Rumunia
W przypadku "okrętów" i "statków" analizując jakiś rocznik flot, Gronera czy Gomma wiele informacji można zrozumieć nawet nie znając języka, w jakim dana rzecz jest napisana. Kiedyś tam posłałem francuskiemu shiploverowi siedzącemu w Japonii "Wielkie dni małej floty" Pertka. Myślałem, że to będzie dla niego żródło zdjęć i planików. Tymczasem napisał mi (jak to Francuz, po angielsku pisał), że kierując się prostą logiką i generalną znajomością zagadnienia (okręty, historia II Wojny Światowej na morzu) całkiem sporo zrozumiał i się dowiedział. Weźmy pod uwagę, że książki o okrętach, nawet historie operacyjne, nie zawierają poematów pisanych "białym" wierszem, tylko bardziej proste teksty, a co najmniej pojedyncze, okrętowe słowa w obcych językach to się raczej zna.