\Killick pisze:Czołem hejterzy
Nie zdążyłem się załapać A chciałem napisać, że rzekoma odporność OHP może być wynikiem materiałów filmowych jak to próbowano zatopić stare fregaty.
Już usunięte więc mały podgląd
No właśnie, zakładając, że się pojawią. Ile potrzeba od położenia stępki do wcielenia do służby? Kilka lat. Może się okazać, że praktyki na morzu, szkolenia i kursy w kraju sprzedającym taki okręt wyjdą taniej niż utrzymywanie blisko pół tysiąca etatów do szkolenia na bliżej nieokreśloną przyszłość. Nie chodzi o to, że nie doceniam co to znaczy solidnie wyszkolony dowódca, czy wyszkolony operator. Wręcz przeciwnie... wiem, że to skarb. Pytam jedynie o to, czy - przekładając na język nieco ekonomiczny - podatek nie będzie wyższy od odsetek i czy te odsetki w ogóle zostaną skapitalizowane. A nad tym wszystkim wisi wciąż główne pytanie o zadania.oskarm pisze:Zakładając, że jakieś nowe korwety czy fregaty pojawią się w końcu w MW, na ile szacujesz osiągnięcie przez załogę (całą) pełnej zdolności do działania, nie na poziomie "gałkologii", ale faktycznej zdolności na poziomie wyjadaczy. Pamiętajmy, że u nas Kościuszko spędzał w morzu średnio 40 dni w roku, czyli tak 3-4 razy mniej niż inne jednostki w "poważnych" MW NATO. To niestety było widać w wymaganiach na Miecznika i Czaple. Dziś załogi są dobrze wyszkolone i następcy mają się od kogo uczyć, ale ile zajęło dojście do takiego stanu? Załoga to nie tylko pojedyncze zdolności, ale też dowódcy ogarniający pełne spektrum walki na poziomie zespołu.