Nasze fantazje okrętowe

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej3 »

Tak się zastanawiam czysto spekulacyjnie.
Ogólna zasada budowy krążownika polegała na tym, że miał być szybszy od pancernika czy też jego odmiany zwanej krążownikiem liniowym. Ile szybszy to sprawa dyskusyjna, ale generalna zasada była właśnie taka. Zwłaszcza szybszy od krążowników liniowych przeciwnika. Inaczej mógł zostać po prostu rozstrzelany. Przynajmniej teoretycznie
W latach 20-tych i 30tych XX wieku przy ówczesnych realiach szybkość 8 calowych krążowników była dyktowana w zasadzie przez 3 okręty. Hood, Repeir i Refit.
One robiły po 31 węzłów, więc krążowniki musiały robić po 32 lub więcej (niewiele było od tego wyjątków ale się zdarzały).
Przy 8 calowych działach i tej prędkości niewiele zostaje na pozostałe elementy.
Ale tak na początku lat 30-tych pokazano (przynajmniej na etapie projektu), że jak się zwolni do jakiś 29 - 30 węzłów to już jakiś tam pancerz się zmieści na tych 10 tysiącach. Okręt 20 węzłowy mógłby mieć jeszcze solidniejsze opancerzenie. Ale SPS do bani. Chyba że zwalniamy do poziomu monitorów.

A co do 4 lufowej wieży. Pewnie, że można było takie zrobić. Ale wszystkie bez wyjątku przez spory czas sprawiały takie czy inne problemy. Jak masz czas na usuwanie problemów "wieku dziecięcego" to czemu nie, ale jak nie masz to potem łazi taka opinia jak za brytyjskimi 14 calówkami. No i niektórych wad nie daje się usunąć nigdy. Patrz francuskie 130tki, czy nawet 330 tki. Czasu zbrakło bo zaraz wojna.
Oprzyj całą flotę na czymś takim i masz problem
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Maciej3 pisze:...Oprzyj całą flotę na czymś takim i masz problem
Ja bym powiedział, że masz po wojnie :lol:

A wracając do Twoich wcześniejszych dywagacji.
Jeżeli jest pomysł na to, że największe jednostki mają po 10 tys. ton i armaty ograniczone do max. 203 mm, to logiczną się wydaje kasacja wszystkich innych okrętów powyżej limitu. Wtedy nie ma już Hooda i Refitów. Nawet Kongosów nie ma. Krążowniki waszyngtońskie przejmują ich rolę, a wolniejsze i silniejsze odmiany zostają okrętami liniowymi. Chcąc wejść do zabawy należy zapomnieć o wszystkich realnie istniejących jednostkach powyżej krążowników waszyngtońskich. Co więcej, lotniskowce też powinny być dużo mniejsze od historycznie znanych. Przecież nie mogą być większe od "pancerników".
Wskazałem pewne limity wyporności dla różnych klas okrętów, które uważam za logiczne.
Myślę, że dla jakości zabawy powinniśmy odpowiednio wyskalować nasze podejście do sprawy, a nie udowadniać, że proponowane przez peceeda okręty nie mają żadnych szans z Bismarckami. :diabel:
Stąd moja prośba. Jeśli można zabawić się logicznie, to spróbujmy.
Potraktujmy propozycję kolegi jako łamigłówkę i odrzućmy ograniczenia z realnej historii świata.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

Ale nikt nie stawa ich do walki z Bismarckami. Jakkolwiek Japończycy tak czy siak zbudowaliby Jamato uparcie twierdząc że nie przekracza limitu wyporności i uzbrojenia.
Rzecz w tym że różne cechy, jak na przykład prędkość okrętów, definiował rozwój napędów okrętowych. Okręt zbyt odstający prędkością od normy byłby taktyczną niedogodnością. Ile zawsze jest płaczu o takiego Bluchera czy predrednoty pod Skagerrakiem. W takim kadłubie żadnego sensownego na lata trzydzieste TDS nie zainstalujesz, więc znowu najlepszą obroną przed coraz doskonalszymi okrętami podwodnymi są możliwie wysokie prędkości marszowe. Przy takim małym kalibrze głównego uzbrojenia, żaden ciężki pancerz nie jest cechą pierwszorzędną. Ośmiocalowe pociski potrafiły się odbijać od zdawałoby się lekkich elementów wyposażenia a sama ich siła niszcząca również była taka sobie. Chcąc mieć jakąś obronę przeciwlotniczą i inne cechy pożądane w tym czasie, musisz mieć miejsce na pokładzie na instalację różnorodnego wyposażenia. Dlatego żadne "pełnomorskie monitory" o pękatych i krótkich kadłubach nie wchodzą w grę.
No chyba że jesteś Szwecją, albo Finlandią i nie interesują cię okręty wychylające się poza wody terytorialne.
Spójrzmy jeszcze na okręty historyczne odpowiadające sobie. Różnica prędkości między tymi "wolnymi i silniejszymi" a wszelkiej maści "krążownikami" wynosiła poniżej 5 węzłów, najczęściej 2-3 a często paradoksalnie blisko 0 lub po prostu 0.
Słowem nic odkrywczego się tu nie stworzy. Chociaż każdy zainteresowany może się pobawić.
Peperon pisze: lotniskowce też powinny być dużo mniejsze od historycznie znanych.
Świat zostałby zdominowany przez lotniskowce eskortowe a bitwy wyglądałyby jak Samar. Lotnictwa nie znerfisz. Aviacja zawsze będzie górą :)
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2229
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: de Villars »

Myślę, że dla jakości zabawy powinniśmy odpowiednio wyskalować nasze podejście do sprawy, a nie udowadniać, że proponowane przez peceeda okręty nie mają żadnych szans z Bismarckami. :diabel:
Stąd moja prośba. Jeśli można zabawić się logicznie, to spróbujmy.
Potraktujmy propozycję kolegi jako łamigłówkę i odrzućmy ograniczenia z realnej historii świata.
Dokładnie to samo miałem na myśli już parę albo parenaście postów temu. Nie można mówić, że okręty budowane z limitem jakimś tam (niech to będzie np. te 10.000 ton) muszą być słabe i kiepskie, bo nie zmieści się na nich pancerza, artyleii, TDS czy czegokolwiek tam innego, co zmieści się na jednostce 3-4x większej, bo to jest oczywista oczywistość (okręt większy praktycznie zawsze będzie silniejszy od mniejszego). Wogóle ma ma obiektywnego pojęcia okrętu słabego - wszystko jest relatywne, każdą jednsotkę trzeba rozpatrywać w kontekście innych, potencjalnych jej przeciwników, i tylko w ten sposób jakiekolwiek wartościowanie ma sens (KGV jest wg niektórych świetny, ale jakby powstało to co zamierzano przed Waszyngtonem, to byłby słabiakiem i w ogóle by nie powstał).
W alternatywie o jaką tu chodzi, jednostek ponad limit (tych "3-4x większych") nie ma, bo wszystkich obowiązuje limit. I wtedy jest ciekawa zabawa intelektualna. Tylko sie trzeba wyzbyć przyzwyczajeń i schematów myślowych wynikających z realnej historii.
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2229
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: de Villars »

Jakkolwiek Japończycy tak czy siak zbudowaliby Jamato uparcie twierdząc że nie przekracza limitu wyporności i uzbrojenia.
No i bardzo dobrze. Jeśli limit będzie 10.000 ton, to rozważmy jak będzie wyglądał 13.000-tonowy Yamato (przykładowo).
W takim kadłubie żadnego sensownego na lata trzydzieste TDS nie zainstalujesz, więc znowu najlepszą obroną przed coraz doskonalszymi okrętami podwodnymi są możliwie wysokie prędkości marszowe. Przy takim małym kalibrze głównego uzbrojenia, żaden ciężki pancerz nie jest cechą pierwszorzędną. Ośmiocalowe pociski potrafiły się odbijać od zdawałoby się lekkich elementów wyposażenia a sama ich siła niszcząca również była taka sobie. Chcąc mieć jakąś obronę przeciwlotniczą i inne cechy pożądane w tym czasie, musisz mieć miejsce na pokładzie na instalację różnorodnego wyposażenia. Dlatego żadne "pełnomorskie monitory" o pękatych i krótkich kadłubach nie wchodzą w grę.
Gdzie indziej piszesz że nic odkrywczego sie nie stworzy, ale tym fragmentam sam udowadniasz, do pogodzenia jakich sprzeczności zostali by zmuszeni konstruktorzy, a tym samym - do jakich kompromisów musili by się posuwać. To z definicji implikuje powstanie nieortodoksyjnych jednostek. A to dlatego, że każda flota ma specyficzne potrzeby wynikające z tego na jakich akwenach operuje, z jakim przeciwnikiem ma do czynienia, jakie zadania stawia flocie itd. Przy ostrych limitach wyporności te czynniki dużo silniej będą się odbijać na charakterystykach jendostek, niż przy limitach wysokich bądź ich braku. Dlatego muszą powstać bardziej zróżnicowane jednostki niż w rzeczywistości. Już samo to jest dla mnie ciekawe i pociągające, nawet jeśli nie odkrywcze.
Świat zostałby zdominowany przez lotniskowce eskortowe a bitwy wyglądałyby jak Samar.
Ilość lotniskowców też można można limitować, albo w ogóle ich zakazać. Niezależnie od tego, możliwości lotniskowca tej wielkości też będą
ograniczone.
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1078
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: peceed »

jogi balboa pisze:W 10 tys. ton TDS tak czy siak musi być lichy.
Jak wsponiałem - problematyczna staje się odporność na ilość trafień, nie jedno (bo każde wlewa powiedzmy tysiąc-dwa tysiące ton wody).
Bardzo mała siłownia pozwala na wygospodarowanie miejsca... Zarówno na szerszy TDS jak i magazyny amunicyjne.
jogi balboa pisze:W Word of Warships bez wątpienia tak. Ale Word of Warships nie ma nic wspólnego z rzeczywistością XIX i XX wieku. Tak bardzo "nic" że nie ma sensu nawet wyliczać różnic. Po prostu musisz zagłębić się w historię wojen morskich epoki industrialnej.
Nie gram i nie dbam. To jest kwestia logiki - normalnie schematy opancerzenia tworzono z uwzględnieniem starć dużych flot. Optymalizacja "kierunkowa" jest oczywista jeśli naturalnym przeciwnikiem jest pojedynczy okręt który dodatkowo ucieka, dokładnie tak jak w czołgach (aczkolwiek tam były inne uwarunkowania) . Historia jest bezużyteczna gdy mówimy o radykalnej koncepcji dopasowanej do innych realiów. Albo inaczej - trzeba rozumieć abstrakcyjne uwarunkowania i procesy które doprowadzały do przyjmowania szczególnych rozwiązań i ekstrapolować odpowiednio proces takiej inwencji, a nie posługiwać się kalkami (czyli ekstrapolować detaliczne rozwiązania).
de Villars pisze: Niezależnie od tego, możliwości lotniskowca tej wielkości też będą ograniczone.
Jeszcze ważniejsze będzie ograniczenie możliwości samych samolotów ze względu na ograniczony rozbieg. Ale tutaj też ograniczenia mogłyby szybciej wymusić bardziej nieortodoksyjne podejścia i kto wie - może wcześniej pojawiłyby się okręty ze skośnymi pokładami, katapultami i "skoczniami". Na pewno nie byłoby artylerii średniej plot, co najwyżej jedna 127mm armata jak w Casablancach.
Oczywiście małe "wolne" lotniskowce byłyby nieźle dopasowane do wolnych "pancerników"...
Jest jeszcze jednak frapująca idea - czy nie próbowano by lotniskowców "sprzęgać" coby zwiększyć długość pasa startowego, przynajmniej podczas "postojów w lagunie". Nikłe szanse, ale dla jednostkowych operacji typu "bombardowanie Japonii" to kto wie...
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

de Villars pisze: Nie można mówić, że okręty budowane z limitem jakimś tam (niech to będzie np. te 10.000 ton) muszą być słabe i kiepskie, bo nie zmieści się na nich pancerza, artyleii, TDS czy czegokolwiek tam innego,
Owszem można. Bo w latach trzydziestych choćby głowice bojowe torped narzucają pewne wymagania, które w takim kadłubie są nie do spełnienia.
Oczywiście w ramach "zabawy" możemy narzucić ograniczenia wobec torped, zakazać lotniskowców albo ograniczyć ich ilość do jednego w bitwie, albo w ogóle zastąpić amunicję bojową korniszonami. Zależy jak bardzo chcemy się posunąć w abstrakcji :wink:
peceed pisze: ograniczenie możliwości samych samolotów ze względu na ograniczony rozbieg.
Ogólnie to te same samoloty operowały z lotniskowców eskortowych jak i lotniskowców floty. A jeśli nie operowały to mogły.
peceed pisze:dokładnie tak jak w czołgach
Użycie czołgów nie ma zupełnie nic wspólnego z jakimkolwiek aspektem morskiej taktyki i strategii. To samo można zresztą powiedzieć o Word of Tanks.
peceed pisze:Nie gram i nie dbam.
Jakoś nie wieżę sądząc po twoich pomysłach.
peceed pisze:bo każde wlewa powiedzmy tysiąc-dwa tysiące ton wody
Takie założenie można przyjąć w grze komputerowej, nie w rzeczywistości.
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1078
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: peceed »

jogi balboa pisze:
peceed pisze:bo każde wlewa powiedzmy tysiąc-dwa tysiące ton wody
Takie założenie można przyjąć w grze komputerowej, nie w rzeczywistości.
Nie, takie założenie trzeba przyjąć w rzeczywistości. Że trafienie to wlanie znaczniej ilości wody nawet jeśli TDS zadziała. Mały okręt ma problemy ze względu na to że jest mały a nie parametry TDS, które jak wspomniałem mogą być bardzo dobre w kadłubie o szerokości 25m.
jogi balboa pisze:peceed napisał(a):
Nie gram i nie dbam.
Jakoś nie wieżę sądząc po twoich pomysłach.
Sądzę że gracz wowsa myśli raczej o okrętach wyższych tierów.
jogi balboa pisze:Użycie czołgów nie ma zupełnie nic wspólnego z jakimkolwiek aspektem morskiej taktyki i strategii.
Oczywiście ma, klin pancerny jest to czysty analog bitwy morskiej pancernych okrętów w linii bojowej. Jedyna analogia jaka tak naprawdę działa, określająca balans między własnymi działami i pancerzem, oraz ruchliwością.
Próbowano robić kalki krążowników robiąc czołgi szybkie ale nie ma to sensu, zaczynano od wielkich "lądowych okrętów" - nie zadziałało. Analogia pancernik-czołg ma się dobrze.
jogi balboa pisze: Bo w latach trzydziestych choćby głowice bojowe torped narzucają pewne wymagania, które w takim kadłubie są nie do spełnienia.
Zapalniki magnetyczne w torpedach spowodowały że żaden kadłub nie spełniał ich wymagań.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

peceed pisze:Że trafienie to wlanie znaczniej ilości wody nawet jeśli TDS zadziała.
Takie założenie owszem można przyjąć. Ale woda w kadłubie to tylko mała część problemu. Trafienie torpedą ma o wiele więcej skutków, awarie podzespołów w efekcie szoku, unieruchomienie napędów lub uzbrojenia, albo jednego i drugiego, zwiększenie nierównomiernego zanurzenia. Nie da się przyjąć jednolitego założenia dla całej gamy okrętów różnych typów, ale jest raczej pewne że mały kadłub zniesie pojedyncze trafienie o wiele gorzej niż duży. Jakkolwiek są znane przykłady gdy pojedyncza torpeda wyrządziła tak poważne szkody na bardzo dużym okręcie, że praktycznie przesądziła o jego losie. Tak czy siak nie da się tego sprowadzić do prostej formułki bo rzeczywiste okręty nie mają HP, tylko są bardzo skomplikowaną maszyną wypełnioną najróżniejszymi skomplikowanymi podzespołami.
peceed pisze: parametry TDS, które jak wspomniałem mogą być bardzo dobre w kadłubie o szerokości 25m.
Jakiś przykład z życia?
peceed pisze:Zapalniki magnetyczne w torpedach spowodowały że żaden kadłub nie spełniał ich wymagań.
Co ma piernik do wiatraka?
peceed pisze:Oczywiście ma, klin pancerny jest to czysty analog bitwy morskiej pancernych okrętów w linii bojowej. Jedyna analogia jaka tak naprawdę działa, określająca balans między własnymi działami i pancerzem, oraz ruchliwością.Próbowano robić kalki krążowników robiąc czołgi szybkie ale nie ma to sensu, zaczynano od wielkich "lądowych okrętów" - nie zadziałało. Analogia pancernik-czołg ma się dobrze.
Nie mam najmniejszych wątpliwości, jakie jest źródło tej "wiedzy" :roll:
Awatar użytkownika
Seth
Posty: 144
Rejestracja: 2006-10-14, 22:41
Lokalizacja: Gdynia

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Seth »

Jeżeli ograniczymy wielkość lotniskowców do 10tys ton, to mi od razu przychodzi do głowy Ryujo.
Wielkość odpowiednia, prędkość też niezła, a na pokładzie ponad 30 samolotów w tym Zero i Kate.
Jakoś słabo widzę te powolne "capital shipy" z prędkością 24w. szerokie, żeby TDS był głęboki (pytanie jak byłyby zwrotne), szczególnie przy pomysłach rezygnacji ze średniej pelotki.

W ogóle nie bardzo sobie wyobrażam takie ograniczenia - kto by się zgodził na coś takiego? :|
Bo rozumiem, że skoro ograniczamy "capital shipy" to krażowników waszyngtońskich też nie ma?
Czyli jak, nowe krażowniki dostają limit 5tys ton?
A niszczyciele maks 2tys?
Bo jeżeli zostawiamy pozostałe klasy tak jak były historycznie, to pozostaje wybór między "klasycznymi" ciężkimi krążownikami a czymś w stylu pancerników kieszonkowych.

Zresztą pancerniki kieszonkowe są chyba najbliższe całej tej koncepcji.
To weźmy na warsztat takiego Grafa Spee.
Co uda się z niego wycisnąć rezygnując z prędkości i średniej pelotki.
I czy klasyczny krążownik nie będzie od niego lepszy?
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2229
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: de Villars »

Owszem można. Bo w latach trzydziestych choćby głowice bojowe torped narzucają pewne wymagania, które w takim kadłubie są nie do spełnienia.
Oczywiście w ramach "zabawy" możemy narzucić ograniczenia wobec torped, zakazać lotniskowców albo ograniczyć ich ilość do jednego w bitwie, albo w ogóle zastąpić amunicję bojową korniszonami. Zależy jak bardzo chcemy się posunąć w abstrakcji
Ogólnie, to torpedy narzucają "wymagania", których żaden kadłub nie wytrzyma. Kwestia tylko dawki... Co do reszty wypowiedzi - to mam wrażenie, że sprowadzasz temat do poziomu absurdu. OK, można i tak, tylko po co?
I jak sądzę usiłujesz udowodnić, że okręt większy jest silniejszy od mniejszego, co jest o tyle niecelowe, że jak zdaje się już wspomniałem - jest to rzeczą oczywistą i przynajmniej mnie nie musisz do tego przekonywać. Wydaje mi się, że poruszamy się w zupełnie innych przestrzeniach i mówimy o czym innym, więc nikt tu nikogo do niczego nie przekona. A idea 13.000-tonowego Yamato zaczynała mnie już pociągać... Ale może zrealizuję to w swoim własnym zakresie, do szuflady...
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1078
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: peceed »

jogi balboa pisze:
peceed pisze: Nie mam najmniejszych wątpliwości, jakie jest źródło tej "wiedzy" :roll:
To nie wiedza a zrozumienie.
jogi balboa pisze:Jakiś przykład z życia?
Każdy pancernikowy TDS. Trzeba tylko umieć sobie odjąć w głowie różnicę w szerokość siłowni.
jogi balboa pisze:Tak czy siak nie da się tego sprowadzić do prostej formułki bo rzeczywiste okręty nie mają HP, tylko są bardzo skomplikowaną maszyną wypełnioną najróżniejszymi skomplikowanymi podzespołami.
To jest oczywiste. Po prostu "małość" jest problemem sama z siebie a nie z wydumanych powodów jak zbyt płytki TDS, bo to nie musi być prawdą.
jogi balboa pisze:Co ma piernik do wiatraka?
Taki że nie zaprzestano budowy pancerników tylko z tego powodu. Do tego taki pancernik 8" i tak będzie znacznie odporniejszy przeciw torpedom od typowego krążownika, właśnie ze względu na możliwość zastosowania większego TDS i wielokrotnie mniejszy rozmiar siłowni.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1078
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: peceed »

Seth pisze: To weźmy na warsztat takiego Grafa Spee.
Co uda się z niego wycisnąć rezygnując z prędkości i średniej pelotki.
I czy klasyczny krążownik nie będzie od niego lepszy?
1) On ma zbyt wielkie działa.
2) Krążownik to krążownik, pancernik 8" nim nie jest. Dla Niemców do rajderowania to najlepszy byłby krążownik 8", może 9'2" jeśli chcieli mieć przewagę. Ale musieli zamontować działa kalibru 11", bo oficjalnie był to następca pancernika. Zresztą tak naprawdę to najwięcej pomogła by im porządna flota krążowników pomocniczych o którą nie postarano się przed wojną dostatecznie.
3) Wyciskanie nie ma sensu, tutaj potrzebny jest całkowicie nowy projekt dopasowany do założeń.
Seth pisze:Jakoś słabo widzę te powolne "capital shipy"(...) szczególnie przy pomysłach rezygnacji ze średniej pelotki.
To lotniskowce mają nie mieć p-lot większych od 40mm.
Seth pisze:Bo rozumiem, że skoro ograniczamy "capital shipy" to krażowników waszyngtońskich też nie ma?
Czyli jak, nowe krażowniki dostają limit 5tys ton?
A niszczyciele maks 2tys?
A niby czemu? Poniżej 10tyś ton zostawiamy bez zmian.

Oczywiście mogę się mylić i ewolucja skończy się na czymś pośrednim - mocniej opancerzonych od historycznych ale wciąż szybkich krążowników (26-27w) które uniwersalnością skompensują opłacalność specjalizacji. Ale wciąż można się bawić rozważając rozwiązania ekstremalne.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

de Villars pisze:Ogólnie, to torpedy narzucają "wymagania", których żaden kadłub nie wytrzyma.
Proszę cię, nie przyjmuj peceedowej formy dyskusji. W latach trzydziestych istniały pewne konkretne typy torped i min oraz konkretne rozwiązania TDS, które zapewniały generalnie dobre zabezpieczenie przed tymi istniejącymi zagrożeniami. Ale zabudowanie takich TDS w 10tys. kadłubie było niemożliwe.
Peceed proponuje w jednym z postów prędkość 25w dla okrętu 10tys. ton. Taką prędkość projektową miał mieć Deutschland. A jaki miał TDS?
Przeskalujmy i zmodyfikujmy szwedzki Sverige. Będziemy mieli wcale ładnie opancerzony pancernik, ale wciąż obrony wybrzeża z lichym TDS.
Weźmy jako punkt do porównań monitor HMS Roberts. Miał wymiary zbliżone do preferowanych przez Peceeda, jakiś tam nawet szeroki TDS, ale opancerzenie raczej nie satysfakcjonująceale, prędkość bardzo lichą jak na pancernik pełnomorski, że nie wspominając o właściwościach żeglugowych. To w wyporności lekkiej 8tys ton.
Jakbyś nie kombinował, pełnomorskiego pancernika, chronionego lepiej niż krążowniki waszyngtońskie z przyzwoitym TDS, nie stworzysz.
peceed pisze:Każdy pancernikowy TDS.
Czyżby? Pancernikiem o szerokości 25 metrów, był HMS Dreadnought oraz pierwsze serie drednotów. Posiadał on coś co można by nazwać czymś w rodzaju TDS. Niestety jego skuteczność była bardzo ograniczona z różnych powodów, głównie konstrukcyjnych, a na lata trzydzieste był on całkowicie nie wystarczający w żadnym stopniu. Kolejne typy pancerników posiadają już większą szerokość i wciąż ograniczoną skuteczność TDS. TDS zabudowywany na pancernikach z lat trzydziestych można uznać za w miarę skuteczny, ale te okręty były wszystkie znacznie szersze, średnio 33 metry.
Który więc pancernik posiadał 25 metrów szerokości i skuteczny TDS? Bo na pewno nie "każdy", na pewno nie było ich nawet "wiele".
peceed pisze:Taki że nie zaprzestano budowy pancerników tylko z tego powodu.
:co: Jeszcze raz:
Co mają zapalniki magnetyczne do spełnienia wymagań odnośnie obrony przeciwtorpedowej? Bo stwierdziłeś że:
peceed pisze:Zapalniki magnetyczne w torpedach spowodowały że żaden kadłub nie spełniał ich wymagań.
peceed pisze:To nie wiedza
Co do tego nie mam wątpliwości. Ale proponuję byś nabył jakąkolwiek wiedzę, wtedy zrozumiesz że wypisujesz dyrdymały.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2229
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: de Villars »

Jakbyś nie kombinował, pełnomorskiego pancernika, chronionego lepiej niż krążowniki waszyngtońskie z przyzwoitym TDS, nie stworzysz.
Nic takiego nie twierdziłem. Usiłujesz mnie odwodzić od czegoś czego nie głosiłem i przekonywać do czegoś, czego nie negowałem.
A małego Yamato i tak sobie wystrugam :P
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Tak w ramach godzenia dyskutantów, krążownik liniowy typu G 3. Nie ma on 10 tysięcy ton wyporności, ale był obiecany już jakiś czas temu. ;)
Na rysunku jest planik ogólny wersji pierwotnej oraz sylwetka przedstawiająca, jak mógłby wyglądać w roku 1940. Przynajmniej według mnie :diabel:
Prezentowane dane dla wersji z roku 1926 są podane według dostępnych źródeł. W tym przypadku za Robertsem i Ravenem. Tradycyjnie życzę miłego oglądania.
Do Forum.jpg
Do Forum.jpg (271.17 KiB) Przejrzano 7419 razy
Muszę przeprosić za błąd w wersji z 1940 roku. Przy danych powinno być 40 x 40 (4 x VIII ; 2 x IV), a nie (2 x VIII ; 2 x IV).
Błąd zauważyłem tuż przed puszczeniem posta.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
ODPOWIEDZ