Mogę to dość szybko w tygodniu sprawdzić, jednak już "z głowy" mogę powiedzieć, że wielokrotnie mniejsze niż lotniskowca, ale ok. dwa razy większe niż krążownika typu Ticonderoga (głównie za sprawą załogi).
Myślę, że będzie to ciekawa informacja. W pięcioletnim cyklu najbardziej interesujące są koszty różne od "standardowych" corocznych eksploatacyjnych, a zatem koszty remontu kadłubowego i przeglądu systemów okrętowych.
Finansowe kwestie porównania do lotniskowca na pewno wypadną korzystnie, ale dla przykładu, w początkowej fazie wojny w Afganistanie ciężko było użyć pancerniki, a lotniskowce przez bodaj dwa miesiące stanowiły jedyne morskie wsparcie działań na lądzie. Regan przywrócił pancerniki w kilku konkretnych celach. Nie ma się co oszukiwać, ale Iowa, jako platforma użycia Tomahawków jest dość mało skryta. To dobre na republiki bananowe i państwa o słabiutkiej flocie. Na ZSRR już tak nie do końca (lepsze AOOP). Co zatem mogło przyświecać modernizacji?
1. uzyskanie "przewagi" nad nowymi radzieckimi krążownikami;
2. podkręcenie spirali zbrojeń;
3. pozyskanie monitorów artyleryjskich dalekiego zasięgu.
4. wytworzenie psychologicznej presji, która w połączeniu z pkt. 2 miała potłamścić finansowo przeciwnika.
Przytoczone słowa Gorszkowa są o tyle ciekawe co traktują zagadnienie wybiórczo. Wydawało mi się, że ZSRR miał wówczas największą flotę podwodną na świecie, więc logicznym jest, że dysponował bronią umożliwiającą obronę własnych wybrzeży. Nie w sensie zestrzelenia pocisków, lecz w sensie niedopuszczenia przeciwnika do własnych wybrzeży.
Zresztą wspomniany admirał, sam wspominał, że nie należy upatrywać rozwoju floty w ślepym podpatrywaniu tego co mają inni i szukać innych rozwiązań. To tak jakby ktoś chciał kobrę przeciwstawić kobrze, podczas gdy Gorszkow wyraźnie wskazywał, że można też mangustę.
Słowa "Dziś samolot nie stanowi już realnej groźby dla większości nowoczesnych okrętów." są co najmniej zabawne. Samolot stanowi realne zagrożenie dla większości współczesnych okrętów, z podwodnymi włącznie. To, że na chwilę obecną nie można zweryfikować relacji techniki i taktyki, bo ostatnie poważne konfrontacje miały miejsce ćwierć wieku temu. Nie oznacza, że teza jest prawdziwa. Po prostu zależy od doboru argumentów. Jeżeli odbywa się to pod tezę to wyjdzie tak jak ma wyjść.