Ta chłodnica jest trochę demonizowana. Każdy samolot po bezpośrednim trafieniu w chłodnice ma przekichane, zresztą chłodnicę Iła można było zdaje się przesłonić pancernymi żaluzjami. Gdzieś czytałem (w necie co prawda i nie będę za to umierał ), że przyczyną "zejść" iłów trafienie w chłodnicę było tylko w 3 % przypadków.Darth Stalin pisze:
(jak choćby ta nieszczęsna chłodnica pod kadłubem),
Oczywiście, jakiś experten o snajperskim oku mógł przycelować w chłodnicę (żaluzje działka by pewnie nie wytrzymały), ale po co przeciętny pilot miał zaglądać pod kadłub iłowi skoro mógł mu po prostu odstrzelić wykonany z chrustu ogon?
Więc to nie chłodnica była największym problemem tego cudu sowieckiej myśli technicznej.
Widzę, też że zachwycacie się PTABami, tylko, że tym też trzeba było trafić! Pilot iła nie miał żadnych możliwości celowania, leciał mniej więcej nad cel ktory sobie wybrał i zrzucał bombki na oko, nie widząc celu...
Nie będę się wypowiadł o porównaniu Karasia z Iłem , ale powiem jedno wolałbym latać Karasiem, podobnie jak w ogóle wolałbym latać na wojnie sprzętem wykonanym w jakimś cywilizowanym kraju niż sowieckim z uwagi na jakość wykonania.
Nie bez parady z ponad 100 000 samolotów utraconych przez WWS w czasie wojny ponad połowa to wypadki. Świetnie to świadczy o jakości sowieckich maszyn i poziomie wyszkolenia pilotów.
Oczywiście sowieci dorobili się w końcu maszyn przyzwoitych i w miarę solidnie wykonanych, ale resursy silników do końca pozostały tragicznie niskie, podobnie jak zasięg.
Generalnie, myślę że lotnictwo było najsłabszym rodzajem sowieckich sił zbrojnych w drugiej wojnie światowej.
Pozdrawiam.