Czas płynie szybko
Jak niechcący obiecałem, kilka słów na temat modelu ze zdjęcia
Model jest bardzo niezwykły. Po analizie detali widocznych na zdjęciu wymyśliłem własną jego historię (może ktoś potrafi ją zweryfikować
). Mianowicie wygląda jakby został wykonany przez kogoś kto pływał na
Lwowie, prawdopodobnie jako uczeń, w początkowym okresie jego służby pod biało-czerwoną. Potem ich drogi się rozeszły. Na początku, lub w połowie lat 30., ów ktoś wrócił pod żagle ale już na Dar Pomorza i wtedy powstał ten model. Autor posługując się własną pamięcią albo i albumem ze zdjęciami z okresu gdy pływał na
Lwowie odtworzył znakomitą większość detali z tamtego czasu. Natomiast w miejscach gdzie pamięć go zawiodła i nie posiadał innych źródeł pomagał sobie tym co widział na Darze.
Spróbujmy "przeczytać" go po kolei zaczynając od rufy.
Historię
Lwowa najłatwiej jest podzielić na dwa okresy: kiedy był biały i czarnobiały. Zmiana nastąpiła w roku 1924 podczas zimowania w Cherbourgu. Ponieważ kadłub modelu jest biały to dość jednoznacznie określa do jakiego okresu powinien należeć i tym faktem będę się posługiwał jako odnośnikiem.
Tak więc zaczynając od rufy mamy skrzynię maszyny sterowej z kołem sterowym, kompas i świetlik. Dalej powinna być zejściówka ale jest słabo widoczna pod wantami bezanmasztu oraz kabestan (to właśnie ten na którym p. Borchardt był uprzejmy połamać wszystkie handszpaki). Kolumna bezanmasztu - wszystkie maszty są koloru kremowego. Co prawda wszystkie zdjęcia jakimi dysponuję są czarno-białe ale odcień masztów jak i komina raczej nie kojarzy się z tą barwą (kremowe kolumny i reje ma
Dar). Moim zdanie był to mniej lub bardziej ciemny odcień brązu. Wszystkie kolumny były nitowanymi rurami. Dopiero stengi były drewniane i na niektórych zdjęcia wydaje się że były ciemniejsze ale trudno to stwierdzić jednoznacznie. Komin przypuszczalnie był pomalowany na czarno lub w tym samym kolorze co maszty. Sterówka - mahoniowa, a więc z początkowego okresu służby. Na
Lwowie w wersji białej sterówka już była też biała. Po prawej stronie kolumny bezanmasztu brakuje magazynu akumulatorów zasilających radiostację. W tamtym czasie przepisy wymagały już aby statki szkolne były wyposażone w radio, a radiostacje wymagały niezależnego zasilania. To niezależne zasilanie z kolei wymagało specyficznego umiejscowienia na statku. I jeszcze jeden szczegół dotyczący radia - antena na modelu jest rozpięta między grotem a bezanem. Rzeczywiście
Lwów tak miał na początku. W czasie "białym" już miał antenę rozciągniętą aż do foka z charakterystyczną poprzeczką na topie grota.
Wróćmy na pokład. Rufówka jest zamknięta pięknym relingiem z toczonymi słupkami i rzeczywiście dokładnie tak Lwów miał. Dalej są łodzie. Na modelu są cztery. W rzeczywistości było ich pięć. Robocza była na rostrach pomiędzy łodziami na pierwszej (licząc od dziobu) pokładówce. Była w ciągłym ruchu i jej brak na modelu w żadnym wypadku nie dyskwalifikuje wykonawcy. Łodzie bliżej rufy są efektownie wypuszczone na żurawikach. Z reguły były wożone na rostrach umieszczonych na platformach. W takiej pozycji mogły być jedynie przygotowane do opuszczenia na wodę i w tym momencie liny zabezpieczające tracą sens ale... właśnie tak woził swoje łodzie na rufie Dar Pomorza. No i znów szczegół "kolorowy" - w okresie "białym" w miejscu łodzi na prawej burcie był już słynny dziesięciowiosłowy kuter kapitański.
Następnie znów wanty grota trochę zasłaniają widok ale pokładówka w tym miejscu jest dość dobrze widoczna. Niestety między nią a kolumną grota jest niewiarygodnie mało miejsca. Co prawda widoczne jest coś na kształt pompy zenzowej, która tam stała ale to nie wszystko. Powinien się tam jeszcze zmieścić "ogródek" z kołkownicami i ręczna pompa do wody. Dalej przed grotem winda parowa, pokrywa luku i pierwsza pokładówka. Tu wszystko jest mniej więcej ok. Przed fokiem na luku ładowni widać zejściówkę. Ciekawostką jest fakt, że ona w tym miejscu nie była zamontowana na stałe. Tzn. na niektórych zdjęciach jest widoczna, a na innych nie (jest nawet zdjęcie na którym widać ją leżącą na pokładzie obok luku). Z pewnością łatwiej byłoby wykonać na modelu sam luk. Widać jednak autor miał ambicję jak najwierniejszego odwzorowania statku za co należy mu się uznanie.
Doszliśmy do dziobówki. Zastanawiające jest że na modelu na pokład dziobówki prowadzą dwie schodnie, na lewej i prawej burcie (tak jak na
DP). Tymczasem na
Lwowie była tylko jedna na burcie prawej. To dość istotny szczegół, który musiał się utrwalić każdemu kto biegał po jego pokładach. Biorąc pod uwagę dotychczasową wierność odwzorowania ten "rozjazd" musi budzić zdziwienie. Dzwon okrętowy na
Lwowie był umieszczony w innym miejscu. Przyznaję że w dość dziwnym ale tak jest na zdjęciach - wisiał na relingu dziobówki od strony rufy. Natomiast podobnie jak przedstawiony na modelu, tylko nie na zbiorniku, wisi dzwon na
Darze (na kolumnie żurawika na dziobówce). Ponadto na dziobówce pomiędzy zbiornikiem a burtami brakuje bębnów linowych. To też element wersji białej bo na początku ich nie było.
Jest jeszcze kilka drobiazgów, ale o tym następnym razem.