Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Wszelkie tematy związane z PMW

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Molnar
Posty: 50
Rejestracja: 2012-09-12, 14:40
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Molnar »

W tej sytuacji rozpraszanie naszej skromnej floty na inne akweny uważam za głęboko niesłuszne i szkodliwe działanie, oraz szczerze wątpię żeby NATO wydało tego typu rozkazy w przypadku działań zbrojnych.
Pisałem o czasie P lub K w innym rejonie świata.
W przypadku dużego konfliktu konwencjonalnego w Europie, Polska będzie przede wszystkim zagrożona uderzeniami sił lądowych, podczas Dania niemal wyłącznie sił nawodnych i powietrznych.
Po co wysyłać czołgi jak to samo zrobią samoloty i rakiety taktyczno-operacyjne, a jeszcze łatwiej będzie zakręcić kurek z gazem i poczekać kilka dni. Piszę oczywiście o konflikcie a nie wojnie.
Dania jest w dużej mierze położona na wyspach i ma bezpośredni dostęp do Morza Północnego, a my tylko do Bałtyku.
Więc zbudujemy okręty, które nie przetrwają nawet 15 minut wojny, bo mamy dostęp do Bałtyku a tutaj tylko małe okręty się buduje. Tylko w FB są sami "idioci" i zbudowali cztery okręty proj. 20380 i jeszcze dojdą dwa proj. 22350.
Dania jest państwem o dużo większym PKB niż Polska
Dania zbudowała prawdziwie wielozadaniowe okręty za sumy przy których OOW to kiepski żart, a przy swojej wyporności i rozmiarach będzie z dziedziny floty wakacyjno-szuwarowej.
Jeżeli chcesz dobre porównanie do państw Skandynawskich to wzorem jest tu Finlandia. Państwo biedniejsze (choć i tak bogatsze niż my) któremu zagraża głównie atak lądowy. Fiński model floty wojennej jest według mnie tym czego Polska potrzebuje. Silne bazy, silna obrona plot, wypróbowane i niezawodne MTO-85M KPPO, szybkie i małe okręty nawodne.
Finlandia to ma trochę inaczej ukształtowane wybrzeże niż my i takim małym szybkim okrętom łatwiej się ukryć, podobnie jak Szwecja, tylko co zrobi Visby lub Rauma (z 6 Mistralami) vs kilka pokr.

Obrazek
Jako następca Orkanów tak, jako główny oręż floty nie. Przy naszym płaskim wybrzeżu to nie ma po prostu sensu.
marek8
Posty: 1940
Rejestracja: 2011-07-01, 12:22

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: marek8 »

Z góry przepraszam za OT ale mam ważne pytanie do kolegi Molnara - gdzie można znaleźć wiecej takich rysunków jak powyżej ?
Pozdrawiam
oskarm
Posty: 1419
Rejestracja: 2012-08-30, 18:23

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: oskarm »

Witam, wszystkich.

Forum obserwuję od dłuższego czasu i dziś, jak przeczytałem to:
Sabratha pisze: - Dania jest państwem o dużo większym PKB niż Polska
poczerwieniałem ze złości, tak bardzo, że postanowiłem napisać. ;)

Sabratha, jeśli na takich "faktach" budujesz własne opinie, to wybacz, ale nikt Ciebie nie będzie traktował poważnie. Sprawdzenie stosunków PKB obu krajów to maksymalnie minuta czasu.
Za rok 2011 CIA Factbook podaje:
Estymowane, nominalne PKB Polski 513,8 mld USD, liczone parytetem siły nabywczej: 781,5 mld USD
Estymowane, nominalne PKB Danii 333,2 mld USD, liczone parytetem siły nabywczej: 209,2 mld USD.
Sabratha
Posty: 13
Rejestracja: 2012-09-19, 09:27

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Sabratha »

Wicher pisze:A jako, że nigdy samodzielnie nie wywalczymy panowania w powietrzu jeśli dojdzie do konfliktu z FR to małe okręty, nie mające na swoich pokładach wystarczająco silnego uzbrojenia p-lot i p-rak w mig zmienią się we wraki.
Zgadzam się w pełni. Jednak nie widzę żadnej przesłanki która miałaby świadczyc że pojedyńcza korweta Gawron, ani nawet dywizjon 4 takich korwet byłby w stanie przetrwać zdecydowane uderzenie środków wroga dysponujacego technologią na poziomie Federacji Rosyjskiej. Rosjanie mają dość dalekosiężnych pocisków przeciwokrętowych które moga odpalić z obwodu Kaliningradzkiego żeby efektywnie razić cele co najmniej w Kołobrzegu (dane co do efektywności powyżej 300 km są mało wiarygodne, ale możliwe że zagrozone są okręty do Kopenhagi włącznie). Ilość oraz poziom techniczny kierowanych pocisków rosyjskich średniego zasięgu bedzie taka, że uzbrojenie o jakim mówiło się że zostanie zamontowane na Gawronie, będzie niewystarczajace nawet przy zgrupowaniu kilku takich okrętów. Same nie obronią się ani małe kutry rakietowe, ani duże fregaty. Chowanie głowy w piasek i udawanie że środki techniczne KPPO przeciwnika są niegroźne i przestarzałe nam nie pomoże, co najwyżej podniesie samopoczucie.
Co nam przyjdzie nawet po 4 okrętach projektu 621, jeżeli nie będziemy mieli dostatecznej obrony przeciwrakietowej, a owe korwety zostaną zatopione w ciągu pierwszych 2 dni wojny pociskami przeciwokrętowymi wystrzelonymi z obwodu Kaliningradzkiego?

Dlatego sądzę że dużo realniejszym rozwiązaniem jest większa liczba małych okrętów, działających w zasięgu środków przeciwrakietowych znajdujacych się we wlasnych bazach lądowych. Bałtyk jest na tyle mały a silne wrogie bazy na tyle blisko, że przyszła wojna w tym akwenie rozstrzygnie się raczej za pomoca środków umieszczonych na lądzie oraz siłami lotniczymi.

Nie żeby okręty nawodne nie miały odegrać żadnej roli, jednak w hipotetycznej wojnie z Rosją samotne rajdy polskich okrętów nawodnych poza strefę rażenia środków umieszczonych w naszych bazach lądowych uważam za taktykę samobójczą. Najpierw należy zaopatrzyć nasze bazy w silną i nowoczesna broń przeciwrakietową oraz przeciwlotniczą, następnie wyposażyć marynarkę w skuteczne systemy ZOP (w tym też śmigłowce i lotnictwo), potem skupić się na budowie zespołu 3-4 nowoczesnych okrętów podwodnych, a dopiero potem zastanawiać się nad rozwojem floty nawodnej.
Biorąc jednak pod uwagę beznadzieję naszej obrony p-lot (w tej chwili w całej RP najlepsze systemy p-lot znajdują się na fregatach OHP!), uważam, że potrzebujemy nie korwet a fregat, których głównym zadaniem będzie opl i opr, następnie ZOP a dopiero potem ZON, uzupełniając się z NDR.
Biorąc pod uwagę "beznadzieję naszej obrony p-lot", to najpierw powinniśmy zainwestowac w skuteczny system plot. Od razu podpowiem że środków na razie ledwo by wystarczyło na niewielka liczbę systemów naziemnych. Zanim zaczniemy wydawać znaczne fundusze na budowę duzych okrętów, to powinniśmy zadbać żeby wogóle mieć jakieś systemy lądowe które skutecznie obronia nasze bazy przed "atakiem z powietrza" czy KPPO, bo na razie nawet tego nie mamy.
Co to małych okrętów - popływaj sobie na tysiąc tonowym Kaszubie w okresie wczesnej wiosny bądź późnej jesieni po południowym Bałtyku, a zobaczysz jak "łatwo" na takiej jednostce wykonywać zadania przy stanie morza większym niż 5 :) Nie mówiąc już o 660-tkach :P
Akurat w zakresie przeszkolenia załóg co do pracy w trudnych warunkach pogodowych, to mamy chyba stosunkowo najmniej do odrobienia.
oskarm pisze:
Sabratha pisze: - Dania jest państwem o dużo większym PKB niż Polska
poczerwieniałem ze złości, tak bardzo, że postanowiłem napisać. ;)
Słusznie się złościsz, miało być PKB per capita. Pisałem to na szybko w pracy - lapsus calami. Jak to mówią Amerykanie "My bad".
Molnar pisze:Pisałem o czasie P lub K w innym rejonie świata.
Ok, to rozumiem. Posłużę się obrazowym przykładem:
"Jeżeli Gruzja ma własne oddziały górskie, to wysłanie ich w razie potrzeby do Afganistanu jest potencjalnie sensowne. Natomiast Jeśli Litwa ma specjalnie tworzyc oddziały górskie tylko po to żeby wyslać je do Afganistanu, to cos jest nie tak."

Podstawowym zadaniem sił zbrojnych jest obrona wałasnego kraju, wszystko inne jest sprawa trzeciorzędną. Inwestowanie znacznych sum pieniędzy w systemy które nie przydadzą się do tego celu, a będą jedynie pomocne na "misjach" jest w mojej ocenie błędem. Nie jeteśmy USA, nie mamy potrzeby "mocarstwowej" projekcji siły na Pacyfik czy Ocean Indyjski. Duże oceaniczne okręty są nam tak samo niezbędne jak oddziały COIN do walk w dźungli. Chyba wszyscy dobrze wiemy że nasz kraj ma za mało pieniędzy nawet na to żeby porządnie wyposażyć naszych żolnierzy pod kątem obrony własnego terytorium (swietny przykład - nie zastępujemy wysłużonych i często już niesprawnych BWP w jednostkach zmechanizowanych), nie mówiąc już o wydatkach na "projekcję siły" na odległwe akweny.
Po co wysyłać czołgi jak to samo zrobią samoloty i rakiety taktyczno-operacyjne, a jeszcze łatwiej będzie zakręcić kurek z gazem i poczekać kilka dni. Piszę oczywiście o konflikcie a nie wojnie.
Sprecyzuj co rozumiesz w tym kontekście przez konflikt. Bo na sytuację "kurka z gazem" to nasza marynarka nic poradzić nie może.
Dania zbudowała prawdziwie wielozadaniowe okręty za sumy przy których OOW to kiepski żart.
Racja. Tylko że pytanie jest czy duże okręty powinny byc priorytetem w naszym budżecie. Stoję na stanowisku że Danii takie okręty są po pierwsze bardziej potrzebne niz nam ze względu na wymienione już warunki geograficzne i polityczne. Po drugie Dania z jej finansami jest w stanie stosunkowo dobrze zaopatrzyć całe swoje siły zbrojne, podczas gdy u nas często brakuje na sprawy nawet podstawowe (inna sprawa w jakim stopniu marnotrawimy własne fundusze).
szseb77
Posty: 11
Rejestracja: 2012-08-14, 20:46

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: szseb77 »

święte słowa sabratha. Jeżeli po dogłębnej ocenie okaże się, że nie potrzebujemy okrętów nawodnych .... to trudno. Marynarka Wojenna ma służyć do obrony, przede wszystkim naszych granic (nie sojuszniczych), a nie dobremu samopoczuciu uczestników pewnego forum. Marynarka Wojenna RP musi być budowana w oparciu o nasze możliwości, potencjalne zagrożenia i przy założeniu, że w potencjalnym konflikcie będziemy walczyć ...sami. Inaczej skończymy z cudem techniki w rodzaju Błyskawicy z implantem Plan Pekin bis w sejfie dowódcy.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 1253
Rejestracja: 2006-06-12, 04:33
Lokalizacja: UK

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Wicher »

Plan Peking spowodował, że PMW prowadziła wojnę od pierwszego do ostatniego dnia bez potrzeby odbudowywania potencjału oraz kadr. A dzięki temu, że na pokładach powiewała biało-czerwona bandera, widoczna była wśród innych walczących państw ciągłość Rzeczypospolitej.

W odróżnieniu od innych rodzajów sił zbrojnych PMW nigdy nie obiecywała, że "nie odda ani guzika" ale dzięki planowi Peking nie rozstała się z mundurem ani na chwilę!

MW nie służy do obrony granic (od strony morza). Do tego może służyć NDR. MW służy do nie dopuszczenia do zajęcia wybrzeża przez wroga oraz do utrzymania szlaków komunikacyjnych z i do Polski, którymi będzie można dostarczać zaopatrzenia dla walczącego czy będącego w kryzysie kraju. Tym bardziej jest to ważne jeżeli mielibyśmy walczyć sami!

I rozczaruję Cię szseb77 - okazało się, że potrzebujemy okręty nawodne. Przyznali to nawet panowie w gabinetach ministerialnych i sztabowych w Warszawie, zapisując potrzebę posiadania okrętów nawodnych w Koncepcji Modernizacji MW RP. Co więcej - OOW w ciągu miesiąca (od opublikowania Koncepcji po kwietniowe posiedzenie SKON w sprawie MW) urósł o całe 1000 t., zatem potrzeba posiadania okrętów nawodnych nie jest tylko "widzi-mi-się" uczestników pewnego forum.
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6535
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Peperon »

szseb77 pisze:święte słowa sabratha. Jeżeli po dogłębnej ocenie okaże się, że nie potrzebujemy okrętów nawodnych .... to trudno. Marynarka Wojenna ma służyć do obrony, przede wszystkim naszych granic (nie sojuszniczych), ...
No to jest dobre. Marynarka wojenna bez okrętów. :lol: Gdzie to chłopie wykopałeś ?
Jeżeli okręty solidnie wyposażone w broń p.lot i p.rak są zbędne i łatwe do zniszczenia, to w jaki sposób mają być skuteczne lądowe środki służące temu celowi ? Panowie zapominacie chyba o tym, że okręty są bardziej mobilne od systemów lądowych (zwłaszcza w pasie nadmorskim), które wymagają więcej przestrzeni (miejsca) od okrętu, przy tym samym lub zbliżonym potencjale uderzeniowym (obronnym).
Powiedz mi Sabratha, co Ci da wyposażenie Gdyni i Świnoujścia w systemy obrony plot ? Już kiedyś pisałem, że wyprowadziłbym uderzenie rakietowe nie z Kaliningradu, ale z okrętu podwodnego przebywającego w okolicach Bornholmu. Wtedy rakiety nadlatują nad cele (Gdynia, Świnoujście) od strony lądu.

I na koniec pytanie, które już zadawałem. Czy naprawdę okręty o wyporności 2 500 t. są zbyt duże na Bałtyk ? Jeśli tak, to dlaczego ?
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
szseb77
Posty: 11
Rejestracja: 2012-08-14, 20:46

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: szseb77 »

będę płakał....flaga powiewa, mundur z guzikami ....Panowie TO NIE JEST BAJKA. Marynarka II RP i PRL to ciągłość tak?
proponuję wrócić do odrobienia lekcji z historii. jeżeli nasze okręty ochraniały konwoje to tylko te z zaopatrzeniem dla GB.
pomyślcie przez chwilę: ile okrętów potrzebujemy do ochrony szlaku od cieśnin duńskich do Gdyni czy Świnoujścia?
Dość bajek Panowie- czas na ziemię.

Peperon - napisałem bez floty nawodnej- czytaj dokładnie
Sabratha
Posty: 13
Rejestracja: 2012-09-19, 09:27

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Sabratha »

szseb77 pisze:święte słowa sabratha. Jeżeli po dogłębnej ocenie okaże się, że nie potrzebujemy okrętów nawodnych .... to trudno. Marynarka Wojenna ma służyć do obrony, przede wszystkim naszych granic (nie sojuszniczych), a nie dobremu samopoczuciu uczestników pewnego forum. Marynarka Wojenna RP musi być budowana w oparciu o nasze możliwości, potencjalne zagrożenia i przy założeniu, że w potencjalnym konflikcie będziemy walczyć ...sami. Inaczej skończymy z cudem techniki w rodzaju Błyskawicy z implantem Plan Pekin bis w sejfie dowódcy.
Jak mamy walczyć "sami" to może tylko z samą Białorusią. Jeżeli dosżłoby do konfliktu zbrojnego z Rosją a inne państwa NATO z jakiś absurdalnych powodów by nam nie pomogły, to wątpię żebyśmy skończyli inaczej niż Gruzja w jej ostatniej wojnie z Rosją. Rosja jest w razie potrzeby skierować przeciw nam takie ilości lotnictwa oraz broni rakietowej (że o przewdze liczebnej w "czystych" jednostkach zmechanizowanych nie wspomnę) że właściwie nasensownie byłoby od razu zrezygnować z walki konwencjonalnj - rodać broń ochotnikom i przejść do wojny partyzanckiej w stylu Czeczeńskim. Jestem pewny że nasze straty "na jednego zabitego rosjanina" byłyby wtedy zdecydowanie niższe niż w wojnie konwencjonalnej.

Samotna wojna z Rosją... brrr...
I na koniec pytanie, które już zadawałem. Czy naprawdę okręty o wyporności 2 500 t. są zbyt duże na Bałtyk ? Jeśli tak, to dlaczego ?
Nie tyle są za duże, co za drogie w stosunku do efektów jakie moga osiągnąć. W wojnie przeciw "hipotetycznemu przeciwnikowi z bazą w rejonie Kaliningrad-Piława" nasze okręty będą operować w bezpośredniej bliskości zarówno baz własnych jak i baz przeciwnika - co oznacza że będą w stałym zasięgu wrogich KPPO. Jeżeli wydamy nasze fundusze najpierw na duże okręty, a nie na nowoczesne systemy plot, przeciwrakietowe i ZOP, to pierwszego dnia wojny wsystkie okręty zostaną trafione wrogimi KPPO i tyle będziemy z nich mieli pożytku, że o ofiarach wśród załóg nie wspomnę.

Od wielu lat nie mieliśmy dużego konfliktu konwencjonalnego z użyciem takiej broni, jednak doświadczenia z Falklandów lub z Irackiego ostrzału Izraela starymi rakietami dowodzą że nawet nowoczesne systemy przeciwrakietowe nie są w pełni skuteczne. Skoro Irakijczykom udało się ze starymi SCUD przebić przez PATRIOT, to nie widzę czemu Rosjanom miałby się nie udać z dużo doskonalszą bronią.
Nawet dysponując nowoczesnymi systemami przeciwrakietowymi, istnieje realna szansa że jakiś odsetek rosyjskich odpalonych KPPO przedrze się przez obronę.
Bezpośrednie trafienie będzie równie zabójcze dla korwety jak i dla małych okrętów. Dlatego lepiej według mnie stracić od tego "odsetka" KPPO raczej 3 z dwdziestu małych okrętów, niż 3 z czterech dużych.

Dodatkowo (brak precyzyjnych danyh technicznych pocisków rosyjskich - ci umieją trzymać tajemnicę wojskową) może zaistnieć ten sam efekt jaki obserwowali Amerykanie z systemem HARPOON - przy wiekszym zasięgu pocisk wystrzelony do grupy okrętów potrafił się przy "poprawkach" ponownie naprowadzić nie na oryginalny cel, ale na znajdujacy się w pobliżu większy obiekt. Dlatego między innymi USN nie zaleca atakowanie tymi rakietami celów jeżeli za nimi w niedużej odległości znajdują się neutralne frachtowce, zbiornikowce itp. Według pogłosek Irańczycy wykorzystywali ten efekt w latach 90tych, urządzając wobec USN prowokacje swoimi małymi okrętami w pobliżu tankowców państw trzecich przepływających przez cieśnię Ormuz.

Reasumując - bez silnej obrony przeciwrakietowej baz cała nasza flota nawodna zginie. Mniejsze okręty będa równie skuteczne co korwety, będąc zarazem tańsze a liczny zespół małych okrętów jest mniej wrażliwy na sparalizowanie utratą jednego czy dwóch okrętów od tych kilku "nieszczęśliwych" KPPO które jakoś się przedrą przez nasz system obronny.
Jeżeli okręty solidnie wyposażone w broń p.lot i p.rak są zbędne i łatwe do zniszczenia, to w jaki sposób mają być skuteczne lądowe środki służące temu celowi ? Panowie zapominacie chyba o tym, że okręty są bardziej mobilne od systemów lądowych (zwłaszcza w pasie nadmorskim), które wymagają więcej przestrzeni (miejsca) od okrętu, przy tym samym lub zbliżonym potencjale uderzeniowym (obronnym).
Proste - za jeden duży okręt możemy kupić znacznie większą liczbę systemów zamontowanych na ciężarówkach, które można rozproszyć po terenie i łatwiej ukryć przed technicznymi środkami wywiadowczymi wroga niż korwetę. Co do mobilności to nie przesadzajmy - rakiety nie przegonisz. Albo trzeba ją zestrzelić, albo samemu nie dac się wykryć.
Ostatnio zmieniony 2012-09-19, 22:29 przez Sabratha, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5032
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Marmik »

"Zaprojektowanie" marynarki wojennej dla Polski to - w znaczym uproszczeniu - znalezienie wspólnego zbioru dwóch całkowicie różnych scenariuszy, u podstaw których leży określenie prawdopodobieństwa zagrożeń, do jakich trzeba się przygotować. Co więcej, ciężko to robić w oderwaniu zarówno od reszty SZ, jak choćby MOSG. Nie wiem czy jest jakaś szansa, by komuś w tym kraju (mam na myśli jakiegoś decydenta i jego doradców), który byłby zaintereswoany poszukaniem takiego rozwiązania, czego dowodem jest to co widzimy. Najgorsze jest to, że nie widać za specjalnie żadnego wspólego kierunku MON, MSZ i MSW.

W kwestii korwet czy fregat nalepsze jest to, że nie mówi się jakie zadania miałyby realnie móc zrealizować, bo wielkość tak od 1500 ton wzywż to już tylko raczej pochodna tego co trzeba będzie na nią upchać. Nie oszukujmy się, ale na Gawrona w obecnej, zgrubnej formie upchać nie da się za wiele, o ile mamy na myśli silną obronę przed podstawowym zagożeniam jakie wydaje się występować by mogło ze strony wschodniej.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Sabratha
Posty: 13
Rejestracja: 2012-09-19, 09:27

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Sabratha »

Marmik pisze:"Zaprojektowanie" marynarki wojennej dla Polski to - w znaczym uproszczeniu - znalezienie wspólnego zbioru dwóch całkowicie różnych scenariuszy, u podstaw których leży określenie prawdopodobieństwa zagrożeń, do jakich trzeba się przygotować. Co więcej, ciężko to robić w oderwaniu zarówno od reszty SZ, jak choćby MOSG. Nie wiem czy jest jakaś szansa, by komuś w tym kraju (mam na myśli jakiegoś decydenta i jego doradców), który byłby zaintereswoany poszukaniem takiego rozwiązania, czego dowodem jest to co widzimy. Najgorsze jest to, że nie widać za specjalnie żadnego wspólego kierunku MON, MSZ i MSW.
Według mnie sprawa jest prosta - trzeba się skupić na ograniczonym i realnym zadaniu na wypadek wojny. Czyli obrony własnych baz i wybrzeża przed desantem. Nie chodzi o to żeby zestrzelić każdy pocisk kierowany jaki Rosjanie zechcą w naszym kierunku odpalic, ani żeby zatopić każdy okręt jaki wychynie nieco z Petersburga - to i tak się nie uda.
Chodzi o to żeby stworzyć wystarczające zagrożenie żeby odstraszyć wroga od swobodnych przelotów lotnictwem na naszym wybrzeżem oraz próby dokonania desantu gdzieś między Słupskiem a Szczecinem. I to właściwie tyle co mozemy realnie zrobić, moze jeszcze dokonać ataku OP na jakieś cele nawodne wroga, jak będa na tyle nierozważni żeby próbować manewrów okrętów po Bałtyku.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5032
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Marmik »

Sabratha pisze: Czyli obrony własnych baz i wybrzeża przed desantem.
To akurat wydaje się być jeden z mniej realnych scenariuszy nawet przy założeniu większego niż rzeczywiste prawdopodobieńtwa wybuch wojny z wschdnim sąsiadem.

Nakreślony przez Ciebie scenariusz polegałby na tym, by przekonać podatnika do wyłożenia sporych kwot na sprzęt bezużyteczny (prócz funkcji odstraszania) w czasie pokoju. A taka użytecznośc to jest własnie plus floty, który świadomie (jako państwo lądowe) całkowicie pomijamy w rozważaniach. Oczywiście proponowana przez Ciebie droga oznacza przesunięcie cześci nakładów na rozwój MOSG i swoistą zmianę koncepcji tej formacji w stronę zwiększenia potencjału uzbrojenia, ale coś takiego raczej jest teraz nieobecne w formacjach tego typu o ile nie podlegają pod ministerstwa obrony lub nawet bezpośrednio pod marynarki wojenne.

Najprostrszym sposobem relalizacji planu "R" jest systematyczne "straszanie" społeczeństwa.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Sabratha
Posty: 13
Rejestracja: 2012-09-19, 09:27

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Sabratha »

Marmik pisze:
Sabratha pisze: Czyli obrony własnych baz i wybrzeża przed desantem.
To akurat wydaje się być jeden z mniej realnych scenariuszy nawet przy założeniu większego niż rzeczywiste prawdopodobieńtwa wybuch wojny z wschdnim sąsiadem.
Rosjanie "jak się uprą" to i tak ten desant mogą spróbować wysadzić, a wszystko od Świnoujścia po Elbląg zbombardować. Chodzi raczej o to żeby taka operacja była dla nich zbyt kosztowna, zbyt ryzykowna, żeby przestała się opłacać ze stragegicznego punktu widzenia.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5032
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Marmik »

Więc po co sę mają upierać, ryzkować i narażać na "koszta"? Tym samy pojawia się pytanie: po co mamy się przygotowywać na odparcie konkretnie takiego, naprawdę małoprawdopodobnego zagrożenia?
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Sabratha
Posty: 13
Rejestracja: 2012-09-19, 09:27

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Sabratha »

Marmik pisze: Nakreślony przez Ciebie scenariusz polegałby na tym, by przekonać podatnika do wyłożenia sporych kwot na sprzęt bezużyteczny (prócz funkcji odstraszania) w czasie pokoju.
Jeżeli przez przydatność mamy rozumieć wizyty kurtuazyjne w portach sojuszniczych, lub ściganie somalijczyków na pontonach, to taniej będzie kupić więcej śmigłowców ze Świdnika?
Bądźmy szczerzy - jaki jest pożytek z większości sprzętu wojskowego w czasie pokoju (poza szkoleniem na czas wojny i odstraszaniem). Do czego służyć może w czasie pokoju taka wyrzutnia WR-40 Langusta? Strażacy nią jeździć będą? Jakie pojojowe zastosowanie ma RBU-6000?
Marmik pisze:Więc po co sę mają upierać, ryzkować i narażać na "koszta"? Tym samy pojwaia się pytanie: po co mamy się przygotowywać na odparcie takiego naprawdę małoprawdopodobnego zagrożenia?
Bo możemy to zrobić stosunkowo efektywnie i niewielkim, w prównaniu do planów budowy dużych okrętów, kosztem. Obrona wybrzeża dodatkowo zabezpiecza flankę naszych sił lądowych na wypadek wojny. Marynarka jest tylko częścią sił zbrojnych które mają zabezpieczyć nasz kraj. One nie będzie dzialać w próżni.

Skoro mozemy ten cel próbowac osiągnąć co najmniej równie efektywnie (a w mojej opinii bardziej) i taniej poprzez rozbudowę systemu plot, antyrakietowych oraz małych jednostek, to po kiego grzyba nam korwety i fregaty?
Awatar użytkownika
Molnar
Posty: 50
Rejestracja: 2012-09-12, 14:40
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Molnar »

marek8 pisze:Z góry przepraszam za OT ale mam ważne pytanie do kolegi Molnara - gdzie można znaleźć wiecej takich rysunków jak powyżej ?
Pozdrawiam
Znalazłem go szukając informacji o zakupie tych okrętów przez Egipt w USA (było o tym w którymś MSiO). Ciekawe 3D można znaleźć tutaj.
Sabratha pisze:Ok, to rozumiem.
Nie rozumiesz. NATO posiada stałe zespoły okrętów. Np. niszczyciele min i ORP Kontradmirał X. Czarnicki były w SNMCMG1. Napisałeś:"Działania ZOP poza regionem południowego Bałtyku i tak nie będą odpowiedzialnością naszej marynarki." Więc nasze okręty pływają do określonego punktu na Bałtyku i koniec? Działanie w ramach zespołów NATO, wspólne ćwiczenia (np. Baltops), CTF 152, nic nas to nie interesuje, pływamy do 55 st.
Podstawowym zadaniem sił zbrojnych jest obrona wałasnego kraju, wszystko inne jest sprawa trzeciorzędną. Inwestowanie znacznych sum pieniędzy w systemy które nie przydadzą się do tego celu, a będą jedynie pomocne na "misjach" jest w mojej ocenie błędem. Nie jeteśmy USA, nie mamy potrzeby "mocarstwowej" projekcji siły na Pacyfik czy Ocean Indyjski. Duże oceaniczne okręty są nam tak samo niezbędne jak oddziały COIN do walk w dźungli. Chyba wszyscy dobrze wiemy że nasz kraj ma za mało pieniędzy nawet na to żeby porządnie wyposażyć naszych żolnierzy pod kątem obrony własnego terytorium (swietny przykład - nie zastępujemy wysłużonych i często już niesprawnych BWP w jednostkach zmechanizowanych), nie mówiąc już o wydatkach na "projekcję siły" na odległwe akweny.
Oczywiście, że Irak i Afganistan przy naszej krótkiej kołderce w takiej skali to pomyłka, tylko ile kosztuje wysłanie okrętu a ile nasz udział w ISAF. Do tego straty w ludziach i sprzęcie. A można wysłać tańszy w utrzymaniu okręt, nie potrzeba fregaty są patrolowce, a na "misje" chociażby specjalistów.
Sprecyzuj co rozumiesz w tym kontekście przez konflikt. Bo na sytuację "kurka z gazem" to nasza marynarka nic poradzić nie może.

Rosjanom nic innego nie jest potrzebne niż zakręcenie "kurka z gazem", wystarczy kilka dni i żadna armia nie pomoże. Naprawdę nic innego nie jest potrzebne.
A wojna tylko my vs "oni", wynik jest oczywisty.
Racja. Tylko że pytanie jest czy duże okręty powinny byc priorytetem w naszym budżecie. Stoję na stanowisku że Danii takie okręty są po pierwsze bardziej potrzebne niz nam ze względu na wymienione już warunki geograficzne i polityczne. Po drugie Dania z jej finansami jest w stanie stosunkowo dobrze zaopatrzyć całe swoje siły zbrojne, podczas gdy u nas często brakuje na sprawy nawet podstawowe (inna sprawa w jakim stopniu marnotrawimy własne fundusze).
Plan rozwoju MW zakłada większe jednostki niż proj. 890, więc wole posiadać okręt, który ma cechy ro-ro i fregaty(3 szt.) niż trzy OOW(opl=25km.), OWO i WOWOSZ(oba CIWS) razem wzięte.
ODPOWIEDZ