dlatego dyskutowanie z "wszystkoizmem" jest jałowe i nie prowadzi do niczego.

PS. Przy OLT zapomniałeś wspomnieć o synu Tuska. Jak się już coś robi to trzeba to robić dobrze.
Między mną a tobą jest taka różnica ,że ty kompletnie nie rozróżniasz i nie pojmujesz słowo fakt .Gdzie jest zaistniały stan rzeczy, a w rozumieniu potocznym wydarzenie, które miało miejsce w określonym miejscu i czasie. W tym sensie faktem nie może być zdarzenie, które nie miało jeszcze miejsca, można jednak mówić o przewidywaniu przyszłych faktów – czyli zdarzeń, które najprawdopodobniej wydarzą się.
Jak widzisz ja się spokojnie zmieściłem w tym kanonie tego pojęcia przedstawiając wcześniej krótki opis dwóch przypadków TT Line i OLT Expres , które są zaistniałymi stanami rzeczy i faktycznymi wydarzeniami ty natomiast z braku metorycznych uzasadnień posługujesz się chaosem pojęciowym od Sasa do lasa po PRL co świadczy ,że nic konkretnego i rzeczywistego nie jesteś w stanie przedstawić na powyższe dwa przypadki.
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1169
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

Re: Końiec PŻB

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

No niestety....teraz będzie zapowiadana przez Umiłowanego Przywódcę wymiana elit i ja się na pewno nie załapię.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 964
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Re: Końiec PŻB

Post autor: Gregski »

Piotr S. pisze: Nie ośmieszaj się z tym wolnym rynkiem :) akurat przypadek wprowadzenia TT Line do Świnoujścia przeczy tej zasadzie
A w jakim punkcie ten przypadek przeczy zasadzie wolnego rynku?
Bardzo chętnie bym się dowiedział.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Końiec PŻB

Post autor: Peperon »

Tak sobie czytam i nasuwa mi się poniższa analogia.
Sposób działania TT Line to podbieranie klientów liniom regularnym, czyli PŻB i Unity Line.
Coś takiego, jak busiarze robili PKSom. Jeśli polskie linie nie zaczną konkretnie walczyć o klienta, to skończą jak PKSy. A wiele z nich upadło.
Przetrwały te, które załatwiły busiarzy ich bronią.
Czyli trzeba nowych statków w celu zwiększenia liczebności floty i rozregulować komunikację. Coby przeciwnik nie miał za lekko, a zostanie mocniejszy...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 964
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Re: Końiec PŻB

Post autor: Gregski »

Analogia z PKS-em też mi się nasunęła. Pamiętam jak PKS próbował walczyć z innymi przewoźnikami niedopuszczając ich do przystanków. Twierdził on mianowicie, że przystanki są wyłącznie dla ich pojazdów. Pamiętam, że powoływali się na znak :
Obrazek

Skończyli jak skończyli.

PŻB albo sie ogarnie i zacznie konkurować o pasażerów albo ludzie będą wybierali inne firmy.
Może PŻB wykupi terminal promowy i sam będzie z niego korzystał? Bo na razie port musi dbać o swoje interesy i zdobywać jak najwięcej przewoźników.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Piotr S.
Posty: 2289
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Re: Końiec PŻB

Post autor: Piotr S. »

Gregski pisze:
Piotr S. pisze: Nie ośmieszaj się z tym wolnym rynkiem :) akurat przypadek wprowadzenia TT Line do Świnoujścia przeczy tej zasadzie
A w jakim punkcie ten przypadek przeczy zasadzie wolnego rynku?
Bardzo chętnie bym się dowiedział.
Jarosław Siergiej jeszcze jako prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście wydał zgodę otworzył drogę TT-Line do terminalu promowego w Świnoujściu (wcześniej funkcjonowali tam wyłącznie polscy armatorzy) utrudniając polskim przewoźnikom choćby Unity Line konkurencję na i tak bardzo trudnym rynku. Tak się dziwnie złożyło że ten sam Jarosław Siergiej W 2014 roku został prezesem PŻB i to w okresie planowanej przez rząd Platformy Obywatelskiej prywatyzacji PŻB .
Ministerstwo Skarbu Państwa prowadziło przetarg na sprzedaż wszystkich akcji PŻB. resort ogłosił krótką listę firm dopuszczonych do dalszych procedur. Były to niemiecki TT-Line, fiński Finnliness Oyj należący do włoskiego giganta Grimaldi oraz duński DFDS.
Zdaniem ekonomistów i ekspertów to właśnie o udziały na rynku przewozowym między Polską i Szwecją walczyli promowi giganci, którzy stanęli do przetargu na akcje kołobrzeskiego armatora. Im nie chodziło o przedsiębiorstwo, tylko o linie, gdzie roczny przyrost ładunków sięgał będzie 5-10 proc. . W wyniku takiej sytuacji mamy osobę w postaci prezesa PŻB , który poprzednio wydał zgodę na wejście TT Line do Świnoujścia jako prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście a póżniej już jako prezes PŻB miał uczestniczyć w prywatyzacji tej firmy, gdzie jedną z trzech firm dopuszczonych jest TT Line , który dostał wcześniej zgodę od pana Jarosława Siergieja na wejście do Świnoujścia. Tak to wygląda w skrócie .
Póżniej pan Siergiej został odwołany ,był osobą, której nie można było powierzyć dalsze pełnienie obowiązków prezesa. Jego wizja prywatyzacji rozwoju spółki nie uzyskała akceptacji załogi i rządu gdyż podjęto inną koncepcje .
W swoim czasie problem też miała Unity Line przez wyżej wymienioną osobę co też przełożyło się na rezygnację w odnowienie floty mowa tu o planowanych promach Patria i Piast . Jak najbardziej to co opisałem przeczy zasadzie wolnego rynku jest to bardzo podobny przykład do OTL Expres z Amber Gold na czele .
ODPOWIEDZ