Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Dokumenty, książki, artykuły prasowe, internetowe, ikonografia, filmy...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: jogi balboa »

O proszę. Ja też się pisze jak zwykle. Na PW podesłałem coś tam.
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1624
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Grzechu »

Przesyłka dotarła :) - dziękuję!
Republika marzeń...
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Peperon »

Do mnie też.
Przeglądnąłem nawet rozdział o Martikowcu. Całkiem niezły okręt z bardzo ekologicznym napędem :D
Że o uzbrojeniu nie wspomnę :diabel:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Iron Duke
Posty: 250
Rejestracja: 2005-06-14, 13:51
Lokalizacja: PNT,WielkaPolska

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Iron Duke »

Książka dotarła. Dzięki!!!
8)
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: jogi balboa »

Muszę przyznać że na Martikowca czekam chyba z największą niecierpliwością.
Ten cykl to największy hicior serii :D
Autentycznie.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Przekazałem uwagi autorce. Sądząc z reakcji można się spodziewać kontynuacji serii....

Ale przyznacie, że historia skrywająca się za Martikowcem jest dramatyczna. Pamiętam te pierwotne plany - przekroje wzdłużne i poprzeczne, rzut z góry, boku. Widać na czym się wzorowała. Co prawda nieco się przekroje nie składały w całość, no ale projektantka nie ma jeszcze skończonych 10 lat.
NIestety dokumentacja została zniszczona. Nieumyślnie.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Peperon »

Życiowe doświadczenie uczy, że najczęściej za zaginionymi materiałami córeczek stoją ich mamusie. Przeszkadza im wszystko to, czego nie mogą ogarnąć swoją ograniczoną wyobraźnią, więc wywalają do śmieci. Stąd zapewne wziął się wątek zaginionych planów Martinkowca...
Życzę sukcesów przy odtwarzaniu oryginalnych planów.

Pozdrawiam
Piotrek
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

W tym przypadku stawiałbym raczej na babcię, ale wolę pozostawić pewną dozę tajemniczości... Może jakiś zawodowy tropiciel wykryje jakiś spisek mający na celu ukrycie planów przed znanymi wszystkim siłami? :-D
Oj szykuje się grubsza afera. Z całą pewnością. Trzeba powołać jakąś komisję. :)
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2229
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: de Villars »

Do mnie też doszła, dzięki! Zważywszy na ilość omówionych (i narysowanych) różnych niezrealizowanych projektów zapowiada sie arcy smakowicie :)
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Wchodzimy w okres, który jest bodaj najlepiej opisany jeśli chodzi o wstępniaki. W każdym razie, na temat którego mam dane.
Izmaiła to musiałem nawet odsiewać. Wersje dieslowskie zostawiłem sobie na inną okazję - Amerykanie też chcieli dieslowskiego pancernika, to wtedy będzie pasowało.
Potem znów będzie (nie)fajnie. Dla New Mexico mam do narysowania prawie 20 wstępniaków, ale prawdziwa jazda zacznie się przy początkach Lexingtona.... Aaaaa ile rysowania Aaaaaaa.
Na tym tle Tennessee z 2 (słownie DWOMA) projektami wstępnymi to jest miodzio :)
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Mała prośba - jeśli do kogoś miałem wysłać, a książka jeszcze nie dotarła poproszę o informacje.
W natłoku spraw mogło mi coś umknąć. Od razu uzupełnię braki.

pozdrawiam
Maciej
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Peperon »

Powolutku przejechałem już Queen Elizabeth-ki.
A książeczka zaczyna się podobać coraz bardziej :lol:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2229
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: de Villars »

Co za szkoda, że jest taka luka w archiwach jeśli chodzi o wstępne projekty QE :( Nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale to symptomatyczne, że jakoś nigdzie o alternatywnych wersjach tego typu nikt nie pisał.
Ostatnio zmieniony 2019-07-17, 18:03 przez de Villars, łącznie zmieniany 1 raz.
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Peperon »

de Villars pisze:Co za szkoda, że jest taka luka w archiwach jeśli chodzi o wstępne projekty QE :(
Widać komuś bardzo musiało zależeć...
Ale intryguje mnie taka wersja z 10 x 381 i 21 węzłami
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4748
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Maciej3 »

Może komuś zależało, a może po prostu każdy miał w .... głębokim poważaniu co się z tymi projektami dzieje i najzwyczajniej w świecie nie wsadził gdzie powinien. Nie takie rzeczy ginęły, bo ktoś kiedyś coś położył po złej stronie biurka i poszło.....

Co do wariantu z 10x381 - ten rysunek to moja interpretacja opisów pojawiających się tu i tam. W żadnym wypadku nie widziałem żadnego oryginalnego szkicu takiego wariantu! Ale im dłużej patrzę na wnętrze QE, rozkład pancerza, ułożenie sześciocalówek itd, tym bardziej przypomina mi on po prostu wariant z pięcioma wieżami, któremu ktoś zdemontował całe ustrojstwo artyleryjskie ze śródokręcia i zapomniał, że można było przeprojektować podwyższoną część kadłuba, bo się miejsce zwolniło. Ale to tylko takie moje wrażenie.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6384
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

Post autor: Peperon »

Nie studiowałem przeróbki Iron Duke'a pod działa 15 calowe, ale sama myśl takiej przeróbki jest intrygująca.
Równie dobrze można rozważać przeróbkę QE na krążownik liniowy i wyjdzie Hood :D
A tak poważniej to chodzi przede wszystkim o tzw. linie rozwojowe okrętów. Pozwalają one prześledzić sposób rozwoju flot pancernych świata jako pewien cykl oparty na juz zbudowanych, czy opracowanych okrętach.
Dla przykładu Queen Elizabeth-ki były wersją rozwojową Iron Duke. Natomiast japoński Fuso był w dużej mierze oparty na typie Kongo, ale tego już w literaturze raczej się nie znajdzie. A analogii w obu przypadkach jest dużo.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
ODPOWIEDZ