Ksenofont pisze:To jest wyraźnie poza zakresem energii amunicji pośredniej według współczesnych definicji.
Powiedzmy, że ten zakres energetyczy amunicji pośredniej w różnych źródłach jest podawany różnie, oparłem się na naszych WAT-owskich.
Czy w związku z brakiem ówczesnej definicji naboju pośredniego możemy nazywać przynajmniej włoski nabój - pośrednim
Nie bardzo. Do definiowania pojęć możemy stosować dwa systemy klasyfikacji - ówczesny, z lat 1930., gdzie była to amunicja karabinowa lub współczesny, gdzie nadal jest to amunicja karabinowa.
Swoją drogą: czy jest jakaś oficjalna "Polska Norma", czy są to jedynie wartości uznaniowe?
Generalnie wszystkiego rodzaju systemy klasyfikacji są uznaniowe - pewne szacowne gremium siada sobie i coś tam uznaje (w tym przypadku na podstawie zebrania energii wszystkich nabojów pośrednich używanych do tej pory w karabinkach wojskowych), narzucając to reszcie. Niemniej jednak istnieje PN opisująca to zagadnienie.
I jeszcze jedno, abyś nie wpadł w kolejną pułapkę, kryterium energetyczne nie jest jedynym, które wyróżnia amunicję pośrednią. Możesz mieć amunicję karabinową o takich samych wartościach energetycznych jak pośrednia, czynnikiem nadrzędnym jest tutaj jej użycie (dlatego jest to klasyfikacja taktyczno-techniczna, a nie jedynie techniczna) - a konkretniej w wojskowych karabinkach automatycznych.
Tak - i tej samej nazwy używano też dla peemu - o czym wspomniałem.
No tak, ale to wynikało z faktu, że Włosi nieco inaczej klasyfikowali broń niż Polacy, dla nich to był po prostu "karabinek" (cudzysłów ma oddawać, iż nie jest to pojęcie tożsame z naszym). Jego zdolność do prowadzenia ognia ciągłego czy nabój nie były w ich systemie klasyfikacji priorytetowe. W ogóle dużym błędem jest bezpośrednia próba tłumaczenia pewnych nazw pochodzących z systemu klasyfikacji w jednym państwie w innym języku na polski. Jeżeli ktoś się na tym dobrze nie zna może się bardzo, ale to bardzo pogubić.
Ale to, że przy mniejszych gabarytach i skróconej lufie, łatwiej się prowadzi ogień z słabszymi nabojami, jest chyba także sprawą oczywistą?
To generalizowanie i pomijanie wielu czynników doprowadzi Cię do pułapki. Przykład: łatwiej się prowadzi ogień ciągły z ciężkiego pistoletu maszynowego o dłuższej lufie niż pistoletu automatycznego (automatycznego podkreślam, nie samopowtarzalnego) na tą samą słabą - w zestawieniu z nabojami pośrednimi czy karabinowymi - amunicję. A łatwiej dlatego, że broń jest cięższa, przez co lepiej się ją kontroluje, dodaj do tego punkt podparcia kolby. Innymi słowy masz przykład, że Twoja teza jest fałszywa bez pewnych uszczegółowień. To samo skądinąd dotyczy subkarabinka w zestawieniu z karabinkiem i karabinu w zestawieniu z subkarabinem.
I pewnie Ty zgodzisz się ze mną, że współczesna polska nomenklatura broni strzeleckiej jest niedokładna i mało precyzyjna.
Nie zgodzę się. Co więcej, uważam, że osoby, które próbują taką tezę wprowadzić najczęściej po prostu obecnego systemu klasyfikacji... nie rozumieją, a przynajmniej mają z tym problem. Moim zdaniem obecna nomenklatura jest dosyć precyzyjna i nie ma tam miejsca na niedokładności, acz oczywiście doskonała nie jest, na siłę można tam znaleźć miejsca, który da się przyczepić. Możesz podać jakiś kontrargument, abyśmy nie rozmawiali o ogólnikach?
Swoją drogą - po wprowadzeniu naboju 7,62x51 średnia ważona energia światowego zasobu pocisków karabinowych znacznie zmalała. Nieprawdaż?
Nie bardzo rozumiem dlaczego miałoby się tak stać? Po pierwsze nie jest to jedyny nabój karabinowy pozostający na świecie w użyciu, po drugie zaś, o ile pamiętam, to jego energia była większa niż poprzednika, czyli 7,62 mm x 63, zaś wyparł sporo słabszych naboi w różnych armiach (francuski 7,5 mm czy brytyjski 7,7 mm, niewiele słabszych, ale zawsze). Poza tym, wraz z wprowadzeniem 7,62 mm NATO drugi blok militarny narzucił kontrolowanej reszcie świata amunicję 7,62 mm x 54R nieco silniejszą i tak samo wypierającą słabsze naboje w państwach, które do tej pory ich używały.