Nietypowy - Hel i okolice
Moderator: nicpon
Nietypowy - Hel i okolice
Witam!!! Mam nietypową prośbę. Otóż w kwietniu wybieram się w podróż poślubną do Jastrzębiej Góry i oprócz spełniania obowiązków żonkosia chciałbym zwedzić historyczne obiekty militarne na mierzei i w okolicach. Proszę, podajcie mi jakieś namiary, co warto zwiedzić, najlepiej tak w ciągu jednego dnia.
Co warto zwiedzać?
Wyruszacie z samego rana. We Władysławowie oglądacie panoramę mierzei z wieży "Domu Rybaka", następnie koleją (widoki!) jedziecie do Jastarni, gdzie na deptaku spożywacie fląderkę pod dwa piwka. Mija południe. Nad Zatoką Pucką pożyczacie za śmieszne pieniądze kajaczek, i wypływacie obserwując głebokie w tym miejscu na 50 centymetrów dno. Następnie idziecie na plażę. Udając się na zachód, dojdziecie po godzinie spaceru do schronów bojowych, obejrzycie sobie, stwierdzicie: "phi, też mi coś, trzeba było iść w drugą stronę". No trzeba było. Bo jak pójdziecie na wschód od Jasrtarnie, to po godzinie będziecie w Juracie, gdzie możecie pójść nad "Małe Morze", przejść się molem, poobserwować sławy tego świata i zjeść lody, czekajac na autobus do Helu. Po dotarciu do miasta Hel (autobusem, pociąg jest nudny) idziecie do portu, zobaczyć o której odpływają statki, czy tez wodoloty do Gdyni, Sopotu, lub Pucka, i kupujecie bilet na wieczór.
Zwiedzacie miasto, port rybacki, fokarium, płyniecie kutrem na półgodzinny rejs po prcie i dookoła cypla. Jecie rybkę w którejś z okolicznych restauracyjek, proponujesz swojej żonie wybór - "no to co robimy? idziemy na godzinny spacer na to, co pzostało po bateri cyplowej, czy ziwdzamy cukiernie Helu?" Z ulgą dowiadujesz się, ze żona wybrała to drugie rozwiązanie. Szczególnie, że przejściowe opady deszczu w sposób niedający się przewidzieć, co jakiś czas nawiedzają miasto. Około 18.00 odpływacie wodolotem do Gdyni, gdzie po 30 minutach dokonujesz oglądu bryły Błyskawicy, i machasz znajomym pracującym na Darze Pomorza. (Ewentualnie w Pucku oglądacie z dużej odległośćie wodowisko MDLot. ze wzruszniem szepczesz małżonece do ucha: "Tak... to tutaj, 85 pięc lat temu... Generała Haller..." ) Późnym wieczorem lądujecie we Władysławowie i staracie się znaleźć autobus do Jastrzębiej Góry, gdzie w ciszy hotelowego pokoju żona mówi Ci: "Cóż za wspaniała wycieczka! Nie wiedziałam, że poszukiwanie śladów historii marynarki wojennej jest takie zajmujące..."
Dzięki takiej postawie, w czasie następnych wakacji pozwoli Ci spędzić sześć godzin wewnątrz kotła Błyskawicy, a żona bedzie miło wspominała swoim psiapsiółkom hobby męża: "Jest takie męskie, statki z działami i zawsze zabiera mnie wtedy do kawiarni, to wspaniały mężczyzna... i jaki stanowczy..."
Pozdrawiam
Życzliwy
Wyruszacie z samego rana. We Władysławowie oglądacie panoramę mierzei z wieży "Domu Rybaka", następnie koleją (widoki!) jedziecie do Jastarni, gdzie na deptaku spożywacie fląderkę pod dwa piwka. Mija południe. Nad Zatoką Pucką pożyczacie za śmieszne pieniądze kajaczek, i wypływacie obserwując głebokie w tym miejscu na 50 centymetrów dno. Następnie idziecie na plażę. Udając się na zachód, dojdziecie po godzinie spaceru do schronów bojowych, obejrzycie sobie, stwierdzicie: "phi, też mi coś, trzeba było iść w drugą stronę". No trzeba było. Bo jak pójdziecie na wschód od Jasrtarnie, to po godzinie będziecie w Juracie, gdzie możecie pójść nad "Małe Morze", przejść się molem, poobserwować sławy tego świata i zjeść lody, czekajac na autobus do Helu. Po dotarciu do miasta Hel (autobusem, pociąg jest nudny) idziecie do portu, zobaczyć o której odpływają statki, czy tez wodoloty do Gdyni, Sopotu, lub Pucka, i kupujecie bilet na wieczór.
Zwiedzacie miasto, port rybacki, fokarium, płyniecie kutrem na półgodzinny rejs po prcie i dookoła cypla. Jecie rybkę w którejś z okolicznych restauracyjek, proponujesz swojej żonie wybór - "no to co robimy? idziemy na godzinny spacer na to, co pzostało po bateri cyplowej, czy ziwdzamy cukiernie Helu?" Z ulgą dowiadujesz się, ze żona wybrała to drugie rozwiązanie. Szczególnie, że przejściowe opady deszczu w sposób niedający się przewidzieć, co jakiś czas nawiedzają miasto. Około 18.00 odpływacie wodolotem do Gdyni, gdzie po 30 minutach dokonujesz oglądu bryły Błyskawicy, i machasz znajomym pracującym na Darze Pomorza. (Ewentualnie w Pucku oglądacie z dużej odległośćie wodowisko MDLot. ze wzruszniem szepczesz małżonece do ucha: "Tak... to tutaj, 85 pięc lat temu... Generała Haller..." ) Późnym wieczorem lądujecie we Władysławowie i staracie się znaleźć autobus do Jastrzębiej Góry, gdzie w ciszy hotelowego pokoju żona mówi Ci: "Cóż za wspaniała wycieczka! Nie wiedziałam, że poszukiwanie śladów historii marynarki wojennej jest takie zajmujące..."
Dzięki takiej postawie, w czasie następnych wakacji pozwoli Ci spędzić sześć godzin wewnątrz kotła Błyskawicy, a żona bedzie miło wspominała swoim psiapsiółkom hobby męża: "Jest takie męskie, statki z działami i zawsze zabiera mnie wtedy do kawiarni, to wspaniały mężczyzna... i jaki stanowczy..."
Pozdrawiam
Życzliwy
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Możesz też spacerkiem przejść się za Hel i po prawej stronie drogi zejść i zobaczyć niemieckie umocnienia pod 406-stki, później przejść przez drogę dojść do skrzyżowania (tam gdzie tory od wąskotorówki), skręcić w kierunku zatoki, dojść do Kormorana na zimne piwko dla ochłody i dalej w kierunku plaży przy zatoce. Przy zachodnim molo portu woj. zobaczysz kilka wraków. Jednym z nich (ten z uwaną rufą) to stary Gryf, drugi to któryś z powojennych niszczycieli, z tyłu jakiś drewniany wrak, prawdopodobnie trałowiec.