Andrzeju, bardzo fajne znalezisko. Dziękujemy!
Ale...
Andrzej Jaskuła pisze:Mimo ponad 55 lat istnienia CMM, zwane ostatnio Narodowym, nie wyjaśniło jednej z większych tajemnic w historii polskiej żeglugi i okrętownicwa...
Czy naprawdę sądzisz, że ktoś przez 55 lat siedzi wyłącznie nad tym jednym problemem? Chyba zdajesz sobie sprawę, że to, co napisałeś, to czysta demagogia.
Jak Ci się podoba następujące zdanie:
Niestety, AMJ - mimo 40+ lat badania flot wojennych nadal nie rozwikłał tutaj sobie wstaw dowolny temat, o którym mało wiesz. I to pomimo dostępu do światowej literatury, zasobów internetu i bogatych kontaktów międzynarodowych.
...I to wszystko mimo nierzadkich wizyt gości z Ołowianki w Kaliningradzie i Petersburgu.
Tak, oni z każdym razem w walizce mieli kompletną teczkę dotyczącą OLZY, a CMM świadomie odmawiało jej przyjęcia.
„Olza”, czyli późniejszy „Westpreussen” (nazwę tę potwierdzali J. Miciński, B. Huras i M. Twardowski) po wojnie w stanie nieukończonym została przeholowana do Kłajpedy bądź Kaliningradu i do 1958 (aż? - wątpliwość AMJ) przebudowana w Leningradzie na ‘prijemno-transportnyj refriżerator’ (chłodniowiec transportowy odbierający złowione ryby) dla Ministerstwa Rybnowo Choziajstwa. Skasowana została 3 czerwca 1970 r.
O wątpliwościach związanych z nazwą WESTPREUSSEN chyba już pisałem na FOW.
Tym niemniej INGUL to ciekawy trop i - mam nadzieję - prawdziwy. Ale nie wiemy ile z tego pochodzi z archiwum, a ile z domysłów autora. Ale jest jakiś punt zaczepienia.
Wyposażenie statku w silnik spalinowy może oznaczać, że nie było na nim maszyny parowej ze Zgody, czyli maszyna jednak poszła na WESTPREUSSEN (ex KAUPO), czyli OLZY raczej nie nazwano WESTPREUSSEN, czyli wzmiankowanie tej nazwy przez Pawłowa może oznaczać silne sugerowanie się źródłami polskimi.
...do 1958 (aż? - wątpliwość AMJ) przebudowana w Leningradzie...
Wrak przyszłej USTKI wydobyto w 1951 i odbudowano dopiero w 1957.
Znalezienie wraku w 1945 i wprowadzenie do eksploatacji w 1958 nie oznacza, że go tak długo odbudowywano. Raczej przyszły INGUL gdzieś sobie leżał jako wrak, a zabrali się za jego odbudowę dopiero w połowie lat 50tych.
Ciekawe też że zauważenia statku na Bałtyku nie raportował żaden z polskich marynarzy.
Może dlatego, że był niepodobny do przedwojennej OLZY?
A wracając do tytułowego pytania, ja mam bardzo, ale to bardzo złe.
Dla wszystkich zdegustowanych: jak Wam się nie podoba, to załóżcie swoje własne muzeum. Tak, jak zrobił to P. Smolarek.
Gwarantuję, że Wasz punkt widzenia zmieni się najdalej po miesiącu.