SmokEustachy pisze:I istotne tu jest, że po przybyciu do portu neutralnego Kłoczowski miał się wyprowadzić na amen a Grudziński zostać na amen dowódca. Do czego nie doszło.
Znaczy się pewnie nie doszło bo Kłoczkowski na Orle pozostał duchem.
Smok Eustachy pisze:Nie został wysadzony tylko czasowo /na chwilkę/ opuścił okręt mając cały czas w jego sprawach głos decydujący.
To jest Twoja interpretacja. I to poważnie naginana.
SmokEustachy pisze:Akurat temat ten pozostaje poza obecnym głównym obiektem zainteresowania - czy Kłoczowski został wysadzony na amen czy nie?
Czego by nie powiedzieć stwierdzisz, że nie był. Nie wiem na jakiej podstawie, ale tak twierdzisz.
SmokEustachy pisze:Sugeruję, że wysiadł na chwilę.
No i znów błędnie.
Smok Eustachy pisze:Realia decydują, rzeczywisty przebieg zdarzeń, a nie świstek. Widocznie istniała w owym czasie inna wykładnia tego artykułu, czyniąca Grudzińskiego co najwyżej regentem, reprezentantem i przedstawicielem.
Smok, a Ty swoje.
Nie ma kogoś takiego jak regent, reprezentant. To wojsko, a nie pospolite ruszenie. Jest rozkaz, wykonać. Juz tak kwoli twego wyjaśnienia "dowódca okrętu czasowo pełniący obowiązki w zastępstwie" bo tak to jest nazwane w regulaminie, "korzysta ze wszystkich uprawnień dowódcy okrętu, włącznie z prawem karania o ile jest oficerem". I( czego byś nie powiedział kapitan marynaki spełnia wszystkie wymagania stawiane przez regulamin. Tu nie ma mowy o interpretacjach. Ten czasowo pełniący to na czas kiedy dowódca nie wróci, ale oczywiście mamy też rozkaz "wysadzić w porcie neutralnym, okręt działa dalej pod rozkazami zastępcy", nie określa na jaki czas istnieje zastępstwo i daje wszelkie uprawnienia na czas nieokreślony zastępcy. To jest rozkaz wiążący Grudzińskiego, a nie jakiekolwiek ustalenia attache z Estończykami. Zresztą Kłoczkowski chciał by okręt wyszedł natychmiast w morze bez względu na okoliczności i zdanie Estończyków. Takie ponoć przekazał wiadomości dla Grudzińskiego przez Mokrskiego. Mokrski twierdzi, że nie otrzymał żadnych instrukcji. Czyli Grudziński w dalszym ciągu nie ma żadnych ustaleń z Kłoczkowskim. Postępuje jak samodzielny dowódca okrętu.
SmokEustachy pisze:Luźny związek z wysadzaniem Kłoczowskiego.
Nie luźny tylko realny.
SmokEustachy pisze:A w czym to się wyraziło, tj w Tallinie czym?
A, który porzełożony Grudzińskiego od momentu objęcia dowodzenia okrętem był w Tallinie ?
SmokEustachy pisze:A nie tłumaczysz, czemu to ów ex miał tych ustaleń dokonywać a nie nowy? Jeśliby Grudziński był owym dowódcą, to on by pertraktował.
No, a jakie te ustalenia były, któ brał udział w pertraktacjach i jakie było zdanie Kłoczkowskiego ?
SmokEustachy pisze:Nie ustalał by był tylko czasowym substytutem Kłoczowskiego, administratorem raczej a nie rządzącym. Stąd ustalenia Kłoczowskiego były dla niego wiążące i stąd nie mógł fikać Szczerbińskiemu.
Szczekowskiemu Smoku. Nie ustalał bo go tam nie było, więc mógł sobiue podetrzeć buty ustaleniami attache. Ba nawet powinien był to zrobić.
SmokEustachy pisze:Odważne
Raczej realne. Nie będę pisał, że czarne jest białe bo interpretacja, albo mi się tak wydaje.
sebian pisze:Nie pamiętam. Ale jeśli zacznę pisać pamiętnik z 15 września i napiszę jakąś godzinę i okaże się to nieprawdą - to będzie pomyłka - nie fałszerstwo
Fałszerstwo to coś popełnione świadomie "z premedytacją"
Słuszna uwaga. Użyłem złego słowa.