NC vs Tirpitz

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: Maciej3 »

Mówimy wentylacji, czy przetaczniu?
Both.
Mniej wymagająca wysiłku fizycznego metoda transportu ciężkich przedmiotów - to łatwiej pracować przy gorszej wentylacji.
Lepsza wentylacja - łatwiej pracować przy silnym wysiłku fizycznym.
Masz połączenie słabej wentylacji z transportem wymagającym dużego wysiłku fizycznego ( z powodu słabego wspomagania mechanicznego ) i masz problem.
Na ruchomych pierścieniach było mniej niż na 12 salw?
Zawsze masz pełne komory?
W wersji pierwotnej ciągnięto z linę, a w wersji rozwojowej robiono to samo. Mechaniczne dosyłanie zrobili na Alaskach, ale się było nie sprawdziło.
W wersji pierwotnej linę przekładano przez pocisk, potem przez poler i wielokrążek i ciągnięto ręcznie.
W wersji rozwojowej ten poler czy inny walec miał napęd, więc trzeba było tylko prowadzić linę żeby się układała, ale nie ciągnąć za linę tak mocno żeby ręcznie przesuwać pocisk.
"szybkie" pancerniki tak miały od nowości. Na staruchach dorobiono ten napęd w okresie międzywojennym.
Przewracano pocisk na bok, toczono go 50 cm i stawiano ponownie. To chyba tylko na filmie Battelship.
Filmu nie widziałem, więc ciężko się ustosunkować.
Przyznam, że początkowo nie zrozumiałem o co chodzi, po czasie dotarło do mnie, że odebrałeś to jako "kładzenie pocisku na bok, toczenie jak walca i stawianie z powrotem". Faktycznie metoda raczej nie godna polecenia.
Robiono to inaczej. Pochylano lekko pocisk ( tak jak możesz lekko pochylić beczkę, żeby opierała się nie całą podstawą lecz krawędzią podstawy ) i wtedy przetaczano na krawędzi podstawy.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4040
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: MiKo »

Maciej3 pisze: Both.
Mniej wymagająca wysiłku fizycznego metoda transportu ciężkich przedmiotów - to łatwiej pracować przy gorszej wentylacji.
Lepsza wentylacja - łatwiej pracować przy silnym wysiłku fizycznym.
Masz połączenie słabej wentylacji z transportem wymagającym dużego wysiłku fizycznego ( z powodu słabego wspomagania mechanicznego ) i masz problem.
Ale w raporcie nie ma mowy o zmęczeniu z powodu przetaczania ciężkich pocisków. Tylko z powodu braku powietrza. Także nie wiadomo, co było czynnikiem krytycznym i czy inne nieamerykańskie pancernik przy zamkniętej wentylacji, przy takiej temperaturze, lepiej by wypadły.
Zawsze masz pełne komory?
Czyli idąc do bitwy masz zapełniony pierścień zewnętrzny, a pusty wewnętrzny?
W wersji pierwotnej linę przekładano przez pocisk, potem przez poler i wielokrążek i ciągnięto ręcznie.
W wersji rozwojowej ten poler czy inny walec miał napęd, więc trzeba było tylko prowadzić linę żeby się układała, ale nie ciągnąć za linę tak mocno żeby ręcznie przesuwać pocisk.
"szybkie" pancerniki tak miały od nowości. Na staruchach dorobiono ten napęd w okresie międzywojennym.
Tak czy owak za linę trzeba było pociągnąć :D
Robiono to inaczej. Pochylano lekko pocisk ( tak jak możesz lekko pochylić beczkę, żeby opierała się nie całą podstawą lecz krawędzią podstawy ) i wtedy przetaczano na krawędzi podstawy.
Coś nadal chyba nie rozumiem (pomiędzy pierścieniami tak kulano???), ale mniejsza o to, i tak nie robiono tego chyba w alarmie bojowym?
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: jogi balboa »

Mnie to turlanie jakoś słabo się widzi. Może ta moja beczka to nie szesnastocalowy pocisk ale też okrągła i środek ciężkości pewnie ma nawet wyżej (w stosunku do wysokości), ale przetoczenie 200kg przez dwie-trzy osoby wymaga naprawdę sporego wysiłku a jest u góry rant za który mogą chwycić. Taki kuferek jest gładki od góry do dołu, dwunasto calowy ponad 2 razy cięższy, szesnastocalowy z Wee Vee ponad pięć razy. Przechylenie "mojej" beczki to w zasadzie abstrakcja, nie da się tak toczyć bo za ciężka. Pocisk szesnastocalowy... zakładając że dało się go przechylić nawet nie chce myśleć co by się stało gdyby komuś obemknął się uchwyt i to by upadło. Polonez (zdaje się że nawet podobna masa :) ) normalnie ma koła, ale spróbuj je zdjąć i przesunąć go o 10 cm.
Są na to toczenie solidne źródła? No chyba że ten czubek trzymał jakiś chwytak na suwnicy?
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: Maciej3 »

Ale w raporcie nie ma mowy o zmęczeniu z powodu przetaczania ciężkich pocisków. Tylko z powodu braku powietrza. Także nie wiadomo, co było czynnikiem krytycznym i czy inne nieamerykańskie pancernik przy zamkniętej wentylacji, przy takiej temperaturze, lepiej by wypadły.
Wydajność człowieka jest mniej więcej znana.
Temperatura nie była taka znów wielka – bo to środek nocy, nie dnia, ale na pewno było cieplej niż gdzieś pod kołem podbiegunowym, to zgoda.
Czyli idąc do bitwy masz zapełniony pierścień zewnętrzny, a pusty wewnętrzny?
Bywa różnie. Zresztą na zewnętrznym pierścieniu mieściło się ~30-40 pocisków ( nie chce mi się liczyć ).
W czasie akcji, która trwała dłużej niż Surigao albo potyczka Hooda z Bismarckiem, to się zwykle wystrzeliwuje ich nieco więcej z każdej wieży.
Czasem nawet więcej niż z dwóch pierścieni.
Tak czy owak za linę trzeba było pociągnąć
Wyczuwam podejście Pawlaka „powymyślali te durackie maszyny, bo siły w ręcach nie mieli”
Cóż – ułomkiem nie jestem, ale mi tam robi różnicę czy ciągnę linę na której końcu jest zamocowany jednotonowy ciężarek, czy też ciągnę po prostu pustą linę żeby się nie zaplątała. A niech tam, z 400 kg ciężarkiem też mi robi różnicę.
Jak Tobie MiKo nie robi to różnicy, to zdradź co bierzesz. Wziąłbym chętnie to samo ;)
Coś nadal chyba nie rozumiem (pomiędzy pierścieniami tak kulano???), ale mniejsza o to, i tak nie robiono tego chyba w alarmie bojowym?
Raczej z przestrzeni poza pierścieniem. Nie cała amunicja mieściła się na pierścieniach.
W alarmie bojowym, to pewnie starano się unikać, ale jak by przyszło co do czego przy dłuższym starciu…
Mnie to turlanie jakoś słabo się widzi.
Mnie też. Brytolom też się źle widziało. Oni twierdzili, że dla prawie 400 kg pocisków 305 mm to jeszcze jest do zaakceptowania. Dla 700 kg pocisków 356 mm problematyczne, ale możliwe jeśli się nie faluje. Dla tonowych szesnasocalówek to abstrakcja.
Jakoś się z nimi zgadzam.
Może ta moja beczka to nie szesnastocalowy pocisk ale też okrągła i środek ciężkości pewnie ma nawet wyżej (w stosunku do wysokości), ale przetoczenie 200kg przez dwie-trzy osoby wymaga naprawdę sporego wysiłku a jest u góry rant za który mogą chwycić. Taki kuferek jest gładki od góry do dołu, dwunasto calowy ponad 2 razy cięższy, szesnastocalowy z Wee Vee ponad pięć razy.
O to to. Ale robiła to więcej niż jedna osoba.
Przechylenie "mojej" beczki to w zasadzie abstrakcja, nie da się tak toczyć bo za ciężka
Pochylenie było minimalne, ot żeby dało się przetoczyć.
zakładając że dało się go przechylić nawet nie chce myśleć co by się stało gdyby komuś obemknął się uchwyt i to by upadło
Fik a potem zakleszcz.
Polonez (zdaje się że nawet podobna masa ) normalnie ma koła, ale spróbuj je zdjąć i przesunąć go o 10 cm.
Tak trochę ponad tonę. Klocki hamulcowe się w poldasach zacinały. Wystarczyło się ostrzej zatrzymać i potem przez kilka metrów miałeś dodatkowe tarcie. Co prawda nie tak jak bez kół, ale i tak solidnie. Oj co ja się z poldasami miałem….
Są na to toczenie solidne źródła?
Owszem. Dotarcie chwilę zajmie. Nawet film z wnętrza podczas operacji gdzieś widziałem.
No chyba że ten czubek trzymał jakiś chwytak na suwnicy?
Zabij mnie nie pamiętam.
Takie przymocowanie wydaje się logiczne i wskazane, ale nie bardzo wiem jak zrobić w praktyce. Niczego do czubka nie dospawasz, no bo przecież trzeba go wystrzelić, a jak zamocować linę? Elektromagnes czy jak?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4040
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: MiKo »

Maciej3 pisze:Wydajność człowieka jest mniej więcej znana.
Temperatura nie była taka znów wielka – bo to środek nocy, nie dnia, ale na pewno było cieplej niż gdzieś pod kołem podbiegunowym, to zgoda.
Reasumując nie wiadomo, czy się zmęczyli od przekładania liny przez te gypsy heady, czy od chodzenia, czy od samego stania.
Bywa różnie. Zresztą na zewnętrznym pierścieniu mieściło się ~30-40 pocisków ( nie chce mi się liczyć ).
W czasie akcji, która trwała dłużej niż Surigao albo potyczka Hooda z Bismarckiem, to się zwykle wystrzeliwuje ich nieco więcej z każdej wieży.
Czasem nawet więcej niż z dwóch pierścieni.
Mniej więcej na oko na wewnętrznym 60 na zewnętrznym 100. To jest 80 salw - jakieś przykłady?
Wyczuwam podejście Pawlaka „powymyślali te durackie maszyny, bo siły w ręcach nie mieli”
Cóż – ułomkiem nie jestem, ale mi tam robi różnicę czy ciągnę linę na której końcu jest zamocowany jednotonowy ciężarek, czy też ciągnę po prostu pustą linę żeby się nie zaplątała. A niech tam, z 400 kg ciężarkiem też mi robi różnicę.
Jak Tobie MiKo nie robi to różnicy, to zdradź co bierzesz. Wziąłbym chętnie to samo ;)
Przecież nie ciągnęli bezpośrednio tylko przez wielokrążki. Mamy jakiś raport, źródło, które mówią, że sprawiało to problemy?
Raczej z przestrzeni poza pierścieniem. Nie cała amunicja mieściła się na pierścieniach.
W alarmie bojowym, to pewnie starano się unikać, ale jak by przyszło co do czego przy dłuższym starciu…
W tych starciach ponad 80 salwowych? A niech tam będzie, ponad 12 salwowych.
Awatar użytkownika
clavdivs
Posty: 112
Rejestracja: 2011-07-19, 22:50

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: clavdivs »

[quote="Maciej3"]
Temperatura nie była taka znów wielka – bo to środek nocy, nie dnia, ale na pewno było cieplej niż gdzieś pod kołem podbiegunowym, to zgoda.

[quote]
Pod Surigao jest klimat równikowy.Srednie temperatury w dzień nie spadają poniżej 27 stopni. Czyli mamy takie wieczne upalne lato, wg naszych kryteriów. Tylko jest jeszcze gorzej bo tam jest wysoka wilgotność, która potęguje uczucie gorąca. Nie ma czym oddychać

Okręty były już od 1,5 godz w trybie alarmu bojowego, nie wiem czy w takim momencie można było chociażby się napić . Zamknięte pomieszczenia, ograniczona wentylacja, tropikalne powietrze, stres, nocne godziny, to były bardzo ciężkie warunki do najdrobniejszej pracy.

Przypuszczam, że samo noszenie ładunków miotających dawało mocno w kość, o wiele większe niż przy pociskach. Na wcześniejszych filmikach nie widać aby artylerzyści mocno się przemęczali przy pociskach.
Ostatnio zmieniony 2016-02-18, 11:00 przez clavdivs, łącznie zmieniany 1 raz.
shadow
Posty: 78
Rejestracja: 2009-02-05, 07:09

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: shadow »

Średnie, 25 czyli w dzień 35 w nocy 15.
Optymista wierzy, że cały świat stoi przed nim otworem.
Pesymista wie, co to za otwór!
Awatar użytkownika
clavdivs
Posty: 112
Rejestracja: 2011-07-19, 22:50

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: clavdivs »

shadow pisze:Średnie, 25 czyli w dzień 35 w nocy 15.
Tam jest taka temperatura wody, nie spadnie do 15 w nocy. Komory amunicyjne gdzie są? Głęboko w wodzie :)

P.S

Wysłałem post za szybko i później musiałem go edytować.
Awatar użytkownika
SiSi
Posty: 222
Rejestracja: 2015-03-16, 14:11

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: SiSi »

Nie doceniacie wpływu warunków atmosferycznych na wydajność West Virginii.

Tak z doświadczeń innej floty:
W połowie 1944 r. Brytyjczycy przeprowadzili serię badań nad tym, w jaki sposób warunki tropikalne i przyjęte rozwiązania konstrukcyjne wpływają na efektywność załóg okrętów JKM w BPF.
W jednym z testów, badania przeprowadzono w komorach amunicyjnych dział 5.25 cala pancernika Howe.

Ogłoszono alarm bojowy. Wentylacja została zamknięta. Dostęp powietrza do komór zapewniały w tym czasie przewody wentylacyjne, które otwierano jedynie na czas 10 min. w odstępach co 20 min. Hmm, aby obsługa komór się nie podusiła.
Wachta w komorach, w czasie alarmu bojowego trwała około 4 godzin. Następnie obsługa komór przechodziła do obsługi wentylacji, a obsługa wentylacji schodziła na dół (tak w skrócie).
W trakcie badania monitorowano kondycję marynarzy oraz temperaturę i wilgotność w bunkrach, średnio co 15 min.

Najważniejsze. Po 3.5 h trwania alarmu bojowego rozpoczęto ostrzał. Marynarze mieli jedynie przenieść 5.25” pociski (80 funtów - ok. 36 kg) i ładunki ze stojaków do oddalonej o parę jardów windy amunicyjnej.
Po 5 minutach test przerwano z obawy, że marynarze się poprzewracają, a pociski i ładunki rozsypia po podłodze…
...
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: jogi balboa »

Na wcześniejszych filmikach nie widać aby artylerzyści mocno się przemęczali przy pociskach.
Czy wieszanie firanki jest męczące? Przynajmniej dla mnie nie. Ale spróbuj powiesić 40 firanek :-D
A z drugiej strony, ja bez powietrza nawet zimą ledwie dycham.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: Maciej3 »

Także nie wiadomo, co było czynnikiem krytycznym i czy inne nieamerykańskie pancernik przy zamkniętej wentylacji, przy takiej temperaturze, lepiej by wypadły.
Co prawda w tym samym starciu brały udział dwa nieamerykańskie pancerniki, ale po starciu strasznie z ich załóg ciężko wyciągnąć jakieś informacje. Ale przecież następnego dnia cztery nieamerykańskie pancerniki ( dobra, niech będzie dwa pancerniki i dwa krążowniki liniowe ) trochę sobie postrzelały w tym rejonie.
Co prawda przeciwnik taki jakiś słaby był, ale wstrzymano ogień jak dowódca kazał się zbierać.
Co prawda action raportów nie czytałem, zresztą z japońskim to u mnie cienko, ale coś tam ocalało.
Na forum navweaps jest ktoś kto czytał – przynajmniej niektóre. W sumie można by zapytać.
Czy inne przykłady z Morza Śródziemnego. Co prawda, to nieco dalej od równika, ale też nie koło podbiegunowe. Trochę tam powalczono.
Sam zresztą pisałeś artykuł o tym starciu co to Warspite trafił z daleka. Może masz w notatkach jaka tam była wtedy temperatura powietrza?

Reasumując nie wiadomo, czy się zmęczyli od przekładania liny przez te gypsy heady, czy od chodzenia, czy od samego stania.
Od leżenia.
Mniej więcej na oko na wewnętrznym 60 na zewnętrznym 100. To jest 80 salw - jakieś przykłady?
No to policzyłem. Dokładnie, nie „na oko”. Dla Iowki (BB-61), z OP 769 ( „primary source” )
Krąg obrotowy 72 pociski. Po 36 w wewnętrznym i 36 zewnętrznym. Taka sama ilość w każdym krętu, tylko przesunięte względem siebie.
To daje 24 pełne salwy. Albo po prostu liczymy 72 pociski x 3 ( bo trzy wieże ) to daje 216 pocisków.
Dużo/mało?
Przychodzą mi do głowy akcje w których wystrzeliwano więcej.
Ale i takie w których wystrzeliwano mniej.
Przecież nie ciągnęli bezpośrednio tylko przez wielokrążki.
Wielokrążek to nie perpetum mobille. Jak chcesz mieć przełożenie 1:10, to wyciągasz 10x więcej liny. W zasadzie to nawet więcej jeśli to ma być realne 10x z uwzględnieniem tarcia.
Pewnie że się da. Pytanie jak długo i przy jakich przechyłach.
Mamy jakiś raport, źródło, które mówią, że sprawiało to problemy?
W życiu.
Każdy wie, że targanie ( przepraszam, przeciaganie ), przy pomocy wielokrążków tonowych pocisków, to pikuś jest i to wspomaganie mechaniczne w okresie międzywojennym to dorobili nie wiedzieć po co.
Czy wieszanie firanki jest męczące? Przynajmniej dla mnie nie. Ale spróbuj powiesić 40 firanek
No właśnie. Przeciągnąć sobie przy pomocy linek czy wielokrążków pocisk można. Czemu nie. Samochód się pcha nawet bez wielokrążków jak trzeba.
Ale to nie jest kwestia jednego pocisku, tylko systematycznego dostarczania w odpowiednim tempie takich pocisków.
Do tego jak wszystko jest płasko to też inaczej niż jak się pokład pod nogami kołysze.
Po ludzku – jak morze płaskie to fajowo jest. Ale jak się pomarszczyło to już gorzej.
Na wcześniejszych filmikach nie widać aby artylerzyści mocno się przemęczali przy pociskach.
Zauważ, że to są filmiki z czasów kiedy już elektryczne wspomaganie transportu pocisków było. Te polery na które nawijano liny miały w tym czasie już napęd elektryczny. Gość ciągnął za linkę tylko z taką siłą, żeby mu się nie splątała.
No i oczywiście to były filmy instruktażowe i ćwiczenia nie na tempo. Zobacz jak starannie układali ładunki miotające na podajnikach, jak długo i starannie operowali czym się dało. Pieścili się jak z dziewczyną normalnie. Szybkostrzelność tak z raz na dwie minuty albo i rzadziej ( na oko, nie stałem ze stoperem )
Nie dziwię się – film instruktażowy ma pokazać o co chodzi, jak wszyscy działają najszybciej jak się da, to potem trzeba go oglądać klatka po klatce.
Ale przy kręceniu w takim tempie to i zmęczenie nieco mniejsze.
A do tego na starych pancernikach musieli te pociski ciągać ręcznie. Tylko winy do góry miały napęd.
W okresie międzywojennym dorobiono im napęd tych polerów.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: jogi balboa »

przy takiej temperaturze
No właśnie. Właściwie to jakiej?
MiKo
Admin FOW
Posty: 4040
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: MiKo »

Maciej3 pisze:
Także nie wiadomo, co było czynnikiem krytycznym i czy inne nieamerykańskie pancernik przy zamkniętej wentylacji, przy takiej temperaturze, lepiej by wypadły.
Co prawda w tym samym starciu brały udział dwa nieamerykańskie pancerniki, ale po starciu strasznie z ich załóg ciężko wyciągnąć jakieś informacje. Ale przecież następnego dnia cztery nieamerykańskie pancerniki ( dobra, niech będzie dwa pancerniki i dwa krążowniki liniowe ) trochę sobie postrzelały w tym rejonie.
Co prawda przeciwnik taki jakiś słaby był, ale wstrzymano ogień jak dowódca kazał się zbierać.
Co prawda action raportów nie czytałem, zresztą z japońskim to u mnie cienko, ale coś tam ocalało.
Na forum navweaps jest ktoś kto czytał – przynajmniej niektóre. W sumie można by zapytać.
Czy inne przykłady z Morza Śródziemnego. Co prawda, to nieco dalej od równika, ale też nie koło podbiegunowe. Trochę tam powalczono.
Sam zresztą pisałeś artykuł o tym starciu co to Warspite trafił z daleka. Może masz w notatkach jaka tam była wtedy temperatura powietrza?
Nie bardzo widzę sens takiego porównania. Zarówno ze Śródziemnego (inna temperatura, ale i wilgotność inna), jak i spod Samar (wątpię czy znajdzie się w raportach słowo odnośnie stanu wentylacji)
No to policzyłem. Dokładnie, nie „na oko”. Dla Iowki (BB-61), z OP 769 ( „primary source” )
Krąg obrotowy 72 pociski. Po 36 w wewnętrznym i 36 zewnętrznym. Taka sama ilość w każdym krętu, tylko przesunięte względem siebie.
To daje 24 pełne salwy. Albo po prostu liczymy 72 pociski x 3 ( bo trzy wieże ) to daje 216 pocisków.
Dużo/mało?
Przychodzą mi do głowy akcje w których wystrzeliwano więcej.
Ale i takie w których wystrzeliwano mniej.
Ta, policzyłeś, tak jak ten woźnica, co węgiel przywiózł ;) W tym manualu podane jest 72 pociski na ruchomym pierścieniu (wewnętrznym, jedynym). Dwa pierścienie (bo na dwóch poziomach) to 144 pociski czyli 48 salw (dla wieży trzydziałowej). Daj Boże zdrowie w szukaniu takiej bitwy, kiedy pancernik bez przerwy wali 48 salw.
Wielokrążek to nie perpetum mobille. Jak chcesz mieć przełożenie 1:10, to wyciągasz 10x więcej liny. W zasadzie to nawet więcej jeśli to ma być realne 10x z uwzględnieniem tarcia.
Pewnie że się da. Pytanie jak długo i przy jakich przechyłach.
Tak, oczywiście, tylko, że raczej nie ciągnęli 1 tony, jak napisałeś wcześniej.
W życiu.
Każdy wie, że targanie ( przepraszam, przeciaganie ), przy pomocy wielokrążków tonowych pocisków, to pikuś jest i to wspomaganie mechaniczne w okresie międzywojennym to dorobili nie wiedzieć po co.
Czy wieszanie firanki jest męczące? Przynajmniej dla mnie nie. Ale spróbuj powiesić 40 firanek
No właśnie. Przeciągnąć sobie przy pomocy linek czy wielokrążków pocisk można. Czemu nie. Samochód się pcha nawet bez wielokrążków jak trzeba.
Ale to nie jest kwestia jednego pocisku, tylko systematycznego dostarczania w odpowiednim tempie takich pocisków
Nie jest to pikuś, ale nie jest też ponad ludzkie siły. Ty chyba starasz się na oko ocenić, czy dali radę przesunąć 12 pocisków, czy 13 czy 130, generalnie wróżąc z fusów. Chyba żeby założyć, że w US Navy robili sobie specjalnie takie sabotaże - zaprojektujmy taki system dosyłania amunicji, żeby nie działał. Może się nikt nie zorientuje (z wyjątkiem kilku hobbystów na forum).
Do tego jak wszystko jest płasko to też inaczej niż jak się pokład pod nogami kołysze.
Po ludzku – jak morze płaskie to fajowo jest. Ale jak się pomarszczyło to już gorzej
U Amerykanów zdaje się do 15 stopni, a jak w innych flotach?
Zauważ, że to są filmiki z czasów kiedy już elektryczne wspomaganie transportu pocisków było. Te polery na które nawijano liny miały w tym czasie już napęd elektryczny. Gość ciągnął za linkę tylko z taką siłą, żeby mu się nie splątała.
No i oczywiście to były filmy instruktażowe i ćwiczenia nie na tempo. Zobacz jak starannie układali ładunki miotające na podajnikach, jak długo i starannie operowali czym się dało. Pieścili się jak z dziewczyną normalnie. Szybkostrzelność tak z raz na dwie minuty albo i rzadziej ( na oko, nie stałem ze stoperem )
Nie dziwię się – film instruktażowy ma pokazać o co chodzi, jak wszyscy działają najszybciej jak się da, to potem trzeba go oglądać klatka po klatce.
Ale przy kręceniu w takim tempie to i zmęczenie nieco mniejsze.
A do tego na starych pancernikach musieli te pociski ciągać ręcznie. Tylko winy do góry miały napęd.
W okresie międzywojennym dorobiono im napęd tych polerów.
A jak wiadomo z raportu WeVe ręcznie można było uciągnąć tylko 12 pocisków, potem nadchodziła śmierć w męczarniach.

Przeczytałem jeszcze raz ten raport. Nie wiedzieli do czego będą strzelać, więc jeden pierścień ruchomy mieli z AP drugi z HC. W 12 salwach WeeVee wystrzeliła 84 pocisków AP i 2 HC. Potem zaczęło brakować pocisków AP, bo ze względu na kąt ustawienia wież, nie było dobrego dostępu do kieszeni w grodzi oddzielającej pierścień wewnętrzny od zewnętrznego. No i stąd w raporcie napisano, że po 12 salwie pojawiły się problemy z dosyłaniem amunicji. Nie ze względu na nadludzki wysiłek, czy wentylację. Także teza o rozstrzelaniu Colorado przez Nassau niewytrzymała krytycznej analizy ;)
MiKo
Admin FOW
Posty: 4040
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: MiKo »

jogi balboa pisze:
przy takiej temperaturze
No właśnie. Właściwie to jakiej?
28 powietrza, 29 wody.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: Maciej3 »

Nie bardzo widzę sens takiego porównania. Zarówno ze Śródziemnego (inna temperatura, ale i wilgotność inna),
Trzeba by sprawdzić w raportach te temperatury i wilgotności. Przyznam, że nigdy nie zwróciłem na to uwagi, ale tak „na oko” to raczej rzadko zresztą jest to podawane. Stan morza zdarza się. Siła wiatru zdarza się ( czasem dość lakonicznie „full gale”, „strong gale”, „moderate” czy cokolwiek. Rzadziej konkretna wartość.
Temperatury jakoś nie zapamiętałem.
Owszem Śródziemne bardziej na północ – sam to wskazywałem. Ale ciepło bywa. Być może porównanie się znajdzie.
jak i spod Samar (wątpię czy znajdzie się w raportach słowo odnośnie stanu wentylacji)
A to niby czemu pod Samar ma być bez sensu. Rejon ten sam. Starcie kilkanaście ( czy kilka ) godzin później. Niby akurat o tyle później, że się trochę pewnie schłodziło, ale ile?
A nie chodzi o wentylację, tylko czy się dało dłużej strzelać.
Jakoś japońce strzelili więcej niż 12 salw, więc pewnie się dało.
Ta, policzyłeś, tak jak ten woźnica, co węgiel przywiózł
Jak bym policzył jak woźnica, to by mi wyszło 720 pocisków na kręgu. W końcu co za sens policzyć sprzedaż połowy tego co się ma?
Ale krytyka przyjęta.
Tak, oczywiście, tylko, że raczej nie ciągnęli 1 tony, jak napisałeś wcześniej.
Na Coloradach ciągali. Przynajmniej na początku. Dopiero po iluś tam latach ( nie pomnę ilu ) dorobiono im napęd elektryczny tych polerów.
Pod Surigao, jeśli ten napęd się nie zepsuł, ciągali już ze wspomaganiem mechanicznym.
Nie jest to pikuś, ale nie jest też ponad ludzkie siły. Ty chyba starasz się na oko ocenić, czy dali radę przesunąć 12 pocisków, czy 13 czy 130, generalnie wróżąc z fusów. Chyba żeby założyć, że w US Navy robili sobie specjalnie takie sabotaże - zaprojektujmy taki system dosyłania amunicji, żeby nie działał. Może się nikt nie zorientuje (z wyjątkiem kilku hobbystów na forum).
Akurat bazuję na opiniach osób które to widziały i opisały.
Co prawda zostałem już pouczony, że zdanie Brytoli się nie liczy, bo oni po prostu byli zazdrośni, że nie są w stanie zaprojektować tak idealnych pancerników ( mniejsza kto pouczał ), jednak jakoś jestem skłonny się zgodzić z tymi, co przewidzieli, może nie wszystkie, ale sporą część tego co będzie trapiło artylerię USA przez następnych kilkanaście lat od czasu oglądania.
Zresztą, nie wszyscy w USA byli tacy znów zgodni, że ręczny napęd jest najlepszy.
Ale projektowano to w czasach ( chodzi mi teraz o staruchy, nie North Carolinę, coby nie było wątpliwości ), gdy uważano, że wspomaganie mechaniczne ma większe szanse się zepsuć. Człowiek mniej. Więc w USA oparto się głównie na pracy mięśni, bo miało to być bardziej niezawodne. Do tego pływano sobie po spokojnych wodach, więc uznano, że można z tym żyć. A poza tym mniej mechanizmów, to niższa masa i można więcej dział wsadzić na okręt.
W tym samym czasie Brytole ( i Niemce choćby też ), uznali, że przy kołysaniu, które u nich zwykle występuje to ręczne tachanie nie bardzo się sprawdza i wprowadzali coraz więcej mechaniki, bo trzeba szczelać dłużej niż przez parę minut.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: NC vs Tirpitz

Post autor: jogi balboa »

MiKo pisze:
jogi balboa pisze:
przy takiej temperaturze
No właśnie. Właściwie to jakiej?
28 powietrza, 29 wody.
:shock: Raczej bym zawinął jakieś koło ratunkowe i zaszył się gdzieś na plaży niż choćby kiwnął palcem w takich warunkach. Nie wspominając o machaniu wajchą od ubijaka a już zupełnie zapominając o przeciąganiu jakiejś liny.
Co za dureń kazał pozamykać klimę?
ODPOWIEDZ