Broń chemiczna na dnie Bałtyku

Okręty Wojenne po 1945 roku

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Orlik
Posty: 874
Rejestracja: 2008-12-15, 18:14

Broń chemiczna na dnie Bałtyku

Post autor: Orlik »

Chyba jeszcze o tym nie było, a temat jest ważny i dość ciekawy. Artykuł na ten temat:
Jakie zagrożenie stwarza broń chemiczna na dnie Bałtyku

W 2009 r. szwedzką opinią publiczną wstrząsnął reportaż zrealizowany przez dziennikarzy telewizji SVT poruszający temat tajnych radzieckich operacji zatapiania broni chemicznej w Bałtyku w latach 1989–1992. Reporterzy nakręcili z ukrycia jedną z takich akcji przeprowadzanych na wodach szwedzkiej strefy ekonomicznej. Wyrzucane kontenery zawierały głównie gazy paraliżujące oraz odpady promieniotwórcze.

Na początku lat 90. Rosjanie musieli podjąć decyzję o dalszym losie olbrzymiego arsenału broni chemicznej zmagazynowanego w dawnych bazach wojskowych ZSRR na Łotwie i w Estonii. Najwięcej toksycznych ładunków znajdowało się w bazie w łotewskim porcie Lipawa. Rosjanie nie mieli pieniędzy na ich wywóz ani utylizację. W rozsypującym się finansowo i moralnie Sztabie Generalnym Armii Radzieckiej ostatnie miejsce zajmowała troska o środowisko naturalne czy bezpieczeństwo mieszkańców Polski lub Szwecji. Dlatego z czysto ekonomicznych powodów podjęto decyzję o zatopieniu arsenału Bojowych Środków Trujących w Morzu Bałtyckim.

Na skutki takiej polityki nie trzeba było długo czekać. Od połowy lat 90. zaobserwowano gwałtowny wzrost liczby zachorowań na raka płuc i skóry wśród szwedzkich rybaków wypływających na łowiska między Bornholmem a Gotlandią. To typowe skutki działania gazu musztardowego (iperytu). Skorodowane kontenery ze śmiertelną trucizną wkrótce ulegną całkowitemu zniszczeniu, uwalniając do wód Bałtyku gigantyczne ilości toksyn.

W 1945 r. na konferencji w Poczdamie postanowiono pozbyć się 267,5 tys. ton bomb, pocisków i min zawierających broń chemiczną. Najtańszym sposobem było zatopienie tego arsenału w Bałtyku, głównie w Basenie Bornholmu (ok. 105 m p.p.m.) i Głębi Gotlandzkiej (okolice Głębi Landsort 459 m p.p.m.). Na obszarze 2,8 tys. km kw. wokół Bornholmu Rosjanie zatopili 40 tys. ton różnego typu kontenerów z adamsytem, clarkiem I i II, iperytem siarkowym, fosgenem, tabunem, solami cyjanowymi oraz kwasem pruskim. W 1945 r. w cieśninie Mały Bełt Brytyjczycy zatopili 69 tys. ton artyleryjskich pocisków z tabunem i 5 tys. ton bomb zawierających tabun i fosgen. Rok później Amerykanie dostali zadanie zatopienia w Cieśninach Duńskich 42 okrętów ze 130 tys. ton niemieckiej amunicji chemicznej. Także wybrzeże niemieckie zostało skazane na katastrofę. Na początku lat 50. ZSRR i NRD zatopiły w jego pobliżu 65 tys. ton BŚT.

Dotychczas w Polsce odnotowano 24 przypadki niebezpiecznych w skutkach kontaktów ludzi z bojowymi środkami trującymi, które wydostały się z zatopionych zbiorników. O pierwszych zatruciach lub poparzeniach donosiła prasa lokalna już w latach 50. ubiegłego stulecia. W 1952 r. pięć osób uległo poparzeniu na plażach od Dziwnowa po Łebę. Najgorszy wypadek wydarzył się w 1955 r. na plaży w Darłówku. Nieświadome niebezpieczeństwa dzieci z kolonii letnich podeszły do zardzewiałego pojemnika, z którego wolno wyciekała dziwna ciemna ciecz. Już po kilku sekundach zaczęły odczuwać piekące duszności i palenie skóry. Znajdujący się w skorodowanym kontenerze iperyt był przyczyną poparzenia 102 dzieci. Czworo maluchów straciło wzrok.
Podczas I wojny światowej użyty przez Niemców iperyt zabił ok. 140 tys. żołnierzy armii brytyjskiej i kanadyjskiej. Jego ponura nazwa przypomina tragiczny los miejscowości Ypres w Belgii, gdzie 12 lipca 1917 r. Niemcy użyli go po raz pierwszy przeciw wojskom brytyjskim.

Dzisiaj iperyt to danie główne w chemicznym menu Morza Bałtyckiego. Ale oprócz gazu musztardowego na jego na dnie zalegają tony subtelnie pachnącego pelargonią, bezbarwnego luizytu (zwanego „rosą śmierci") albo sarinu, którego zaledwie kilkanaście miligramów powoduje śmierć w potwornej agonii. Bałtyk to także wysypisko broni konwencjonalnej, w tym amunicji ciężkiej, bomb lotniczych, min podwodnych czy całych skrzyń pocisków artyleryjskich. Potencjalna eksplozja któregoś z tych ładunków może spowodować reakcję łańcuchową i zalew bojowymi środkami trującymi plaż Kołobrzegu, Łeby, Pucka czy Trójmiasta. Skutki takiej katastrofy są trudne do wyobrażenia.
http://www.rp.pl/Rzecz-o-historii/30302 ... .html#ap-1
Zainteresowanym polecam stronę CHEMSEA (Chemical Munitions, Search and Assessment): http://chemsea.eu/

Obrazek

Raport na temat broni chemicznej w Bałtyku:
http://www.chemsea.eu/admin/uploaded/CH ... ndings.pdf
Ostatecznie nie kadłub, działa, czy torpedy, ale ludzie decydują o wartości okrętu.
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Re: Broń chemiczna na dnie Bałtyku

Post autor: Marek T »

Awatar użytkownika
Orlik
Posty: 874
Rejestracja: 2008-12-15, 18:14

Re: Broń chemiczna na dnie Bałtyku

Post autor: Orlik »

To prawda, aktualne badania wskazują, że w dłuższej perspektywie Bałtyk może samodzielnie uporać się z chemicznym problemem, ale bezpośrednie zagrożenie dla użytkowników morza, szczególnie dla rybaków, wciąż istnieje. Nie należy również lekceważyć faktu, że korodowanie amunicji i jednocześnie eksploracja dna Bałtyku będzie wzrastać. Trzeba więc "dmuchać na zimne" i nadal kontrolować sytuację. Z raportu CHEMSEA:
According to the estimates of corrosion and leaching duration and the natural processes affecting CWA transformations and environmental conditions there is a possibility that the transition of toxic chemicals from the remaining weapon to the surrounding environment will constantly increase in time. Further monitoring of chemical pollution in dumping areas is necessary. It is important both for estimating the status of chemical ammunition and containers and for further survey of pollution threats to the environment.
Ostatecznie nie kadłub, działa, czy torpedy, ale ludzie decydują o wartości okrętu.
ODPOWIEDZ