A jednak opłaca się budować statki w Polsce
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
Ciekawe jakie są zarobki wyrobników na samozatrudnieniu.
Lektura komentarzy też daje sporo do myślenia.
Lektura komentarzy też daje sporo do myślenia.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
Nie wiem, jakie są zarobki - natomiast mogę powiedzieć, że dokładnie tak był zorganizowany przemysł okrętowy w W. Brytanii w latach świetności, np. przed II WŚ.Peperon pisze:Ciekawe jakie są zarobki wyrobników na samozatrudnieniu.
Lektura komentarzy też daje sporo do myślenia.
Stała kadra stoczni była "szkieletowa", a pracowników angażowano w miarę potrzeby. Nie zatrudniano pojedynczych osób, ale całe zespoły złożone z brygadzisty/majstra i kilku-kilkunastu pracowników. W ten sposób zbudowano np. QUEEN MARY i QUEEN ELIZABETH. Oczywiście było o tyle łatwiej, że stoczni było dużo - więc możliwości zatrudnienia dla brygady było więcej.
W latach osiemdziesiątych u Kvaernera w Stavangerze również stosowano zatrudnienie na czas określony - gdy dostawali zlecenie zatrudniano wpierw konstruktorów (np. w Szkocji), potem kończył się ich kontrakt i w ich miejsce przychodzili monterzy i spawacze. Była to duża zmiana w porównaniu z latami 70tymi, gdy w tej samej stoczni byli w większości pracownicy zatrudnieni na etacie, łącznie z szefem miejskiej komórki norweskiej partii komunistycznej. Formalnie był brygadzistą u monterów kadłubowych, ale zajmował się głównie propagowaniem uroków najbardziej postępowego z ustrojów. Ale był na etacie, czyli nie do ruszenia.
Więc nie jesteśmy wyjątkiem i nie ma się co obrażać na zmiany, jakie zachodzą u nas.
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
Tak bylo tez w XIX wieku w Gdansku. Co ciekawsze "pracownicy sezonowi" zarabiali w niektorych okresach wiecej niz zatrudnienie na stale,
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
Tylko, że w ten sposób ogranicza się w firmach koszty poprzez przesuwanie nielicznych własnych pracowników do "firm leasingujących" pracowników. I zarządy są szczęśliwe, bo "ograniczają koszty", a ludzie pracują jak niewolnicy - bez prawa do urlopu, czy choroby. A stawki oscylują w okolicach płacy minimalnej.Marek T pisze:Więc nie jesteśmy wyjątkiem i nie ma się co obrażać na zmiany, jakie zachodzą u nas.
Poza tym mamy wiek XXI, a nie XIX.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
acha... więc mamy się cieszyć (w XXI wielu) z sukcesów kapitalizmu w formie drapieżnej jak "w czasach świetności przemysłu okrętowego w W. Brytanii", np. przed II WŚ"...Marek T pisze:Nie wiem, jakie są zarobki - natomiast mogę powiedzieć, że dokładnie tak był zorganizowany przemysł okrętowy w W. Brytanii w latach świetności, np. przed II WŚ.Peperon pisze:Ciekawe jakie są zarobki wyrobników na samozatrudnieniu.
Lektura komentarzy też daje sporo do myślenia.
Stała kadra stoczni była "szkieletowa", a pracowników angażowano w miarę potrzeby. Nie zatrudniano pojedynczych osób, ale całe zespoły złożone z brygadzisty/majstra i kilku-kilkunastu pracowników. W ten sposób zbudowano np. QUEEN MARY i QUEEN ELIZABETH. Oczywiście było o tyle łatwiej, że stoczni było dużo - więc możliwości zatrudnienia dla brygady było więcej.
W latach osiemdziesiątych u Kvaernera w Stavangerze również stosowano zatrudnienie na czas określony - gdy dostawali zlecenie zatrudniano wpierw konstruktorów (np. w Szkocji), potem kończył się ich kontrakt i w ich miejsce przychodzili monterzy i spawacze. Była to duża zmiana w porównaniu z latami 70tymi, gdy w tej samej stoczni byli w większości pracownicy zatrudnieni na etacie, łącznie z szefem miejskiej komórki norweskiej partii komunistycznej. Formalnie był brygadzistą u monterów kadłubowych, ale zajmował się głównie propagowaniem uroków najbardziej postępowego z ustrojów. Ale był na etacie, czyli nie do ruszenia.
Więc nie jesteśmy wyjątkiem i nie ma się co obrażać na zmiany, jakie zachodzą u nas.
przepraszam, ale porównywanie takie są bez sensu...
"możemy się porównac do innych, nie jesteśmy wyjątkiem"... tyle, że TAMTE "niewyjątki" były przed II WŚ
a nasz "niewyjątek" jest teraz, w XXI wieku...
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
nie wierz w zasadnicze tezy i ogólną wymowę tego tekstu...wottek pisze:Tylko z dala od związkowców
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,143 ... .html?as=1
Pozdrawiam,
W.
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
@Peperon przeczytałem koemntarze i nie ma tam wypowiedzi nikogo, kto byłby związany ze stocznią. Jedynie sami onetowi eksperci.
@polesteam dlaczego mam nie wierzyć? Skoro firma przynosi dochód i daje zatrudnienie?
Co do zasad działania stoczni to nie wiem czemu tak wszyscy narzekają, że zatrudnia podwykonawców? Generalnie samozatrudnienie jest bardzo wygodne. Po pierwsze wyższe pobory - Pensja brutto plus to co pracodawca dokłada na zus. Jedynie trzeba odliczyć ZUS i podatki, ale w koszty można wrzucić bardzo dużo rzeczy, choć czasami trzeba z fiskusem się pomęczyć.
Stoczni się opłaca, ponieważ jak nie ma zamówień to nie musi utrzymywać armii robotników, może więc zejść z kosztami budowy - nie wlicza w koszt budowy pensji pracowników których musi utrzymywać gdy nie ma zamówień.
Pracownik dostaje większą kasę gdy pracuje na kontrakcie. Jeżeli nie dostanie większej to pojedzie do dubaju, gdzie dostanie większą.
Jeżeli chodzi o urlopy i opiekę zdrowotną. Jeżeli spawacz pracuje rok czasu nad okrętem to po co mu urlop? Po roku będzie miał, tak samo jak na normalnej umowie.
Swoją drogą wszystko zależy jak się umowę wynegocjuje. Co do chorobowego to ZUS płaci, po to są składki. Natomiast to pracownik powinien zadbać o stosowne zapisy w umowie podczas jej negocjowania/podpisywania.
Pozatym jakos nie widzę protestujących pracowników cresta.
Za to widzę związkowców, którzy mają do wszystkich pretensję, ale nie do siebie. A i ciągle chcą jeszcze kasy, jeszcze... z naszych podatków.
Etat nie jest taką super sprawą jak się wielu wydaje, choćby dlatego, że koszty są wyższe i jest mniej elastyczny.
Jeżeli polskie i generalnie europejskie firmy chcą konkurować z firmami arabskimi czy chińskimi to muszą schodzić z kosztów. Żadne zaklinanie rzeczywistości nie pomoże, a tym bardziej kasa od państwa albo UE, bo tylko rozleniwi.
Mamy kapitalizm, a nie socjalizm. A to nie jest miły system dla człowieka.
Pozdrawiam,
W.
@polesteam dlaczego mam nie wierzyć? Skoro firma przynosi dochód i daje zatrudnienie?
Co do zasad działania stoczni to nie wiem czemu tak wszyscy narzekają, że zatrudnia podwykonawców? Generalnie samozatrudnienie jest bardzo wygodne. Po pierwsze wyższe pobory - Pensja brutto plus to co pracodawca dokłada na zus. Jedynie trzeba odliczyć ZUS i podatki, ale w koszty można wrzucić bardzo dużo rzeczy, choć czasami trzeba z fiskusem się pomęczyć.
Stoczni się opłaca, ponieważ jak nie ma zamówień to nie musi utrzymywać armii robotników, może więc zejść z kosztami budowy - nie wlicza w koszt budowy pensji pracowników których musi utrzymywać gdy nie ma zamówień.
Pracownik dostaje większą kasę gdy pracuje na kontrakcie. Jeżeli nie dostanie większej to pojedzie do dubaju, gdzie dostanie większą.
Jeżeli chodzi o urlopy i opiekę zdrowotną. Jeżeli spawacz pracuje rok czasu nad okrętem to po co mu urlop? Po roku będzie miał, tak samo jak na normalnej umowie.
Swoją drogą wszystko zależy jak się umowę wynegocjuje. Co do chorobowego to ZUS płaci, po to są składki. Natomiast to pracownik powinien zadbać o stosowne zapisy w umowie podczas jej negocjowania/podpisywania.
Pozatym jakos nie widzę protestujących pracowników cresta.
Za to widzę związkowców, którzy mają do wszystkich pretensję, ale nie do siebie. A i ciągle chcą jeszcze kasy, jeszcze... z naszych podatków.
Etat nie jest taką super sprawą jak się wielu wydaje, choćby dlatego, że koszty są wyższe i jest mniej elastyczny.
Jeżeli polskie i generalnie europejskie firmy chcą konkurować z firmami arabskimi czy chińskimi to muszą schodzić z kosztów. Żadne zaklinanie rzeczywistości nie pomoże, a tym bardziej kasa od państwa albo UE, bo tylko rozleniwi.
Mamy kapitalizm, a nie socjalizm. A to nie jest miły system dla człowieka.
Pozdrawiam,
W.
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
Nie obraź się, ale jak czytam Twój wywód, to jakbym słyszał "eksperta rządowego" w TV.wottek pisze:Swoją drogą wszystko zależy jak się umowę wynegocjuje...
Poza tym jakos nie widzę protestujących pracowników cresta...
Etaty be, a samozatrudnienie cacy. Związki zawodowe be, prezesi cacy.
Poza tym powiedz szczerze, jak wyglądają "negocjacje" z samozatrudnionym ?
Bo z tego co wiem, to w takich przypadkach po prostu delikwent podpisuje "umowę", albo do widzenia.
Pracowników cresta ? Ale których ? Etatowi siedzą cicho, bo im taki układ pasuje lub po prostu boją się o robotę.
A "podwykonawcy" nic nie mówią, bo ich jeszcze łatwiej wywalić z roboty. Poza tym "wypracowują zyski" stoczni Crist.
A co im przeszkadza zatrudnić pracowników na czas budowy statku ?Stoczni się opłaca, ponieważ jak nie ma zamówień to nie musi utrzymywać armii robotników, może więc zejść z kosztami budowy - nie wlicza w koszt budowy pensji pracowników których musi utrzymywać gdy nie ma zamówień.
Boją się skoku kosztów, czy utraty zysku prezesów ?
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
Piotrze, gdybyś doczytał do końca, to byś zauważył, że pisałem również o latach 80tych.polsteam pisze:... tyle, że TAMTE "niewyjątki" były przed II WŚ
a nasz "niewyjątek" jest teraz, w XXI wieku...
Ostatnio zmieniony 2013-07-25, 10:25 przez Marek T, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
No właśnie zatrudniają na czas budowy - i wszyscy naokoło mają o to pretensje.Peperon pisze:A co im przeszkadza zatrudnić pracowników na czas budowy statku ?
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
W pełni się zgadzam z całą wypowiedzią.wottek pisze:Co do zasad działania stoczni to nie wiem czemu tak wszyscy narzekają ... itd.
Starsi uczestnicy forum z pewnością pamiętają, że baza kształtuje nadbudowę. Przypomnę, że do konfliktów dochodzi, gdy zmienia się baza, a nadbudowa nie nadąża. Materializm dialektyczny odszedł do lamusa, ale to stwierdzenia akurat się sprawdza.
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
lata 80-te ubiegłego wieku, to nie I i II dziesięciolecie bieżącego...Marek T pisze:Piotrze, gdybyś doczytał do końca, to byś zauważył, że pisałem również o latach 80tych.polsteam pisze:... tyle, że TAMTE "niewyjątki" były przed II WŚ
a nasz "niewyjątek" jest teraz, w XXI wieku...
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
Oni ich nie zatrudniają, tylko najmują. A to podstawowa różnica.Marek T pisze:No właśnie zatrudniają na czas budowy - i wszyscy naokoło mają o to pretensje.Peperon pisze:A co im przeszkadza zatrudnić pracowników na czas budowy statku ?
Gdyby ich zatrudniali, to byliby pracownikami stoczni.
Samozatrudniony jest tylko tzw "podwykonawcą".
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
- pothkan
- Posty: 4479
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
W kapitaliźmie (nie wszędzie) zachodzi pewna zależność: im łatwiej pracodawcy zwolnić pracownika, tym łatwiej bezrobotnemu znaleźć nową pracę. Oraz odwrotnie: większe zamrożenie etatów skutkuje dłuższym średnim czasem poszukiwania pracy.Peperon pisze:Etaty be, a samozatrudnienie cacy. Związki zawodowe be, prezesi cacy.
Re: A jednak opłaca się budować statki w Polsce
U nas jednak działa tylko w jedną stronę. Łatwiej zwolnić to zwalniają i tyle.pothkan pisze:W kapitaliźmie (nie wszędzie) zachodzi pewna zależność: im łatwiej pracodawcy zwolnić pracownika, tym łatwiej bezrobotnemu znaleźć nową pracę...
Nasz "kapitalizm" działa bez zasad i każdy patrzy tylko w jaki sposób "wydymać" pracownika oraz partnera w interesach.
Nawet wielkie korporacje międzynarodowe przyjmują ten sposób działania na terenie Polski.
I to pomimo posiadania wysokich standardów wszelkiego rodzaju.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.