Jet oczywiste, że po 25 latach kompletnego zastoju nie jesteśmy w stanie odbudować FLOTY, a jedynie sklecić jakąś flotę. Problem leży w tym, że nikt nie chce tego otwarcie przyznać, a zadania MW pozostają niezmienne. Taki chocholi taniec trwa od lat i jakoś nie widać nadziei, żeby coś się zmieniło...Seth pisze:Po prostu jestem coraz bardziej przekonany, że nas nie stać po prostu na FLOTĘ, a jedynie ewentualnie na flotę
Moje wyobrażenia nie mają tu większego znaczenia. Uzbrojenie minowe posiadamy nie od wczoraj i mieliśmy czas, żeby wypracować metody jego użycia, a wybrany sposób z oczywistych względów będzie zależał od aktualnej sytuacji operacyjnej (nie tylko na morzu). Natomiast stwierdzenie, że działania bojowe na Bałtyku są ryzykowne, za wiele nie wnosi...Seth pisze:Sorry, ale tak z ciekawości i bez złośliwości zapytam, jak wyobrażasz sobie takie stawianie zagród minowych?
Tzn, gdzie i w jakim celu?
Bo ja akurat widzę tylko dwie opcje, z czego jedna zbyt ryzykowna nawet na czas kryzysu, a nie wojny.
Ale nie mamy "okrętów szpitalnych", a ta prowizorka z Wodnikiem mogła być dobra 20 lat temu...Marmik pisze:No właśnie. Flagę może nieść nawet okręt szpitalny. Choć oczywiście to niesienie flagi nie było takie jednoznaczne to jednoznacznie je podciągnięto we właściwym kierunku.
Wydaje mi, że wuj nie dawał nam fregat po to, żebyśmy pokazywali flagę na morzu dla podniesienia własnej wartości, ale żebyśmy mogli wnieść jakiś rzeczywisty wkład do sił morskich sojuszu. No ale może się nie znam.