thomson pisze:Za niespełna dwie godziny ekipa MMW wyrusza do stolicy. W parku Agrykola odbędzie się, jak co roku, festyn. Nie zabraknie stanowiska MMW.
No i nawiedziłem stoisko. Zatem koniec abstrakcyjnych dywagacji - czas na konkretny
Poniższe uwagi trochę chaotycznie (sorry za to) i mocno subiektywne, ale mam nadzieję pomocne
Ogólnie na Agrykoli - tłum ludzi. Przepchnąć się było trudno (
http://polska-zbrojna.pl/home/gallerysh ... n-atrakcji ).
Stanowisko MMW (jak i innych muzeów) usytuowano na uboczu w Łazienkach w pięknym położeniu.
Stoisko prezentowało się następująco:
Pierwsze wrażenie:
- pustka (w porównaniu do stoisk obok, o czym zaraz)
- monotematyczność wystawy (i to było IMO super - serio!)
- niewykorzystanie dostępnej przestrzeni (co można było zrobić wykorzystując dostępny sprzęt, o czym poniżej)
- nastawienie na dzieci (brawo!!)
Na stoisku byłem około 45 min podczas których córa rysowała, więc more or less jakiś tam ogląd sytuacji miałem (ale niepełny dlatego jestem ciekaw opinii MMW
):
Ludzi stosunkowo mało. Dlaczego - nie wiem, pewnie miało na to wpływ kilka przyczyn. Brakowało czegoś co przyciągało oko. Przykład?
Na stanowisku CBW sprzedawali badziewne czapeczki z papieru + inny asortyment, ale nie stało się dopchać do stanowiska więc nawet nie wiem co konkretnie było. Kolejka poniżej ciągnęła się wzdłuż wystawy plenerowej jeszcze całą długość kolejnego zdjęcia (serio!). Mnóstwo dzieciaków śmigało w tych czapkach, a dorośli po zakupie siadali na ławkach i składali czapkę (pani w czerwonym na drugim planie na zdjęciu w rzeczonej czapce).
Czy nie można by zamówić u tego samego producenta czapki marynarskiej i za rok sprzedawać tak jak CBW? Założę się, że będzie popyt. I nie chodzi o zysk, a promocję "marynarskości", ze się tak wyrażę.
Trenażer z Muzeum w Dęblinie (stanowisko obok) - kolejka dzieciaków konkretna przez większość czasu jak tam byłem. Dzieciaki patrzyły na trenażer, a tatusiowie na hostessy
Czy naprawdę nie da się czegoś podobne skołować dla MMW?
Przecież wystawa była poświęcona nurkom - wszystkie zdjęcia poświęcone nurkom + hełm i buty z epoki. Całość spójna i ciekawa! Ale na litość boską aż się prosiło, żeby było stanowisko gdzie ludzie podchodziliby zakładali hełm, buty, rękawice i niech sobie robią zdjęcia, albo co tam - niech spróbują zrobić 3 kroki! Raz podeszła malutka i drobniutka pani i poprosiła o założenie hełmu. Było to dość kuriozalne (hełm był chyba 2 razy większy od jej głowy), ale od razu zrobił się tłum, ludzie chcieli podnieść, przymierzyć, zaczęli zadawać pytania. Hełm i buty były statyczne i leżały na stoliku i ziemi i nie wolno było dotykać! (co kilkukrotnie podkreślał Pan z ekipy MMW).
Tak, tak ja wiem że eksponat etc. ale serio nie ma jednego który możnaby "poświęcić" na wystawę? Taki strój by przyciągał wzrok i co za tym idzie ludzi.
I tak rozumiem, że to pierońsko ciężkie i bezpieczeństwo etc bomba, ale jestem pewien że da się to rozwiązać w rozsądny sposób.
I wtedy takie stanowisko - rysowanki dla dzieciaków + coś (strój nurka) już wypełnia całą przestrzeń namiotu i wygląda na dobrą aranżację.
Apropo przyciągacza wzroku. Akademia MW wystawiła dmuchaną Orkę (Typu 212
). Super-hiper-mega-zajebistą + zakładanie stroju nurka.
Efekt taki tłum, że trudno mi było zrobić dobre zdjęcie (innymi słowy nie dało się):
Teraz trochę luźnych elementów. Były 3 stoliki:
1) z darmowymi ulotkami i krówkami. Krówki - super, ładnie wyglądające i smaczne
Tylko mało!
2) z rysowankami dla dzieci. Dużo i różnorodnych, dużo kredek. Jako tatuś 4-latki oceniam - bomba.
3) z konkursami dla dzieci. Konkursy fajne i ciekawe (kartka z BŁYSKAWICĄ jak na zdjęciu powyżej, albo książeczka z odpowiedziami - były chyba 3 typy. Ten co zgarnąłem super fajny i ciekawy! Jak wróci starszy syn dam znać jak jemu się spodoba, ale IMO naprawdę mnóstwo dobrej roboty - jedyny minus brak zszycia przez co kartki wypadały).
ALE. Podchodzi Pani i pyta czy może wziąć książeczkę z konkursem (jak na zdjęciu poniżej). Pani ze stoiska odpowiada (i to kilkukrotnie różnym ludziom, więc to nie przypadek), że niestety nie i dziecko musi coś narysować żeby taką książeczkę dostać. Pani dziękuję i obraca na pięcie - słowem klient stracony. Nie każdy ma czas jak ja siedzieć - niektórzy chcieli podejść wziąć i posiedzieć z dzieckiem w domu. Ale nie - siedź na dupie i dopiero wtedy dostaniesz nagrodę
Ja przypuszczam, że po prostu tych książeczek było mało i stąd takie podejście, no ale litości. Takie podejście do konsumenta tylko zraża, zamiast pomagać.
Kolejny plus/minus - balony jak poniżej. Były dwa kolory (biały i niebieski) bardzo fajne dla mnie - akcja na plus.
ALE. Jak przyszedłem leżały w torbie nienapompowane gdzieś w kącie. Dlaczego? No bo skończył się element, który łączył balon z patyczkiem (takie jak tu na zdjęciu:
http://www.marketweselny.pl/picture.php ... dp=1&suf=x ) dlatego nikt ich już nie rozdawał.
No Mein Gott dlaczego nikt o tym nie pomyślał, żeby liczba balonów, łącznika i patyczków była tożsama? Dlaczego nikt nie pompował balonów jak już się skończył łącznik i nie rozdawał samych balonów uwiązanych na choćby wstążce? Przecież to trzeba tylko chcieć, wszystko było na stoisku tylko zabrakło werwy i pomyślunku.
Ogólnie widać chęci, kilka super pomysłów, ale też brak pewnych detali, które mega-rzutują na całość.
Pozdrawiam,
dr Andrzej S. Bartelski
PS
Tak bardziej humorystycznie odnośnie dyskusji o modelarstwie. Podchodzi Pan i pyta obsługi - a mają coś Państwo do składania, jakiś model okrętu?
Ja wiem że to już pewnie przesada ale może jakiś model 3D z papieru do składania dałoby się sprzedawać (coś w ten deseń
https://www.alibaba.com/product-detail/ ... 58287.html )? Ew dogadajcie się z JSC i wystawiajcie ich "polskie" numery. Wysiłek chyba niezbyt duży, a potencjalny zysk chyba istotny?