Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Dokumenty, książki, artykuły prasowe, internetowe, ikonografia, filmy...

Moderatorzy: crolick, Marmik

MiKo
Admin FOW
Posty: 4040
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: MiKo »

Maciej3 pisze:Skoro wszędzie indziej, powtarzam WSZĘDZIE leżały plackiem i ( chyba ) wszędzie strzelano lepiej, to jakoś tak trudno się z tą tezą nie zgodzić :-D
Cieszę się, ze ostatecznie doszliśmy do porozumienia, że amerykańscy konstruktorzy dali tu :dupa:
Z wyjątkiem brytyjskich monitorów, ale logika na piątkę. Jak u rosyjskich naukowców - po wyrwaniu ostatniej nogi mucha straciła słuch, gdyż, na komendę "idź" już nie reagowała.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Dlaczego tylko 5? Ja bym se dał szóstkę.
A co se bede żałować.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
SiSi
Posty: 222
Rejestracja: 2015-03-16, 14:11

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: SiSi »

Maciej3 pisze:
Coś jak 12 calowe działo na okrecie podwodnym albo silownia turboparowa na tymze. Ci to chyba naduzywali wywarow z ziół z mlekiem.
12 calowke mogę wybaczyć. Okręt eksperymentalny w końcu. Jak się bawić to się bawić jak nas stać. Ale tirb8ny parowe i kotły na serii okrętów podwodnych?
Turbina na op to podstawa. Jak by wygladaly te wszystkie boomery na dieslach. :wink: A tak, calkiem fajnie okrety sie rozwinely.
Brytyjczycy mieli wizje, tylko ze zrodlem energii cieplnej nie wyszlo. Dobrze, ze kotlow nie opalali drzewem. Na reaktor przyszlo jeszcze troche poczekac.

Zaryzykowalbym teze, ze te okrety poza wadami konstrukcyjnymi dobily ubooty. Przed wojna zakladano, ze op ma co najmniej kilka minut na zanurzenie, po dostrzezeniu wroga. Stad skladane stoliki, krzesla, brezentowe burty pomostu, relingi etc. etc. ktore chowano pod poklad. Zagrozenie ze strony kaizerowskich op skrocilo ten czas do sekund. Niektore okrety mozna bylo przerobic, te nie.
Ostatnio zmieniony 2020-07-22, 13:14 przez SiSi, łącznie zmieniany 1 raz.
...
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Turbina na op to podstawa. (...)
Brytyjczycy mieli wizje, tylko ze zrodlem energii cieplnej nie wyszlo. (...) Na reaktor przyszlo jeszcze troche poczekac.
No właśnie.
W sumie, to osoby z nieco bardziej optymistycznym spojrzeniem na świat mogliby coś przebąkiwać o jakiejś super wizji przyszłości, wyprzedzali swoje czasy czy coś, geniusze normalnie.
Ja tam patrzę nieco bardziej krytycznie. Rozwiązanie musi pasować do aktualnego poziomu technologii. Sensownego źródła pary brak - to znaczy że turbina parowa się nie nadaje. Kropka.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Tak jeszcze z cyklu "moje oczy krwawią", japoński wynalazek 35 węzłowy. Odpowiedź na pierwotną wersję Lexington. Mieli tego więcej - w wersji z 41 cm działami też, ale to powstało neico później. Czego tam w archiwum Hiragi nie ma, panie cuda nie widy :)
Mnie tam szczególnie urzekła wersja z siłownią częściowo opalaną węglem :)
Mieli jeszcze w tym samym czasie coś parę metrów dłuższe z nieco mocniejszą siłownią ( nadal wariant 35 knotów czysty oil i 34,5 knota, mieszanka ) i pancerzem burtowym 305 mm.
Cóż- wersja z rysunku porównywalna co do wielkości do Hooda. Wstępne kalkulacje odporności wypadają wręcz tragicznie. Oj te 2- 4 węzły ekstra nie były warte ceny. W przypadku starcia 1:1 to zalecałbym Japończykowi ucieczkę. I to szybką. Nawet wersji z 12 calowym pancerzem burtowym.
I.jpg
I.jpg (281.23 KiB) Przejrzano 5350 razy
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: cochise »

Mniód na moje głza 4 fajkowy pancerniczek :)
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Ładny mi "pancerniczek". Tylko trochę ponad 40 tysięcy ton wyporności normalnej. Pełna pewnie ponad 45 tysięcy.
"niczek" :roll:

Ale Lexa z 7 kominami i tak nie przebił :-D
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4481
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: SmokEustachy »

Amagi i Kaga też nie miały jakiejś super blachy na burtach
Wojciech Łabuć
Posty: 572
Rejestracja: 2020-04-15, 12:17

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Wojciech Łabuć »

Z 4 kominami to nawet HMS "Viking" nie przebił a to tylko niszczyciel był. Lex dał radę zaledwie 1 kominem :)
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Z 4 kominami to nawet HMS "Viking" nie przebił a to tylko niszczyciel był.
Też uroczy, ale część z nich było tak połączone, że się zlewały wizualnie w zaledwie 4 sztuki. Cienizna ;)
Obrazek

Jak się już licytujemy na kominy, to były w tomie 1 opisane takie co to rekordy starały się bić, ale do 7 nie doszły ;)
Obrazek
Obrazek
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Wojciech Łabuć
Posty: 572
Rejestracja: 2020-04-15, 12:17

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Wojciech Łabuć »

Nie da się ukryć, że "cienizna" i to dosłownie :D
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6408
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Peperon »

Myślę, że dobrym sposobem określenia cienizny lub nie byłoby porównanie liczby kominów do długości całkowitej lub na ilość ton wyporności normalnej.

Wtedy wyjdzie, że Lex z siedmioma kominami jest cieniasem w porównaniu z Askoldem. :czarodziej:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

No dobra, tu mnie masz. W takim przeliczeniu to pewnie jakieś niszczyciele by wygrywały.
Amerykańskie 4 fajkowce trudno by przebić - no chyba, że uznamy temu Brytolowi 6 kominów, nie 4, wtedy będzie pewnie bezkonkurencyjny
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6408
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Peperon »

I w tym momencie robi się ciekawie... :lol:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

E tam
Wszystkie małe badziewia są słabe i powinny być zakazane. O.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: cochise »

Maciej3 pisze: Ale Lexa z 7 kominami i tak nie przebił :-D
Ale one nie miały tak ładnie rządkiem :P
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
ODPOWIEDZ