Był taki amerykański wynalazca, Simon Lake, działający na przełomie XIX-XX w. Budował on m.in. okręty podwodne; niektóre z nich wyposażone były w koła do jazdy po dnie.p11c pisze:Pisząc o gąsienicach miałem na myśli projekty batyskafów poruszających się po dnie.
http://www.simonlake.com/html/argonauts.html W 1898 jego Argonaut I odbył 2000-milowy rejs w zatoce Chesapeake i wzdłuż atlantyckiego wybrzeża USA, płynąc w jego trakcie na powierzchni i pod wodą, jak też jadąc po dnie.
Masz na myśli takiego ślimaczka ? (jakiś rosyjski chyba model)p11c pisze:
2. ślimak umieszczony na pływaku w kształcie walca. Poruszanie odbywało się przez kręcenie pływakiem ( o wiele ciekawsze rozwiązanie )
Jako "wszędołaz" to nawet nie jest taki głupie. Porusza się po dowolnym w zasadzie miękkim podłożu (woda, błoto, piasek, śnieg...) natomiast przy samym pływaniu sprawność takiego napędu podobno nie jest wielka. No i po twardej nawierzchni nie bardzo da się jeździć. Współcześnie, jakaś brytyjska ekspedycja arktyczna, pracująca bodajże w Cieśninie Beringa zabrała ze sobą właśnie jakiegoś ślimakowca i to z ciekawego powodu: zamierzali badać pokrywę lodową w strefie przybrzeżnej, gdzie jest za płytko dla statków, i lód jest na tyle cienki, że normalne amfibie nie mogą po nim jeździć, a zarazem na tyle gruby, że płynąć też za bardzo nie mogą (amfibia to nie lodołamacz przecież). A ślimak dawał radę - na większych kawałkach lodu jechał, nawet jak pękały pod nim to co z tego, przepychał je pod sobą i płynął, a także przez lodową "kaszę" swobodnie sobie ślimakował.
Jest takie pojęcie jak poduszkowiec bocznościenny. Ma on sztywne burty, zanurzone w wodzie, a elastyczny fartuch tylko z przodu i z tyłu. W porównaniu z normalnym poduszkowcem taki bocznościan ma większą dzielność morską i jest bardziej sterowny, nie wymaga też aż tak silnych dmuchaw do wytworzenia poduszki. Natomiast nie ma możliwości amfibijnych - tylko po wodzie może się poruszać.p11c pisze: Co do tego talerzowego poduszkowca to spotkałem się kiedyś z okrągłym poduszkowcem ze stałym opuszczanym fartuchem ( był on pod kątem ).
Dzięki temu po opuszczeniu na wodę mógł w miarę normalnie pływać.