The Littorio Class: Italy's Last and Largest Battleships

Omówienia i recenzje nowych książek, artykułów, publikacji

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

The Littorio Class: Italy's Last and Largest Battleships

Post autor: Maciej3 »

Obrazek
Gorąco polecam.
Na początku jest pewien rys historyczny. Oczywiście bez kolejnego opisu traktatu waszyngtońskiego się nie obeszło, ale był naprawdę krótki, więc dało się przeżyć. Było o animozjach francusko-włoskich, było o arogancji Brytyjczyków itd. W efekcie widać, że tym Littorio nie powstał w próżni, tylko widać dlaczego go zbudowano. Tak przy okazji – Włosi byli praktycznie niewinni. To wszytko przez Francuzów i arogancję Brytyjczyków. Oczywiście nie jest to podane wprost, ale do takich wniosków można dość po lekturze.
Jest trochę o projektach wstępnych. Ale niewiele, choć to i tak o niebo więcej niż w jakiejkolwiek innej pozycji. W sumie to nie wiem czy jest tak mało, bo autorzy skrzętnie skrócili ten fragment, czy po prostu we Włoszech panowała taka zgodność, że wstępnych projektów było tak mało, że nie ma o czym pisać ( tak przy okazji, niewiele brakowało a Littorio miałby układ artylerii jak King George V tyle że z działami 381 mm )
Jest dość dokładny opis techniczny z wyjaśnieniem czemu coś tam siedziało w jakimś miejscu.
Nawet doszli do tego by wyjaśniać siłę odrzutu działek 37 mm i jej wpływ na ilość tych działek na okręcie! Czy z innej beczki – gdzie indziej można poczytać o takim odrzucie albo mieć zestawienie zużycia paliwa w zależności od prędkości. Są przekroje nie tylko poprzeczne ale i wzdłużne a nawet przekroje wzdłużne wzdłuż płaszczyzny przebiegającej nie przez płaszczyznę symetrii kadłuba, tylko kawałek odsuniętą od środka na daną burtę! Pokażcie mi coś takiego gdziekolwiek indziej. Przekroje pancerza itd. Swoją drogą też ciekawe rozwiązanie szybkiego wyrównywania przechyłów – ileś tam zbiorników z wodą umieszczonych nad linią wodną i rury biegnące pod dnem na drugą burtę. Jakby co to się otwiera te rury i woda przepływa grawitacyjnie wyrównując przechył! Oczywiście wydajne pompy też były – to tylko taki dodatek.
Niestety nic za darmo. Część z tych danych jest podana po prostu w tekście w sposób mało uporządkowany. Te informacje o zużyciu paliwa przeczytałem, a potem chciałem odnaleźć i kicha. Trzeba przetrzepać z pół książki. Także radzę – robić na bieżąco notatki gdzie co może być w tekście, bo potem odnalezienie niektórych danych jest dość kłopotliwe ( delikatnie powiedziane ). I druga łyżka dziegciu – część opisów technicznych czyta się równie ładnie i miło jak podręczniki uczelniane. Autorom ( tłumaczom? ) zabrakło lekkości pióra przy opisywaniu niektórych aspektów. Ale dane generalnie są a to duża zaleta.
Jest historia służby i co ( dla mnie ) najważniejsze z historii służby sensowny opis uszkodzeń które doznały okręty. Każde trafienie torpedą ( a trochę tego było ) czy bombą jest opisane, co się uszkodziło jak, ile naprawiano itd. Tego ze świecą szukać w innych monografiach Littorio.

Jest też „kącik humoru”, choć oczywiście nie to było zamiarem autorów.
Mnie tam do łez rozbawiło stwierdzenie, że „tylko amerykanie mieli systemy kierowania ogniem pozwalające na prowadzenie skutecznego ognia w sztormie” czy jakoś tak.
Chwilowo pomińmy to, czy Amerykanie w ogóle mogli strzelać w sztormie – jakoś nigdy to nie zostało sprawdzone w praktyce, więc pozostaje pod znakiem zapytania – i skupmy się na stwierdzeniu że „tylko”
Otóż jakoś tak ciężko mi sobie przypomnieć jakąś akcję ( w dowolnej wojnie ) z udziałem pancerników USA strzelających w sztormie, a przypominam sobie parę akcji w niezłym sztormie gdzie Niemcy się strzelali ( i trafiali ) z Brytyjczykami. Przy czym i jedni i drudzy trafiali. Czyli mogli. Czyli nie „tylko” amerykanie mogli. No chyba, że autorzy mówią o jakimś tajnym międzynarodowym porozumieniu które zakazywało strzelania i trafiania w sztormie pancernikom innym niż amerykańskie, ale jeśli takie było to jak widać nie specjalnie brano je sobie do serca po obydwu stronach Morza Północnego ;)

Tak swoją drogą to pełen szacun dla autorów amerykańskich. Tak długo powtarzali kompletne bzdury na temat wyższości techniki made in USA i to takie bzdury, że nawet średnio poinformowany początkujący marynista jest w stanie je obalić jeśli tylko potrafi dodać 2 do 2 ( jak choćby to że „tylko” amerykanie mogli strzelać ), że udało się skutecznie zabić ćwieka nawet poważnym autorom obalającym sporą część mitów dotyczących Littorio. Powtarzają te bzdury bez zastanowienia. Sza – cun

Ale ten kącik humoru na którym się tak skupiłem to naprawdę bardzo niewielki ( znikomy wręcz powiedziałbym ) fragment całej książki. Jeśli chodzi o opis dotyczący wyłącznie Littorio i bliźniaków, to takich rzeczy po prostu nie ma, czy też podają tam rzeczy nigdy nie opisywane w innych pozycjach, więc nie potrafiłem tego zweryfikować.

Także pozycję gorąco polecam.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
matrek
Posty: 207
Rejestracja: 2012-08-11, 22:49

Re: The Littorio Class: Italy's Last and Largest Battleships

Post autor: matrek »

Maciej3 pisze: Mnie tam do łez rozbawiło stwierdzenie, że „tylko amerykanie mieli systemy kierowania ogniem pozwalające na prowadzenie skutecznego ognia w sztormie” czy jakoś tak.
Chwilowo pomińmy to, czy Amerykanie w ogóle mogli strzelać w sztormie – jakoś nigdy to nie zostało sprawdzone w praktyce, więc pozostaje pod znakiem zapytania – i skupmy się na stwierdzeniu że „tylko”
Otóż jakoś tak ciężko mi sobie przypomnieć jakąś akcję ( w dowolnej wojnie ) z udziałem pancerników USA strzelających w sztormie, a przypominam sobie parę akcji w niezłym sztormie gdzie Niemcy się strzelali ( i trafiali ) z Brytyjczykami. Przy czym i jedni i drudzy trafiali. Czyli mogli. Czyli nie „tylko” amerykanie mogli. No chyba, że autorzy mówią o jakimś tajnym międzynarodowym porozumieniu które zakazywało strzelania i trafiania w sztormie pancernikom innym niż amerykańskie, ale jeśli takie było to jak widać nie specjalnie brano je sobie do serca po obydwu stronach Morza Północnego ;)

Tak swoją drogą to pełen szacun dla autorów amerykańskich. Tak długo powtarzali kompletne bzdury na temat wyższości techniki made in USA i to takie bzdury, że nawet średnio poinformowany początkujący marynista jest w stanie je obalić jeśli tylko potrafi dodać 2 do 2 ( jak choćby to że „tylko” amerykanie mogli strzelać ), że udało się skutecznie zabić ćwieka nawet poważnym autorom obalającym sporą część mitów dotyczących Littorio. Powtarzają te bzdury bez zastanowienia. Sza – cun
A mógłbys wiernie zacytowac ten fragment o tylko Amerykanach?
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: The Littorio Class: Italy's Last and Largest Battleships

Post autor: Maciej3 »

Oj to dłuższy fragment.
Może małe streszczenie - druga kolumna górny akapit strona 298, tłumaczenie z angielskiego na nasze moje własne.

"Do walki z okrętami, włoski elektromechaniczny system kierowania ogniem był teoretycznie porównywalny z systemami wszystkich innych flot z wyjątkiem amerykańskiej, która już używała elementy elektroniczne i generalnie osiągi miała lepsze. Poza innymi osiągami amerykanie mieli efektywne przeliczniki żyroskopowe oraz transmitery danych które pozwalały na efektywne używanie artylerii nawet przy wysokim stanie morza."

Tłumaczenie nie dosłowne i nieco niezgrabne, ale w miarę wierne.
Czyli niby nie napisali wprost że tylko amerykanie mogli, ale kilkadziesiąt (czy sto kilkadziesiąt ) stron wcześniej napisali, że Włosi mieli problemy z celowaniem przy większym falowaniu.
A na koniec piszą, że wszyscy inni byli mniej więcej tak samo (czyli domyślnie mieli problemy z celowaniem w sztormie - ja to tak rozumiem) oprócz tylko Amerykanów którzy sobie w sztormie mogli skutecznie strzelać.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
ODPOWIEDZ