Minimalny dystans ostrzału ciężkiej plot.
Minimalny dystans ostrzału ciężkiej plot.
Mam pytanie dotyczące obrony plot. okrętów w czasie II w. św. Jaka była najmniejsza odległość prowadzenia ognia do samolotów z zamontowanych na okrętach dział plot. kalibru powiedzmy 100+ [mm]? Czy np. ze 127mm armat strzelano do samolotów oddalonych od okrętu 2 km? Jak to wyglądało w praktyce?
Przy okazji, z drugiej strony, jakie były w praktyce odległości do celu z jakiej zaczynano ostrzał? Czy wystarczyło, że wyprawa weszła w maksymalny zasięg? Czy jednak wstrzymywano się, ze względu na zbyt małe prawdopodobieństwo trafienia i oszczędzanie amunicji.
Pozdrawiam
Aldrin
Przy okazji, z drugiej strony, jakie były w praktyce odległości do celu z jakiej zaczynano ostrzał? Czy wystarczyło, że wyprawa weszła w maksymalny zasięg? Czy jednak wstrzymywano się, ze względu na zbyt małe prawdopodobieństwo trafienia i oszczędzanie amunicji.
Pozdrawiam
Aldrin
Re: Minimalny dystans ostrzału ciężkiej plot.
Minimalnego raczej nie było.
Strzelało się tak długo jak było to uzasadnione - znane są przypadki bezpośrednich trafień w atakujące samoly z odległości kilkuset metrów (i mniej).
Amerykanie tak twierdzą, przynajmniej..
Natomiast, "strącanie" celów powietrznych nie było celem samym w sobie.
Bez względu na to o jakim kalibrze mówimy. Zatem, zasięg skuteczny artylerii plot nie należy utożsamiać z odległością "gwarantującą" punktowe trafienia w jakiś samolot. Ogólnie, zasada prowadzenia ognia plot dla średnich i ciężkich dział (w tym także artylerii głównej okrętów) oznaczała strzelanie do formacji samolotów - czyli ogień zaporowy. Im celniej ulokowało się kilka salw w jej pogliżu, a najlepiej w jej czole, tym ogień skuteczniejszy. Powodowało to, że sama formacja najczęściej przestawała działać pewnie i jeśli nawet nie rezygnowała z przeprowadzenia ataku to wykonywała go często asekuracyjnie i nieskutecznie.
Poza zasięgiem artylerii i jakością przeliczników plot, na skuteczny zasięg artylerii plot, wpływało jeszcze sporo czynników, w tym tak oczywistych jak warunki pogodowe, rodzaj ataku lotniczego, umiejętności atakujących i broniących się a także wspomniana determinacja. Ta ostatnio, zwłaszcza w zmaganiach na Pacyfiku może nieco zakłamywać ten obraz.
Pozdrawiam,
Maciej
Strzelało się tak długo jak było to uzasadnione - znane są przypadki bezpośrednich trafień w atakujące samoly z odległości kilkuset metrów (i mniej).
Amerykanie tak twierdzą, przynajmniej..
Natomiast, "strącanie" celów powietrznych nie było celem samym w sobie.
Bez względu na to o jakim kalibrze mówimy. Zatem, zasięg skuteczny artylerii plot nie należy utożsamiać z odległością "gwarantującą" punktowe trafienia w jakiś samolot. Ogólnie, zasada prowadzenia ognia plot dla średnich i ciężkich dział (w tym także artylerii głównej okrętów) oznaczała strzelanie do formacji samolotów - czyli ogień zaporowy. Im celniej ulokowało się kilka salw w jej pogliżu, a najlepiej w jej czole, tym ogień skuteczniejszy. Powodowało to, że sama formacja najczęściej przestawała działać pewnie i jeśli nawet nie rezygnowała z przeprowadzenia ataku to wykonywała go często asekuracyjnie i nieskutecznie.
Poza zasięgiem artylerii i jakością przeliczników plot, na skuteczny zasięg artylerii plot, wpływało jeszcze sporo czynników, w tym tak oczywistych jak warunki pogodowe, rodzaj ataku lotniczego, umiejętności atakujących i broniących się a także wspomniana determinacja. Ta ostatnio, zwłaszcza w zmaganiach na Pacyfiku może nieco zakłamywać ten obraz.
Pozdrawiam,
Maciej
Re: Minimalny dystans ostrzału ciężkiej plot.
Oczywiście wiadomo, że głównym celem art. plot. nie jest zestrzeliwanie samolotów. Z Twojej wypowiedzi wychodzi, że próbowano strzelać na minimalne odległości z ciężkich dział plot. Mam w takim razie pytanie, jak realizowano problem ustawiania zapalników? Przy tak małej odległości i jednoczesnym możliwym wykonywaniu (nawet delikatnych) manewrów przez samolot wydaje się to mało wydajne. Jeżeli nalot był falowy, mogłoby się okazać, że lepiej byłoby aby centrala przeniosła się już na kolejną formację, która jest w odległości bardziej "komfortowej" dla ciężkich dział. Pamiętajmy, że nie zawsze samolot ostrzeliwany leciał prosto na strzelający okręt. Najwięcej luf było często na okrętach eskortujących "najlepsze kąski". Wtedy trudno strzelać z ciężkich plot. z niszczyciela do przelatującego 500 metrów od niego bombowca, który zmierza np. w stronę lotniskowca.
Co do maksymalnej odległości ostrzału, czy stosowano ostrzał już od maksymalnego możliwego? Np. czy z 127 mm Mark 12 strzelano do samolotów na 16 km (przy założeniu, że formacja leci nisko)? Na radarze samoloty były, więc można było teoretycznie strzelać, tylko czy tak postępowano? Przy strzelaniu do okrętów jednak zazwyczaj czekano aż okręty się trochę zbliżą (nawet jeśli cel był zupełnie nieopancerzony). Oczywiście wiadomo, że dynamika zbliżania okrętu i samolotu do okrętu jest inna i stąd większa pokusa, aby do samolotu strzelać możliwie wcześnie (bo i tak nie będzie się go ostrzeliwało bardzo długo).
Co do maksymalnej odległości ostrzału, czy stosowano ostrzał już od maksymalnego możliwego? Np. czy z 127 mm Mark 12 strzelano do samolotów na 16 km (przy założeniu, że formacja leci nisko)? Na radarze samoloty były, więc można było teoretycznie strzelać, tylko czy tak postępowano? Przy strzelaniu do okrętów jednak zazwyczaj czekano aż okręty się trochę zbliżą (nawet jeśli cel był zupełnie nieopancerzony). Oczywiście wiadomo, że dynamika zbliżania okrętu i samolotu do okrętu jest inna i stąd większa pokusa, aby do samolotu strzelać możliwie wcześnie (bo i tak nie będzie się go ostrzeliwało bardzo długo).
Re: Minimalny dystans ostrzału ciężkiej plot.
Na ile wiem w zapalniku do niemieckich 8,8 cm była taka "nastawa zerowa", powodująca wybuch w odległości 500 m od wylotu lufy.Aldrin pisze:Oczywiście wiadomo, że głównym celem art. plot. nie jest zestrzeliwanie samolotów. Z Twojej wypowiedzi wychodzi, że próbowano strzelać na minimalne odległości z ciężkich dział plot. Mam w takim razie pytanie, jak realizowano problem ustawiania zapalników?
Na ile wiem, tak, tylko z pewnym zastrzeżeniem. Artyleria plot. z tego co wiem strzela tak, że cel rażony jest na wznoszącym odcinku trajektorii pocisku. Dla wspomnianej przez ciebie armaty spotyka się takie pojęcie "zasięg ukośny" - slant range - uwzględniający właśnie ten czynnik, i jest to 11 czy 12 km.Aldrin pisze: Co do maksymalnej odległości ostrzału, czy stosowano ostrzał już od maksymalnego możliwego? Np. czy z 127 mm Mark 12 strzelano do samolotów na 16 km (przy założeniu, że formacja leci nisko)? Na radarze samoloty były, więc można było teoretycznie strzelać, tylko czy tak postępowano?
Pozdro
Speedy
Speedy
Re: Minimalny dystans ostrzału ciężkiej plot.
Były tzw. nastawy "natychmiastowe", o których wspomniał Speedy.Aldrin pisze:Mam w takim razie pytanie, jak realizowano problem ustawiania zapalników?
Oczywiście, przy strzelaniu ze skrajnie małych odległości mamy już do czynienia, raczej z desperacją i wtedy celowanie może odbywać się już lokalnie, dla każdego stanowiska. Oznacza to też celowanie do pojedyńczego celu, czyli wybranego samolotu. Nie jestem pewny, czy atakujące w ostatniej fazie samoloty to jeszcze "formacja", na co sam zwracasz uwagę. Taką sytuację miałem na myśli w pierwszej odpowiedzi. Bodajże USS Sullivan (albo Sumner..) odpierał samotnie atak kilkunastu japońskich samolotów w kilku, raczej skoordynowanych falach z różnych kierunków. Został bardzo poważnie poturbowany ale zestrzelił kilka samolotów w różnej odległości, w tym niemal "z przyłożenia" za pomocą 5-calówek, właśnie. Nie jestem pewien czy miał zapalniki zbliżeniowe czy czasem zestrzelenia nie były skutkiem bezpośrednich trafień. Oczywiście, znamy przebieg tej akcji wyłącznie z relacji amerykańskiej, stąd moje wcześniejsze zastrzeżenie..
Dlatego wybierano pojedyńcze cele i je "prowadzono" strzelając także w powierzchnię morza przed samolotami - jeśli był to atak torpedowy.Aldrin pisze:Przy tak małej odległości i jednoczesnym możliwym wykonywaniu (nawet delikatnych) manewrów przez samolot wydaje się to mało wydajne. Jeżeli nalot był falowy, mogłoby się okazać, że lepiej byłoby aby centrala przeniosła się już na kolejną formację, która jest w odległości bardziej "komfortowej" dla ciężkich dział.
Oczywiście, drugi, wspomniana przez Ciebie scenariusz też wykorzystywano, pozostawiając pierwszą falę nalotu, która przedarła się przez ogień cieżkiej ratylerii plot dla szysbkostrzelnych dział małokalibrowych.
Raczej wątpię. Bo to, że "radar widzi" a działa "niosą" na taką odległość (choć, nie do celów powietrznych) nie oznacza, że warto strzelać.Aldrin pisze:Co do maksymalnej odległości ostrzału, czy stosowano ostrzał już od maksymalnego możliwego? Np. czy z 127 mm Mark 12 strzelano do samolotów na 16 km (przy założeniu, że formacja leci nisko)?
W tej odległości samoloty jeśli nawet widzą nas, czyli okręt, to napewno nie przyjęły jeszcze ugrupowania, które warto ostrzelać.
One nie mają "ałaksa" i nie wypracowały sobie jeszcze dogodnych kursów ataku.
Dopiero muszą to zrobić, wytypować cele itp.
I nie wydaje mnie się, by formacje lotnicze wykonały to kiedykolwiek w trakcie II wś. Cały czas mowa, oczywiście, o ataku na okręty w morzu.
Pozdrawiam,
Maciej
P.S.
Jeszcze a propos 5".
Dane o ich carakterystykach należy traktować z pewnym zastrzeżeniem;
To były dość mierne balistycznie działa. Sławę zyskały dzięki masowemu użyciu i sukcesowi w wojnie - nie odwortnie!
Ostatnio zmieniony 2016-09-12, 13:52 przez Maciej, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Minimalny dystans ostrzału ciężkiej plot.
Z raportów Alaski i Guam odnośnie 127 mm:
- w "pionie" (80 stopni): nie zalecano strzelać powyżej 7 km
- w "poziomie" (45 stopni): strzelano na 15 km
- minimalnie: np.: Guam strzelał na 900 m, no, ale oni mieli zapalniki VT
- w "pionie" (80 stopni): nie zalecano strzelać powyżej 7 km
- w "poziomie" (45 stopni): strzelano na 15 km
- minimalnie: np.: Guam strzelał na 900 m, no, ale oni mieli zapalniki VT
Re: Minimalny dystans ostrzału ciężkiej plot.
Przedwojenna doktryna Royal Navy przewidywała stawianie ognia zaporowego w odległości nawet, zaledwie, 1000 jardów (914 m).
Należy tutaj zauważyć, że dużo zależało od wysokości na której poruszał się cel i jakimi efektorami dysponowano.
N.p. podwójne stanowiska dział 120 mm na niszczycielach, umożliwiały ostrzeliwanie samolotu poruszającego się na wysokosci 4,5 km na dystansie od ok. 12 do ok. 2 km (im wyżej tym gorzej). Poźniej to już tylko pom-pomy i ckm.
Należy tutaj zauważyć, że dużo zależało od wysokości na której poruszał się cel i jakimi efektorami dysponowano.
N.p. podwójne stanowiska dział 120 mm na niszczycielach, umożliwiały ostrzeliwanie samolotu poruszającego się na wysokosci 4,5 km na dystansie od ok. 12 do ok. 2 km (im wyżej tym gorzej). Poźniej to już tylko pom-pomy i ckm.
...
Re: Minimalny dystans ostrzału ciężkiej plot.
Proszę, nie używajmy tej nowomowy.SiSi pisze:efektorami..
Tu nie defence24 czy inny pudelek..
Pozdrawiam,
Maciej
Re: Minimalny dystans ostrzału ciężkiej plot.
Chodzi o kinowe efekty specjalne?SiSi pisze: jakimi efektorami dysponowano.