Porównanie ilości czołgów w 1939 roku

Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Re: Liczenie japońskich czołgów

Post autor: Ksenofont »

Witam!
jabu pisze:Tymku – wszystkie te wyliczenia przesłałem Ci jak pamiętasz ponad rok temu.
Przesłałeś mi tabelkę z ilością wyprodukowanych czołgów - bez samochodów panc., czołgów spec., importowanych i zdobycznych.

Ale dziękuję uprzejmie za uzupełnienia -zmienia to oczywiście postać rzeczy.

Według najnowszych danych: Związek Sowiecki 22 czerwca 1941 roku miał 25 886 czołgów, (od 1 stycznia 1939 roku wyprodukowano około 7500 czołgów)
Francuzi mieli we wrześniu ponad 4423 czołgów, (w tym 1600 czołgów FT17 oraz 400 głównie kołowych wozów rozpoznawczych), jednak część znajdowała się w Afryce, na Bliskim Wschodzie i w Indochinach.
Wehrmacht 15 sierpnia 1939 roku dysponował 3409 czołgami, z których 2692 skierował przeciw Polsce.
Japończycy prowadzący w 1939 roku działania wojenne roku mieli około - no właśnie - ile? - czołgów.
Wielka Brytania miała w 1939 roku około 1000 czołgów, część z nich rozsiana była po koloniach. Spośród 308 czołgów Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego wysłanych w 1939 roku do Francji, tylko 23 były uzbrojone w działa.
Włoska broń pancerna w 1939 roku: około setki Fiatów 3000, 650 sztuk czołgów rozpoznawczych C33/35/38, oraz 100 sztuk uzbrojonych w 37 mm armatę wozów M11/39.
andrzejm pisze:Śmiem twierdzić, że gdyby zajęto się tym problemem odpowiednio wcześnie efekty byłyby bardziej okazałe.
Co to znaczy "odpowiednio wcześnie"? Możesz podać rok?

W poprzednim poście zadałem kilka pytań. Odpowiedzi na nie pozwolą lepiej załapać o co w tym wszystkim chodziło...

Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
andrzejm
Posty: 22
Rejestracja: 2006-11-16, 08:30
Lokalizacja: Orle k. Wejherowa

Post autor: andrzejm »

Drogi Ksenofoncie, może na to nie wygląda, ale "łapię o co chodzi". Zdaję sobie sprawę, że stan naszej armii we wrześniu 1939 był (poza czynnikami niezależnymi) konsekwencją takich, a nie innych decyzji podejmowanych przez całe 20 lecie międzywojenne. Oczywiście teraz jest się mądrym "po fakcie", ale w końcu to tylko dyskusja nieprawdaż? Fakty i liczby są znane i trudno tu dyskutować. Ale trochę "gdybania" opartych na bardziej czy mniej realnych przesłankach, czy też potencjalnych możliwościach stwarza już pole do ciekawych dyskusji.
specjalista ds. ogólnych
Posty: 117
Rejestracja: 2006-06-02, 17:49
Lokalizacja: emigracja
Kontakt:

Post autor: specjalista ds. ogólnych »

Najłatwiej powiedzieć, że należało by obciąć wydatki wegetacyjne i ilość wielkich jednostek piechoty i kawalerii. Z dziejszego punktu widzenia teza jak najbardziej słuszna. Ale władze wojskowe tak przed 1926 rokiem jak i po tej dacie dążyły do wyszkolenia jak największej ilości rezerw. Cały czas też się łudziły (zwłaszcza przed rokiem 1926), że Francja pomoże nam materiałowo i że na wypadek wojny będziemy w stanie wystawić dużo większą ilość dywizji piechoty niż 39 (przed 1926 rokiem była mowa nawet o 60 dywizjach). Trochę też postraszyliśmy Niemców tą liczbą czynnych dp bo podobno spodziewali się, że Polacy dysponują liczbą 60 dp czynnych i rezerwowych...
No tak ale po drodze zmieniły się tzw. priorytety czyli z alianta francji, staliśmy się siódmym światowym mocarstwem ze wszystkimi konsekwencjami.
Jedną z nich była dążenie do automicznego zaspokajania potrzeb sił zbrojnych co równało się potrzebie rozbudowy przemysłu zbrojeniowego.
To wszystko mogło działać pod warunkiem,że miało się do dyspozycji 20-30 lat a nie 10-12. Poprostu zabrakło czasu.
Jakim mitem była standaryzacja uzbrojenia pokazują ostatnie miesiące przed wojną, kiedy brano wszystko i wszędzie ( ale nic już nie było)
Gdybysmy mieli te 60 dywizji - prawdopobnie wermacht ugrzązłby w Polsce przynajmniej do późnej jesieni, 17 września byłby dużo później jeślibyłby wogóle
Oczywiście bez sensu jest kupować mase sprzętu, gdy nie ma infrastruktury. Ale chyba nikt nie powie, że niemożliwe było wyposażenie kilku brygad zmot w samochody i motocykle. Potrzeba byłoby ok 2500-3000 samochodow i 1200-1500 motocykli. Możliwości prodykcyjne samych tylko zakładów PZINŻ wynosiły od 1500 (1931 r.) do 4500 w 1938.
Byloby pod warunkiem ogłocenia całej armii ze środków transportu moim zdaniem postępowano słusznie, ważniejsze było podnoszenie stopnia mechanizacji całej armi
PiterNZ
Posty: 285
Rejestracja: 2005-10-29, 22:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: PiterNZ »

Zelint pisze:
andrzejm pisze: Ale chyba nikt nie powie, że niemożliwe było wyposażenie kilku brygad zmot w samochody i motocykle. Potrzeba byłoby ok 2500-3000 samochodow i 1200-1500 motocykli. Możliwości prodykcyjne samych tylko zakładów PZINŻ wynosiły od 1500 (1931 r.) do 4500 w 1938.
Alw tutaj pojawia się problem tzw. "krótkiej kołdry". W WP 1921-1939 nie było nadmiaru wolnych środków finansowych, co oznacza że żeby zrobić coś innego trzeba by komuś innemu zabrać. Ówczesne władze wojskowe priorytety finansowe ustawiły tak, a nie inaczej bo uważały taki rozdział wydatków za słuszny. My jesteśmy mądrzy po latach. Komu byś zabrał pieniądze? Flocie? Kawalerii?
A może należało zmniejszyć obciążenia podatkowe dla posiadaczy samochodów i nie traktować samochodów jako dobra luksusowego.
Samochodów w WP by nie przybyło ale byłyby większe możliwości mobilizacji taboru cywilnego.
specjalista ds. ogólnych
Posty: 117
Rejestracja: 2006-06-02, 17:49
Lokalizacja: emigracja
Kontakt:

Post autor: specjalista ds. ogólnych »

A może należało zmniejszyć obciążenia podatkowe dla posiadaczy samochodów i nie traktować samochodów jako dobra luksusowego.
Samochodów w WP by nie przybyło ale byłyby większe możliwości mobilizacji taboru cywilnego.
Tak chyba robiono, z miernym efektem,
lepiej było poprostu odpuścić ze dwa niszczyciele i naprodukować samochodów (moce produkcyjne były)
Zablokowany