U -864 dziś

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Grom

Re: U-864 dziś

Post autor: Grom »

Wojchol pisze:Zgadzam się z ostatnim zdaniem. Jednak uważam, że okres szkolenia w tym przypadku nie wydłużał się z tego względu, lecz po prostu dlatego, że wysyłanie do boju okrętu typu IX nie miało już sensu.
To jest nieprawda. Karl Dontiz w swoim wspomnieniach pisał, że w 1943 roku z największym bólem musiał podjąć decyzję o kontynuowaniu walki przez u-booty po to by wiązać sily alianckie. Zwłaszcza lotnictwo, któro łatwo mogło być użyte zamiast do zwlacznia u-bootów przeciwko miastom w Niemczech. Alokacja typów okrętów:
Typ VII próbowały operować na Atlantyku Północnym i trasach konwojów do Wielkiej Brytanii.
Typ IX zostały wycofane z operacji przeciwko konwojom i skierowane na wody Atlantyku środkowego i południowego oraz inne odległe rejony. Ze względu na ich dużo większy zasięg operacyjny, wolniejsze zanurzanie oraz słabsze siły zop. Priorytetem było wiązanie sił zop i konieczność rozciągnięcia ochrony statków przez Aliantów.
Wojchol pisze:Ciekawe jest też, jak wyglądało to szkolenie w sytuacji gdy przy rosnących lawinowo brakach musiano oszczędzać paliwo tak, by starczyło go dla frontowych U-Bootów nie znam realiów, ale wysunę przypuszczenie, że Wolfram i jego załoga mogli niewiele godzin spędzić na morzu.
Nowo zwodowane okręty szkolące się we flotyllach szkolnych były okrętami frontowymi.
Wojchol pisze:Czy nie lepiej było więc wysłać w tę misję kogoś, kto zęby zjadł na pływaniu na dużych jednostkach, a nie zdążył zapomnieć jak się pływa bojowo? Wystarczyło, że Wolfram zgrałby załogę, potem mógłby ją ktoś przecież przejąć.
Nie mnie oceniać taką decyzję. Widocznie uznano go za odpowiednio przygotowanego do wykonania zadania.
Wojchol pisze:Znów unik. Ja uważam, że Launders nie kłamał, pisząc w dzienniku bojowym o tym, co widział i moim zdaniem nie wystawia to dobrego świadectwa Wolframowi. Tylko i wyłącznie temu, jak prowadził okręt, Anglik w ogóle miał jakąkolwiek szansę na udany atak.
Trzeci:
...
Nie. Znalezienie peryskopu było efektem wykrycia U-864 przez hydrofony „Venturera”. Za drugim razem, gdy operator usłyszał U-Boota, podał w miarę dokładny namiar, więc nie było obracania, lecz szybkie rzucenie okiem w konkretną stronę.
Przyjmując tą tezę Venturer stał i nasłuchiwał, zamierzenie bądź nie.
Wojchol pisze:Posiadał – tak z pamięci typu nie podam, ale mogę pogrzebać w materiałach.
Więc może zajżyj, będę wdzięczny za informację na temat. Bo jak do tej pory nie spotkałem się z niczym co mówiło o montowaniu urządzeń asdic na pokładach okrętow podwodnych.
Wojchol pisze:Zwrot „starały się” jest b. mało precyzyjny. Jeśli okręty tylko się słyszały, pozostając po wodą, to jak przy ówczesnym stanie techniki hydrofonowej można było myśleć o ataku?
Przyznam się, że nie rozumiem twoich wątpliwości. Twierdzisz uparcie, że Vanturer za pomocą hydrofonów i obserwacji storpedował zanurzony okręt podwodny jednocześnie odrzucając ewentualność takiejgo ataku przez inne okręty. Tak wystrzelili do siebie torpedy, ale muszę pogrzebać w papierach by przypomnieć sobie jakie to okręty były.
Wojchol pisze:Pozwolę sobie też na stwierdzenie, że „nie znam i nie pamiętam” nie powinno zastępować możliwości przywołania konkretnego przypadku, żeby zilustrować stawianą przez siebie tezę.
To tak jak w przypadku asdica.
ObltzS
Posty: 197
Rejestracja: 2007-01-01, 21:05

U-864 dziś

Post autor: ObltzS »

Witam !
Kol. pd podał istotne informacje o wyposażeniu brytyjskich o.p. z okresu II w.ś. w aktywne urządzenia nasłuchowe, powinno to definitywnie rozstrzygnąć wątek dyskusji związany z asdicem.
Wojchol
Posty: 19
Rejestracja: 2006-12-17, 12:31
Lokalizacja: Lubin

U-864 dziś

Post autor: Wojchol »

Gromie !
Z ubolewaniem muszę stwierdzić, że zdanie - cytuję - "Bo jak do tej pory nie spotkałem się z niczym co mówiło o montowaniu urządzeń asdic na pokładach okrętów podwodnych." świadczy przynajmniej o brakach w posiadanej literaturze...
Ja swoją wiedzę o zdarzeniu, co do tła którego mamy trochę rozbieżne zdania, czerpałem z dwóch źródeł:
1. Jones Geoffrey - "Submarines versus U-Boats" (przypadki udanych ataków brytyjskich op na U-Booty i vice versa, tylko II w.ś.)
2. Bendert Harald - "U-Boote im Duell" (wszystkie przypadki udanych ataków z obu w.ś.).
Książki Patersona nie znam. Mam w związku z tym pytanie do kolegi ObltzS - czy te "nieco informacji" dotyczy właśnie okrętów, które usiłowały się zaatakować lub zaatakowały pozostając w zanurzeniu, czy po prostu wszystkich przypadków ataku op-op?
Gromie, kolega pd wyręczył mnie co do azdyku (dzięki za jednoczesne rozszerzenie naszej wiedzy i to w debiucie!). Może ktoś wyręczy cię gdy chodzi o tych, którzy "wystrzelili do siebie torpedy"? Chętnie się czegoś nowego dowiem, czekam na te okręty i datę (daty?) zdarzenia (zdarzeń?).
Na koniec pytanie - czy oprócz Groma ktoś ma wątpliwości co do tego, że tylko dzięki regularności manewrów U-864 możliwe było powodzenie ataku "Venturera"?
W.H.
Grom

Re: U-864 dziś

Post autor: Grom »

Wojchol pisze:Gromie !
Z ubolewaniem muszę stwierdzić, że zdanie - cytuję - "Bo jak do tej pory nie spotkałem się z niczym co mówiło o montowaniu urządzeń asdic na pokładach okrętów podwodnych." świadczy przynajmniej o brakach w posiadanej literaturze...
Z jeszcze większym ubolewaniem muszę stwierdzić, że to zdanie:
Wojchol pisze:Jednak uważam, że okres szkolenia w tym przypadku nie wydłużał się z tego względu, lecz po prostu dlatego, że wysyłanie do boju okrętu typu IX nie miało już sensu.
Świadczy o tym, że nie masz bladego pojęcia o strategii użycia u-bootów podczas Bitwy o Atlantyk, zwłaszcza w jej drugiej części od maja 1943 do maja 1945 i jest to wprost proporcjonalne do zawartości półki z książkami. W tej dziedzinie korzystam ze wszystkiego co jest dostępne w tym Guntera Hesslera, Kennetha Wynna i wielu innych.
Nie wytknąłem Ci tego uprzednio. Ponieważ jednak napisałeś to co napisałeś w następnym poście, czuję się zwolniony z grzeczności. Takie zwroty uważam za zwykły nietakt i znamiona samouwielbienia, Wojcholu. Z irytacją też odbieram adresowanie mojego "nickname" per Gromie, w tonie pobłażliwo-nauczycielskim. Wprawdzie nie pretenduję do opinii "specjalisty", a wystarcza mi "hobbysta" i to bez prawa do posiadania racji. Nie zmienia to jednak ( chyba jak dla każdego piszącego tutaj ) faktu, że każdemu adwersarzowi należy się odrobinka szacunku.
Wojchol pisze:kolega pd wyręczył mnie co do azdyku (dzięki za jednoczesne rozszerzenie naszej wiedzy i to w debiucie!).
Nie do końca, chce poznać źródło by odnieść się do tego. Znane mi typy asdica to 123, 124, 127D, 128, 128A, 132 & 144 używane przez okręty nawodne od 1934 roku do końca wojny. Nasłuch hydrofoniczny to coś zupełnie innego od pracy asdiciem, który był urządzeniem aktywnym, i nawet jeśli było to urządzenie składające się z dwóch systemów wspólnie używanych to w dalszym ciągu mowa o nasłuchu hydrofonicznym ponieważ aktywna część asdic'a nie pracuje.
Wojchol pisze:Na koniec pytanie - czy oprócz Groma ktoś ma wątpliwości co do tego, że tylko dzięki regularności manewrów U-864 możliwe było powodzenie ataku "Venturera"?
W.H.
Na koniec. Nie mam żadnych wątpliwości co do przyczyn dlaczego Launders zdecydował się wystrzelić. Poddaje w wątpliwość to, że całość ataku jak to jest wzmiankowane było rzeczywiście pod jego kontrolą, zwłaszcza trafienie. Gdyby posiadał torpedy akustyczne przychyliłbym się do takiej tezy. Uważam, tak jak gro autorów książek, że było w tym bardzo dużo szczęścia.
Doszukałem się wyjaśnienia co skłoniło Wolframa do powrotu, była to awaria chrap. Wobec czego pojawiają sie kolejne wątpliwości dotyczące rodzaju awarii. Czy pozwalało to płynąć U - 864 na silnikach diesla ? Czy może jednak nie i płyneli na silnikach elektrycznych, a chrapy wystawały nad wodę.
Wojchol
Posty: 19
Rejestracja: 2006-12-17, 12:31
Lokalizacja: Lubin

U-864 dziś

Post autor: Wojchol »

Szanowny Kolego !
Przyrzekam uroczyście, że nigdy już nie pozwolę sobie na zaczynanie od nicka w wołaczu ! Przepraszam ! Nie przyszło mi do głowy, że można to odbierać z irytacją, bo ma zabarwienie pobłażliwie-nauczycielskie i jest wyrazem braku szacunku do adwersarza. Na moje wytłumaczenie mam, że jestem zupełnym nowicjuszem w korzystaniu z forów...

Jednocześnie oświadczam, że nie mam nic przeciwko temu, by ktoś zaczynał od "Wojcholu", z dowolną liczbą wykrzykników, zwłaszcza jeśli zdarzy mi się napisać coś b. głupiego !

Między nami hobbystami, bez prawa posiadania racji - uderzyło mnie to, że jest ktoś, kto twierdzi, że brytyjskie op NIE były wyposażone w azdyk. Dla mnie było to tak oczywiste, wiadome "od zawsze". Stąd wzięło się sformułowanie o brakach w posiadanej literaturze, a skoro zostało ono odebrane jako obraźliwe, to przepraszam. Jednak obrona przed przyznaniem się do niewiedzy za pomocą - cytuję - "chcę poznać źródło by odnieść się do tego", oznacza brak posiadania własnych. Żaden to grzech, jednak czy można z tego wysnuwać wniosek, że twierdzenie jest nieprawdziwe?

Nie łapmy się też za słówka - już przyznałem, że nasłuch "azdykowy" był moim błędem, powinno być jak najbardziej "hydrofoniczny".

Co do "nie masz bladego pojęcia", to ja czuję się obrażony. Nie jest może "rumiane", ale na pewno "blade" mam !

Dalej - posiadam wspomniane przeze mnie źródła zawierające dokładne opisy przebiegu zdarzeń prowadzących do zatopienia U-864, z których treścią zapoznałem się jak najdokładniej. Gdyby ktokolwiek wskazał mi lepsze, byłbym wdzięczny, zawsze chętnie się przyznam, że czegoś nie wiedziałem.

Przypomnę, że właściwie zaczęło się od Wolframa i od mojej tezy, że nie był najlepszym fachowcem, skoro dopuścił się błędów, które umożliwiły Laundersowi udany atak. Czy dojdziemy w tej kwestii do czegoś?

Cytuję - "Nie mam żadnych wątpliwości co do przyczyn dlaczego Launders zdecydował się wystrzelić.". Też nie mam - zawsze lepiej strzelić i liczyć nawet na cud, niż pluć sobie w brodę, że się nawet nie spróbowało.

Dalej - "Poddaję w wątpliwość to, że całość ataku jak to jest wzmiankowane było rzeczywiście pod jego kontrolą, zwłaszcza trafienie. Gdyby posiadał torpedy akustyczne przychyliłbym się do takiej tezy. Uważam, tak jak gros autorów książek, że było w tym bardzo dużo szczęścia." Pełna zgodność co do ostatniego zdania. Jednak uważam, że atak był pod całkowitą kontrolą - do momentu wystrzelenia torped wszystko zależało od Laundersa, bo nic nie wskazywało na to, żeby Wolfram wiedział o obecności "Venturera". Dopiero potem wiele zależało od niego - gdyby Niemcy odpowiednio wcześniej usłyszeli torpedy (pytanie - czy mogli?), to wystarczyłoby zejście głębiej, by skończyło się na strachu.

Cytuję:
"Doszukałem się wyjaśnienia co skłoniło Wolframa do powrotu, była to awaria chrap. Wobec czego pojawiają sie kolejne wątpliwości dotyczące rodzaju awarii. Czy pozwalało to płynąć U - 864 na silnikach diesla ? Czy może jednak nie i płynęli na silnikach elektrycznych, a chrapy wystawały nad wodę." Co do pytania - nie znam odpowiedzi. Wiem natomiast, że Launders w swoim raporcie wyraźnie stwierdzał, że U-864 płynął na elektrycznych. Kwestia, co właściwie wystawało nad wodę jest istotna, ale - przypomnę - bardziej istotne jest to, dlaczego wystawało w regularnych odstępach czasu.
Na koniec jeszcze raz - czekam bardzo na informacje o tych, "którzy wystrzelili do siebie torpedy"...
Z szacunkiem -
W.H.
ObltzS
Posty: 197
Rejestracja: 2007-01-01, 21:05

U-864 dziś

Post autor: ObltzS »

Witam !

Oto obiecane opisy przeprowadzonych ataków i zatopień niemieckich okrętów podwodnych działających na O. Indyjskim, płynących na powierzchni a storpedowanych przez alianckie okręty podwodne [angielskie, amerykańskie i holenderskie] płynące na głębokości peryskopowej.
Opisy przytoczone z książki L. Patersona "Szare Wilki Hitlera. U-Booty na Oceanie Indyjskim.", L & L, Gdańsk, 2005

str. 161 :
"UIT-23, kolejny okręt typu Luizzi wziął w Singapurze ładunek przeznaczony dla Europy i 14.02.1944 wyszedł do Penengu, aby pobrać przed rejsem prowiant, amunicję przeciwlotniczą i paliwo. (Jak wszystkie okręty "Merkatora" nie miał na pokładzie torped). Tymczasowym dowódcą został Oblt.z.S. Johannes-Werner Striegler, gdy jego poprzednik, pechowy Heinrich Schäfer, zmarł w Singapurze na atak serca. Striegler na okres, jak sądzono, zwykłego krótkiego przejścia z jednego portu do drugiego, nie zdał dowództwa swojego dotychczasowego okrętu UIT-25. Po jednym dniu na morzu, kiedy okręt zbliżał się do Penangu, nastąpiło nieszczęście, którego sprawcą był podchodzący w zanurzeniu HMS "Tally Ho!". Załoga, składająca się głównie z podwodniaków z U-511 i uzupełniona ludźmi z "Brake" i "Michela" w ramach standardowej procedury, znajdowała się na pokładzie. Nieprzyjacielskie okręty podwodne stały się plagą ciasnych, malajskich szlaków, wąskich gardeł, przez które przechodził cały ruch okrętów wojennych. Pod pokładem pozostała jedynie minimalna liczba ludzi, a reszta przebywała na wierzchu ubrana w kamizelki ratunkowe, kiedy pojedyncza torpeda uderzyła tuż przed kioskiem, zalewając okręt fontanną wody i posyłając go gwałtownie, dziobem naprzód, na dno.
Zrzuceni z pokładu szamotali się w gęstej ropie, a wciąż zanurzony "Tally Ho!"wycofał się."

str. 182 - 185 :
"W tym okresie wojny brytyjskie okręty podwodne korzystające ze stojących w Triconmalee na Cejlonie okrętów baz "Adamant" i "Maidstone" regularnie patrolowały cieśninę Malakka, docierając prawie do Singapuru. Lieutenant-comandor A. R. Helzet natychmiast polecił położyć się na nowy kurs. Jak wspomina w swoich pamiętnikach, niedawny sukces HMS "Taurus", który w grudniu storpedował I-34, zatopienie przez HMS "Tally Ho!" UIT-23 oraz w lipcu japońskiego I-166 przez HMS "Telemachus" - wszystkie właśnie w tym rejonie - "dawały nam nadzieję na spotkanie U-Boota"

[...]Po raz kolejny Ultra odebrała nadawane od czasu do czasu przez U-859 meldunki o pozycji okrętu i decydujący okazał się radiogram, w którym dowódca U-Boota przekazywał instrukcje dla japońskiej eskorty mającej go spotkać w pobliżu Penangu. Swie noce wcześniej okręt podwodny typu "T", HMS "Trenchant", otrzymał rozkaz przejścia do nowego rejonu patrolowania w pobliżu Penangu i znalezienia się na pozycji nie później niż rankiem 23 września.[...]

<Gdy tylko znaleźliśmy się wystarczająco płytko, podniosłem peryskop i natychmiast zobaczyłem dużego niemieckiego U-Boota, zbliżającego się na powierzchni od zachodu z prędkością około 14 węzłów. Odległość wynosiła 2700 jardów i szliśmy mniej więcej pod kątem 90 st. do jego kursu.>
wg A. Helzet, HMS Trenchant, Pen & Sword, 2001, s. 76

Helzet gorączkowo usiłował nieco zwiększyć odległość, chcąc dać swoim torpedom czas konieczny, by mogły się uzbroić. "Trenchant" wykonał zwrot o pełne 180 stopni. Dowódca rozkazał przygotować salwę z rufowych aparatów torpedowych. Dziesięć minut po dostrzeżeniu U-859 z rufy "Trenchanta" wystrzeliły dwie torpedy, z których jedna po zaledwie 30 sek. trafiła pomiędzy przednim działem a kioskiem. Efekt był przerażający. U-859 został wyrzucony z wody, przełamał się i natychmiast zatonął."

<Straty U-859 można było wówczas uniknąć. Oba okręty, U-859 i U-861 otrzymały z Penangu polecenie spotkania się z japońskim eskortowcem 22 września o 8,00 na południe od wyspy Langkavi.[...] My (U-861) znaleźliśmy japoński okręt w wyznaczonym czasie i przyjęliśmy na pokład jako pilota niemieckiego byłego oficera marynarki handlowej ze szczegółowymi mapami okolic wybrzeża. Czekaliśmy na U-859 dwie godziny, do momentu otrzymania od niego radiogramu, że nie może znaleźć miejsca spotkania i będzie szedł do Penangu torem wodnym z okresu pokoju. My natomiast poszliśmy bliżej brzegu, płyciznami. U-859 mógłby ocaleć, gdyby nawigacja na nim była lepsza.>
korespondencja Jürgena Oesterna do autora książki L. Patersona, list z 14.09.2003


str. 214 :
"Pich (U-168) wyszedł z Dżakarty przed świtem 05.10, a komitet powitalny przeciwnika szedł już z pełną prędkością, aby go przechwycić. W rejonie tym działał przydzielony do 8 Flotylli Okrętów Podwodnych holenderski "Zwaardfisch" i kierowany przez precyzyjne dane rozpoznania lieutnant-commander H. Goosens o świcie następnego dnia znalazł się w zanurzeniu dokładnie na pozycji. Zaledwie "pięć minut później", wg Goosensa, pojawił się idący na powierzchni U-168. Pich nie zygzakował, być może w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa, do którego skłaniało malownicze otoczenie i pozornie niespieszny rytm życia na Jawie. Zaledwie sześć minut po dostrzeżeniu U-168, Goosens z odległości ośmiuset metrów odpalił pełną dziobową salwę sześciu torped. Czujny niemiecki obserwator dostrzegł zbliżające się "rybki", ale było już za późno na unik. Rezultaty były straszliwe. Jedna torpeda trafiła na wysokości mesy podoficerskiej, druga przebiła kadłub sztywny w centrali i nie wybuchła, podobnie jak i trzecia. Ale wystarczyła ta jedna. Wielu ludzi na pokładzie i we wnętrzu zabiła eksplozja, a U-168 przewrócił się do góry dnem i szybko zatonął na głębokości 45 metrów."

str. 217 - 218 :
"U-537 Kptlt P. Schrewego, który miał zapoczątkować uderzenie na Australię, wyszedł z Surabai 09.11.1944 o 17,00.Japońska placówka wojennomorska w Surabai zachowała się bardzo uczynnie [...] nadała przez radio szczegółowe informacje o czasie wyjścia okrętu, jego kursie, próbach zanurzenia i trasie rejsu [...] Wysłany na pięć dni przed wyjściem U-537 w morze radiogram [...] został przechwycony przez wspólną amerykańsko-australijską jednostkę przechwytu radiowego floty Melbourne [FRUMEL] i natychmiast odszyfrowany. Trzy wielkie oceaniczne okręty podwodne USS Flounder, USS Guavina oraz USS Bashaw wyszły z Darwin 06.11 [...]
Wczesnym rankiem 10.11 USS Flounder [...] zajął doskonała pozycję pomiędzy wyspami Kangen a Bali. [...]Niema dwie godziny później oficer wachtowy USS Floundera dostrzegł w namiarze 347 stopni i odległości około ośmiu tysięcy metrów obiekt, który początkowo uznał za niewielką łódź żaglową. Po sześciu minutach łódź zmieniła się w kiosk U-Boota.
U-537 szedł na powierzchni z prędkością 12 wezłów, zgodnie z poleceniami B.d.U. regularnie zygzakując.[...]
Manewry uchyleniowe stosowane przez Schrewego były zbyt regularne, aby okazały się skuteczne i zwrot w kierunku zanurzonego USS Floundera pozwolił Stevensowi trzydzieści dwie minuty po dostrzeżeniu niemieckiego okrętu podwodnego odpalić torpedy elektryczne z czterech rufowych wyrzutni. Z odległości zaledwie dziewięciuset metrów nie mógł chybić.

<08,27 : zaobserwowane trafienie około 40 stóp od dziobu. Nastąpiła ogromna eksplozja i cały został przesłonięty dymem i płomieniami, poczuliśmy następne trafienie - kolejna eksplozja.
08,33 : następna eksplozja, były bardzo gwałtowne, sprawiały wrażenie bliższych [...]
08,36 : późniejsze analizy i informacje hydroakustyków wskazują, że były to eksplozje w tonącym okręcie podwodnym, ponieważ hydroakustyk melduje, że towarzyszyły im odgłosy pękania i syczenie.>
źródło : USS Flounder, Report of Fourth War Patrol


Niepozostawiające śladu elektryczne torpedy całkowicie zaskoczyły Schrewego i 57 członków jego załogi. Nikt się nie uratował."

str. 236 :
opis zatopienia omawianego U-864

str. 234 - 244 :
"U-183 F. Schneewinda [...] jeden z okrętów grupy "Monsun", wyszedł z Dżakarty pod japońską banderą wojenną i z dodatkowym paliwem w zbiornikach zanurzenia, co całkowicie uniemożliwiało mu zejście pod wodę. [...] Schneewind przekazał przez radio Japończykom sygnały rozpoznawcze i plan patrolu, które natychmiast zostały przechwycone przez FRUMEL. Alianci zorganizowali zasadzkę, wysyłając swój okręt podwodny.
Dwa dni po wyjściu z portu commander H. E. Miller zobaczył w peryskopie USS Besugo zygzakujący U-183. Kilka minut później w stronę okrętu Schneewinda pomknęło sześć torped. Eksplozje rozerwały kadłub U-Boota, posyłając go na dno. USS Besugo podniósł z wody jedynego pozostałego przy życiu członka 55-osobowej niemieckiej załogi."
Grom

Re: U-864 dziś

Post autor: Grom »

Wojchol pisze:Na koniec jeszcze raz - czekam bardzo na informacje o tych, "którzy wystrzelili do siebie torpedy"...
19 Lipca 1943 ORP Dzik pod dowództwem B.Romanowskiego nieudanie atakował 4 torpedami HMS Unshaken w zanurzeniu powracający do bazy na Malcie.

Szperam dalej.
P.S. Zaznczam, że patrzyłem zaledwie 5 minut na wykazy.
ObltzS
Posty: 197
Rejestracja: 2007-01-01, 21:05

U-864 dziś

Post autor: ObltzS »

Czy utrata tylu niemieckich o.p. w pobliżu dalekowschodnich baz U-Bootów wywołała w B.d.U. reakcję, skutkującą opracowaniem procedur dla przebywających tam załóg okrętów, by uniknąć w przyszłości ich strat, niemal w pobliżu własnych baz ?

Pierwsze przypuszczenia sztabu B.d.U. związane z utratą tych okrętów dotyczyły działań nieprzyjacielskiego lotnictwa w tym rejonie, ale po dotarciu potwierdzonych informacji o faktycznych przyczynach tych strat sztab Dönitza był zdumiony nieumiejętnością, jaką wykazali Japończycy w organizacji właściwych służb patrolowych a przede wszystkim ich nie skrywaną niechęcią do rozpoczynania jakichkolwiek akcji wobec alianckich okrętów podwodnych przed godziną jedenastą w południe.

Już 13.10.1944 do Penengu dostarczono surowe zalecenia B.d.U. dla wszystkich załóg U-Bootów związane z minimalizowaniem owego zagrożenia. Oto treść tego rozkazu :

"Do Penengu i wszystkich dalekowschodnich U-Bootów :
Należy uczynić wszystko, co możliwe, aby zmniejszyć zagrożenie U-Bootów wchodzących do baz i przemieszczających się między nimi. Oznacza to :
1. Przed każdym wyjściem w morze należy uzyskać od Japończyków precyzyjne szczegóły o pozycjach okrętów przeciwnika, stosowanych przez nie procedurach i metodach ataku. Przekazywać przez radio powyższe informacje podchodzącym okrętom, zwłaszcza nowo przybyłym.
2. Unikać przybrzeżnych szlaków szlaków wodnych i często uczęszczanych akwenów, wychodzić w morze i wchodzić do portu najkrótszą trasą. Nie wyznaczać stałych punktów spotkania.
3. Akweny szczególnie niebezpieczne dla U-Bootów powinny być pokonywane w zanurzeniu. Uzgodnić to z Japończykami.
4. Jeżeli okręty mają iść na powierzchni, muszą to robić z dużą prędkością, zygzakować i często zmieniać prędkość. Detektor radaru wyłączony, przy złej widoczności - również radar.
5. Zbadać, czy przejście z japońską eskortą nie jest bardziej niebezpieczne niż przejście bez eskorty. Podjąć działania odpowiednie do sytuacji.
6. Nalegać na podjęcie przez Japończyków kroków uznanych za niezbędne."

źródło : B.d.U. KTB, 13.10.1944, National Archives Microfilm,PG303356 Roll No 4066
[L. Paterson, Szare Wilki Hitlera, L & L, Gdańsk, 2005, str. 215 - 216]

Osiem dni później nadeszła kolejna depesza dla załóg dalekowschodnich U-Bootów :

"W związku z zagrożeniem ze strony okrętów podowdnych wchodzić do jakiegokolwiek azjatyckiego portu z zamkniętymi włazami, załogą w kamizelkach ratunkowych na pokładzie, oficerowie nie mogą nosić oznak stopnia, ponieważ nieprzyjacielskie okręty podwodne często biorą oficerów do niewoli."
[L. Paterson, Szare Wilki Hitlera, str. 216]

Okazuje się, że mimo usilnych prób pozyskania informacji od Japończyków dotyczących monitorowania i określania ewentualnych koncentracji tak grup alianckich okrętów podwodnych jak i samych pojedynczych tych jednostek, Niemcy niewiele wskórali, ponieważ ich sojusznicy tak naprawdę nie dysponowali takimi danymi, a ich wywiad morski w tym względzie nie potrafił sprostać potrzebom wynikającym z bieżącej sytuacji. Poza tym niemieckim dowódcom o.p. trudno było uzyskać od swoich japońskich sojuszników tak podstawowe materiały i wyposażenie do prowadzenia właściwej nawigacji na nieznanym sobie terenie, jak dokładne i szczegółowe mapy morskie tych akwenów. Poza tym Japończycy wysyłali jako okręty eskorty, które miały wprowadzić przybywające z Europy do dalekowschodnich baz U-Booty ... małe, nieuzbrojone łodzie rybackie, które bardziej kwalifikowały się do roli pilota, niż poważnej eskorty. Opisuje to L. Paterson w swojej książce [str. 230 - 231] przytaczając wywiad z jednym z członków załogi U-219, Hansem-Joachimem Krugiem :
"Kiedy zbliżaliśmy się do Dżakarty[...] z powodu niedawnego zatopienia okrętu szliśmy zygzakiem. Czekaliśmy na eskortę, która wprowadzi nas do portu, na wypadek zasadzki wciąż zygzakując. Potem Japończycy wysłali jako eskortę małą łódź rybacką i była tak powolna, że wręcz napraszaliśmy się, aby nas zaatakowano. Dlatego bardzo szybko zostawiliśmy eskortę za rufą i wykorzystaliśmy naszą prędkość, aby bezpiecznie dotrzeć do bazy."

Ani jedni ani drudzy nie mieli też świadomości tego faktu, iż ich wzajemna radiowa wymiana informacji była na bieżąco śledzona przez FRUMEL (Fleet Radio unit Melbourne) - Jednostka Radiowa Floty Melbourne, będąca aliancką nasłuchową służbą wywiadowczą w Australii, która potrafiła nie tylko rozszyfrowywać depesze z morskiej wersji Enigmy dla Kriegsmarine [szyfry : "Triton", "Tibet" oraz "Bertok" - ten ostatni był używany przez OKM do komunikacji z Tokio], jak również japoński szyfr morski "JN 25", co pozwalało na bieżąco śledzić nie tylko bieżące akcje japońskich i niemieckich o.p., ale również te planowane w najbliższej przyszłości.
Stopień zorganizowania tak włoskiej jak i japońskiej floty o.p. daleko odbiegał od poziomu organizacyjnego U-Bootwaffe, co również przyczyniało się walnie do tego, że podejmowane wspólne działania tak naprawdę nigdy do końca nie mogły zakończyć się planowanym i spodziewanym sukcesem.
ObltzS
Posty: 197
Rejestracja: 2007-01-01, 21:05

U-864 dziś

Post autor: ObltzS »

Witam !
Zdjęcia i szkice o U-864 [które udało się wkleić dzięki pomocy Kol., Kol. Seawolfa i Karola] :
Obrazek

Obrazek
Grom

Post autor: Grom »

26 czerwca 1942 obserwatorzy z HMS Unrivalled dostrzegli peryskop nieznanego okrętu podwodnego. Brytyjska jednostka zanurzyła się i po debacie zdecydowano o ataku. HMS Unrivalled wystrzelił 1 torpedę nastawioną na 44 stopy zanurzenia.
@Wojchol:
To jest przykład numer 2 ataku zanurzonego na zanurzony okręt podwodny. Z czasem dojdę zapewne do jeszcze kilku. Tak jak pisałem wcześniej przypadki atakowania zdarzały się w trakci trwania wojny, ale tylko jeden wyjątkowym szczęściem zakończył sukcesem.
Grom

Post autor: Grom »

W nocy z 10 na 11 października 1942 przeszły przez Cieśninę Gibratarska 4 u-booty. Wśród nich był U-605 jak pisze C.Blair. Nieznany aliancki o.p. wystrzelil do U-605 torpedy ale nie trafil. U-605 zanurzył się po czym obydwa o.p. przez 3 godz. starały wzajemnie storpedować. W tym czasie U-boot wystrzelił pełną salwę 4 torped, ale też nie trafił.

źródło; Blair C. 1998. "Ścigani" s. 113

Według J.Rohwera "Allied Submarine Attacks" żaden aliancki okręt podwodny nie zgłosił ataku torpedowego w tamtym rejonie. Sprawa dość ciekawa i zagdakowa. Czyżby owym okrętem był jeden z kompanów U - 605 ? Nie zmienia to faktu, że U - 605 próbował storpedować okręt podwodny w zanurzeniu.
P.S. Wiedziałem, że gdzieś to już czytałem.
wrr
Posty: 110
Rejestracja: 2006-02-07, 15:53
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: wrr »

A jednak podniosą?

Rząd Norwegii będzie rekomendował parlamentowi podjęcie decyzji o podniesieniu zatopionego w czasie II wojny światowej i spoczywającego na norweskich wodach, niemieckiego okrętu podwodnego U-864.

Już wcześniej rząd podpisał wstępny kontrakt ze specjalistyczną firmą Mammoet Salvage B.V. (podniosła m.in. okręt podwodny Kursk), która podjęła się realizacji tego zadania.

U-864 został zatopiony 9 lutego 1945 roku w czasie rejsu transportowego z Norwegii do Japonii. Sprawcą jego zatopienia był brytyjski okręt podwodny HMS Venturer.

Przyczyną podjęcia decyzji o podniesieniu okrętu jest jego ładunek, na który składa się m.in. 67 ton, wysoce toksycznej, metalicznej rtęci.

http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=11624

http://marinelink.com/en-US/News/Articl ... 29543.aspx
Awatar użytkownika
dessire_62
Posty: 2026
Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
Lokalizacja: Głogów Małopolski

Post autor: dessire_62 »

Dzisiaj[ściślej jutro] w TVP2 o 0.50,
Czy świat oszalał;"U-864.Śmiercionośny sekret Hitlera", film dok.
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Re: U-864 dziś

Post autor: Marek T »

Grom pisze:... jak do tej pory nie spotkałem się z niczym co mówiło o montowaniu urządzeń asdic na pokładach okrętow podwodnych ..
SOKÓŁ i DZIK miały asdiki.
dakoblue
Posty: 1556
Rejestracja: 2004-01-05, 08:42
Lokalizacja: Elblag

Post autor: dakoblue »

British submarines were fitted with ASDIC beginning in 1926.

http://www.vectorsite.net/twsub2_2.html#m3
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Marek T »

Typ U był wyposażony w asdiki typu 129AR. Niektóre dodatkowo otrzymały asdiki typu 138. Pierwsza grupa okrętów tego typu wyposażona była również w hydrofony (typu710B). Na okrętach drugiej grupy (czyli poczynając of P.31) już nie montowano hydrofonów.
Za: H. T. Lenton British submarines MacDonald 1972.
ODPOWIEDZ