Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Dokumenty, książki, artykuły prasowe, internetowe, ikonografia, filmy...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 967
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Gregski »

Maciej3 pisze:Akurat o "liczności" grupy nie musisz mi mówić.
Znam ją co do jednej sztuki. Nawet piraci się nie zainteresowali. O czym mówimy?
Mowimy o tym, ze tak jak wydawnictwo i grupa odbiorcow jest ELITARNA!

I tego sie trzymajmy.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2229
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: de Villars »

Szafran, nie pomagasz, nie pomagasz... To już do autora należy ocenić, czy warto czy nie warto. Mam nadzieję, że jednak uzna że warto, mimo iż ja, z racji profilu swoich zainteresowań teoretycznie mógłbym w ostateczności poprzestać na tomie kończącym okres PWS (ale jeśli kolejne wyjdą, to też je z zainteresowaniem przeczytam). Jednak nie chce mi sie wierzyć, że Maciej odpuściłby sobie porównania na tle Nelsona i KGV. No, ale zobaczymy. Mam nadzieję, że to mimo wszystko jeszcze nie koniec.
A może teraz dla odmiany napiszesz o "brytyjczykach na tle..."?
O właśnie. Oczywiście zaczynając od Warriora ;)
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6401
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Peperon »

szafran pisze:...Szkoda czasu, energii i pieniędzy.
Mam nadzieję, że robi to dlatego, że to po prostu lubi.
A seria książek jest owocem jego miłości do pancerników.
Brytyjskich oczywiście :diabel:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

No i :dupa:
Maszyna drukarska nie wytrzymała ciężaru mojej tfurczości i się spieeeepsuła. Niewiele zabrakło do końca, ale z uwagi na sposób wydruku to nie tak, że mają gotowych ileś książek i kilku zabrakło, tylko zabrakło kilku kartek do całego kompletu książek.
Nie wiem kiedy będzie – mam nadzieję, że koło środy, ale teraz to nikt nic nie wie.
Dlatego prosiłem o nie wpłacanie przedpłat, bo teraz mi głupio i nie wiem zwracać? Czekać?

A teraz kilka odpowiedzi na starsze wiadomości.
Co do „zarobku” - oczywiście nie jestem naiwny i od początku wiedziałem, że z tego zarobku nie będzie. Wyliczenie dość proste – z czasów „prosperity”, gdy czasopisma chwaliły się nakładem – były drukowane w jakiś 10 tys sztuk. Można spokojnie założyć, że więcej miłośników okrętów to na pewno w Polsce nie ma.
Nie jest tajemnicą, że większym zainteresowaniem cieszy się „bitwa, krew na pokładzie, atmosfera, bryzgi fal na twarzy” itd. Ilu pozostaje zainteresowanych konstrukcją? 10%? Raczej nie więcej.
To daje jakiś 1000 osób. Wciąż nie jest źle, ale.
Ilu z nich umie tyle, że nie ma potrzeby kupowania takich książek, bo sama mogłaby napisać?
Ilu woli inne klasy okrętów?
Ilu interesuje się innym okresem?
No i na koniec – ilu wyda 100+ zł na książkę.
Jak się to odsieje pozostaje coś pomiędzy 100 a 200 szt przewidywanej sprzedaży w ciągu lat.
Jak się odliczy bezpośrednie koszty wydruku to ile z tego zostaje?
Wychodzi pewnie coś z 50 gr/godzinę pracy. Mniej więcej, czy też raczej „mniej niż więcej”. I to licząc wyłącznie koszty bezpośrednie. Pomijając zupełnie choćby taki banał jak prąd zużyty na pracę komputera.
Żeby to miało sens zarobkowy to książka by musiała kosztować coś z 500 zł/szt. Albo w zasadzie to z 1000 zł. Ile osób wtedy kupi?
Wydawnictwa chciały zapłacić jeszcze mniej i nie dziwię się. Koszty profesjonalnej korekty tekstu, składu i sam nie wiem czego jeszcze też są nie bagatelne a parę osób zatrudnionych na etatach też trzeba utrzymać a dystrybucja też kosztuje, także nie mam pretensji, że „tak słabo płacą” - bo realia są jakie są. Wydawnictwo to w końcu jest po to żeby zarobić. Działalność jak inne – w końcu trzeba z czegoś żyć.
Nie żalę się – stwierdzam fakt. Jest jak jest z góry było jasne, że tak będzie. Dzieckiem nie jestem.

Ale jak stajesz przed alternatywą zostać bezdomnym, bezrobotnym rozwodnikiem z kartonem książek albo domnym, robotnym antyrozwodnikiem bez książek, wybór dość prosty.
Mowimy o tym, ze tak jak wydawnictwo i grupa odbiorcow jest ELITARNA!

I tego sie trzymajmy.
Niby racja, ale czy ja muszę być „elytą”?
Jednak nie chce mi sie wierzyć, że Maciej odpuściłby sobie porównania na tle Nelsona
Nelson ma tą wadę, że w czasie kiedy powstawał był kompletny zastój, więc z czym porównywać?
Ale mimo tego dokonałem już czegoś takiego parę lat temu. Bodaj w Okrętach Wojennych ukazało się cosik na ten temat.
i KGV.
A potem słuchać jak to gadam głupoty, bo przecież okręt xxxxx to był lepszy bo coś tam i każdy wie, że żorż najgorszy był, dno muł i wodorosty w przedbiegach.
Nie chce mi się.
Za stary jestem.
No, ale zobaczymy.
Powiem tak. Jako wzorcowego aspergera, trzeba moje tezy odczytywać dosłownie.
Jak piszę „wszystko wskazuje na to, że” to znaczy ni mniej ni więcej tylko, że „wszystko wskazuje na to, że”. Nie mogę wykluczyć sytuacji w której coś w przyszłości będzie wskazywać na coś innego. Sytuacje życiowe się zmieniają.
Mam nadzieję, że robi to dlatego, że to po prostu lubi.
A seria książek jest owocem jego miłości do pancerników.
A czego by innego? Widzisz inne uzasadnienie?
Brytyjskich oczywiście
No oczywiście, dlatego nawet są w tytule ;)
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Tak przy okazji - najśmieszniejsze jest to, że "z książki właściwej" to nie ukazało się jeszcze nic.
Miałem zamiar opisać te niezbudowane.
Ale w końcu ich konstrukcja z czegoś wynikała, więc trzeba było wspomnieć o poprzednikach. Ale ich konstrukcja też z czegoś wynikała.
W sumie można było zacząć od Nevady, bo to dość istotne odejście od poprzedniej praktyki, ale przecież ona też nie powstała w próżni.
I tak cofamy się do pierwszego okrętu pancernego.
A warto byłoby się odnieść do tego jak te cuda wyglądały na tle tego co się wówczas budowało na świecie.
Pierwotnie po prostu robiłem tabele i minimalny opis po parę linijek. Ale tabele z danymi są do :dupa:
W końcu jak porównać tabelkowo francuskie wynalazki z pancerzem burtowym pół metra grubości z takim Majestic z pancerzem 9 cali?
Co tak naprawdę oznacza prędkość maksymalna? Jak ją określano w danej flocie? itd itp.
Toż to porażka. Z suchych danych nie wynika absolutnie NIC.
No to jakiś rysunek. To i opis by się przydał....
W efekcie całe pięć tomów to jest po prostu nieco przydługi wstęp i NIC WIĘCEJ.
Sama "książka właściwa" nawet nie rozpoczęta. :faja:
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6401
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Peperon »

Kurrrrdele bele babcine wesele!
Macieju chcesz czy nie, ale jesteś elitą. Opisujesz technikalia w taki sposób, że chce się tego więcej i więcej. Jeszcze nie spotkałem się z pracami w takim stylu, który można opisać krótko - jest zrobiony w ludzkim języku, by nie rzec "łopatologicznie". Nie chcę umniejszać zasług innych autorów, ale oni nie koncentrują się na technikaliach w takim stopniu, jak Ty.
Skoro te wszystkie książki sa tylko wstępem - jak informujesz - to najwyższa pora przejść do meritum sprawy i wydać kolejnych 5 tomów z "treścią właściwą". :lol:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2229
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: de Villars »

Jeśli dobrze zrozumiałem, to Maciej ma na głowie taki życiowy dylemat, że w zasadzie trudno cokolwiek odpisać. Mam tylko taką refleksję, że trzeba wiedzieć co jest w życiu ważne i żadne forumowe pisanie nic tu nie zmieni.
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Rozpoznanie bardzo dobre.
Ale wbrew pozorom takie "pisanie forumowe" ma sens. Przekonuje mnie, że do tematu warto wrócić.
Mogę obiecać, że jak "okoliczności przyrody" się zmienią, to do tematu wrócę.
nie wiem kiedy. Za miesiąc? Za rok? Nigdy?
Ale raczej chwalić się nie będę przed posłaniem do drukarni, także na sprawozdania nie ma co liczyć.
Dziękuję i pozdrawiam
Maciej Chodnicki
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
szafran
Posty: 2195
Rejestracja: 2007-05-25, 19:27
Lokalizacja: Sopot

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: szafran »

Mimo, że nie kupowałem (nie moja branża) to dziękuję za to co zrobiłeś. W zalewie badziewia i ekscytacji antenkami i rakietkami oraz Bismarckiem i Yamato, podjąłeś wyzwanie i coś zrobiłeś.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Wiesz, gdyby to ciągnąć dalej, to nieuniknioną konsekwencją jest w pewnym momencie zmierzenie się i ze Smarkiem Bismarkiem i Yamatem i nawet Iofką. :shock:
Aaaaaaaaa :o
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2229
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: de Villars »

Ale wbrew pozorom takie "pisanie forumowe" ma sens. Przekonuje mnie, że do tematu warto wrócić.
Na pewno warto. Ale jeszcze bardziej warto zadbać o sprawy kardynalne. Wszystko w swoim czasie i we właściwej kolejności ;)
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Chemik
Posty: 1391
Rejestracja: 2007-08-10, 20:11
Lokalizacja: Milton Keynes (UK)

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Chemik »

Maciej3 pisze:Ilu woli inne klasy okrętów?
Ilu interesuje się innym okresem?
A ja to się kutrami rybackimi interesuję.... :faja:
Ale niebywałość tematu spowodowała, że mnie zainteresowałeś... :clever:
Maciej3 pisze:Wychodzi pewnie coś z 50 gr/godzinę pracy. Mniej więcej, czy też raczej „mniej niż więcej”. I to licząc wyłącznie koszty bezpośrednie.
Co do zarobków, to nie narzekaj... W ostatnim numerze "Morza.org" wyszła pierwsza część mojego wykazu lugrotrawlerów typu B-11 (całe dwa statki, przy tym tempie wydawniczym to publikacja wykazu zakończy się po 4.5 roku !!!!) i gdy zapytano mnie czy chcę za to tych należnych parę złotych, to machnąłem ręką.... w końcu to ta gazeta "zainfekowała" mnie tym hobby....
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Chyba nie zostałem zrozumiany.
Nie narzekam na brak zarobku, tylko stwierdzam fakt, że zarobku nie ma.
Okręty Wojenne też drukują "za dziękuję" no i parę innych niematerialnych przysług. Zapowiedziane z góry - godzisz się albo nie. Sprawa uczciwa. Z góry znasz warunki i godzisz się albo i nie.
Co prawda zbyt wiele tam nie publikowałem (a gdzie niby wiele?), ale jednak coś tam się ukazało.
Dobra, mniejsza zaczyna, ględzić jak baba na straganie.
Jak już odbiorę te tomy to dam znać. Obecnie nie jestem w stanie podać żadnego wiążącego terminu (na tom 5, który "się drukuje"), jedynie "nadzieję", że będzie to połowa tygodnia.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: jogi balboa »

Maciej3 pisze:Maszyna drukarska nie wytrzymała ciężaru mojej tfurczości i się spieeeepsuła
Jak nic SABOTAŻ :wsciekly:
Kto tu pisał o twojej książce niepochlebnie? Zaraz sprawdzimy :killer:
30Przemekzbrz
Posty: 6
Rejestracja: 2010-02-12, 01:03
Lokalizacja: Brzeziny

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: 30Przemekzbrz »

Bardzo rzadko udzielam się na forum, ale informacja o możliwym zakończeniu cyklu na 5 tomie bardzo mnie zasmuciła. Seria jest, jak dla mnie, najciekawszym opracowaniem o okrętach jakie przeczytałem. Naprawdę szkoda przerywać tak fenomenalnie napisaną historię w połowie drogi. Dobra wiadomość, to prawie już wydany tom piaty, nie mogłem się już go doczekać. Dziękuję bardzo za świetne opisy historii okrętów, czytelne rysunki i ciekawe ich przedstawienie. Pozwolę sobie mieć cichą nadzieję, że jednak powstaną kolejne tomy.
Zapytam się jeszcze, czy numer konta pozostał taki sam?
Awatar użytkownika
Chemik
Posty: 1391
Rejestracja: 2007-08-10, 20:11
Lokalizacja: Milton Keynes (UK)

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Chemik »

30Przemekzbrz pisze:Bardzo rzadko udzielam się na forum, ale informacja o możliwym zakończeniu cyklu na 5 tomie bardzo mnie zasmuciła. Seria jest, jak dla mnie, najciekawszym opracowaniem o okrętach jakie przeczytałem.....
No proszę, czyż warto akańczać tak interesującą serię publikacji?
Maciej3 pisze:Okręty Wojenne też drukują "za dziękuję" no i parę innych niematerialnych przysług. Zapowiedziane z góry - godzisz się albo nie. Sprawa uczciwa. Z góry znasz warunki i godzisz się albo i nie.
Taaaa.... Próbowali mnie zwerbować do "Dalmorów" (typ B-15), ale sposób prowadzenia negocjacji spowodował, że dostali "czarną polewkę"
ODPOWIEDZ