Rozbitek z I-373

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

dakoblue
Posty: 1556
Rejestracja: 2004-01-05, 08:42
Lokalizacja: Elblag

Rozbitek z I-373

Post autor: dakoblue »

At 0540 the surfaced SPIKEFISH passes through a heavy accumulation of diesel oil and large quantity of debris. Five survivors are sighted, one of which is forcibly taken aboard. The survivor identifies his submarine as the (nonexisting) I-382. The remaining 84 sailors are lost.
I-373 is the last Japanese submarine sunk in World War II.

czy ktos wie czy ten rozbitek został zidentyfikowany i co suie z nim stalo ? czy wyrzucili za burte?
tom
Posty: 845
Rejestracja: 2011-05-07, 10:52

Re: Rozbitek z I-373

Post autor: tom »

Amerykanie nie mieli chyba skłonności gestapowców... Pojedynczych rozbitków zabierali na pokłady wcale nierzadko (a znam takich przykładów sporo), jeśli Japończycy pozwalali się uratować. Bo część z nich nie chciała dać się wyłowić i wolała się sama utopić - takie im wpojono zasady Bushido. Z tych pięciu zauważonych też chyba nikt nie chciał dobrowolnie wejść na pokład i jednego zabrali "na siłę". Po to by mieć dowód, że okręt zatopili i aby Japończyk powiedział, jaki okręt zatopiono. I tak nie powiedział im prawdy.
dakoblue
Posty: 1556
Rejestracja: 2004-01-05, 08:42
Lokalizacja: Elblag

Re: Rozbitek z I-373

Post autor: dakoblue »

róznie bywało ,ja jestem ciekawy co stało się z tym ,bo moim zdaniem nie przeżył bo znane byłoby nazwisko /ranga itp
tom
Posty: 845
Rejestracja: 2011-05-07, 10:52

Re: Rozbitek z I-373

Post autor: tom »

A to ciekawe. Wersja Amerykanów jakby przeczy japońskiej. Ze stronki poświęconej historii USS Spikefish:
The sole survivor who was taken prisoner identified the submarine as I-373; she was the last Japanese submarine sunk in the war.

Czyli wynikałoby, że jednak powiedział, o jaki okręt chodziło. Któraś ze stron tutaj "kręci".
W starej książce T.M. Gelewskiego pt. "Krew na oceanach" (s. 256) też jest zdanko o tym wydarzeniu i że Amerykanie dowiedzieli się od rozbitka, że zatopili I-373.
Albo Japończycy nie chcą przyznać, że Amerykanie tę informację od rozbitka uzyskali, albo Amerykanie zyskali ją później inaczej, choć moim zdaniem to Japończycy coś tu wymyślają.
dakoblue
Posty: 1556
Rejestracja: 2004-01-05, 08:42
Lokalizacja: Elblag

Re: Rozbitek z I-373

Post autor: dakoblue »

tom pisze:A to ciekawe. Wersja Amerykanów jakby przeczy japońskiej. Ze stronki poświęconej historii USS Spikefish:
The sole survivor who was taken prisoner identified the submarine as I-373; she was the last Japanese submarine sunk in the war.

Czyli wynikałoby, że jednak powiedział, o jaki okręt chodziło. Któraś ze stron tutaj "kręci".
W starej książce T.M. Gelewskiego pt. "Krew na oceanach" (s. 256) też jest zdanko o tym wydarzeniu i że Amerykanie dowiedzieli się od rozbitka, że zatopili I-373.
Albo Japończycy nie chcą przyznać, że Amerykanie tę informację od rozbitka uzyskali, albo Amerykanie zyskali ją później inaczej, choć moim zdaniem to Japończycy coś tu wymyślają.
bardziej wierze w poprzednią wersje ,że ich chciał oszulac .moze tez sprawiał kłopoty i się go pozbyli
to pewnie wie tylko załoga ,moze jakieś wspomnienia istnieja
Gelb20
Posty: 9
Rejestracja: 2018-10-16, 12:25

Re: Rozbitek z I-373

Post autor: Gelb20 »

tom pisze:Amerykanie nie mieli chyba skłonności gestapowców... Pojedynczych rozbitków zabierali na pokłady wcale nierzadko (a znam takich przykładów sporo), jeśli Japończycy pozwalali się uratować. Bo część z nich nie chciała dać się wyłowić i wolała się sama utopić - takie im wpojono zasady Bushido. Z tych pięciu zauważonych też chyba nikt nie chciał dobrowolnie wejść na pokład i jednego zabrali "na siłę". Po to by mieć dowód, że okręt zatopili i aby Japończyk powiedział, jaki okręt zatopiono. I tak nie powiedział im prawdy.
Taka ciekawostka
As broni podwodnej Dudley Morton z USS WAHOO został oskarżony o rozstrzelanie japońskich rozbitków po zatopieniu transportowca
„Buyō Maru”.
tom
Posty: 845
Rejestracja: 2011-05-07, 10:52

Re: Rozbitek z I-373

Post autor: tom »

Gelb20 pisze:
tom pisze:Amerykanie nie mieli chyba skłonności gestapowców... Pojedynczych rozbitków zabierali na pokłady wcale nierzadko (a znam takich przykładów sporo), jeśli Japończycy pozwalali się uratować. Bo część z nich nie chciała dać się wyłowić i wolała się sama utopić - takie im wpojono zasady Bushido. Z tych pięciu zauważonych też chyba nikt nie chciał dobrowolnie wejść na pokład i jednego zabrali "na siłę". Po to by mieć dowód, że okręt zatopili i aby Japończyk powiedział, jaki okręt zatopiono. I tak nie powiedział im prawdy.
Taka ciekawostka
As broni podwodnej Dudley Morton z USS WAHOO został oskarżony o rozstrzelanie japońskich rozbitków po zatopieniu transportowca
„Buyō Maru”.
Nie zauważyłem dość długo tego wpisu. Akcja Mortona była różnie postrzegana i często nie opisywana obiektywnie. Była grupa podwodniaków, którzy zazdrościli mu sukcesów i ten przypadek opisali celowo źle, by mu reputację zepsuć (nawet C. Blair w swoim dziele "Ciche Zwycięstwo" niezbyt się popisał, bo powtórzył pogłoski, zamiast fakty). Morton wprawdzie nienawidził Japończyków za Pearl Harbor (i wcale się z tym nie krył), ale nie można porównywać go z Eckiem z U-852. Niemiec rozstrzelał załogę greckiego statku, która była całkowicie bezbronna, a Morton wziął na cel łodzie, które zmierzały w stronę lądu z UZBROJONYMI żołnierzami japońskimi. Gdy rozpoczął ostrzał, Japończycy odpowiedzieli ogniem kaemu, broni ręcznej, a jeden z nich próbował na pokład Wahoo z wody wrzucić granat. Różnica jest bardzo istotna. Zrozumiałe, że Morton nie chciał dopuścić, by żołnierze z bronią dotarli na ląd, bo potem w walkach z nimi amerykańskie siły poniosłyby niepotrzebne straty. Potraktował ich jak lądujący desant. W wodzie była jeszcze spora liczba rozbitków bez broni, ale Morton po rozbiciu łodzi z uzbrojonym wojskiem, tych po prostu zostawił i ścigał nadal dwa statki, które mu nadal uciekały. Na Buyo Maru było 1126 osób, w tym 491 jeńców (żołnierzy indyjskich i nieliczni brytyjscy), o czym Morton nie wiedział. Zginęło 87 Japończyków i 195 jeńców, z tego część na statku. 844 osoby przeżyły i je wyratowano. Więc nieprawdą jest to co pisali, że Morton "rozstrzeliwał setki i tysiące". Ale Medalu Honoru pośmiertnie nie dostał jak Dealey.
ODPOWIEDZ