szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Napoleon
Posty: 4206
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Napoleon »

No właśnie. Tak samo jak przedsiębiorca. Zarządza swoją firmą. I jak jest kiepski to też nie zarabia pieniędzy.
Nie Peceed. Popełniasz ten sam błąd co Gregski - mylisz pojęcia. Przedsiębiorca zarządza firmą, która ma ZARABIAĆ pieniądze (dla niego). Polityk zarządza państwem/samorządem, które nie zarabia żadnych pieniędzy a tylko ma wydawać pieniądze pobrane od obywateli na określone cele/usługi wspólne. To jest kolosalna różnica. Wymagająca innych działań, innych predyspozycji.
Cały problem polega na tym, że wydawać jest łatwo...
Może swoje, jak się wcześniej zarobiło albo jakoś pieniądze pozyskało. Zapewniam Cię, że wydawanie publicznych pieniędzy wcale nie jest takim łatwym zadaniem. Znów, ulegasz obiegowym (i kompletnie nieprawdziwym) opiniom.
Banki które za wiele ryzykowały traciły wszystko, co świetnie ilustruje zasadę że zysk to premia za ryzyko.
Ucieka Ci tu zasadnicza różnica do której się odwoływałem. Bank komercyjny ma właścicieli - przedsiębiorców/bankierów, których celem jest zarabianie pieniędzy. Mogą ryzykować, bo bank jest ich - ich własnością (choć jak się szybko okazało, ich ryzyko przekładało się na problemy wielu Bogu ducha winnych ludzi). Państwo (nowoczesne, demokratyczne) jest własnością WSZYSTKICH. W imieniu tychże obywateli, państwem zarządzają politycy. Ale państwo nie jest ich - polityków. Więc nie mogą ryzykować, bo ryzykować można swoje, nie cudze. Dlatego też szybko ustaliła się zasada (przynajmniej w państwach demokratycznych), że bank centralny nie miał zarabiać pieniędzy. Bo był bankiem szczególnym (niejako bankiem państwa, emisyjnym itd.). Różnica pomiędzy bankiem centralnym a bankiem komercyjnym (w dziedzinie bankowości) jest w przybliżeniu taka sama jak pomiędzy państwem i przedsiębiorstwem. To są inne byty, nieporównywalne. Służące realizacji zupełnie innych celów i wymagające innego zarządzania.
Problemem jest miałkość intelektualna polityków...
Myślisz bardzo prymitywnie, choć dla twego usprawiedliwienia mogę napisać, że tak myśli większość osób. Gdyż inaczej musiałaby sama uderzyć się w piersi i przyznać, że jeżeli stan państwa mu się nie podoba, to w jakimś stopniu jest to i jego/ich wina. I że ci ludzie nie są lepsi od tych polityków na których głosują. Masz o politykach złe zdanie i bronisz się przed myślą, że tak naprawdę jesteś do nich podobny. To bardzo ludzkie i naturalne, ale nie oznacza to, że masz rację.
Popełniasz też błąd wrzucając wszystkich polityków do jednego worka. Są bowiem miałcy i są rozsądni. A to których jest więcej zależy od wyborców - bo to wyborcy ich wybierają na swój wzór i podobieństwo.
To nie jest uniwersalna cecha polityki na świecie, czasami narody mają szczęście do dobrych przywódców.
Najciekawsza jest w tym wszystkim to, że takim państwem była Polska. Po 1989 roku (a w zasadzie, to zaczęliśmy wcześniej) dokonaliśmy czegoś naprawdę niezwykłego, co podziwiał w mniejszym lub większym stopniu cały świat. Zrobiliśmy rewolucję, przetarliśmy drogę do obalenia komunizmu w Europie, gruntownie zreformowaliśmy państwo i gospodarkę a na koniec prawie dogoniliśmy tych, którzy wydawało się, są nie do dogonienia (stając się jednym z 30 najbogatszych państw świata). I to wszystko bez wielkich awantur, bez przelewu krwi, drogą pokojową. Biorąc pod uwagę punkt wyjścia, to jest to prawie cud. Wystawiający nam (Polakom) i naszym politykom najlepsze świadectwo z możliwych. Nie wiem czy komuś kiedyś coś podobnego się udało - nam tak.
Jeśli ktoś tego nie dostrzega, to ma chyba bardzo, ale to bardzo głębokie kompleksy nie pozwalające mu postrzegać rzeczywistości jaka jest. Niestety, jakaś połowa Polaków takie kompleksy ma. Co jednak nie zmienia tego, że osiągnęliśmy jako państwo niebywały sukces zadziwiając świat. Ale na kompleksy nie ma rady...
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1205
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Gregski »

Napoleon pisze: Ale zapewniam Cię, że jeżeli chodzi o politykę, to nie daję sobą manipulować. Już szybciej, to ja manipuluję innymi
No cóż, mogę ci tylko pozazdrościć samooceny.

A tak na przykładzie tego forum:
Jeśli manipulujesz nami w celu zniechęcenia nas do unijnych pomysłów to muszę przyznać że chylę czoła! Efekty masz jak widać oszałamiające!
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Napoleon
Posty: 4206
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Napoleon »

Jeśli manipulujesz nami...
A dlaczego miałbym to robić? Poza tym, jeśli dostrzegasz jakieś ślady manipulacji, powinieneś je wskazać i mnie zdemaskować :wink:
w celu zniechęcenia nas do unijnych pomysłów
1. Do unijnych pomysłów wielu forumowiczów jest zniechęconych beze mnie.
2. Stwierdzenie banalnej prawdy, że klasyczne surowce kiedyś zaczną się kończyć i lepiej na ten moment być przygotowanym wcześniej, jest tak oczywiste, że nie za bardzo rozumiem jak może stanowić manipulację? A na tej banalnej prawdzie (którą trudno podważyć) opierają się moje poglądy. Rzecz prosta jak budowa cepa. Więc w czym problem?

Generalnie, cała rzecz polega na spojrzeniu na problem z dystansu, by uchwycić całość. Ta uwaga dotyczy w zasadzie wszystkiego - i zielonego ładu i naszych dyskusji o władzy i polityce. Wy patrzycie na sprawę z dystansu zbyt małego. Relatywnie małe problemy urastają wtedy do bardzo dużych, nie widzicie też całości. I jak sądzę, stąd się bierze większość punktów spornych. Wszystko rządzi się pewnymi określonymi prawami, zasadami. Jeśli to ogarnąć, zrozumienie tego co się dzieje staje się prostsze.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1205
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Gregski »

Napoleon pisze: Generalnie, cała rzecz polega na spojrzeniu na problem z dystansu, by uchwycić całość. Ta uwaga dotyczy w zasadzie wszystkiego - i zielonego ładu i naszych dyskusji o władzy i polityce. Wy patrzycie na sprawę z dystansu zbyt małego.
Mogę Ci tylko zazdrość tego szerokiego spojrzenia.

A z innej beczki.
Głupi kapsułek a 30 baniek w błoto.
https://businessinsider.com.pl/gospodar ... zl/w6sy49c
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Awatar użytkownika
SiSi
Posty: 245
Rejestracja: 2015-03-16, 14:11

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: SiSi »

Napoleon pisze:
No właśnie. Tak samo jak przedsiębiorca. Zarządza swoją firmą. I jak jest kiepski to też nie zarabia pieniędzy.
Nie Peceed. Popełniasz ten sam błąd co Gregski - mylisz pojęcia. Przedsiębiorca zarządza firmą, która ma ZARABIAĆ pieniądze (dla niego). Polityk zarządza państwem/samorządem, które nie zarabia żadnych pieniędzy a tylko ma wydawać pieniądze pobrane od obywateli na określone cele/usługi wspólne. To jest kolosalna różnica. Wymagająca innych działań, innych predyspozycji.
Ah ta demagogia. Zaraz wyjedziesz tutaj z definicją organizacji politycznej i pognasz dalej. :-D
Nim do tego dojdzie, przypomnę klaysczną i bardzo prawdziwą definicję polityki, którą studenci poznają na pierwszym roku studiów: 'Celem partii politycznej (polityka ;) ) jest przejęcie i utrzymanie władzy.' Kropka.
Jak to osiągnie to już inna sprawa. Można przedstawić program polityczny, który przyciągnie wyborców, można głosy 'kupić' obietnicami i wydawaniem środków publicznych na cele socjalne, bądź też poprzez zamach stanu. Pewnie masz w rękawie jeszcze kilka propozycji. :-D Cel jednak jest ładnie zdefiniowany prawda?

Idąc dalej, moim zdaniem porównanie państwa do przedsiębiorstwa jest bardzo trafne. Wbrew temu co piszesz, państwo również ma zwiększać swoje wpływy, poprzez odpowiedni 'buzines plan'. Najtrafniej jest to ujęte w papierach, jako 'określenie ram zarządzania gospodarczego, w celu określenia kierunku rozwoju państwa, zdolności obsługi zadłużenia i zwiększenia trwałego wzrostu gospodarczego sprzyjającemu włączeniu społecznemu poprzez inwestycje i reformy.'
Wyjustowany fragment mówi ładnie i okrągło - więcej kasy, więcej kasy (z podatków).Powyżej jest również napisane co z tymi większymi środkami trzeba zrobić; czyli zainwestować aby wpływy były jeszcze większe. No popatrz, toż to cel przedsiębiorstwa. :D

Działania. To pominę.

Co do predyspozycji. Przejście z biznesu do polityki zdarza się często, w drugą stronę stosunkowo rzadko. O czymś to swiadczy, prawda?
Cały problem polega na tym, że wydawać jest łatwo...
Może swoje, jak się wcześniej zarobiło albo jakoś pieniądze pozyskało. Zapewniam Cię, że wydawanie publicznych pieniędzy wcale nie jest takim łatwym zadaniem. Znów, ulegasz obiegowym (i kompletnie nieprawdziwym) opiniom.
Banki które za wiele ryzykowały traciły wszystko, co świetnie ilustruje zasadę że zysk to premia za ryzyko.
Ucieka Ci tu zasadnicza różnica do której się odwoływałem. Bank komercyjny ma właścicieli - przedsiębiorców/bankierów, których celem jest zarabianie pieniędzy. Mogą ryzykować, bo bank jest ich - ich własnością (choć jak się szybko okazało, ich ryzyko przekładało się na problemy wielu Bogu ducha winnych ludzi). Państwo (nowoczesne, demokratyczne) jest własnością WSZYSTKICH. W imieniu tychże obywateli, państwem zarządzają politycy. Ale państwo nie jest ich - polityków. Więc nie mogą ryzykować, bo ryzykować można swoje, nie cudze. Dlatego też szybko ustaliła się zasada (przynajmniej w państwach demokratycznych), że bank centralny nie miał zarabiać pieniędzy. Bo był bankiem szczególnym (niejako bankiem państwa, emisyjnym itd.). Różnica pomiędzy bankiem centralnym a bankiem komercyjnym (w dziedzinie bankowości) jest w przybliżeniu taka sama jak pomiędzy państwem i przedsiębiorstwem. To są inne byty, nieporównywalne. Służące realizacji zupełnie innych celów i wymagające innego zarządzania.
[/qoute]
Ależ skąd. Politycy podobnie jak dyrektorzy przesiębiorstw, podejmują decyzje i pownni być za nie rozliczani. Czasami faktycznie są przy urnach wyborczych. Podobnie jak dyrektorzy są powoływani na stanowisko, mają postawione zadania i podejmują decyzje (ponoszą ryzyko) aby je zrealizować. Są słabi, łamią prawo (które sami ustanowili), to wylot. To co piszesz to usprawiedliwianie złych decyzji, podjętych przez niewłaściwych ludzi.

Co do banków. Na początek przypominam, że nawet spółki komunalne, powinny być rentowne. Teraz banki. Komercyjne zostawmy w spokoju. Bank centralny jest jednym z najpoteżniejszych narzędzi jakim dysponują politycy. TO czy zarabia czy nie jest sprawą drugorzędna. Najważniesze jest, że decyzje banku centralnego maja wpływ na zwiększenia trwałego wzrostu gospodarczego, czyli to ile kasy wpłynie do budżetu. Jedną złą decyzją bank centralny zarżnie cała gospodarkę. Dlatego słów Prezesa Banków Cetralnych słucha się zawsze uważnie. Polityków już niekoniecznie.
...
Napoleon
Posty: 4206
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Napoleon »

Celem partii politycznej (polityka ;) ) jest przejęcie i utrzymanie władzy. Kropka.
Prawda. Cel jest jasny i oczywisty. Tak samo gdy mówimy, że politykom chodzi głównie o "stołki" - bo to te "stołki" dają władzę.
Jak to osiągnie to już inna sprawa.
Nie do końca. Bo zawsze obowiązują jakieś zasady. Należałoby się więc zapytać, czy zgodnie z zasadami czy nie? A jeżeli nie, to czy po to by zasady zmienić i na jakie?
Wbrew temu co piszesz, państwo również ma zwiększać swoje wpływy...
Źle definiujesz zadania państwa. Państwo ma zadbać o swych obywateli (w demokracji - bo w tym ustroju tylko istnieją obywatele, których można uznać za "właścicieli" państwa). A ta dbałość polega w pierwszej kolejności na obronie przed zagrożeniem zewnętrznym i zapewnienie określonego ładu wewnętrznego. Do tego mogą dojść dodatkowe rzeczy (np. te "zwiększanie wpływów") ale wcale nie muszą. W każdym razie zwiększać swych wpływów żadne państwo nie musi - nie jest to jego niezbywalnym zadaniem.
Wyjustowany fragment mówi ładnie i okrągło - więcej kasy, więcej kasy (z podatków)
Nie za bardzo wiem dlaczego taki wniosek ze swego cytatu wyciągasz? Celem jest wzrost i szeroko rozumiany rozwój. To naturalne (szczególnie w dłuższym okresie czasu). To zazwyczaj oznacza zwiększenie dochodów budżetowych, ale wcale nie musi tego oznaczać. Poza tym należałoby się zapytać po co są/będą te wyższe dochody budżetowe? Bo te pieniądze zazwyczaj wracają do obywateli, tyle, że w różnej postaci (choćby usług). Tu jest ta różnica, której nie dostrzegasz. Przedsiębiorstwo ma dostarczyć właścicielom zyski - zarabiać pieniądze. Państwo nie ma zarabiać. Ma zapewnić usługi, wobec czego pobiera coś w rodzaju składek (podatki), które nie są jego zarobkiem. Tylko tworzą fundusz przeznaczony na opłacenie tychże usług, do świadczenia których państwo jest zobowiązane. I z powodu których w ogóle istnieje. Dlatego porównanie państwa do przedsiębiorstwa jest nonsensem. Jeśli już chcesz je do czegoś porównywać, to raczej do fundacji non-profit (choć i to porównanie nie jest najtrafniejsze).
Powyżej jest również napisane co z tymi większymi środkami trzeba zrobić; czyli zainwestować aby wpływy były jeszcze większe
Znów błąd w rozumowaniu. Chodzi o to co najwyżej, by usługi świadczone przez państwo były lepsze, powszechniejsze itd. To jest to, dlaczego UE jest tu na forum (i nie tylko) tak krytykowana z racji owej "utraty konkurencyjności". Europa nie traci tej konkurencyjności, ale ma inne priorytety niż konkurencyjność - wygodę i bezpieczeństwo swych obywateli. I na tym się koncentruje. Dlatego Europa (UE) jest najlepszym miejscem do życia na całym świecie. To jest cel państwa a nie jakaś ekspansja czy zwiększanie dochodów dla samego zwiększania dochodów. Z celami przedsiębiorstwa nie ma to kompletnie nic wspólnego.
Przejście z biznesu do polityki zdarza się często, w drugą stronę stosunkowo rzadko. O czymś to swiadczy, prawda?
Wszystko o czymś świadczy. To akurat o tym, że ktoś kto się dorobił w biznesie może szukać spełnienia w polityce. A pieniądze mu to umożliwiają, bo są potrzebne także w polityce. Proste. W drugą stronę działa to rzadziej, bo raz, w polityce raczej nie dorobisz się wielkiego majątku, więc start w wielkim biznesie (o o wielkim biznesie tu myślimy?) będzie trudny. Tym bardziej, że najlepsze lata będzie się już miało zazwyczaj za sobą kończąc karierę polityczną. Tak to działa. Chyba, że znasz biznesowych nieudaczników (pewno jacyś by się znaleźli, przy czym nie byłoby powiedziane, że byliby złymi politykami), którzy nagle zaczęli robić wielką karierę w polityce? Ale zachwalając przedsiębiorców w roli polityków, chyba nie o nieudaczników ci chodziło? :wink:
To co piszesz to usprawiedliwianie złych decyzji, podjętych przez niewłaściwych ludzi.
To wyjaśnij mi jak ci "niewłaściwi ludzie" wzięli się u władzy? Przecież ktoś ich wybrał. I to często nie raz - z pełną świadomością tego co oni reprezentują. "Niewłaściwymi ludźmi" powinni tu być wyborcy. Aczkolwiek w demokracji tak nie jest, bo demokracja, jak już pisałem, nie daje gwarancji dobrych wyborów (i nie o dobre wybory w niej chodzi) - daje gwarancję tego, że ludzie dostaną to co chcą (a przynajmniej, co chce większość). Złe decyzje w pierwszej kolejności są podejmowane przy urnach wyborczych. Reszta to tylko tego konsekwencja.
Bank centralny jest jednym z najpoteżniejszych narzędzi jakim dysponują politycy.
Znów błąd. Gdyż bank centralny powinien być od polityków niezależny (i zgodnie z prawem taki jest - niezależny). Przynajmniej na tyle, na ile się da. I ma tylko jeden cel - pilnowanie wartości pieniądza.
Najważniesze jest, że decyzje banku centralnego maja wpływ na zwiększenia trwałego wzrostu gospodarczego, czyli to ile kasy wpłynie do budżetu.
Prawda. Ale dbanie o wzrost gospodarczy nie jest (a przynajmniej nie powinien być) zadaniem banku centralnego. W praktyce może to wyglądać różnie. Banki centralne mogą ulegać presji (co nie znaczy że powinny, ale bywa różnie), mogą też zostać podporządkowane władzom wykonawczym (co dzieje się zawsze w państwach niedemokratycznych i prędzej czy później w tych, które od demokracji odchodzą). Ale to nie znaczy, że tak ma być.
Natomiast NIGDZIE od banku centralnego nie wymaga się, by tak jak banki komercyjne zarabiał pieniądze. Stąd twoje porównanie jest nietrafne.
Dlatego słów Prezesa Banków Cetralnych słucha się zawsze uważnie. Polityków już niekoniecznie.
Jeśli ktoś tak robi, popełnia poważny błąd. Słuchać uważnie należy bowiem i pierwszego i drugich. Przy czym popsuć państwo potrafią szybciej politycy swymi decyzjami. Które w państwach demokratycznych (a nawet w miękkich autorytaryzmach) zazwyczaj wychodzą naprzeciw oczekiwaniom ich wyborców.
A co do spółek komunalnych - samorząd nie powinien do nich dopłacać (choć to też kwestia otwarta a diabeł tkwi w szczegółach), ale nie oczekuje się też od nich zysku (ewentualnie poza tym, który zapewnia bieżące, niezbędne inwestycje).

Mam nadzieję SiSi, że jasno i logicznie wytłumaczyłem Ci, iż się mylisz w swych poglądach, podobnie jak Gregski.
Głupi kapsułek a 30 baniek w błoto.
W błoto jak w błoto, ale masz rację - zarządzenie nie było trafione. Tylko co to ma do naszej dyskusji o "zielonym ładzie"? To jest ta kwestia "szerokiego spojrzenia". Koncentrując się na tej dość głupiej decyzji, widzisz drzewo. Ja staram się cały czas widzieć w pierwszej kolejności las - co wymaga spojrzenia z większej odległości, szerszego. Wiem, że w tym lesie są zbutwiałe i uschnięte drzewa, wiem, że leśnikom zdarza się wycinać drzewa, których nie powinni, ale las to znacznie więcej.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1205
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Gregski »

Napoleon pisze: To jest ta kwestia "szerokiego spojrzenia".
I znowu to samo wiecowe gadanie.
Co krok potykasz się o jakieś gówno wyprodukowane przez tych nawiedzonych biurokratów i gdy zwracasz na to uwagę to słyszysz że z dużej perspektywy to to szambo wygląda nieźle i nawet nie śmierdzi.
Tymczasem normalni ludzie w mleku muszą spłacić koszty tych pomysłów.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Napoleon
Posty: 4206
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Napoleon »

Co krok potykasz się o jakieś gówno wyprodukowane przez tych nawiedzonych biurokratów...
I co krok natykam się na przykłady pozytywnych skutków funkcjonowania UE.
Zgodzę się z tym, że momentami owi "brukselscy biurokraci" tracą poczucie rzeczywistości. Tempo zmian jakie chcą wprowadzać w ramach zielonego ładu jest zbyt szybkie. Ale też wcześniej wspominałem, że w ramach państw UE i samej UE zadziałają mechanizmy, które to wyprostują. Protesty są jednymi z nich. Nie zżymam się na protestujących, co najwyżej na idiotów, który proszę by przyszedł Putin i z tym zrobił porządek. Bo to głupcy (którzy jednak też mają prawo wyborcze!). Z niektórymi postulatami protestujących się zgadzam (zresztą, miałem okazję też rozmawiać z takowymi). Z jednymi się zgadzam, z drugimi nie. Dla mnie protesty to protesty, a UE to UE ze swym zielonym ładem. Jedno nie przeczy drugiemu. Protesty byłyby i bez zielonego ładu, zielony ład jest według mnie właściwym projektem nawet uwzględniając fakt, że spora część protestów ma uzasadnienie. Wszystkie jest kwestią znalezienia kompromisu.
Tymczasem normalni ludzie w mleku muszą spłacić koszty tych pomysłów.
Z drugiej strony tego mleka produkujemy tyle, gdyż jesteśmy w UE i mamy dostęp do wspólnego rynku (eksportujemy 1/4 produkcji).
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1248
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: peceed »

Napoleon pisze: Gdyż inaczej musiałaby sama uderzyć się w piersi i przyznać, że jeżeli stan państwa mu się nie podoba, to w jakimś stopniu jest to i jego/ich wina. I że ci ludzie nie są lepsi od tych polityków na których głosują. Masz o politykach złe zdanie i bronisz się przed myślą, że tak naprawdę jesteś do nich podobny. To bardzo ludzkie i naturalne, ale nie oznacza to, że masz rację.
Nie ma w Polsce elit które finansowałyby politykę lub brały w niej czynny udział, czego skutkiem jest to, że nie ma "preselekcji kandydatów". Dlatego jesteśmy skazani na clownów.
Napoleon pisze: Polityk zarządza państwem/samorządem, które nie zarabia żadnych pieniędzy a tylko ma wydawać pieniądze pobrane od obywateli na określone cele/usługi wspólne.
No właśnie, "służbę publiczną" (fajny termin, pośmiejmy się) sprowadzasz do wydawania pieniędzy. Umyka ci że państwo i politycy również mogą i powinni inwestować.
A zarabianie pieniędzy jest złe i egoistyczne. Za to wydawanie (oczywiście nie swoich) pieniędzy to wielki altruizm i straszliwe poświęcenie :P
Napoleon pisze: Wymagająca innych działań, innych predyspozycji.
Wymagają tego samego - ogarniania i inteligencji, natomiast dostajemy ludzi którzy nie poradzili sobie jako przedsiębiorcy czy innego typu fachowcy.
Napoleon pisze: Dlatego też szybko ustaliła się zasada (przynajmniej w państwach demokratycznych), że bank centralny nie miał zarabiać pieniędzy. Bo był bankiem szczególnym (niejako bankiem państwa, emisyjnym itd.).
To raczej doskonały sposób dzięki któremu elity zagwarantowały sobie istnienie na rynku jelenia którego można swobodnie doić. Wystarczy dopuścić zarabianie pieniędzy przez bank centralny aby masa ataków spekulacyjnych była zwyczajnie niemożliwa.
Napoleon pisze: Więc nie mogą ryzykować, bo ryzykować można swoje, nie cudze.
Zdechłem.
Napoleon pisze: A to których jest więcej zależy od wyborców - bo to wyborcy ich wybierają na swój wzór i podobieństwo.
Ja nie mogłem. Ilość erudytów 4+ odchylenia standardowe powyżej średniej jest niewielka.
Napoleon pisze: Jeśli ktoś tego nie dostrzega, to ma chyba bardzo, ale to bardzo głębokie kompleksy nie pozwalające mu postrzegać rzeczywistości jaka jest. Niestety, jakaś połowa Polaków takie kompleksy ma. Co jednak nie zmienia tego, że osiągnęliśmy jako państwo niebywały sukces zadziwiając świat.
To tekst prosto z fapfoldera dla polityków, aby móc skuteczniej smyrać wyborców po genitaliach. Po 2 kadencjach przestaje działać :P Ten o zielonej wyspie zresztą też.
Napoleon pisze: Znów błąd. Gdyż bank centralny powinien być od polityków niezależny (i zgodnie z prawem taki jest - niezależny). Przynajmniej na tyle, na ile się da. I ma tylko jeden cel - pilnowanie wartości pieniądza.
I to błąd. Bank centralny powinien być aktywnym uczestnikiem który bierze też inne czynniki pod uwagę. Co się dzieje wszędzie na świecie - stąd zalewanie rynków pieniędzmi (luzowanie ilościowe). Trzymanie wartości pieniądza to bajeczka dla naiwnych, a skumulowana inflacja na przykład dolara pokazuje, że "najpotężniejszym nie wychodzi". Chiny zbudowały swoją potęgę na systematycznym zaniżaniu wartości waluty, podobnie japonia w latach 80!
Napoleon pisze: Europa nie traci tej konkurencyjności, ale ma inne priorytety niż konkurencyjność - wygodę i bezpieczeństwo swych obywateli. I na tym się koncentruje. Dlatego Europa (UE) jest najlepszym miejscem do życia na całym świecie. To jest cel państwa
A mi się wydawało że obniżanie globalnego poziomu CO2?
Napoleon pisze: Protesty byłyby i bez zielonego ładu, zielony ład jest według mnie właściwym projektem nawet uwzględniając fakt, że spora część protestów ma uzasadnienie.
Dobrze usłyszeć aktualną linię partii. Na takim podejściu daleko nie zajedziecie.
Największe jaja to nazwanie tych polityk zielonym ładem. A to właśnie dzięki CO2 mamy wzrost roślinności. Wy co najwyżej promujecie czapy lodowe nie zdając sobie z tego sprawy.
Przyszłość to utrzymanie albo i jeszcze zwiększenie koncentracji CO2 w atmosferze i jednocześnie utrzymanie poziomu oceanów. Całkowicie do zrobienia dzięki postępowi technicznemu. Chcemy w końcu jak najszybciej osiągnąć poziom 1 w skali Kardaszowa, a nie odprawiać jakieś ekogusła.
Należy zdekolonializować Azję Północną.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1205
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Gregski »

Napoleon pisze: Z drugiej strony tego mleka produkujemy tyle, gdyż jesteśmy w UE i mamy dostęp do wspólnego rynku
Dlatego Unia podobała mi się jako strefa wolnego handlu.
Nieskrępowany przepływ ludzi, towarów i usług wsparty wolną konkurencją dawał szansę na szybki rozwój i utrzymanie Europy jako całości w światowej czołówce.

Szkoda, że to diabli wzięli.

Szkoda,
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Napoleon
Posty: 4206
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Napoleon »

Nie ma w Polsce elit które finansowałyby politykę lub brały w niej czynny udział, czego skutkiem jest to, że nie ma "preselekcji kandydatów". Dlatego jesteśmy skazani na clownów.
Piszesz bzdury. Preselekcja jest. To samorządy i wewnętrzna aktywność w strukturach partyjnych. Tam się to dokonuje. Samorządy to też polityka, tylko ta mała i średnia. Stamtąd przechodzi się do tej dużej. System taki funkcjonuje już od bardzo dawna. Na bazie samorządów buduje się struktury, które m.in. służą do tego co nazywasz "preselekcją".
W 1989 roku funkcję "preselekcyjną" pełniły struktury opozycyjne. Te wcześniejsze (nieliczne i rozbite po stanie wojennym) i odtworzone. Tu rzeczywiście mogło dojść do przypadkowych karier. Ale obecnie przypadkowych karier już nie ma. Tych polityków, których Ty określasz mianem "clownów" inni uznają za bardzo dobrych i będą na nich głosować. Bo są podobni do nich i oddają ich poglądy. I odwrotnie.

Znów się gubisz i mylisz pojęcia. Zarabianie pieniędzy jest egoistyczne. Ale dlaczego piszesz, że złe? Kierujesz się tu skojarzeniem: egoizm = zło. A tak nie jest. Przeczytaj sobie "Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów". Egoizm odgrywa tam dość istotną i wcale nie negatywną rolę. Egoizm może być zły, ale wcale nie musi.
Umyka ci że państwo i politycy również mogą i powinni inwestować.
Inwestowanie nie jest równoznaczne z zarabianiem pieniędzy!!! Można inwestować w armię, w policję, w oświatę itd. W dziedziny, które pełnią funkcję usługową dla społeczeństwa ale w żadnym wypadku nie mają zarabiać!
Wymagają tego samego - ogarniania i inteligencji, natomiast dostajemy ludzi którzy nie poradzili sobie jako przedsiębiorcy czy innego typu fachowcy.
"Ogarnięcia i inteligencji" wymaga KAŻDA działalność w mniejszym lub większym stopniu. Rzecz w tym, że poszczególne działalności mogą mieć kompletnie inny charakter.
To raczej doskonały sposób dzięki któremu elity zagwarantowały sobie istnienie na rynku jelenia którego można swobodnie doić. Wystarczy dopuścić zarabianie pieniędzy przez bank centralny aby masa ataków spekulacyjnych była zwyczajnie niemożliwa.
Znów piszesz bzdury, wybacz, ale nic innego nie da się tu napisać. Historia jest nauczycielką życia - zgodzisz się z tym? Jeśli tak, to przyjmij do wiadomości, że zasada iż bank centralny nie powinien zarabiać i że ma monopol na emisję pieniądza, jest efektem właśnie doświadczeń historycznych. Inne rozwiązania się nie sprawdziły. Nie chcę tu się rozpisywać (bo to złożony temat), więc póki co poprzestanę na tym stwierdzeniu.
A mi się wydawało że obniżanie globalnego poziomu CO2?
A gdzie to jest sprzeczne z dbałością o jakość życia?
Szkoda, że to diabli wzięli
:?: Przecież to nadal jest!
Gregski, takie projekty jak wspólny rynek, już się w historii pojawiały. I zawsze padały przy pierwszym poważniejszym kryzysie, gdzie górę brały nacjonalizmy gospodarcze (bo tak to zawsze działa, że gdy zaczyna się dziać źle, ludzie domagają się szybkich i radykalnych działań, które mają poprawić sytuację, a te są zawsze sprzeczne z zasadami wspólnego rynku). Tworząc UE te doświadczenia (historia jest nauczycielką życia :wink: ) uwzględniono tworząc do wspólnego rynku swego rodzaju "czapę polityczną". Bez niej, jak sądzę, wspólny rynek mógłby się rozlecieć już po 2008 roku. Ale taka "polityczna czapa" ma swą konsekwencję (każda rzecz na tym świecie ma swą cenę). Musi podejmować działania o charakterze politycznym. Bo twór taki jak UE także przed wyzwaniami politycznymi musi stawać i decyzje podejmować. Co jest dość trudne, bo jego podmiotami są państwa (a nie ludzie jako tacy). UE jest swego rodzaju eksperymentem, które dociera się w realnej rzeczywistości. Ma też tendencję naturalną do coraz większej integracji, bo bez działań integracyjnych (stawiając czoło problemom politycznym, musi się do ich rozwiązywania lepiej dostosować - integracja to ułatwia) może się rozpaść.
Będziesz musiał Gregski zadecydować, czy wspólny rynek, swobodny przepływ ludzi, towarów, usług itd. jest dla ciebie ważniejszy niż konsekwencje owej politycznej integracji (łączące się z działaniami, które ci się nie podobają lub które mogą godzić w twe interesy, a także zawierać najnormalniejsze w świecie błędy) czy nie. Ja zadecydowałem i uważam, że korzyści płynące z UE, czyli przede wszystkim z owego wspólnego rynku, są zdecydowanie ważniejsze niż to czy banan jest prosty czy krzywy lub zakrętka w plastikowej butelce odpada po odkręceniu czy nie.
To kwestia racjonalnej oceny co jest bardziej opłacalne/korzystne i wyboru.

I teraz uwaga dla Peceeda: Jak myślisz, jeżeli Gregski (i inni) dokona wybory, to na kogo zagłosuje w najbliższych wyborach w których weźmie udział? Zagłosuje na ugrupowanie które mu odpowiada (będzie najbliższe jego poglądom) a w ramach niego na polityka, który mu najbardziej odpowiada. Więc dzięki czemu (komu) ten polityk znajdzie się na "stołku" dającym mu władzę? Czy będzie reprezentował poglądy Gregskiego czy nie? I zgadnij, czy wszystkim taki wybór (nie wnikam w tej chwili jaki) będzie się podobał? Jednym tak, drugim nie. Jedni będą narzekać, że rządzą nami głupcy, inni niekoniecznie. Tak to działa, tyle tylko, że jest wypadkową milionów oddanych głosów.
Politycy są dokładnie tacy jak my (czy raczej ich wyborcy, bo my jako społeczeństwo też się różnimy - stąd i podziały).
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1205
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Gregski »

Gregski nie zagłosuje.
Gregski jest na morzu.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
greg_tank
Posty: 371
Rejestracja: 2021-05-21, 23:06

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: greg_tank »

Gregski pisze: Dlatego Unia podobała mi się jako strefa wolnego handlu. Nieskrępowany przepływ ludzi, towarów i usług wsparty wolną konkurencją dawał szansę na szybki rozwój i utrzymanie Europy jako całości w światowej czołówce.
Problem w tym że bez szerszej harmonizacji, wiele rzeczy można byłoby zrobić lepiej/inaczej ale bez dodatkowych polityk to nieskrępowany przepływ ludzi, towarów i usług jest nierealny.
Napoleon
Posty: 4206
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Napoleon »

Gregski nie zagłosuje. Gregski jest na morzu.
Rozważam hipotetycznie. Poza tym kiedyś z tego statku zejdziesz, do domu wrócisz, może w jakichś wyborach weźmiesz udział. Czyż nie? :wink:
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1248
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: peceed »

Napoleon pisze: A mi się wydawało że obniżanie globalnego poziomu CO2?
A gdzie to jest sprzeczne z dbałością o jakość życia?
W Europie.
Napoleon pisze: takie projekty jak wspólny rynek, już się w historii pojawiały. I zawsze padały przy pierwszym poważniejszym kryzysie, gdzie górę brały nacjonalizmy gospodarcze (bo tak to zawsze działa, że gdy zaczyna się dziać źle, ludzie domagają się szybkich i radykalnych działań, które mają poprawić sytuację, a te są zawsze sprzeczne z zasadami wspólnego rynku).
To bzdura. Nacjonalizmy gospodarcze dalej funkcjonują w Europie i nie są niczym z zasady złym.
Wspólny rynek nakładał określone zobowiązania na zapewnienie swobody przepływu towarów i usług.
W sytuacji gdy jakieś państwo uznałoby, że chce koniukturalnie opuścić ten rynek - droga wolna, tylko że powrót kosztuje, dlatego się to nie opłaca. Siła dużego wspólnego rynku i słabych państw polegała na tym, że opuszczanie go to zawsze kiepska strategia, dlatego żadna nadbudowa polityczna nie była potrzebna. Wystarczyły odpowiednie instytucje i traktaty międzynarodowe które gwarantowały, że państwo najsilniejsze wciąż jest słabsze od reszty.
To właśnie nadbudowa polityczna jest groźna, bo dała przewagę większym państwom wobec mniejszych.
W praktyce ilość wspólnych interesów cementuje wspólny rynek w takim stopniu, że praktycznie nie istnieją gracze na rynku którym opłacałoby się jego ograniczenie, i na pewno nie mogą oni wymusić takiej decyzji politycznej.
Napoleon pisze: Ma też tendencję naturalną do coraz większej integracji, bo bez działań integracyjnych (stawiając czoło problemom politycznym, musi się do ich rozwiązywania lepiej dostosować - integracja to ułatwia) może się rozpaść.
Jakoś nie rozpadł się przez pół wieku, z wielkimi kryzysami gospodarczymi po drodze. Co lepsze, na świecie mamy WTO do którego wchodzi kto może, oraz powstają kolejne konkurencyjne strefy wolnego handlu, których członkowie absolutnie nie mają ochoty podejmować żadnej integracji politycznej, a nawet są wobec siebie częściowo wrogie.
Dlatego to całe gadanie o konieczności politycznej integracji to zwykła ideologiczna mantra.
Jest nawet śmieszniej - UE podpisała umowy o wolnym handlu z innymi krajami (sztandarowy przykład - Korea Południowa).
A nie słyszałem o żadnych planach politycznego zjednoczenia z takowymi, poza urojeniami neomarksistów o rządzie światowym do 2050 roku.

Dodano po 4 minutach 20 sekundach:
Napoleon pisze: Piszesz bzdury. Preselekcja jest. To samorządy i wewnętrzna aktywność w strukturach partyjnych. Tam się to dokonuje.
Tak jak PZPR. Krajowi to nie pomogło. Po prostu chowiecie sobie ludzi których jedyną kompetencja jest kuchnia polityczna i sprawność w zdobywaniu władzy, a nie w jej używaniu. To wymaga innych instytucji niż partie polityczne, tworzonych przez brakujące elity.
Należy zdekolonializować Azję Północną.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1205
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

szwindel global łorming zdemaskowany na poważnie...

Post autor: Gregski »

Napoleon pisze: Poza tym kiedyś z tego statku zejdziesz, do domu wrócisz, może w jakichś wyborach weźmiesz udział.
Pewnie kiedyś tak. W ostatnich kilku latach się nie zdarzyło.
greg_tank pisze: bez dodatkowych polityk to nieskrępowany przepływ ludzi, towarów i usług jest nierealny.
Nie wiem co rozumiesz pod słowem "polityk" ale jest oczywiste że pewna unifikacja jest potrzebna.
Choćby standaryzacja. Ta by jogurt, suszarka do włosów, samochód, aspiryna czy inny dżem wyprodukowany w jednym z krajów mógł być sprzedawany wszędzie. Żeby nie musiał przechodzić lokalnych homologacji i zatwierdzeń.
Podobne z edukacją. Potrzebna jest standaryzacja dyplomów i świadectw.
Tego chyba nikt nie neguje.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
ODPOWIEDZ