JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Wszelkie tematy związane z PMW

Moderatorzy: crolick, Marmik

szafran
Posty: 2195
Rejestracja: 2007-05-25, 19:27
Lokalizacja: Sopot

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: szafran »

wottek pisze: Z punktu widzenia handlu, a także promocji PMW to chcecie zarżnąć temat, tak aby nikt się nim nikt nie interesował.
Wtórują Wam wydawnictwa.
Panu Borowiakowi to stawiajcie pomniki, że promuje PMW. Może Wam się nie podobać sposób, ale jest jedyną osobą w Polsce, która się stara. Całą reszta pi...y sprawę łącznie z MMW (inaczej niż patologia tej instytucji nie potrafię nazwać).
Tylko jaki mielibyśmy w tym interes żeby zarżnąć temat? Zresztą część z nas (w tym ja) poświęcamy swoje prywatne pieniądze i czas żeby w jakimś stopniu promować MW. Nie za pieniądze państwowej instytucji czy koncernu zbrojeniowego tylko za nasze wypracowane pensje (no dobra może poza moją nauczycielską ;) ).
wottek pisze: Tego co brakuje to artykułów i programów w tv. Ale nie na nie wiadomo jakim poziomie. Podstawy, artykuły w w takich czasopismach jak Fucus historia. Historia od rzeczy, Newsweek historia i inne podobne periodyki.
To nie niewidzialna ręka rządzących ma promować MW tylko autorzy i dziennikarze, którzy narobią masę błędów, ale dzięki nim ludzie się zainteresują tematem i dopiero sięgną po inne bardziej szczegółowe książki.
Osobiście brzydziłbym się publikować pod własnym nazwiskiem w Newsweeku Historia czy Historia do Rzeczy. Równie dobrze można w Fakcie czy Superaku. Pamiętajmy również, że rynek prasy papierowej stopniowo wymiera i przenosi się do Internetu. A tutaj to już trochę mam narobione zarówno na blogu jak i portalu historycznym. Niemniej znowu podkreślę, że to wszystko w prywatnym czasie i za prywatne pieniądze.

TV również odchodzi do lamusa na rzecz Internetu. Można wykorzystać zalety tego medium i publikować swoje materiały na Youtubie. Niemniej nie widziałem jeszcze porządnego gadacza o historii MW RP. Za to sama MW czasami publikuje materiały pana Leoniaka jakie nagrywa na okrętach.

Natomiast robić materiał dla TV i potem nie umieścić go w sieci to jasno pokazuje mentalność rodem z połowy XX wieku.

Osiągnięć pana Borowiaka nie podważam i wielokrotnie przyznaje się, że początkowo nie wzbudził mojego zachwytu swoimi publikacjami. Ale pracował i robi dalej to co trzeba. Na pewno po sobie coś pozostawi chociażby w kontekście 100 lecia MW. Ciekawe czy uda się dzwon z Kujawiaka pokazać gdzieś na Pomorzu. Śmiem wątpić, ale może chociaż raz nie będę miał racji.

Problemem dlaczego tak mało MW w świadomości społecznej jest to, że tak naprawdę większość z nich przeżyła wojnę i nie ma wielkiej martyrologicznej karty. No może poza Komandorami i ich ostatnim pogrzebem, ale to bardziej wpisuje się w politykę historyczną. Ot pływali sobie gdzieś daleko na Atlantyku\Morzu Śródziemnym kiedy w Polsce obozy, partyzanci a po wojnie Wyklęci. To nie pasuje do naszej wizji historii. Z lotnikami jest trochę inaczej bo wielokrotnie wspomina się jak to nie zaproszono ich na defiladę zwycięstwa a Skalski siedział w komunistycznym więzieniu. Marynarki nie da się wpasować w taką wizję. Nawet jak dodasz poległych marynarzy z Gryfa, Wichra, Orkana czy Groma to i tak za mało.

Ostatnio byłem w MMW i co tam było do kupienia w sklepiku? Piękna figurka husarza... To tak jako ciekawostka :)

@dolek
Szanuję Twoją pracę i tomiki WLU ale powiedz mi szczerze ile osób w Polsce zauważy te błędy? Albo, że to nie jest R-XX tylko R-XIII?
Awatar użytkownika
dolek2
Posty: 213
Rejestracja: 2013-08-22, 22:00
Lokalizacja: Konin koło Lichenia

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: dolek2 »

szafran pisze:Szanuję Twoją pracę i tomiki WLU ale powiedz mi szczerze ile osób w Polsce zauważy te błędy?
Szafran, no weź nie przeginaj i nie mów że potencjalny czytelnik ma być wprowadzany w błąd co do rozróżnienia jak wyglądała mina morska wz.08 a jak bomba głębinowa ... :? :? :? :?
Przecież taki adept w hobby marynistycznym później będzie powoływał się na autorytet tegoż autora i za nim twierdził że to jednak bomba głębinowa a nie jakaś mina bo to napisał MB i on tyle już książek wydał w tym temacie że jest to prawdziwa prawda ...

Powtórzę jeszcze raz, bierzesz za coś pieniądze od czytelnika to dołóż tyle staranności w tym co piszesz aby otrzymał "towar" najwyższej jakości ...
....bunkrów nie ma, ale też jest zaj...cie ...
szafran
Posty: 2195
Rejestracja: 2007-05-25, 19:27
Lokalizacja: Sopot

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: szafran »

Jestem nauczony, że każdego autora należy sprawdzić i nawet autorytety mogą się mylić. Zajrzałem do wspomnianej przez Ciebie książki i faktycznie jak byk widać, że to nie to... Ale dla mnie to i tak lepiej niż pancerniki i niemieckie fregaty w Banderze.

Co do samych książek to nie pamiętam kiedy kupowałem w stacjonarnej księgarni bo zobaczyłem na półce. Zwykle zamówienie internetowe a sklepy z jakich korzystam mają bardzo fajne wyszukiwarki i często udaje się wyłapać ciekawą pozycję poprzez dociekliwe szukanie. Choć faktycznie półki w Empiku czy innych salonach książki zdominowane przez III Rzeszę. Za to WLU 1939 nawet w malutkich kioskach można dostać.
Awatar użytkownika
wottek
Posty: 129
Rejestracja: 2007-06-14, 21:53

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: wottek »

Wywołałem dyskusję! extra!

No dobra, to tak to aby stawiać Borowiakowi pomniki to żart oczywiście, ale nie można nie docenić jego pracy. Wybaczcie, ale kojarzę to forum głównie z narzekania na Borowiaka. Serio.
Błędy się zdarzają, dlatego poprawia się je w nowych wydaniach. Błąd dość oczywisty z tą miną, ale czy w stosunku do całej książki taka tragedia?
Dolek2, możesz pochwalić się czymś swoim? Nie wiem kim jesteś...

Co do tv i gazet to tak. W przypadku tych drugich to umierające medium, w przypadku tych drugich jeszcze nie. Wszystko zależy od stargetowania potencjalnych zainteresowanych.
Średnio by mi się uśmiechało pisać do odrzeczy albo śmieci (w sieci), ale jednak potencjalni czytelnicy tam są. Trzeba również nadmienić że zainteresowana historią własnego kraju i łykająca wszystko jak pelikan.
Co do focus i newsweek to tak samo są tam czytelnicy. Na szybko: https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/s ... czniu-2017 (dane świeże są, ale to tak na szybko i poglądowo.
Swojego czasu to biblioteki w swojej wiosce w górach kupiłem kilka książek z kotwiczki i okazało się, że ludzie jak mają możliwość to czytają tematy marynistyczne, a Ci którzy je czytali nie korzystają na co dzień z sieci.
Jeszcze raz powtórzę zależy jak się targetuje czytelników i do kogo chcesz dotrzeć.
Nie opłaca się wychodzić z nowym wydawnictwem, to są za duże koszta aby na coś takiego się szarpnąć, dlatego trzeba korzystać już z istniejących.
W Canal+ discovery jest np program o wrakach w bałtyku. Było o trałowcu M-85? co zatonął od miny Żbika? Więc coś w tv jest.
A to w ogóle ktoś coś publikuje na youtubie o MW? Bo ja nigdy na nic takiego nie trafiłem, a jestem użytkownikiem yt dość czynnym ;-)
BTW mamy trochę wydawnictw, niech któreś dogada się z Historia bez Cenzury. Zrobią dwa filmiki o MW i zobaczycie jak temat ruszy.

A wracając do sieci to tak. Porządne blogi plus strony internetowe (ktoś jeszcze pamięta blogbiszopa, który bił rekordy popularności?), fotki, ale na instagramie na facebooku, z linkami do stron. Niestety te narzędzia są kiepskie z dotarcie do ludzi, którzy już sami nie szukają czegoś, chyba że się zapłaci.
Memy na demotywatorach i innych portalach.
I krótkie, niewielkie artykuły na onecie, wp, o2, generalnie najpopularniejszych serwisach.
Ale to już targetujemy inny rodzaj czytelników i inną grupę docelową.
I jeszcze jedno. W sieci, przynajmniej przez pierwsze dwa, trzy lata to trzeba dokładać do biznesu, oczywiście jeżeli próbuje się samemu. Można mieć też szczęście i wybić się w miesiąc.

Jeżeli chodzi o lotnictwo to nie wydaje mi się, że główną rolę odgrywa martyrologia, tylko lepsza promocja. Już podczas II wojny drukowano "Dywizjon 303". W szkole to obowiązkowa lektura. A o MW nic. Ewentualnie "Dziękuję Ci Kapitanie" ale jeszcze nie widziałem aby ktoś to czytał.
Poza tym policzcie ilu autorów jest, którzy piszą o lotnictwie? Na jedną marynistyczną książkę przypada dziesięć lotniczych.

Po prostu mają dobry PR! Ile widzieliście fajnych koszulek z okrętami MW? A ile z samolotami albo husarią?

Swoją drogą w sklepie MMW to nawet jak coś chcesz to i tak nie dostaniesz. Jak byłem ostatnio to jakiś dzieciak odszedł ze skwaszoną miną bo model okrętu z farbkami, kupił ktoś przed nim, a Pani powiedziała, że mają tylko po jednym egzemplarzu i muszą zamówić...
Po biuletyn historyczny też nie chciało się Pani przejść do magazynu, tylko kazała kupić przez internet...

No ale wracając do tematu.
Szafranie, znam Twój blog i zdjęcia. Świetna robota! doceniam publikacje na wiekdwudziesty. Dokładnie czegoś takiego trzeba! jednak o szerszym zasięgu. Może nawiąż współpracę z onetem, albo o2?
Do onetu mam dojścia, mogę się odezwać poza protokołem czy kogoś nie potrzebują.

Cieszę się, z tylu odpowiedzi. Wybaczcie mój pierwszy emocjonalny wpis, ale nie lubię dyskutować bez celu. Może wspólnie coś udałoby się zrobić? Jakieś stowarzyszenie? Albo fundacja?

Pozdrawiam,
W.
Awatar użytkownika
wottek
Posty: 129
Rejestracja: 2007-06-14, 21:53

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: wottek »

Marmiku, kiedyś pisałem z focusem i wp. Właściwie wtedy, dwa lata temu byli chętni na współpracę. Prosili o próbkę tekstu no i trzeba samemu zadbać o ilustracje. Testy ograniczone znakowo w zależności od wydania, ale max chyba do 1800 znaków w przypadku sieci, ale lepiej aby było mniej, w drukowanym razy dwa. Czytelnik więcej nie da rady udźwignąć.

Nie wiem co próbowałeś z marynistyką. Rozumiem, że chodzi Ci o pocztówki? Czy coś więcej? Kiedyś na mejlu chyba o tym pisaliśmy.
Ok, ale nie rozdrabniając się.

Wszystko zależy od towaru.
W dalszych dywagacjach oprę się o trzy założenia.
1. Wydajesz pocztówki.
2. Sprzedajesz reprodukcje obrazów.
3. Sprzedajesz albumy z reprodukcjami obrazów.
4. Sprzedajesz albumy z reprodukcjami obrazów, ale w środku z opisem historii każdego okrętu na dwóch stronach.

Masz dwa miejsca dystrybucji, jedno to sieć, drugie księgarnie, kioski i inne.

Sieć.
1. Budowa strony typu Landing Page - jest to strona, na którą trafiają ludzie z reklam w sieci.
2. Na stronie właściwej masz sklep, albo link np do allegro.
3. Przy reprodukcjach sprzedajesz np obrazy drukowane na płótnie z autografem autora i z dużą ceną w limitowanych seriach, powiedzmy 10, 20 sztuk. Po wyprzedaniu nie wznawiasz.
4. Na stronie masz też plakaty z reprodukcjami obrazów w ilości dowolnej.
5. Nie drukujesz na zapas, tylko na bierząco, przynajmniej obrazy.
6. Kupujesz płatną targetowaną reklamę na facebooku i google ads, która kieruje na Twój landing Page.
7. Przy każdym wejściu na stronę zbierasz mejla użytkownika. Mejl to wciąż najlepszy sposób dotarcia do klienta.
8. Eksperymentujesz ze sprzedaż i patrzysz przez jakie medium idzie, a przez jakie nie.
9. Nawiązujesz przyjaźnie z blogerami, aby promowali Twoje wydawnictwo.
10. Przygotowujesz kampanię na wspieram.to i zbierasz kasę na wydanie albumu.

To tyle jeżeli chodzi o sieć. Każdy niszowy temat tak teraz powinno się wydawać. To podstawa e-marketingu. Oczywiście można to rozszerzać, ale podstawa to szukanie klientów.

Co do drugiej części, to właściwie księgarnie i inne należy odpuścić, może z wyjątkiem allegro i bonito.

Można jeszcze pomyśleć nad wystawami prac i tak szukać klientów, ale już za późno, abym się rozpisywał:)

Pozdrawiam,
W.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: Marmik »

W dużym uproszczeniu, prawie nic z tego co piszesz nie może mieć zastosowania do mnie. Ale chętnie mogę scedować na kogoś kto może i chce. Najlepiej kogoś kto ma worek pieniędzy, by to rozkręcić i później być może coś na tym zarabiać. Ja to robię z wewnętrznego poczucia, taki spiritus movens. Może jakieś wydawnictwo lub instytucja jest zainteresowana?
Nikt nie był, z MW na czele, dlatego zaczęliśmy sami.

Reprodukcje na płótnie z dużą ceną? No proszę, nie rozbrajaj mnie. Z dużą ceną to sobie ludzie zamówią oryginał u malarza. Już teraz niektórym było za drogo za kalendarz po kilkanaście złotych. Na całe szczęście było dużo zadowolonych, że zwolniły się rezerwacje (nakład spokojnie mógł być 2xwiększy, ale to oznaczałoby wyłożenie dwa razy większej kasy na druk). A jakbym Ci zacytował stanowiska niektórych instytucji co do wydatkowania np. stu złotych to byś spadł z krzesła. O MON już nawet nie mówię, bo pewne sprawy były w ruchu za poprzedniej ekipy, ale najlepiej jakby produkt opisany czterocyfrową liczbą złotówek dać za "Bóg zapłać".

Zróbmy mały test. Czy na tym forum jest ktoś kto kupiłby reprodukcję na płótnie w formacie tak 60x40 w cenie 200 zł, albo większą w cenie 300 zł z autografem, numer 1/1? :D :D :D No i brak towaru na miejscu oznacza czekanie łączne ok. 2 tygodni i wliczenie 2-3 krotnego kosztu wysyłki (przetestowane), a jeszcze jak coś pójdzie nie tak, jak z obecnymi albumami to mamy piękny obraz katastrofy.

Kiedyś za namową sprawdziłem jakie jest zapotrzebowanie na pocztówki w sezonowych budach z muszelkami itp. koło Błyskawicy. Jakby był dar Pomorza to może jeszcze, jeszcze, a tak... zero.

Przy tego typu zainteresowaniu reklama zeżre nie tylko jakikolwiek zysk, ale i pieniądze na obiad (no chyba, że się ludziska ściepną na bidoka)

Na Allegro pocztówki wiszą w stałej ofercie i schodzą w liczbach jak powyżej.

Stronę, choć wypozycjonowana na pierwszą w wyszukiwarce odwiedziło 6000 osób przez trzy lata (pewnie 500 to moje wejścia). Do tego jest strona na FB.
Jakie są ceny promowania/reklamowania wpisów na FB niestety też wiem, bo bombardują mi każdy świeży post swoimi propozycjami. Pocztówki musiałyby iść po 2 zł/szt, czyli ponad trzy razy drożej. Czytałem kiedyś na jakimś blogu o nocy muzeów wpisy pewnej pani, która pochwaliła pocztówki, ale stwierdziła, że weźmie tylko dwie z uwagi na wysoką cenę. Nie wiem ile było w noc muzeów, ale standardowo MMW sprzedaje po 1,80 zł.

Nie oszukujmy się, poruszam się w tematyce niszowej, na której w obecnych warunkach praktycznie nie da się zarobić. Jak wspomniałem robię to z pewnego wewnętrznego poczucia robienia czegoś, czego nie robiono przez lata. Żeby pokazać, że się da, nawet na niewielką skalę. Gdyby nie my to dziś byłoby zapewne zero pocztówek malarskich, a tak jest już ponad 50! Pocztówka to druk reklamowy, jak to napisał red. Marek Błuś. Zarejestrowałem się w serwisie postcrossingowym (fajna zabawa) i wysyłam w świat. Kiedyś wysłałem Iskrę do dziewczyny w Australii, która odpisała, że jako mała dziewczynka poszła ze swoim tatą zobaczyć jak wpływa żaglowiec z dalekiej Polski :).

Wracając do meritum, żeby zarobić na tak wąskiej, wyspecjalizowanej sprzedaży (uwzględniając tantiemy, o czym niektórzy lubią nie pamiętać) trzeba byłoby sprzedawać miesięcznie tyle pocztówek ile w ogóle sprzedaliśmy od początku istnienia serii. Żeby móc realnie zarobić na pozycjach książkowych trzeba byłoby wykładać kilka-kilkanaście tysięcy złotych z nadzieją, że zysk pokryje reklamę, płacę minimalną i kubek kawy.
Sorry, to co mówisz to już zajęcie się tematem zawodowo na grubo, a nie hobbystycznie po godzinach. Jak wspomniałem, znacie kogoś chętnego?
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
szafran
Posty: 2195
Rejestracja: 2007-05-25, 19:27
Lokalizacja: Sopot

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: szafran »

wottek pisze:Co do tv i gazet to tak. W przypadku tych drugich to umierające medium, w przypadku tych drugich jeszcze nie. Wszystko zależy od stargetowania potencjalnych zainteresowanych.
Średnio by mi się uśmiechało pisać do odrzeczy albo śmieci (w sieci), ale jednak potencjalni czytelnicy tam są. Trzeba również nadmienić że zainteresowana historią własnego kraju i łykająca wszystko jak pelikan.
Co do focus i newsweek to tak samo są tam czytelnicy. Na szybko: https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/s ... czniu-2017 (dane świeże są, ale to tak na szybko i poglądowo.
Jak już wcześniej pisałem dla mnie to poziom tabloidu. Całkiem niedawno byłem po rozmowie z pewną gazetą na cykl tekstów historycznych, ale jak zaczęła się ta cała nawalanka partyjno-polityczna nie miałem ochoty żeby mój tekst pojawił się obok walki o demokrację. Zwyciężyło obrzydzenie do politycznego łajna.
wottek pisze:W Canal+ discovery jest np program o wrakach w bałtyku. Było o trałowcu M-85? co zatonął od miny Żbika? Więc coś w tv jest.
Telewizja celuje w odbiorcę 50+bo do młodych już nie dotrze. Patrząc też na merytoryczny upadek Discovery to płakać się chce jak pamiętasz wcześniejsze lata.
wottek pisze:A wracając do sieci to tak. Porządne blogi plus strony internetowe (ktoś jeszcze pamięta blogbiszopa, który bił rekordy popularności?), fotki, ale na instagramie na facebooku, z linkami do stron. Niestety te narzędzia są kiepskie z dotarcie do ludzi, którzy już sami nie szukają czegoś, chyba że się zapłaci.
Memy na demotywatorach i innych portalach.
I krótkie, niewielkie artykuły na onecie, wp, o2, generalnie najpopularniejszych serwisach.
Ale to już targetujemy inny rodzaj czytelników i inną grupę docelową.
I jeszcze jedno. W sieci, przynajmniej przez pierwsze dwa, trzy lata to trzeba dokładać do biznesu, oczywiście jeżeli próbuje się samemu. Można mieć też szczęście i wybić się w miesiąc.
Sieć rządzi się swoimi prawami. Bez porządnego wsparcia finansowego nie ma szansy na dotarcie do odbiorców. W pewnym momencie masz już określoną grupę czytelników\oglądaczy i wyżej nie podskoczysz. Sam dotarłem do pewnej granicy i nie sądzę żebym był w stanie ją przekroczyć. Choć w sumie średnio mi na tym zależy. Ważne, że robię coś co mi sprawia przyjemność i jeszcze jest walor edukacyjny. Natomiast co do internetowych wydawnictw to potem jak pójdą w komercję to spada jakość. Plus chamskie zagrywki sztucznie generujące ruch. Tekst na pięciu podstronach!!!
wottek pisze:Jeżeli chodzi o lotnictwo to nie wydaje mi się, że główną rolę odgrywa martyrologia, tylko lepsza promocja. Już podczas II wojny drukowano "Dywizjon 303". W szkole to obowiązkowa lektura. A o MW nic. Ewentualnie "Dziękuję Ci Kapitanie" ale jeszcze nie widziałem aby ktoś to czytał. Poza tym policzcie ilu autorów jest, którzy piszą o lotnictwie? Na jedną marynistyczną książkę przypada dziesięć lotniczych.
Samolot jednak możesz znacznie częściej zobaczyć niż okręt MW. Jakoś we wrześniu uczennica w liceum do mnie przyleciała przerażona, że widziała rosyjski okręt w okolicach Sopotu. A to tylko Orzeł był :)

Dywizjon 303 jest w podstawówce i to jako uzupełniająca. A znając dobrze edukację i jakość niektórych nauczycielek to śmiem wątpić, że wybiorą taką lekturę. Jedna z radością opowiadała, że pozbyła się tego "starego śmiecia o żołnierzykach".
wottek pisze:Swoją drogą w sklepie MMW to nawet jak coś chcesz to i tak nie dostaniesz. Jak byłem ostatnio to jakiś dzieciak odszedł ze skwaszoną miną bo model okrętu z farbkami, kupił ktoś przed nim, a Pani powiedziała, że mają tylko po jednym egzemplarzu i muszą zamówić...
Po biuletyn historyczny też nie chciało się Pani przejść do magazynu, tylko kazała kupić przez internet...
Bezskutecznie próbowałem się dowiedzieć kiedy będzie w sprzedaży książka pana Wietrzykowskiego. Ale czy się stoi czy się leży... A w jednym prywatnym muzeum pani w sklepie z radością mnie wpuściła do magazynu żebym sobie poprzebierał w hełmach i wybrał najlepszą sztukę z odpowiednią sygnaturą. No ale jak nie utrzymujesz się z państwowego cycka to trzeba na siebie zarobić.
wottek pisze:Szafranie, znam Twój blog i zdjęcia. Świetna robota! doceniam publikacje na wiekdwudziesty. Dokładnie czegoś takiego trzeba! jednak o szerszym zasięgu. Może nawiąż współpracę z onetem, albo o2?
Do onetu mam dojścia, mogę się odezwać poza protokołem czy kogoś nie potrzebują.
Nie sądzę żeby tabloidy były zainteresowane moją działalnością.Zresztą niezbyt chętnie wiążę się na współpracę z obcymi i wolę u siebie robić. Ostatnio nawiązałem luźną współpracę z pewnym internetowym czasopismem a to tylko z powodu dobrych warunków oraz szacunku do redaktora naczelnego. Niemniej postawiłem warunek, że jak będzie to przeszkadzało mi w działalności na blogu czy portalu historycznym to zwyczajnie odpuszczę.

Dodam również, że nie tak łatwo napisać nawet kompilację historyczną bo to wymaga literatury i czasu. Piszę kiedy mam na to ochotę a nie kiedy muszę bo wydawca pilnie czegoś potrzebuje lub trzeba zareklamować produkt zbrojeniówki bo gdzieś tam przetarg jest. Albo trzeba odpowiedzieć na tekst innego lobbysty i wykazać, że nie ma racji bo tabelki i foldery reklamowe mówią co innego.
wottek pisze:Cieszę się, z tylu odpowiedzi. Wybaczcie mój pierwszy emocjonalny wpis, ale nie lubię dyskutować bez celu. Może wspólnie coś udałoby się zrobić? Jakieś stowarzyszenie? Albo fundacja?
Jestem sceptyczny. Coś takiego generuje czas i pieniądze, których nie mamy zbyt wiele. No i nie sądzę żeby znaleźli się chętni. Zresztą po co mielibyśmy coś takiego robić? Politycy i tak zarżną MW a państwowe instytucje nie ruszą się żeby zrobić coś więcej niż ustawa przewiduje. A czasopismo MW będzie wolało japońskie pancerniki...
marek8
Posty: 1940
Rejestracja: 2011-07-01, 12:22

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: marek8 »

W uzupełnieniu postu przedmówcy warto chyba zwrócić uwagę na postawione przez niego pytanie - po co miałoby to być robione...
Bo przydka prawda jest niestety taka, że od setek lat lubimy - jako kraj - udawać, że mamy to samo co inni - może nawet w gębowych narracjach lepsiejsze ale... niestety jak się przyjrzeć szczegółom to często wychodzi, że to co mamy to nie tyle to samo co bardziej groteska tegoż niestety...
Przykłady możnaby mnożyć ale skupiając się na temacie to do czego mielibyśmy właściwie młodych ludzi namawiać? Do udziału w niszowym przedsięwzięciu na którym ani nie zarobią ani w zasadzie nic im to nie da? Do tego aby w najlepsze wychować kolejną generację "udawaczy" pływających na OHP-ach czy czymś w tym stylu, które już od blisko od dwóch dekad udają pełnoprawne fregaty?
Niestety - p. Borowiak opisał nie tyle "ciemną stronę" co pewien smutny real, który jest wiecznym zderzeniem ambitnych planów nielicznych entuzjastów, rzeczywistych środków na poziomie nawet nie śmiesznym ale wręcz kuriozalnym czy ogólnego niezrozumienia czym i do czego służy w normalnym państwie marynarka wojenna.
Kogo mielibyśmy więc właściwie uświadamiać w kraju, w którym tak wiele także innych instytucji w stosunkowo szybkim czasie przestaje się na serio zajmowac tym czym powinno zawężając swoje pole aktywności do "trwania"? Tu nie chodzi o to, że się nie chce - może bardziej jest się nieco bardziej niż entuzjastycznie nastawiony kolega świadomym realiów tego, że proponowane przedsięwzięcia to cuś w stylu wołania na puszczy czy sztuki sobie a muzom...
Marynarka wojenna PRL - pomijając już kwestie innego jej umiejscowienia w innych przecież mediach była świadomie wskazywanym kierunkiem propagandowej aktywności władz, niezależnie od faktycznej mizerii w tym rodzaju sił zbrojnych. Do kreowania jej wizerunku oddelegowywano ludzi, którzy cuś jednak potrafili w tym temacie więcej niż prosta "chęć" - choć w różnych czasach różnie z tym bywało. Ale były jakieś środki - jakaś formalna furtka. W czasach współczesnych wskazaną przez naszego entuzjastę ścieżką poszedł przecież wydawca Militariów XX wieku tworząc i odrębne morskie periodyki i poświęcając w nich sporo miejsca rodzimej flocie... I co? Pomogły wizualizacje 3D czy w zasadzie kompleksowe przedstawienie bardzo ładych wizualnie prezentacji praktycznie wszystkiego co pływa? Wieści krążyły, że temat się nie sprzedaje... Może smutna prawda jest taka, że mając porównania co nie do końca było takie proste daniej już tak ogółu po prostu nie "kręci" temat floty, która tak naprawdę jest jakaś szara i nijaka... Dla mnie np. opuszczenie bandery na ostatnich Tarantulach jakoś tak niemal symbolicznie było niczym opuszczenia kurtyny... ;( Proszę porównać sobie stopień aktywności rodzimych wydawnictw w kwestii naszej MW bo nie jest prawdą, że czegoś takiego nie było - Oczywiście wyraźnie widać, że był to wysiłek zupełnie rozmyty i taki trochę tu trochę tam ale kto jest w stanie potwierdzić, że ów rozczarowany chłopiec, który nie nabył modelu to nie niszowy pasjonat jak my to wszyscy obecni? Fakt, że w sklepiku był JEDEN model może też świadczyć o zainteresowaniu tematem niestety... :co:
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: Marmik »

marek8 pisze:Niestety - p. Borowiak opisał nie tyle "ciemną stronę" co pewien smutny real, który jest wiecznym zderzeniem ambitnych planów nielicznych entuzjastów, rzeczywistych środków na poziomie nawet nie śmiesznym ale wręcz kuriozalnym czy ogólnego niezrozumienia czym i do czego służy w normalnym państwie marynarka wojenna.
Chyba mówimy o całkowicie różnych sprawach, które opisał p. Borowiak? To co opisał w postaci brudów to margines zdarzeń, ale z uwagi na fakt, że to były w ówczesnym czasie główne opracowania o MW to stały się pryzmatem, przez który patrzyli ówcześni czytelnicy. Zresztą w sumie nie same książki były szkodliwe (jak wspomniałem były potrzebne, choć z pewnością kilka tematów należało pominąć), ale fakt że zrealizowały swoje zadani, czyli wywołały duży szum. Zrealizowały swój cel, nie ma co o to mieć pretensji, ale każdy kij ma dwa końce i zrealizowały też cel, na którym być może ani autorowi, ani wydawcy nie zależało.
marek8 pisze:kto jest w stanie potwierdzić, że ów rozczarowany chłopiec, który nie nabył modelu to nie niszowy pasjonat jak my to wszyscy obecni? Fakt, że w sklepiku był JEDEN model może też świadczyć o zainteresowaniu tematem niestety... :co:
Zupełnie możliwe... niemniej ja absolutnie twierdzę, że dzieci LUBIĄ wydawać pieniądze na różne, czasami zupełnie niepotrzebne suveniry. Obracam się w środowisku dzieci i rodziców i pisze co widzę. Nie chcę podawać swoich jako przykład, ale uogólniając, jeśli jest wybór i to w dobrej cenie to dzieciaki na bank coś kupią, zabiorą do domu i postawią gdzieś na półce. Warunki są dwa: ładne i niedrogie. Czy ktokolwiek ma wątpliwości, że chłopcy chętnie kupią żołnierzyka za 5-6 zł?
48369406_1852264141568583_3332015605099266048_n.jpg
48369406_1852264141568583_3332015605099266048_n.jpg (17.49 KiB) Przejrzano 6448 razy
Dla starszych asortyment można poszerzyć o inne gadżety, o których już nie raz pisałem. Tu już nawet nie chodzi o to, czy ktoś się interesuje flotą czy nie. Takie drobiazgi to są po prostu pamiątki... reklamowe, które sprawiają, że gdy spocznie na nich oko, ktoś sobie przypomni, że mamy dostęp do morza, mamy Marynarkę Wojenną i mamy muzeum tejże....w którym nawet kiedyś byłem i było fajnie (o ile było).
Jeśli suveniry nie są dostępne w rozsądnej ilości i różnorodności to samoistnie pozbawia się tej ważnej funkcji. Akurat modelu z farbkami nie uznałbym za przykład reprezentatywny, ale domniemam, że autor wpisu miał na myśli pewien rodzaj sytuacji, którego ja również byłem świadkiem.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
marek8
Posty: 1940
Rejestracja: 2011-07-01, 12:22

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: marek8 »

Można gdzieś teraz kupić takie żołnierzyki? ;)
A wracając do p. Borowiaka - jestem może o tyle nietypowym jego czytelnikiem, że przeczytałem tylko jego pierwszą książkę i nie zachęciło mnie to do sięgnięcia do czegokolwiek dalej... Nie lubię takiego stylu gdzie koncentrujemy się na małych negatywach często jakby nie chcąc zauważyć, że najczęściej sa one efektem po prostu dziwnego pomysłu na organizację i funkcjonowanie floty wojennej jako takiej...
Nie przeceniałbym też efektu tych publikacji - po lekturze Pertka chciało się wiecej - tu czuł się czytelnik nieco zważony więc... raczej go od tej floty mogło odrzucić niż w nią wciągnąć... W każdym razie jako publikacje mające do floty przyciągnąć to raczej odegrać mogły rolę wręcz przeciwną...
Wielkokrotnie pisałem tu na forum (fakt, że już lata temu...) aby sięgnąć po przaśny przykład "propagandy" czy to floty A-W czy niemieckiej marynarki w jej odsłonie za Wilusiowych czasów - toż te kraje nie mogły zaproponowac absolutnie niczego co oferowały Royal Navy czy jej młodsza siostra zza oceanu ale jednak bardzo kompleksowo potraktowały promowanie wizerunku marynarki wojennej w jej nowej odsłonie. Oczywiście na to "się znalazły" środki choć skromne a u nas w wiecznym festiwalu nowych koncepcji mógłby być z tym kłopot bo jak niby rozgraniczyć jedną od drugiej skoro i tak prawie nic się w żadnej nie dzieje? ;(
Co byśmy to jednak sobie nie godoli to widać wyraźnie, że próba i to całkiem niedawna zainteresowania flotą w postaci artykułów spaliła na panewce. Numery z takową zawartością ponoć notowały gorsze wyniki sprzedaży więc dla przedsiębiorcy to wystarczający sygnał, że... Jakby to zresztą nie było z tą sprzedażą widać, że run na publikacje o krajowych jednostkach się skończyć...
W Korei gdzie marynarka się rozwija mamy wręcz zalew filmików, symulacji, gier czy nawet choć sporadycznie pełnometrażowych filmów dostosowanych do percepcji smartfonowego odbiorcy - u nas ich analogi są tak niszowe, że wrzucone na youtube potrafią tam zniknąć bez śladu czy być nieznane nawet dla nas - forumowych malkontentów ;)
Brak w tym wszystkim ładu i składu ale to tak naprawdę wina samej floty, ktorej to do niczego nie jest potrzebne. Bo jest do czegokolwiek potrzebne? Może tu jest problem na który mimo indywidualnych wysiłków pasjonatów należy spojrzeć po prostu realnie - może MW zwyczajnie nie potrzebuje żadnego tam "zainteresowania" innego niż to które już ma bo to jakby to elegancko ująć nie bardzo jej do czegokolwiek... :faja:
szafran
Posty: 2195
Rejestracja: 2007-05-25, 19:27
Lokalizacja: Sopot

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: szafran »

Jak dla mnie to żołnierzyki z PRL :)

A jak skutecznie można wypromować niech posłuży przykład Żołnierzy Wyklętych. Kilkanaście lat temu temat niszowy a teraz wszędzie.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: Marmik »

To są tzw. kioskowce z czasów PRL dostępne w niewielkiej cenie w większości kiosków Ruchu, a czasami też w księgarniach. Dziś osiągają astronomiczne ceny.
Wykonanie tego rodzaju figurki to dla modelarza figurkowego jedno popołudnie. Potem matryca i produkcja seryjna. Największy problem to malowanie, ale przy zastosowaniu niebieskiego plastiku malowanie serii próbnej można zrobić ręcznie.

Sam rozmawiałem z jednym z modelarzy figurowych odnośnie jakiejś nowszej, odrobinę (ale tylko odrobinę) bardziej szczegółowej figurki przystosowanej do kopiowanie ręcznego w silikonowej formie bez komory próżniowej. Materiał żywiczny na jedną figurkę wykonywaną metodą chałupniczą to ok. 2 zł. Przy produkcji wielkoseryjnej koszt wyjdzie pewnie podobnie, bo pomimo powtarzalności i niższej ceny materiału trzeba doliczyć koszty metalowej formy, ustawienia maszyn do malowania, wynagrodzenia dla modelarza itp. Może przy 2 tys figurek by się to opłaciło.

A że wykonanie żywicznej repliki figurki nie jest czymś przesadnie trudnym to może nich potwierdzi to (skala ok. 1:80):
35628516_1580439785417688_7632292202231627776_o.jpg
35628516_1580439785417688_7632292202231627776_o.jpg (118.3 KiB) Przejrzano 6393 razy
Co ciekawe, być może pokazane przeze mnie kioskowce znajdują się w jakieś luce prawnej i można byłoby legalnie wypuścić ich nową wersję.
marek8 pisze:A wracając do p. Borowiaka - jestem może o tyle nietypowym jego czytelnikiem, że przeczytałem tylko jego pierwszą książkę i nie zachęciło mnie to do sięgnięcia do czegokolwiek dalej... Nie lubię takiego stylu gdzie koncentrujemy się na małych negatywach często jakby nie chcąc zauważyć, że najczęściej sa one efektem po prostu dziwnego pomysłu na organizację i funkcjonowanie floty wojennej jako takiej...
Czyli jednak piszemy o tym samym. Chodzi mi o to, że na tego typu książkach nie da się wychować nowego pokolenia hobbystów. Alternatywą w tych czasach była bardzo dobra, ale jednak ciężka książka J.W. Dyskanta i bardzo ładny (choć brak jakiegoś bardziej kolorowego materiału) niskonakładowy album Piaskowskiego.
Książki powstały w momencie, gdy Kosiarz już w zasadzie wypadł z poważnego obiegu, a opracowanie Pertka to jednak praca obarczona ciężarem wieku, dostępnego materiału źródłowego i niestety czasów w jakich była pisana.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
szafran
Posty: 2195
Rejestracja: 2007-05-25, 19:27
Lokalizacja: Sopot

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: szafran »

Gorzej jak kioskowce są kopiami zachodnich modeli. Sam się lata temu zdziwiłem jak zestaw małych żołnierzyków z polskiej fabryki okazał się kopią Matchboxa.

Na Borowiaku nie wychowamy nowych pokoleń. A na czym? USS Iowa czy dyskusji dlaczego duńskie fregaty są najlepsze też nie.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: Marmik »

Tylko skala 1:72 i 1:76. To kopie Airfixa i Matchboxa. Z ciekawostek, czytałem gdzieś, że podobno matka Muńka Staszczyka była zaangażowana w proces ściągnięcia do Polski wysłużonych form Airfixa, które miały trafić do zniszczenia, a trafiły do nas i stworzyły rynek bootlegów.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
Seth
Posty: 144
Rejestracja: 2006-10-14, 22:41
Lokalizacja: Gdynia

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: Seth »

szafran pisze:Na Borowiaku nie wychowamy nowych pokoleń. A na czym? USS Iowa czy dyskusji dlaczego duńskie fregaty są najlepsze też nie.
To może warto spróbować sięgnąć głębiej, tj spróbować od epoki bitwy pod Oliwą ?
Ja wiem, że do 100-lecia PMW to tak średnio, ale może z tego kierunku "uderzyć"?
Flota jest, bitwa (zwycięska!!!!) jest, wrak okrętu wroga jest (Solen).
Można i modele okrętów zrobić, o różnej skali i dokładności w zależności od popytu i Klienta, można figurki marynarzy, żołnierzy i oficerów stworzyć.
Nawiązanie do współczesnych okrętów też jest (Wodnik) -> z tego można pociagnąć temat tradycji itd.
Ostatnie filmy z piratami z Karaibów sprawiły, że galeony na ekranie nie są czymś ....nieaktrakcyjnym.
Zrobić serie modeli z Wodnikiem, Solenem, Królem Dawidem itd.
marek8
Posty: 1940
Rejestracja: 2011-07-01, 12:22

Re: JAK WYPROMOWAĆ ZAINTERESOWANIE SPRAWAMI PMW

Post autor: marek8 »

Pewnie, że możnaby tak zrobić - możnaby nawet sporo więcej gdyby ktoś przysiadł fałdy i opracował na niemieckich czy łotewskich materiałach historię czy to budowy własnych okrętów czy ekspansji kolonialnej naszej lennej Kurlandii, która była przecież super pasjonujacą historią (w zasadzie znaną u nas jedynie w przeraźliwie uproszczonej wersji...) a co być może pozwoliłoby na gładkie przejście/przeskoczenie mocno niewygodnej kwestii co też się z ową zwycięską eskadrą spod Oliwy ostatecznie stało...
Bo pokazuje ona co bywają warte sojusze i nasze w nie ślepawe zapatrzenia...
Niestety - ale tego typu decyzja wymagałaby w naszym ultrakonserwatywnym światku świadomego wybrania pewnych dodatkowych faktów do popularyzacji a jak wiadomo sporo mogłoby tu nie pasować do stricte lądowej wersji historii gdzie wszyscy sąsiedzi nas nie wiedzieć dlaczego bez powodu napadają...
Jest tez inny problem - młodzi ludzie zafascynowani naprawdę pasjonującą historią naszej czy potem kurlandziej wersji floty, wzbogaconej może piorunującym efektem posłania Kozaków na morze czy to przeciwko Szwedom czy Turkom mogliby zacząć fantazjować nad dalszą ekspansją a tu przecież figa... :bije: Nie byłoby łatwo wymyśleć chwytliwy motyw wyjaśniający dlaczego XVII wieczne przedsięwzięcia flotowe ostatecznie zakończyły się przecież porażką i odwrotem od morza...
Dzięki za te zdjęcia figurek - ktoś może wie czy gdzieś można znaleźć jakieś większe przedstawiające je galerie? Poświęciło się w końcu temu trochę czasu mając te parę- parenście lat... ;)
Co do wzorów samych figurek to najprawdopodobniej nie obowiazuje tu żadna ochrona z uwagi na fakt upływu okresu pierwotnej ochrony oraz brak takowej dla naszych prób pirackiej radosnej twórczości - oczywiście trzeba by to dokładnie posprawdzać ale tak na 85% ;) Jakby potrzeba było wzorów do malunków figurek to mam sporo materiałów na ten temat... ;)
ODPOWIEDZ