Rozmieszczenie wież rufowych

Techniczne zagadnienia okrętowe

Moderatorzy: crolick, Marmik

MiKo
Admin FOW
Posty: 4036
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: MiKo »

Szukam prostych odpowiedzi ;)

Czemu Brytyjczykom, tak długo zeszło na dojściu do jedynie słusznej koncepcji rozmieszczenia rufowych wież na ich krążownikach liniowych.

Tu taka poglądowa zlepka z Conwaya:
aft_turrets.jpg
aft_turrets.jpg (249.88 KiB) Przejrzano 14199 razy
Ustawianie w superpozycji na pancernikach dawno zaczęli np. Amerykanie, jak i inne narody.
Bryrtyjczycy dopiero w Programie z 1908 zastosowali na Neptune. Ale Lion z Programu 1909 ciagle tkwił w średniowieczu.

Najprostszą odpowiedzią byłaby szczupłość miejsca na komory amunicyjne+wały napędowe w smukłym krążowniczym kadłubie (L/B rules!). Na podobnych rozmiarowo Kongo i Tigerze jest już prawie OK. ale też pod warunkiem, że wały mijają jedynie magazyny ostatniej wieży (zewnętrzne z boku, wewnętrzne od dołu). Ale czemu Niemcom się to udało już na Moltke? (wały przechodziły przez magazyny?). Zacząłem szukać po jakiś planach, ksiażkach, ale to długi i żmudny proces, a może jest na to jakaś prosta odpowiedź?
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: Maciej »

To zupełnie nie moja kategoria wagowa ale.. czy powodem mogły być wibracje?
Oni jednak budowali szybkie okręty - mogli mieć z tego powodu pewne doświadczenia, które znalazły odzwierciedlenie w projektach.
Pośrednio ale z tego samego powodu, zakładając bój pościgowy, artyleria na rufie jest mniej istotna a swoje waży.

Oczywiście to tylko moja mniemanologia..

Pozdrawiam,
Maciej
MiKo
Admin FOW
Posty: 4036
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: MiKo »

Nie, raczej nie sądzę. Nie mogli wiedziec, ze wibruja bo nie mieli takich BC.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: Peperon »

Sądzę, że odpowiedź na to można znaleźć śledząc linię rozwojową brytyjskich KL-i.
Zwróć uwagę na to, że pierwsze okręty tej klasy nie mogły strzelać wieżami na śródokręciu przez drugą burtę. Na drugim typie już te wieże rozjechano, a Lion był trzecim typem.
Powiększyli go i dali większe armaty, ale zostawili układ ogólny okrętu.
Kongosy i Tigera można uznać za czwarty typ krążowników liniowych, które zostały opracowane w Wielkiej Brytanii.
I tak to widzę, ale to tylko moje dywagacje.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4036
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: MiKo »

No tak, ale oni często mieszali cechy pomiędzy "capital ships" (czyli BB i BC rozwijały się wspólnie troche). Na początku nie chcieli superpozycji, bo się bali jakiegoś przypadkowego trafienia (i na Drednoughcie rozpatrywano ustawienie w superpozycji na dziobie i rufie, chyba). No, ale jak już się przekonali w 1909 na Orionie, to logicznie, tak samo powinni postąpić z Lionem. A im zajęło to jeszcze dwa kroki. Stąd moje przypuszczenia, że były to jakieś ograniczenia techniczne samych BC.

PS
Kurna tak patrzę na przekroje Warspita i wygląda, że wały przechodziły przez magazyny pocisków - to już nic nie rozumiem... ;)
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: Peperon »

Tylko zwróć jeszcze uwagę na "uwarunkowania natury politycznej" i ogólną psychozę wyścigu zbrojeń z Kaiserliche Marine.
Anglicy nie tylko budowali okręty, ale robili to szybciej niż Niemcy. A jak wiadomo pośpiech jest złym doradcą. Tak więc mamy nowe wielkie okręty, które wcale nie są lepsze niż pierwsze krążowniki liniowe - pierwotnie zwane pancernymi.
Porównując Invincible'a z Lionem jakoś nie mogę dostrzec jakiejś wielkiej przewagi tego ostatniego. Owszem jest silniejszy i szybszy plus większy, ale odnoszę wrażenie, że cały ten przyrost poszedł na armaty. Ze wzrostem kalibru wiąże się wzrost masy. Więc potrzeba mocniejszej siłowni i znowu mamy wzrost masy, a to oznacza większy kadłub i związany z tym przyrost masy. W efekcie otrzymujemy większy okręt, który jest bardziej "do dawania, niż brania", bo na wzmocnienie ochrony pancernej okrętu zabrakło wyporności. A to wszystko przy utrzymaniu ogólnego układu typu Invincible.
Według mnie Anglikom po prostu brakowało czasu na dopracowanie nowego układu konstrukcyjnego okrętu, a zwłaszcza opancerzenia. I stąd wzięła się tragedia Queen Mary podczas bitwy jutlandzkiej.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
MacGreg
Posty: 592
Rejestracja: 2013-04-24, 19:58
Lokalizacja: Scotland

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: MacGreg »

Jakos nikt nie zwrocil uwagi na konstrukcje brytyjskich wiez dzialowych. Przez caly okres od pierwszych drednotow az do Queen Elizabeth i Royal Sovereign wizjery czyli tzw. ''sighting hoods '' byly tak rozmieszczone ze podmuch z dzial wiezy umiejscowionej powyzej bylby zabojczy dla zalogi dolnej wiezy.
W pierwszym okrecie z rufowymi wiezami w tzw. superpozycji Neptune gorna wieza X nie mogla prowadzic ognia w obszarze ponizej 30' w stosunku do rufy , ze wzgledu na efekt podmuchu odzialywajacy na dolna wieze poprzez te nieszczesne wizjery.
We wszystkich okretach z bocznymi wiezami prowadzenie ognia w poprzek pokladu bylo rowniez zakazane z powodu -''blast effects''
Pewnym wytlumaczeniem tego ze nie wyciagano wlasciwych wnioskow z poprzednich konstrukcji, bylo wysokie tempo projektowania i budowy okretow.
Nowy projekt powstawal praktycznia co roku, tymczasem przecietny czas budowy wynosil 2 i 1/2 roku.

Osobnym tematem jest zagadka, dlaczego anglikom zabralo tyle czasu zaprojektowanie wlasciwego rozmieszczenia masztow bojowych z tzw. ''control top'' wzgledem kominow ,w ten sposob by dym i gorace opary z kominow nie przeszkadzaly w pracy dalmierzy.
Niekorzy historycy np.David K. Brown winia za ten stan rzeczy DNO (director of naval ordnance) za jego upor z ''sighting hoods'' na wiezach dzialowych (niemcy mieli zupelnie inna ich konstrukcje i umieszczenie) oraz samego Jellicoe'a za jego ''obsesje z rozmieszczeniem lodzi na pokladzie ''- ''obsession with boat-handling arrangements''

Byc moze do tego wszystkiego mozna by dodac nieracjonalne i zupelnie niewytumaczlne przywiazanie anglikow do tego co sami porzednio zrobili, lub zaprojektowali i niechec do zmian.
Doskonalym przykladem tego zachowania jest instalowanie w umywalkach dwoch osobnych kranow, jeden z ciepla, drugi z zimna woda. Nie sposob umyc rak pod biezaca woda , bo z cieplego kranu leci prawie wrzatek. Drugim przykladem moga byc angielskie okna, ktore otwieraja sie przesuwajac polowke okna do gory, czyli niemozliwe jest umycie zewnetrznych szyb od wewnatrz ( trzeba zamowic czysciciela okien z drabina) :hmmm:
'There seems to be something wrong with our bloody ships today!' - Vice Admiral Sir David Beatty
Morskie Opowiesci YouTube
MiKo
Admin FOW
Posty: 4036
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: MiKo »

Wydaje mi się, że nie miało to dużego wpływu na prace projektowo-konstruktorskie. Jeśli nie byłoby przeciwskazań technicznych, to postawienie wieży tu, czy tam, nie wpłyneło by na czas budowy.

Ale to samo pytanie dotyczy Kongosów i Tigera - czemu wieża X stała pomiędzy maszynownią i kotłownią, a nie klasycznie, jak na pancernikach. Roberts coś mętnie tłumaczy przy Tigerze wprowazeniem rufowego przedziału podwodnych wyrzutni torpedowych, ale jak dla mnie to mnie większego sensu (bo on był za ostatnią wieżą).
Dla Liona - że powielił schemat rozmieszczeniem artylerii z Oriona z wyjątkiem przesunięcia jednej więży z rufy na śródokręcie - ale nie wiadomo dlaczego :roll:

"Porównując Invincible'a z Lionem jakoś nie mogę dostrzec jakiejś wielkiej przewagi tego ostatniego." no proszę, była ogromna: uzbrojenie, pancerz, prędkość.
Awatar użytkownika
clavdivs
Posty: 110
Rejestracja: 2011-07-19, 22:50

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: clavdivs »

MacGreg pisze:... oraz samego Jellicoe'a za jego ''obsesje z rozmieszczeniem lodzi na pokladzie ''- ''obsession with boat-handling arrangements''
Można szerzej przedstawić temat? Jellicoe jest zazwyczaj przedstawiany jako zdolny ekspert w swoim fachu.
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1169
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

Prawda wg. Burta była bardzo prozaiczna. Przy projektowaniu "Lionów" Watts bardzo poważnie rozważał dostawienie 5-tej wieży identycznie jak na pancernikach typu "Orion". Twierdził, że wystarczy tylko wydłużyć kadłub o 3 metry i 5-ta wieża się zmieści w superpozycji na rufie. Ale podobno opór innych konstruktorów spowodował, że ostatecznie z pomysłu zrezygnowano zostawiając trochę bezmyślnie wersję projektową z wieżą na śródokręciu. Wkrótce sami projektanci zorientowali się, że był to błąd ale na zmiany było za późno.

Rozstawienie wież na "Tigerze" wynikało ponoć z faktu, iż obawiano się uszkodzenia dwóch wież jednym trafieniem. Pancerniki miały ich pięć a dla KL z czterema byłby to większy problem.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4036
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: MiKo »

Łe, przez przypadek? Tacy poważni ludzie?

Z uporem maniaka szukam technicznych ograniczeń. Po zagłebieniu się w literaturę przedmiotu mam jeszcze jedną, tym razem całkiem zgrabną koncepcję, moim zdaniem.

Na krążownikach liniowych siłownie były znacznie dłuższe niż na pancernikach i było bardzo mało miejsca na magazyny amunicyjne. Przy ustawieniu wież w superpozycji na rufie, najniżej położone magazyny pocisków musiały być wąskie i długie (wystawały poza obrysy barbet) - ze względu na wąski w tym miejscu kadłub, wały napędowe itd. Zajmowały więc sporo długości tak potrzebnej na potężne siłownie. Jednak przy ustawieniu na śródokręciu (jak Lion/Tiger) magazyny pocisków sytuowano w poprzek kadłuba i wtedy zajmowały bardzo mało długości.

Tak jak tutaj na Tigerze:
Tiger.jpg
Tiger.jpg (77.68 KiB) Przejrzano 14066 razy
Awatar użytkownika
MacGreg
Posty: 592
Rejestracja: 2013-04-24, 19:58
Lokalizacja: Scotland

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: MacGreg »

clavdivs pisze: Można szerzej przedstawić temat? Jellicoe jest zazwyczaj przedstawiany jako zdolny ekspert w swoim fachu.
Nie jest moim zamiarem krytykowac adm. Jellicoe, gdyz byl niewatpliwie zdolnym i nieprzecietnym dowodca, ale w swojej karierze popelnil kilka zasadniczych bledow ktore mogly miec, badz tez mialy duzy wplyw na przebieg I W.S na morzu.

Nie chce tu wypominac tak mocno krytykowanego przez niektorych sposobu dowodzenia i prowadzenia bitwy Jutlandzkiej, ktorej co prawda nie przegral, ale tez nie zadal przeciwnikowi druzgocacej kleski. Na jego barkach spoczywala olbrzymia odpowiedzialnosc. Bitwe poprowadzil dokladnie tak jak przewidzial i zapowiadal przed calymi wydarzeniami.

Chodzi mi o inne sprawy.

W latach poprzedzajacych I W.S kiedy piastowal funkcje DNO - Director of Naval Ordnance a nastepnie jako Third Sea Lord and Controller of the Navy, byl swiadomy tego ze brytyjskie posiski przeciwpancerne APC Armour Piercing Shells mialy wadliwa konstrukcje, co prowadzic moglo do przedwczesnej ekspozji pocisku, przed penetracja pancerza.


W lutym 1917 roku adm. Beatty pisal ze byl zaszokowany ze problem z APC byl znany juz przed wojna i zaznaczyl ze Jellicoe jako DNO byl odpowiedzialny za dostawy wadliwych APC.

Druga kwestia bylo uparte promowanie systemu kierowania ogniem skonstuowanego przez swojego protegowanego F.C. Dreyera tzw "Fire Control Table" Konkurencyjny i znacznie bardziej zaawansowany technicznie tzw. ''Argo Clock'' skonstruowany przez Artura Pollena po poczatkowym okresie pelnym poparcia zostal w koncu odrzucony.

Ostatnim problemem admirala byla jago niechec i opor przed wprowadzeniem systemu konwojow w 1917r. W tym czasie piastowal on funkcje First Sea Lord. Jego postepowanie doprowadzilo do jego zdymisjonowania pod koniec 1917r.
'There seems to be something wrong with our bloody ships today!' - Vice Admiral Sir David Beatty
Morskie Opowiesci YouTube
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1169
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

Beatty, trawestując popularne powiedzenie, stracił sporo okazji żeby siedzieć cicho. To właśnie on w dużej mierze spaprał Jellicoe bitwę jutlandzką swoim nieprofesjonalnym dowodzeniem i zaniedbaniami w komunikacji z Szefem. Admirałowi Jellicoe nie można zarzucić zbyt wiele w tej bitwie. Zwrot rufą od ataku torpedowego Niemców, który oddalił go beznadziejnie od będącej w opałach Hochseeflotte był przećwiczonym i istniejącym w Grand Fleet Battle Orders schematem. Neuroza torpedowo-minowa była powszechna w Royal Navy i niepozbawiona podstaw. Brytyjczycy znali japońskie praktyki z czasów wojny z Rosją wyposażania niszczycieli w sparowane zestawy dwóch min, które miano porzucać za sobą po wykonanym ataku torpedowym na torze atakujących pancerników. Podobnież takie praktyki stosowała także marynarka włoska, mocno skoligacona z Royal Navy.

Poza tym niewiele zostaje – złe odgadnięcie trasy odwrotu Hochseeflotte było w dużej mierze zgaduj-zgadulą. Brak rozeznania w tym, co się działo nocą po bitwie był generalnym problemem komunikacji we flocie oraz mówiąc górnolotnie – także problemem formacyjnym oficerów brytyjskich. Jellicoe poszedł spać, bo pancerniki Royal Navy regulaminowo w nocy nie walczyły.

Co do promowania systemu Dreyera kosztem Argo Clock Pollena – któż w ówczesnej Wlk. Brytanii kupiłby coś od katolika ? Tym bardziej, że było aż trzykrotnie droższe od produktu anglikańskiego wynalazcy. A cena nie była w Royal Navy miałką sprawą. A i tak Admiralicja kupiła sporo produktów Pollena – m.in stabilizowane żyroskopowo podstawy do dalmierzy, które zmonopolizowały Royal Navy. Tak więc krzywdy nie miał. Czy faworyzowanie tańszego produktu oferowanego przez kolegę ze służby kosztem cywila jest dzisiaj czymś zaskakującym ? I nie była to tylko sprawa Jellicoe. Lord Fisher nigdy nie zechciał udzielić Pollenowi audiencji.

Poważnie mówiąc dzisiejsze prace Johna Brooksa pisane w małej kontrze do książek i artykułów Sumidy wskazują,(nie znam się na tym), że w praktyce ówczesny Argo Clock nie dawał takiej przewagi, jaką mu się przypisuje. I generalnie wszystkie te historie o pierwszych systemach kierowania ogniem są tworzone nieco na wyrost, jak też na wyrost wierzyli w nie jej twórcy. Prawda jest taka, że nie były one doskonałe i nie sprawdziły się w praktyce w takim stopniu, w jakim oczekiwano. Przykładowo – w dniu wybuchu I wojny instrukacje Grand Fleet mówiły o 6 sposobach prowadzenia ognia – korzystanie z dalekocelownika było tylko jedną z opcji zastrzeżoną tylko do godzin wieczornych i okresów złej wiodoczności. Tradycyjne metody celowania okazywały się bowiem skuteczniejsze. Działające scentralizowane systemy kierowania ogniem to dopiero okres międzywojenny.

Konwoje i wina Jellicoe. Sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Konwój nie był dla Admiralicji sprawą nową. Rozważano wprowadzanie go w zasadzie od poczatku wojny (Jeliicoe zasiadł na tronie Admiralicji dopiero w listopadzie 1916 roku). Problemów było sporo. Przed wszystkim zgodnie z prawem międzynarodowym statki konwojowane przez okręty wojenne mogły być atakowane, zaś płynące "luzem" nie. Mogły być zatrzymane, sprawdzone pod kątem przewożonej kontrabandy (nie było dokładnie wiadomo co nią jest). Zasada była taka, że działania wojenne były wymierzone w środki i zasoby wojenne państwa a nie mienie prywatne. Ktoś się będzie śmiał mając na względzie dalszy bieg wojny lub tej kolejnej. Ale w owym czasie te sprawy traktowano bardzo poważnie. Brytyjczycy wysyłali do wydzielonych portów rewizji celnej setki neutralnych statków dziennie dla sprawdzania ich ładunku i manifestów. Także po stronie niemieckiej chęć na nieograniczoną wojnę podwodną rosła bardzo powoli.

Druga sprawa – konwojom byli przeciwni armatorzy. Przede wszystkim konwoje czyniły transport dłuższym i bardziej kosztownym, bo trzeba było dopłynąć do miejsca formowania a potem iść kursem zaleconym przez flotę, zwykle wcale nienajkrótszym a dopiero z miejsca rozproszenia szło się ku portowi wyładunku. Poza tym kapitanowie mieli przekonanie, że samotny rejs, trochę opłotkami jest najlepszą formą uniknięcia U bootów. W tymże twierdzeniu przez spory czas utwierdzała ich Admiralicja próbując zastosować system wczesnego ostrzegania statków oparty o przechwytywane sygnaly wywolawcze U bootów (jak wiemy – od listopada 1914 r. czytano niemieckie meldunki) a potem radiopelengację. To wszystko było sprzężone z ukrytym w budynku Admiralicji War Room z zaznaczonymi pozycjami jednostek nieprzyjaciela, które nieustannie miały być aktualizowane. Ale ten system nie do końca zadziałał, głównie z tej przyczyny, że nawet jak przechwycono sygnał U boota to jednak operował onpotem pod wodą - a tam nie było go widać.

Trzeci argument – w Royal Navy bano się kapitanów – cywili. Konwój to trochę jazda w synchronie, tymczasem statki miały kompletnie rózne charakterystyki, podobnie jak i ich kapitanowie. Tyczasem trzeba było sobie poradzić nie tylko z formowaniem kilkutorowych formacji ale także z utrzymywaniem jej nocą a przede wszystkim z zygzakowaniem.

Inna sprawa – Jellicoe obawiał się czegoś, co przed wojną nazywano "browning shot" a było praktyce strzelaniem wachlarzem torpedowym do grupy jednostek. Termin, przykro powiedzieć, wziął się z wojen kolonialnych z mieszkańcami Afryki. "Shot in brown" było strzeleniem bez celowania w "brązowe", czyli w masę atakujących murzynów. Analizy taktyk flot liniowych pełne były obaw przed nieprzyjacielskim atakiem tego typu. Dlatego Jellicoe miał w tym wypadku dodatkowe zastrzeżenia co do konwojów, bo w jego ocenie było to problemem.

Dodatkowo konowjowaniu sprzeciwiało się Ministerstwo Handlu (Board of Trade) protestujące przeciw jakimkolwiek wojskowym regulacjom w wolną wymianę handlową. Dziesiejsze dyskusje o zwiększeniu roli państwa w gospodarce wydają się śmieszne przy tamtych czasach.

Tak wiec nie rzucajmy pochopnie w Jellicoe kamieniami. Sprawy nie były często takie proste a wszelkie odpowiedzi same się narzucały jak nam dzisiaj po przeczytaniu iluś tam książek.
Awatar użytkownika
Boruta
Posty: 702
Rejestracja: 2004-06-13, 22:09
Lokalizacja: Cosmopolis Sopot, Sarmatia
Kontakt:

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: Boruta »

Tadeusz Klimczyk pisze: Druga sprawa – konwojom byli przeciwni armatorzy. Przede wszystkim konwoje czyniły transport dłuższym i bardziej kosztownym, bo trzeba było dopłynąć do miejsca formowania a potem iść kursem zaleconym przez flotę, zwykle wcale nienajkrótszym a dopiero z miejsca rozproszenia szło się ku portowi wyładunku.
Dodajmy różnice w prędkości konwojowanych statków.
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
Awatar użytkownika
MacGreg
Posty: 592
Rejestracja: 2013-04-24, 19:58
Lokalizacja: Scotland

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: MacGreg »

Tadeusz Klimczyk pisze:
Tak wiec nie rzucajmy pochopnie w Jellicoe kamieniami. Sprawy nie były często takie proste a wszelkie odpowiedzi same się narzucały jak nam dzisiaj po przeczytaniu iluś tam książek.
Nie bylo moim zamiarem rzucanie kamieniami w admirala Jellicoe, gdyz cenie go jako dowodce i administratora Grand Fleet.
Uwazam ze powolanie go na stanowisko dowodzacego Grand Fleet bylo bardzo dobrym posunieciem.
Prowadzenie bitwy Jutlandzkiej tez mozna uznac za ok, zwlaszcza ze Beatty mu tego nie ulatwil, bedac bardzo zajetm prowadzeniem swojej malej ''prywatnej wojenki''.
Chcialem tylko zasygnalizowac jego niektore tzw. ''plusy ujemne'' (jak to kiedys okreslil pewien maz stanu).
Co do kwestii systemow kierowania ogniem to faktycznie w zaleznosci od zrodla mozna wyciagnac zupelnie rozne wnioski.
- John Brooks ''Dreadnought Gunnery and the Battle of Jutland: The Question of Fire Control''
trzyma strone Dreyera,
- John Tetsuro Sumida ''In Defence of Naval Supremacy: Finance, Technology, and British Naval Policy 1889-1914''
- Norman Friedman ''Naval Firepower''
wskazuja na znacznie wieksze zalety Argo Clock
Dla tych ktorzy chcieliby zaglebic sie bardziej w temacie ( choc tez pewnie bez zupelnego obiektywizmu) polecilbym
- Anthony Pollen ''The Great Gunnery Scandal: The Mystery of Jutland''

Zreszta kwestia roznic oraz wad i zalet obu systemow kierowania ogniem to temat na osobna dyskusje.
'There seems to be something wrong with our bloody ships today!' - Vice Admiral Sir David Beatty
Morskie Opowiesci YouTube
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Rozmieszczenie wież rufowych

Post autor: jogi balboa »

Wydaje mi się, że nie miało to dużego wpływu na prace projektowo-konstruktorskie. Jeśli nie byłoby przeciwskazań technicznych, to postawienie wieży tu, czy tam, nie wpłyneło by na czas budowy.
No nie wiem :co: Oni wtedy nie mieli CAD/CAM/CAE więc wszystko musieli liczyć ręcznie a to jest bardzo poważna zmiana w projekcie. Ta wieża przecież nie wisiała w powietrzu :wink:
Dodaj do siebie wszystkie "kamyczki" wymienione w postach powyżej a może wyjdzie że po prostu machnęli ręką mówiąc: "następnym razem". Zresztą u Niemców też to nie szło tak gładko. Z rozmieszczeniem wież w osi kombinowali już co najmniej przy Seydlitzu a Derfflinger wyszedł "ładnie" tylko dlatego że ichnie maszynownie zajmowały połowę tego miejsca co u Brytyjczyków.

Tak się też zastanawiam czy jakiegoś znaczenia nie miało używanie węgla jako paliwa. Im bardziej kompaktowe ustawienie kotłowni tym większa musiała być odległość od skrajnych bunkrów.
Tadeusz Klimczyk pisze:Beatty, trawestując popularne powiedzenie, stracił sporo okazji żeby siedzieć cicho. To właśnie on w dużej mierze spaprał Jellicoe bitwę jutlandzką swoim nieprofesjonalnym dowodzeniem i zaniedbaniami w komunikacji z Szefem.
Tak się zastanawiam, czy aby nie jest to zbyt łatwo stawiany zarzut zważywszy na ówczesny rozwój łączności. Powiedziałbym że jeszcze ćwierć wieku później w kolejnym konflikcie wychodziło to często marnie. Nawet gdyby Beatty wysyłał całe poematy, to ile z tego odebrałby poprawnie Jellicoe a ile na przykład Niemcy? :co:
No i czy to ma aż takie znaczenie ponieważ na mój gust karty w tej bitwie rozdawała pogoda a nie Jellicoe, Beatty czy choćby Scheer. Wszyscy oni tak naprawdę mało co widzieli.
ODPOWIEDZ