Systemy okrętowe

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Teller
Posty: 405
Rejestracja: 2004-07-31, 17:25
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: Systemy okrętowe

Post autor: Teller »

Czytając powyższą dyskusję, z przyjemnością konstatuję że bujda "decapingowa" ostatecznie powędrowała do lamusa, przynajmniej na tym forum.

Bo też i Iowa nie miał żadnego decapu, tylko półtoracalowe poszycie przeciwodłamkowe na burcie. :-)

Podług mojego rozeznania stal typu A rzeczywiście była gorsza od KC; Amerykanie przeginali z nagrzewaniem warstwy czołowej i stąd potem lico płyty miało wżery że aż miło, a warstwa silnie zahartowana (czołowa) i ulepszana cieplnie (spodnia) nie bardzo chciały się trzymać razem, bo struktury krystaliczne nie przechodziły płynnie jedna w drugą.
Fear the Lord and Dreadnought
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6408
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Systemy okrętowe

Post autor: Peperon »

2Discman pisze:… jak konstruktorzy pancerników (chodzi o konstrukcje międzywojenne i drugowojenne) wyobrażali sobie ich walkę… Mam tu na myśli sposoby opancerzenia i uzbrojenia...
Witaj na Forum. :lol:
Obawiam się, że oczekujesz jednoznacznej odpowiedzi na trudne zagadnienie, które nie raz rozpalało żywe dyskusje nie dające ostatecznej odpowiedzi. Wielokrotnie oponenci pozostawali przy swoich pierwotnych założeniach i to pomimo wytaczania naprawdę wielu mocnych argumentów przez każdego z nich. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że poglądy na sposób opancerzenia okrętów ewoluowały i nie ma „jedynie słusznej” koncepcji. Zauważ, że w Royal Navy sposób lokowania pancerza burtowego zatoczył koło. Najpierw (Queen Elizabeth, Revenge) pancerz burtowy był pionowy i umieszczony na zewnętrznej części burty. Później przyszła pora na pancerz ukosowany na zewnątrz burty (Hood) by na następnym wybudowanym typie (Nelson) schować się do wnętrza kadłuba. Ostatnie typy brytyjskich pancerników (King George V, Vanguard) miały pancerz pionowy umieszczony na zewnątrz kadłuba. W innych krajach nie widać takich tendencji.
Teller i jogi balboa rzucili nieco światła – w telegraficznym skrócie – na niektóre aspekty sprawy. Ja ograniczę się do zasygnalizowania paru spraw dotyczących nowych pancerników II wojny.
1. Pancerniki typu Littorio są często krytykowane za słaby system ochrony przeciwtorpedowej, a koronnym argumentem uszkodzenia Littorio w Tarencie. Jednak pomijany jest fakt z bitwy pod Matapanem, gdzie Vittorio Veneto dostał torpedą w część rufową, ale około pół godziny później wyciągał 19-19,5 węzła. I to mając 4 000 ton wody w kadłubie.
2. Amerykańskie pancerniki są reklamowane jako przystosowane do walk na dalekim dystansie. Jednak Kirishima zatopiona w akcji przez Washingtona była w odległości mniejszej niż 10 km. Natomiast stojący w Casablance Jean Bart był nie ukończony. Można również posłużyć się przykładem niszczyciela Nowaki, który był ostrzeliwany przez Iowę w okolicach atolu Truk. Strzelający jak na ćwiczeniach pancernik nie trafił Japończyka, który zdołał uciec. A działo się to na dystansie ponad 30 kilometrów.
3. Rekord odległości trafienia podczas II wojny jest przypisywany pancernikowi Warspite podczas starcia u przylądka Stilo. Warto przypomnieć, że Warspite był zmodernizowanym weteranem bitwy jutlandzkiej.
4. Są autorzy wychwalający jakość systemu ochrony przeciwtorpedowej typu Iowa, która nie dostała żadnej torpedy. Jednocześnie krytykują taki sam system na japońskich gigantach typu Yamato za małą efektywność. Pomijają skrzętnie przy tym taką drobnostkę, jak liczba trafień torpedami. A przecież te dwa japońskie pancerniki dostały ich więcej niż wszystkie pancerniki US Navy razem wzięte. Z trafionymi w Pearl Harbor włącznie.
5. Jakkolwiek system ochrony (nie tylko pancernej) jest ważny to pancerniki były tak skomplikowanymi okrętami, że na ich losach mogły zaważyć uszkodzenia w miejscach, które znajdowały się poza pancerną cytadelą. Za dobry przykład może służyć rejs Bismarcka. Praktycznie rzecz biorąc na jego losie zaważyły tylko dwa trafienia. Pierwsze jeszcze na Drodze Duńskiej, które uszkodziło dziobową grupę zbiorników i niejako wymusiło powrót Niemców do bazy. Drugie to uszkodzenie sterów podczas ataku samolotów z Ark Royala. Pozbawienie sterowności wydało go brytyjskim pancernikom na łup. I nie miała w tym momencie żadnego znaczenia sprawność jego artylerii i jakość pancerza.

Jak z powyższych przykładów widać, jednoznaczna ocena okrętów budowanych według różnych założeń jest co najmniej nieprecyzyjna. Zwłaszcza jeśli nie miały okazji stoczyć boju bezpośredniego. Zawsze będą w takich przypadkach toczyły się dyskusje na temat „lepsiejszości” jednych nad drugimi. :diabel:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Systemy okrętowe

Post autor: jogi balboa »

Peperon pisze:3. Rekord odległości trafienia podczas II wojny jest przypisywany pancernikowi Warspite podczas starcia u przylądka Stilo. Warto przypomnieć, że Warspite był zmodernizowanym weteranem bitwy jutlandzkiej.
Zapomniałeś o Scharnhorście 8 czerwca 1940 roku ;)
Peperon pisze:5. Jakkolwiek system ochrony (nie tylko pancernej) jest ważny to pancerniki były tak skomplikowanymi okrętami, że na ich losach mogły zaważyć uszkodzenia w miejscach, które znajdowały się poza pancerną cytadelą. Za dobry przykład może służyć rejs Bismarcka. Praktycznie rzecz biorąc na jego losie zaważyły tylko dwa trafienia. Pierwsze jeszcze na Drodze Duńskiej, które uszkodziło dziobową grupę zbiorników i niejako wymusiło powrót Niemców do bazy.
Takie uszkodzenie oczywiście nie byłoby tak kłopotliwe gdyby zadanie Bismarcka nie polegało na udawaniu krążownika tylko na tym do czego pancerniki były stworzone, do wywalczenia panowania na morzu. Niestety Kriegsmarine była jak mrówka która stanęła przed zadaniem rozdeptania słonia a sztab szukał cudownych sposobów na wygranie wojny której wygrać nie mógł.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6408
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Systemy okrętowe

Post autor: Peperon »

jogi balboa pisze:Zapomniałeś o Scharnhorście 8 czerwca 1940 roku ;) ...
To z ilu kilometrów trafił ?
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Teller
Posty: 405
Rejestracja: 2004-07-31, 17:25
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: Systemy okrętowe

Post autor: Teller »

Drogi Peperonie

Bardzo mądre wyjaśnienie, i bynajmniej nie telegraficzne, jak moje.

Pozwolę sobie jeszcze dorzucić ważną kwestię — skąpości danych do analizy. W przypadku walk samolotów mamy do czynienia z przynajmniej kilkuset starciami Spitfire'ów z Bf 109, czy FW 190. Można więc wyznaczyć pewną średnią, oraz wydzielić pewne grupy powietrznych bojów o zbliżonych scenariuszach, co pozwala na dość sensowną analizę statystyczną. Z bitwami morskimi jest inaczej — było ich zbyt mało na jakiekolwiek uśrednienia.

Podam tu dwa przykłady. Pierwszy, to ostrzał Jeana Barta przez Massachusettsa. Na siedem celnych pocisków, sześć zachowało się zgodnie z rachubami Francuzów i samych Amerykanów, którzy regułę all-or-nothing wymyślili. Pociski albo przeszywały kadłub na wylot i wybuchały w wodzie, albo rykoszetowały od grubego pancerza. Ale jeden pocisk trafił w gruby pancerz i wbrew tym regułom przebił go, detonując, o zgrozo, w magazynie amunicyjnym 152 mm, na szczęście pustym. No i bądź tu mądry — sprawdziła się ta reguła A-o-N, czy też nie? No i co stałoby się, gdyby magazyn był pełen? Niby na pokładzie najniższym ładunki miotające, ale w łuskach, a piętro wyżej parenaście ton pocisków 152 mm; czy amerykański pocisk przebiłby się przez tę "zaporę"? I tu mały 'półprzykład'; generalnie zakłada się, że ładunki miotające w łuskach są bezpieczniejsze, niż w workach jedwabnych i jest to nieraz podnoszone przy analizie układu amunicyjnego Bismarcka i Scharnhorsta. Ale detonacja w wieży nr 2 krążownika ciężkiego Newport News dowiodła, że to tylko niczym nie poparte spekulacje, bo pożar w podnośniku łusek dotarł bez problemu aż do dna trzonu wieży i tylko zamknięte śluzy przeciwpłomieniowe uratowały okręt. Więc i w przypadku Jeana Barta kwestia ta pozostaje otwarta.

Przykład drugi: ogólny pogląd na wadliwą koncepcję brytyjskich krążowników liniowych. Na czym się opiera? Na analizie przebiegu bitwy jutlandzkiej. Ale warto zauważyć, że w bitwie pod ławicą Dogger o mały włos nie wyleciał w powietrze Seydlitz (uratowało go poświęcenie jednego marynarza), a po bitwie jutlandzkiej dwaj członkowie załogi nowiutkiego pancernika Malaya otrzymali Conspicuous Gallantry Medal za ocalenie swojego okrętu, gdyż zapobiegli przedostaniu się pożaru kordytu w kazamacie armat 6in do komór prochowych przez otwarte szyby podnośników. No i teraz takie pytanko — załóżmy, że pod ławicą Dogger Seydlitz wyleciałby w powietrze, a w bitwie jutlandzkiej Malaya zamiast Queen Mary. Jaka byłaby dzisiaj ocena niemieckich krążowników liniowych po utracie Seydlitza (i Hippera przy okazji), oraz ogółu brytyjskich drednotów, gdyby 31 maja 1916 zamiast kiepsko opancerzonego krążownika liniowego w spektakularnej eksplozji utracono w teorii znacznie lepiej chroniony pancernik? Burr i Bryan w British Battlecruisers 1914 – 18 w oparciu o analizę uszkodzeń tych okrętów, które z bitwy zdołały powrócić, wykazują całkiem sensownie, że problem polegał na lekceważeniu procedur bezpieczeństwa, a nie na wadach koncepcji, zaś message Beatty'ego do Jellicoe'a, nadana jeszcze 1 czerwca 1916, jednoznacznie potwierdza, że i sami dowódcy świetnie zdawali sobie sprawę, jak się z tymi eksplozjami sprawy mają.

Prawda jest taka, że nawet najmądrzejsze założenia koncepcyjne nie czynią okrętu odpornym, czy bezpiecznym; po prostu zmniejszają prawdopodobieństwo pewnego scenariusza wydarzeń. Ale tylko zmniejszają, a nie eliminują. A w przypadku pojedynczego starcia, wszystko jest możliwe. :o
Ostatnio zmieniony 2016-06-08, 19:34 przez Teller, łącznie zmieniany 4 razy.
Fear the Lord and Dreadnought
Awatar użytkownika
Teller
Posty: 405
Rejestracja: 2004-07-31, 17:25
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: Systemy okrętowe

Post autor: Teller »

Peperon pisze:
jogi balboa pisze:Zapomniałeś o Scharnhorście 8 czerwca 1940 roku ;) ...
To z ilu kilometrów trafił ?
Też coś w tych granicach. :D :D :D :D :D
Fear the Lord and Dreadnought
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4481
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Systemy okrętowe

Post autor: SmokEustachy »

Teller pisze:
Peperon pisze:
jogi balboa pisze:Zapomniałeś o Scharnhorście 8 czerwca 1940 roku ;) ...
To z ilu kilometrów trafił ?
Też coś w tych granicach. :D :D :D :D :D
Warspite rzut beretem dalej. No może dwa.
Awatar użytkownika
Teller
Posty: 405
Rejestracja: 2004-07-31, 17:25
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: Systemy okrętowe

Post autor: Teller »

SmokEustachy pisze:Warspite rzut beretem dalej.
Moherowym? :D :D :D :D
Fear the Lord and Dreadnought
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6408
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Systemy okrętowe

Post autor: Peperon »

Teller pisze:Moherowym? :D :D :D :D
Filcowym z antenką. :diabel:

A wracając do Twojego postu, to nie bardzo wiem o co Ci chodzi.
Napisałem, że razem z jogim opisaliście skrótowo (właśnie w telegraficznym skrócie) pewne aspekty poruszone przez 2Discmana. Myślę, że nie skłamałem, bo nie raz Maciej3 wyjaśniał różne technikalia na "znacznej przestrzeni". Co dowodzi, że wytłumaczenie pewnych rzeczy nie jest proste i oczywiste. Sam nie raz dyskutowałeś z Maciejem3 więc wiesz, że obaj sięgaliście po naprawdę mocne argumenty. Myślę, że to nie jest ujmą dla Was.
Podałem przykłady raczej "nieoczywiste", które dotyczyły nowych pancerników czasu II wojny światowej, a że zaplątał się Warspite jako przykład ? To właśnie jest według mnie najlepszy przykład na to, że założenia konstruktorów i taktyków to jedno, a praktyka i tak wykaże coś innego.
Jak napisałem - tylko sygnalizowałem pewne rzeczy. Nic więcej.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4481
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Systemy okrętowe

Post autor: SmokEustachy »

Yamato rzęch
2Discman
Posty: 8
Rejestracja: 2016-06-04, 21:12

Re: Systemy okrętowe

Post autor: 2Discman »

Witam ponownie,
może i jestem młody (ale tak naprawdę stary) na tym forum ale tak po prawdzie przeczytałem na tym forum chyba wszystkie wątki dotyczące okrętów pancernych włącznie z zalinkowanymi z IC. W moim pytaniu bardziej chodziło mi o to czy przewidywane dystanse (włącznie z ich utrzymaniem oraz zmianami) były lepiej przewidziane przez tą czy inną "szkołę". Zdaje sobie jak to któryś z kolegów powiedział z "wątłego materiału porównawczego" ale mimo wszystko powinniśmy zastanowić się dlaczego konstruktorzy okrętów działając głownie na założeniach teoretycznych (czyli tak jak i my teraz) przyjęli tak skrajne podejścia? W wielkim skrócie: dlaczego Niemcy dla których AoN nie był zagadką przyjęli swoją koncepcję, a dlaczego niektórzy zupełnie inną ( nie wszyscy pozostali - uważam że Brytyjczycy nie byli tak jednostronni ze swoim AoN oraz uzbrojeniu). Dla przypomnienia nie mam na myśli tylko systemów opancerzenia ale także uzbrojenia (np. lepszy układ -4x2- szybkostrzelnej artylerii dobrej na niskich/średnich dystansach kontra gorszy - artyleryjsko - aczkolwiek ekonomiczniejszy układ dział wolniejszych ale o niebo lepszych a dalekich dystansach). Uważam że okręt to system zoptymalizowany do pewnych funkcji i świetle tego nie można rozpatrywać zadań defensywnych bez uwzględnienia możliwości ofensywnych i odwrotnie. Możemy teraz gdybać czy Iowa zaora Bismarcka czy odwrotnie ale mi chodzi o to co myśleli konstruktorzy i dlaczego. Czy ktoś może polecić jakieś źródła pierwotne traktujące dlaczego tak, a nie inaczej? Uważam taka wiedza w połączeniu z wynikającymi z niej wnioskami mogłaby pomóc w odwiecznym sporze I vs B - oczywiście żartuje moje pytanie ma mniej przyziemne podstawy.
Pozdrawiam i dziękuję za dotychczasowe odpowiedzi - zwłaszcza, że udzielone przez osoby szanowane przeze mnie i uznawane za posiadające ogromną wiedzę.
konrad.s
Posty: 9
Rejestracja: 2015-06-17, 09:17

Re: Systemy okrętowe

Post autor: konrad.s »

2Discman pisze:Witam ponownie,
W wielkim skrócie: dlaczego Niemcy dla których AoN nie był zagadką przyjęli swoją koncepcję
Przyjęcie AoN dla okrętu który miał głównie rajderować to samobójstwo. Byle krążownik (nawet pomocniczy) go postrzela poza cytadelą i co wtedy? Ani tego naprawić, ani z tym pływać a wleczenie się do bazy z "rozkwaszonym" dziobem to średni pomysł.
PawBur
Posty: 490
Rejestracja: 2006-06-06, 22:13
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Systemy okrętowe

Post autor: PawBur »

konrad.s pisze:
2Discman pisze:Witam ponownie,
W wielkim skrócie: dlaczego Niemcy dla których AoN nie był zagadką przyjęli swoją koncepcję
Przyjęcie AoN dla okrętu który miał głównie rajderować to samobójstwo. Byle krążownik (nawet pomocniczy) go postrzela poza cytadelą i co wtedy? Ani tego naprawić, ani z tym pływać a wleczenie się do bazy z "rozkwaszonym" dziobem to średni pomysł.
Tylko że Bismack nie miał głównie rajderować. To że tak się stało to co innego.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Re: Systemy okrętowe

Post autor: cochise »

Dokładnie jak napisał PawBur sposób użycia Bismarcka ma niewiele wspólnego z koncepcją projektanta. Bardziej bym upatrywał wzorca w niemieckich krążownikach liniowych z pierwszej wojny. Które przyjmowały sporo trafień a mimo to prawie wszystkie dały radę wrócić do bazy. I to o własnych siłach. Podobnie z Bismarckiem relacje Niemców mówią, że wszystko pod pancerzem działało mimo iż trafił on praktycznie na egzekucję. Gdyby nie nieszczęsny ster i odległość do bazy to mógłby powtórzyć wyczyn Seydlitza. Niemcy podjęli taką koncepcję, bo przeciwnik miał przewagę i ich okręt jak już tu ktoś wspomniał mógł się nadziać na nadziać na wrogie krążowniki lub pancerniki niekoniecznie na największych dystansach. AoN był bliższy założeniu, ze okręt będzie walczył w linii z wrogą battleline na największych dystansach.
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Systemy okrętowe

Post autor: jogi balboa »

Czy ktoś może polecić jakieś źródła pierwotne traktujące dlaczego tak, a nie inaczej?
Chm... Książek można polecić całe mnóstwo ale wszystkie jakie znam mówią o tym trochę jakby przy okazji omawiania innych zagadnień. Można polecić co najmniej kilka publikacji Friedmana jak na przykład "Naval Firepower" i inne, o Brytyjskiej taktyce jest wspomniane u Robertsa przy okazji omawiania ich pancerników, niemieckie pancerniki omawiają Breyer i Koop-Schmolke z naszych rodzimych jest "Historia pancernika" Tadeusza Klimczyka" - to chyba najpopularniejsze publikacje popularnych autorów, wszystkie już dość leciwe ale generalnie aktualne. Jest oczywiście cała masa nowszych książek, tytuły można łatwo znaleźć na takich stronkach jak kbismarck, hmshood i temu podobnych.

Jeżeli chodzi o odpowiedź na pytanie "dlaczego?" to w przypadku opancerzenia u amerykanów wynikało to z założenia że w przyszłych bitwach morskich znaczenie będą miały ciężkie armaty wystrzeliwujące pociski przeciwpancerne w przypadku których skutecznie je zatrzymać mogą jedynie najgrubsze pancerze, natomiast części nieopancerzone miały w ogóle nie aktywować zapalników takich pocisków. Dzięki rozwojowi systemów kierowania ogniem bitwa miała się rozgrywać na takim dystansie na którym artyleria małokalibrowa byłaby nieskuteczna. Koncepcja została zrealizowana na pancernikach typu Nevada i kontynuowana na wszystkich kolejnych.
Brytyjczycy zaadaptowali AoN po serii testów na poniemieckich i własnych wycofanych pancernikach, oraz doświadczeniach wojennych. Testy wykazały że pociski p-panc bez problemu przenikają przez cieńsze pancerze i mogą powodować rozległe uszkodzenia we wnętrzu kadłuba. Projektując pancerniki typu King George V zakładali że decydujący dystans bitwy to około 15km ale przewagę miano uzyskać już w trakcie zbliżania otwierając ogień z maksymalnej możliwej odległości, na tym etapie ich okręty powinny być zabezpieczone przed tak zwanym szczęśliwym trafieniem.
W przypadku Niemców w różnych opracowaniach można przeczytać że przewidywali oni walkę na dystansach odpowiadających w przypadku pancerników typu Bismarck kątowi podniesienia armat 20 stopni, ale też że opancerzenie miało go chronić na dystansie 20-30km. Ich taktyka nakazywała podobnie jak w u Brytyjczyków otwarcie ognia na możliwie maksymalnej odległości - co było bez cienia wątpliwości doświadczeniem wyniesionym z Wielkiej Wojny. Ale nie natrafiłem na żadną przekonywującą przyczynę (przynajmniej mnie) zastosowania takiej a nie innej koncepcji i sądzę że główną rolę odegrał tu Traktat Wersalski i powojenny kryzys które wyhamowały wszelkie poważne race rozwojowe i pozwoliły zwyciężyć konserwatywnej koncepcji.
Rozmieszczenie artylerii na pancernikach traktatowych w europie (mowa o porozumieniu Waszyngtońskim i kolejnych) wynikała z oszczędności ma masie jakie uzyskiwano z redukcji ilości ciężkich wież, ale na przykład Brytyjczycy (patrz Roberts) uważali że z artyleryjskiego punktu widzenia lepsze jest jej rozmieszczenie w czterech wieżach po dwie na dziobie i rufie. W przypadku Niemców te oszczędności nie były takie oczywiste ponieważ mieli oni zwyczaj rozmieszczania magazynów kartuszy i pocisków jedynie na dwóch relatywnie niskich poziomach (górnej i środkowej platformy) w związku z tym zajmowały one znacznie większą powierzchnię niż w innych marynarkach - z czego wynika większa niż wydawałoby się potrzebna odległość między barbetami na Bismarcku.
uzbrojenia (np. lepszy układ -4x2- szybkostrzelnej artylerii dobrej na niskich/średnich dystansach kontra gorszy - artyleryjsko - aczkolwiek ekonomiczniejszy układ dział wolniejszych ale o niebo lepszych a dalekich dystansach).
Artyleria jest tak "szybkostrzelna" jak szybko daje się dostarczać pociski i ładunki miotające do armat, generalnie rozbudowane zabezpieczenia antypłomieniowe ją spowalniają. Natomiast bardziej stromy lub płaski tor lotu wynika tylko z korzyści jakie były preferowane w różnych marynarkach. Niemcy woleli płaski tor lotu (bo ich armaty miały co najmniej tak duży zasięg jak "stromotorowe" amerykanów lub brytyjczyków) ponieważ powiększa to tzw. "danger zone" i pozwala na uzyskanie trafień przy mniej dokładnym określeniu dystansu do celu. Brytyjczycy na typie Nelson poszli tą samą drogą ale według ich wymagań armaty okazały się niecelne i zbyt szybko się zużywały. Amerykanie w pewnym momencie poszli w kierunku stosowania supermasywnych pocisków żeby uzyskać jak największą ich skuteczność względem opancerzenia.
Przyjęcie AoN dla okrętu który miał głównie rajderować to samobójstwo
Koledzy mają rację, projekt Bismarcka nie miał nic wspólnego z jego późniejszym użyciem.
Ale wątpię żeby jakikolwiek system opancerzenia miał tu większe znaczenie. Opancerzenie dziobu i rufy Bismarcka było prawie takie samo jak na King George V i ograniczało się praktycznie do osłony przeciw odłamkowej linii wodnej. Myślę że najsłabszą stroną wykorzystania do rajderowania wielkich okrętów wojennych o skomplikowanej budowie była sama koncepcja. To już nie te czasy gdy łajbę można było połatać w pierwszym lepszym porcie lub zatoczce a wieści o atakach docierały do admiralicji dopiero po pół roku działalności. W latach 30-40 wystarczał jeden radiogram żeby namierzyć rajdera do tego w ten sam sposób można było skoordynować akcję dużych sił na dużym obszarze oceanu. To co dopadło Bismarcka to nie jakieś "pozornie niegroźne trafienie" tylko postęp, połączenie nowoczesnej łączności i informacji z przewagą liczebną.
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Re: Systemy okrętowe

Post autor: Maciej »

Interpunkcja.
Wygooglaj to hasło, drogi jogi.
Będzie łatwiej, nam wszystkim, przebrnąć przez Twoje wpisy.

Pozdrawiam,
Maciej
ODPOWIEDZ