Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Moderator: nicpon
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
No w sumie lepszy luźny skobel w wychodku niż brak drzwi
No niestety samiśmy se ten "wspaniały rząd" wybrali, ja tam idę po chrust.....
No niestety samiśmy se ten "wspaniały rząd" wybrali, ja tam idę po chrust.....
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
- jogi balboa
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Zmiany są a jakże:
Covid jest jak "big brother". Pierwszy sezon oglądał prawi każdy, drugi już się trochę przejadł, pięty i dziesiąty wylądował na kanałach których nikt nie ogląda żeby nikogo nie drażnić.
Wojna jest jak "Lombard: życie pod zastaw". Zastąpiła Covid i wciąż ma oglądalność, ale koniec końców wyląduje też w niszowej telewizji.
Gnu przed telewizorami i w mediach społecznościowy zaś znajdzie sobie nowy temat za którym będzie gonić jak osioł za marchewką.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Jeśli przyjmujesz, że załatwia on sprawę to OK. Gorzej jeśli ktoś zmuszony do montowania skobla wbije go sobie w dłoń. Wtedy ani drzwi nie zamknie, ani się nie wysika, bo rozporka nie rozepnie. Inna sprawa, że jest grupa która równie dobrze może się wysikać pod krzakiem, a kazano im wbijać skoble.
Można tu wiele przenośni stosować, ale sprawa jest dość prosta i właśnie rzeczywistość pokazała jak bardzo.
W kwestii CoViD to akurat ten rząd jest dramatem, ale inna opcja wydaje się być po prostu przerażająca. Ale oczywiście kto sobie jak tam chce.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
No i?jogi balboa pisze: ↑ Zmiany są a jakże:
Covid jest jak "big brother". Pierwszy sezon oglądał prawi każdy, drugi już się trochę przejadł, pięty i dziesiąty wylądował na kanałach których nikt nie ogląda żeby nikogo nie drażnić.
Wojna jest jak "Lombard: życie pod zastaw". Zastąpiła Covid i wciąż ma oglądalność, ale koniec końców wyląduje też w niszowej telewizji.
Gnu przed telewizorami i w mediach społecznościowy zaś znajdzie sobie nowy temat za którym będzie gonić jak osioł za marchewką.
Szczerze? Za bardzo nie wiem co pokazała....
Wśród moich znajomych, spośród zaszczepionych nikomu się krzywda nie stała, za to kilku "anty" wypadało by na 1 listopada odwiedzić.... oczywiście to niczego nie dowodzi....
Ale zapewne z racji ukończenia wirusologii czy tam innej medycyny wiesz lepiej.
A w innych nie? Bardziej przerażająca od obecnej? To się w ogóle da?
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
- jogi balboa
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Może to, że jak każda epidemia grypopodobnych chorób wirusowych przenoszonych droga powietrzno-kropelkową, w końcu wygaśnie samoistnie na skutek mutacji. Z którą tak nie było? Kwestią jest liczba ofiar, a nie wyeliminowanie schorzenia, co na początku nachalnie próbowano wmawiać porównując do zupełnie innych chorób, które udało się wyeliminować lub bardzo ograniczyć dzięki szczepieniom.
W CoViD-19 szczepienia w istotny sposób nie ograniczyły transmisji wirusa i nie ograniczyły liczby zakażeń na co są dowody, których nie ma co próbować podważyć, bowiem zbieranie danych statystycznych w pandemii było bezprecedensowe.
W grupach wiekowych do 40 lat wpływ szczepień na ograniczenie liczby ciężkich zachorowań i zgonów jest daleki od uznania za "sukces", a szczepienie dzieci to już działanie naprawdę na pograniczu eksperymentu medycznego. Tak, wiem, że definicyjnie wykluczono możliwość nazywania tego eksperymentem, ale teoria teorią, a życie życiem. Niemniej niech będzie fachowo, czyli masowo podawano dzieciom produkt medyczny warunkowo dopuszczony do stosowania.
Natomiast bez wątpienia spełniły swoje zadanie u seniorów, ale... jakby się cofnąć o dobry rok to wyjdzie, że już nie raz proponowałem by znaleźć jedną moją wypowiedź, gdzie bym podważał tezę, iż szczepionki są skuteczne, zwłaszcza w tej mocno narażonej grupie. Mnie też zaskoczyły wyniki badań wskazujące, że skuteczność niektórych szczepionek spadała po zaledwie kilku miesiącach do 10-30% (natomiast później już nie zaskoczyła mnie skuteczność drugiego boostera u zdrowych, relatywnie młodych osób będąca tylko nieco powyżej placebo). Wiem, że wiele stron postów już minęło więc po raz kolejny przypomnę co poddawałem i nadal poddaję pod wątpliwość, a jest to bezpieczeństwo, zwłaszcza długoterminowe i zasadność szczepienia wszystkich jak leci (zwłaszcza młodzieży i dzieci), przy tak ograniczonych wynikach badań. Życie pokazało, że pomimo owych "najlepszych badań" w dziejach medycyny przez sito przeleciało dużo, niekiedy bardzo poważnych niepożądanych następstw szczepienia. Tu znów uciekano się do podłego porównywania z efektami ubocznymi leków całkowicie pomijając, że przyjmowanie leków można przerwać, a w przypadku szczepionki... nie da się odszczepić.
Roboczo pominę krytykę przemian w sferze społecznej, bo to już temat na wiele dużo mocniejszych słów. W każdym razie z pogranicza społeczno-medycznego uważam za skandaliczny np. medialno-ekspercki przekaz dający zaszczepionym seniorom ułudne poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza w sytuacji, gdy w niektórych grupach wiekowych zgony wśród zaszczepionych stanowiły liczbowo ponad połowę wszystkich zgonów.
Oczywiście, że to niczego nie dowodzi tak samo jak to, że wśród moich znajomych są trzy osoby poważnie poszkodowane przez szczepionki. Tak samo jak to, że z jednym wyjątkiem wszyscy niezaszczepieni jakich znam znieśli chorobę jak lekką lub umiarkowaną grypę. Jeden zgon jaki odnotowałem w moim nieco dalszym otoczeniu prawdopodobnie był następstwem niezdiagnozowanej zatorowości płucnej jako powikłania przy CoViD-19. Takich zgonów akurat mogło być stosunkowo dużo, jako skutek odizolowania chorych (zwłaszcza przy obecności czynników ryzyka zakrzepicy żył głębokich; a to długa lista) i odcięcia ich od diagnostyki oraz leczenia, które mogło uratować im życie. Jaka była prawda tego nigdy się nie dowiemy, bo nie prowadzono sekcji zwłok by ustalić przyczyny, więc można jedynie bazować na dowodach pośrednich w postaci objawów oraz na tym co już dobrze wiadomo o samym przebiegu choroby.
Nie odnoszę się do Twojej osoby, wiec tę ironię uważam za niepotrzebną, ale jak tam chcesz. Nie mam wykształcenia medycznego, ale to nie znaczy, że nic nie wiem na ten temat. Nie widzę powodu, by dyplomatycznie udawać, że wiem mniej niż wiem.
Wątek jest o CoVID-19. Do tego się odnoszę i jest jak piszę.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Na szczęście, albo na nieszczęście tak bogatej wyobraźni nie posiadam...
Znów zapytałbym czy na swoje twierdzenia masz potwierdzenie twarde dowody i doskonale orientujesz się w temacie, oraz go oceniasz z racji posiadanego wykształcenia i wieloletniej pracy w dziedzinie wirusologii itd....., podobnie jak to że przeprowadziłeś szerokie badania, co do transmisji wirusa, które udowodniły, że znajomi są poszkodowani w wyniku szczepień itd.... ale to przytyk osobisty.... więc o to nie zapytam. Co prawda mam sporo wątpliwości, czy aby na pewno wiesz co mówisz (jak choćby:"... przyjmowanie leków można przerwać, a w przypadku szczepionki... nie da się odszczepić)Marmik pisze: ↑ Może to, że jak każda epidemia grypopodobnych chorób wirusowych przenoszonych droga powietrzno-kropelkową, w końcu wygaśnie samoistnie na skutek mutacji. Z którą tak nie było? Kwestią jest liczba ofiar, a nie wyeliminowanie schorzenia, co na początku nachalnie próbowano wmawiać porównując do zupełnie innych chorób, które udało się wyeliminować lub bardzo ograniczyć dzięki szczepieniom. ....
Ty po prostu wiesz, przyjmuję do wiadomości.
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Całe szczęście małpia ospa dotknie tylko zwolenników lewicy. Więc mała strata dla zdrowego i normalnego społeczeństwa.
A jak tam obostrzenia dla niezaszczepionych i armagedon zgonów?
A jak tam obostrzenia dla niezaszczepionych i armagedon zgonów?
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Od kiedy przyjęto rzesze niezaszczepionych (nie tylko na modnego w ostatnich latach wirusa, ale także na kilka innych chorób) sytuacja się uspokoiła. Oczywiście sarkazm i proszę nie odpowiadać.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
To nie wstyd czytać coś więcej niż leady artykułów w popularnych serwisach medialnych. Przez wiele stron tego wątku przytaczałem dane i statystyki. Co istotniejsze, życie samo weryfikowało hipotezy. Jakie twarde dowody potrzebujesz na ocenę historii programów szczepień? To nie jest wiedza tajemna. Można sobie dużo sprawdzić nawet bez wychodzenia z domu. Dotychczasowe programy szczepień ograniczały lub eliminowały choroby bakteryjne lub choroby wirusowe przenoszone przez kontakt lub drogą kropelkową i żadne nie były schorzeniami grypopodobnymi. Nie było tak ani z grypą azjatycka, ani z grypą Hongkong, ani z SARS, ani z MERS, ani ze świńską grypą, choć przy tej ostatniej masowych szczepień próbowano, ale jak na złość były kraje, które się na to wypięły (ot np. Polska) i tam pandemia też wygasła, choć i wtedy nie brakowało ekspertów wieszczących, że rodzaj ludzki lada chwila wyginie. I wcale nie chodzi mi o bagatelizowanie tego czy jakiegokolwiek innego wirusa.cochise pisze: ↑2022-06-11, 11:42Znów zapytałbym czy na swoje twierdzenia masz potwierdzenie twarde dowody i doskonale orientujesz się w temacie, oraz go oceniasz z racji posiadanego wykształcenia i wieloletniej pracy w dziedzinie wirusologii itd....., podobnie jak to że przeprowadziłeś szerokie badania, co do transmisji wirusa, które udowodniły, że znajomi są poszkodowani w wyniku szczepień itd.... ale to przytyk osobisty.... więc o to nie zapytam. Co prawda mam sporo wątpliwości, czy aby na pewno wiesz co mówisz (jak choćby:"... przyjmowanie leków można przerwać, a w przypadku szczepionki... nie da się odszczepić)
Ty po prostu wiesz, przyjmuję do wiadomości.
Ja nawet nie uznawałem za istotne wskazywanie, że prócz ograniczonej liczby rodzajów słabo mutujących wirusów były też mutacje od szczepionki, bo to generalnie jest margines, ale może warto napomknąć, że jest np. coś takiego jak cVSPV czyli circulating Vaccine-Derived Polio Virus. To taka mutacja wirusa polio będąca następstwem szczepionki OPV (w 2016 r. wycofanej w Polsce z Programu Szczepień Ochronnych), gdzie właśnie drogą zakażenia jest żywa atenuowana doustna szczepionka. Właśnie dlatego wrócono do starej porządnej inaktywowanej IVP podawanej domięśniowo lub podskórnie. Tam gdzie jeszcze stosuje się OPV w latach 2018-2020 zanotowano blisko tysiąc zachorowań na polio będących następstwem szczepionki przeciw polio. Oczywiście to nie temat na pierwszą stronę gazet, bo mało kogo to obchodzi i dotyczy całej masy krajów endemicznego występowania choroby, czyli daleko od "cywilizowanego świata".
Oczywiście, że jest zasadnicza różnica pomiędzy przyjmowaniem leków, a szczepieniem. No może za wyjątkiem leków jednodawkowych. Przywołuje to w kontekście tego co medialni eksperci podawali jako środek uspokający na wszelkie uzasadnione wątpliwości zgłaszane na początku programu szczepień. Ot choćby popularny trick z cytowaniem efektów ubocznych z ulotki aspiryny.
Nie, nie prowadziłem badań, ale nie ma z tym problemu, bowiem dwoje z trzech wspomnianych ma status osoby poszkodowanej w następstwie szczepienia, więc zakładam, że lekarze nie wpisali im tego złośliwie, bym mógł to wspomnieć. Jedna chodzi o lasce, a druga cieszy się, jak może wejść na drugie piętro. Ot taki sympatyczny prezent dla ludzi w średnim wieku. Po prostu mieli pecha. Zakładam, że dopisywane co rusz nowe NOPy (od biegunki po Zespół Guillaina-Barrégo) to też jakiś spisek i tylko taka złośliwość, by wszelkie szury mogły to wypisywać.
Problem polega na tym, że wszystko co piszę opieram na wiadomościach pozyskanych z źródeł dalece poważniejszych niż np. konferencja panów Cessaka i Horbana, gdzie delikatnie mówiąc obaj wykształceni panowie bardzo mocno mijali się z prawdą.
W pewnym sensie rozumiem Twoje złośliwości. Trudno jest na chłodno oceniać coś, co już zostało medialnie zaakceptowane i zadać sobie wewnętrzne pytanie, czy zwyczajnie łykało się wszystko jak pelikan.
Niemniej, jeśli jedynym zarzutem wynikającym z Twoich wpisów ma być to, że nie mam wykształcenia medycznego to ponownie potwierdzam. Nie mam.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
To nie wstyd czytać coś więcej niż leady artykułów...
- nigdy nie uważałem, że czytanie to wstyd...
Przez wiele stron tego wątku przytaczałem dane i statystyki.
- ktoś kiedyś powiedział, że jest kłamstwo, wielkie kłamstwo i statystyki...
Co istotniejsze, życie samo weryfikowało hipotezy.
- zazdroszczę tych podróży i możliwości osobistej weryfikacji postępów ogólnoświatowej pandemii...
Jakie twarde dowody potrzebujesz na ocenę historii programów szczepień?
- w zasadzie, żadnych część historii szczepień sam przeżyłem...
Dotychczasowe programy szczepień ograniczały lub eliminowały choroby bakteryjne lub choroby wirusowe przenoszone przez kontakt lub drogą kropelkową i żadne nie były schorzeniami grypopodobnymi.
- a to dziwne .... cyt:"...Najskuteczniejszą metodą zapobiegania grypie są profilaktyczne szczepienia ochronne przeciw grypie. Wirusy grypy są bardzo różnorodne i łatwo ulegają mutacji tworząc nowe odmiany. Z tego względu WHO co roku określa linie wirusa, których spodziewa się, że będą powodować zachorowania w następnym sezonie grypowym. Szczepionki są produkowane z linii zalecanych przez WHO i ich skuteczność zależy od trafności przewidywań. Według przeglądu kilkudziesięciu badań sporządzonych przez Cochrane Collaboration, żywe szczepionki zmniejszyły liczbę zachorowań u dzieci (2–16 lat) o 33%, inaktywowane o 36%..."
Ja nawet nie uznawałem za istotne wskazywanie, że prócz ograniczonej liczby rodzajów słabo mutujących wirusów były też mutacje od szczepionki, bo to generalnie jest margines, .....
No właśnie, margines wirus czy bakteria jest formą, żywą więc chyba nie dziwne, że ulega mutacji?
Oczywiście, że jest zasadnicza różnica pomiędzy przyjmowaniem leków, a szczepieniem. No może za wyjątkiem leków jednodawkowych. Przywołuje to w kontekście tego co medialni eksperci podawali jako środek uspokający na wszelkie uzasadnione wątpliwości zgłaszane na początku programu szczepień. Ot choćby popularny trick z cytowaniem efektów ubocznych z ulotki aspiryny.
- Różnica? Upraszczając jedno i drugie jest ingerencją w organizm i jedno i drugie nie jest bez wpływu na organizm.
Nie, nie prowadziłem badań, ale nie ma z tym problemu, bowiem dwoje na trzech ma status osoby poszkodowanej w następstwie szczepienia, więc zakładam, że lekarze nie wpisali im tego złośliwie, bym mógł to wspomnieć. Jedna chodzi o lasce, a druga cieszy się, jak może wejść na drugie piętro. Ot taki sympatyczny prezent dla ludzi w średnim wieku. Po prostu mieli pecha.
- Nie prowadziłeś badań, ale nie masz z tym problemu... bo 2 na 3 ma status poszkodowanych przez szczepienia.... cóż znam sporo osób zaszczepionych (na pewno więcej niż 3..) a poszkodowanego, żadnego... nie wątpię, że oba przykłady są klinicznie potwierdzone jako skutek szczepień (współczuję im tych ciężkich badań po)
Zakładam, że dopisywane co rusz nowe NOPy (od biegunki po Zespół Guillaina-Barrégo) to też jakiś spisek i tylko taka złośliwość, by wszelkie szury mogły to wypisywać.
- Niewątpliwie to również potwierdzone głębokimi badaniami...
Problem polega na tym, że wszystko co piszę opieram na wiadomościach pozyskanych z źródeł dalece poważniejszych niż np. konferencja panów Cessaka i Horbana, gdzie delikatnie mówiąc obaj wykształceni panowie bardzo mocno mijali się z prawdą.
- nie znam gości, a na marginesie te poważne źródła to?
W pewnym sensie rozumiem Twoje złośliwości.
- w życiu nie jestem złośliwy i nie byłem
Trudno jest na chłodno oceniać coś, co już zostało medialnie zaakceptowane i zadać sobie wewnętrzne pytanie, czy zwyczajnie łykało się wszystko jak pelikan.
- Nie mam w zwyczaju bawić się w pelikana, zazwyczaj dosyć trudno mnie do czegoś przekonać... a już zwłaszcza przez media.
Niemniej, jeśli jedynym zarzutem wynikającym z Twoich wpisów ma być to, że nie mam wykształcenia medycznego to ponownie potwierdzam. Nie mam.
- to nie zarzut, ja po prostu nie wierzę w światowe spiski, z wykształcenia jestem konserwatorem zabytków, plastykiem i informatykiem, zaś z medycyną mam tyle do czynienia co chodząc do lekarza i sam nigdy nie podjąłbym się analizowania wyników badań zwłaszcza tak skomplikowanych jak wirusologia. Np z innej dziedziny, czytałem o teorii strun i za choinkę tego nie czaję. O okrętach niewiele się wypowiadam, bo uważam, że niewiele o tym wiem mimo, że zajmuję się tym tematem ze 30 lat. Więc opieram się na wiedzy osób mądrzejszych ode mnie w danym temacie. Podziwiam zaś ludzi którzy głoszą niezachwiane twierdzenia w oparciu o wiedzę zdobytą w Internecie co nie znaczy, że im przyklasnę i im wierzę.
Abstrahując od tematu, w kwestii okrętów nie raz spotykałem się z twierdzeniami ponoć zweryfikowanymi i opartymi o opinie autorytetów...
- nigdy nie uważałem, że czytanie to wstyd...
Przez wiele stron tego wątku przytaczałem dane i statystyki.
- ktoś kiedyś powiedział, że jest kłamstwo, wielkie kłamstwo i statystyki...
Co istotniejsze, życie samo weryfikowało hipotezy.
- zazdroszczę tych podróży i możliwości osobistej weryfikacji postępów ogólnoświatowej pandemii...
Jakie twarde dowody potrzebujesz na ocenę historii programów szczepień?
- w zasadzie, żadnych część historii szczepień sam przeżyłem...
Dotychczasowe programy szczepień ograniczały lub eliminowały choroby bakteryjne lub choroby wirusowe przenoszone przez kontakt lub drogą kropelkową i żadne nie były schorzeniami grypopodobnymi.
- a to dziwne .... cyt:"...Najskuteczniejszą metodą zapobiegania grypie są profilaktyczne szczepienia ochronne przeciw grypie. Wirusy grypy są bardzo różnorodne i łatwo ulegają mutacji tworząc nowe odmiany. Z tego względu WHO co roku określa linie wirusa, których spodziewa się, że będą powodować zachorowania w następnym sezonie grypowym. Szczepionki są produkowane z linii zalecanych przez WHO i ich skuteczność zależy od trafności przewidywań. Według przeglądu kilkudziesięciu badań sporządzonych przez Cochrane Collaboration, żywe szczepionki zmniejszyły liczbę zachorowań u dzieci (2–16 lat) o 33%, inaktywowane o 36%..."
Ja nawet nie uznawałem za istotne wskazywanie, że prócz ograniczonej liczby rodzajów słabo mutujących wirusów były też mutacje od szczepionki, bo to generalnie jest margines, .....
No właśnie, margines wirus czy bakteria jest formą, żywą więc chyba nie dziwne, że ulega mutacji?
Oczywiście, że jest zasadnicza różnica pomiędzy przyjmowaniem leków, a szczepieniem. No może za wyjątkiem leków jednodawkowych. Przywołuje to w kontekście tego co medialni eksperci podawali jako środek uspokający na wszelkie uzasadnione wątpliwości zgłaszane na początku programu szczepień. Ot choćby popularny trick z cytowaniem efektów ubocznych z ulotki aspiryny.
- Różnica? Upraszczając jedno i drugie jest ingerencją w organizm i jedno i drugie nie jest bez wpływu na organizm.
Nie, nie prowadziłem badań, ale nie ma z tym problemu, bowiem dwoje na trzech ma status osoby poszkodowanej w następstwie szczepienia, więc zakładam, że lekarze nie wpisali im tego złośliwie, bym mógł to wspomnieć. Jedna chodzi o lasce, a druga cieszy się, jak może wejść na drugie piętro. Ot taki sympatyczny prezent dla ludzi w średnim wieku. Po prostu mieli pecha.
- Nie prowadziłeś badań, ale nie masz z tym problemu... bo 2 na 3 ma status poszkodowanych przez szczepienia.... cóż znam sporo osób zaszczepionych (na pewno więcej niż 3..) a poszkodowanego, żadnego... nie wątpię, że oba przykłady są klinicznie potwierdzone jako skutek szczepień (współczuję im tych ciężkich badań po)
Zakładam, że dopisywane co rusz nowe NOPy (od biegunki po Zespół Guillaina-Barrégo) to też jakiś spisek i tylko taka złośliwość, by wszelkie szury mogły to wypisywać.
- Niewątpliwie to również potwierdzone głębokimi badaniami...
Problem polega na tym, że wszystko co piszę opieram na wiadomościach pozyskanych z źródeł dalece poważniejszych niż np. konferencja panów Cessaka i Horbana, gdzie delikatnie mówiąc obaj wykształceni panowie bardzo mocno mijali się z prawdą.
- nie znam gości, a na marginesie te poważne źródła to?
W pewnym sensie rozumiem Twoje złośliwości.
- w życiu nie jestem złośliwy i nie byłem
Trudno jest na chłodno oceniać coś, co już zostało medialnie zaakceptowane i zadać sobie wewnętrzne pytanie, czy zwyczajnie łykało się wszystko jak pelikan.
- Nie mam w zwyczaju bawić się w pelikana, zazwyczaj dosyć trudno mnie do czegoś przekonać... a już zwłaszcza przez media.
Niemniej, jeśli jedynym zarzutem wynikającym z Twoich wpisów ma być to, że nie mam wykształcenia medycznego to ponownie potwierdzam. Nie mam.
- to nie zarzut, ja po prostu nie wierzę w światowe spiski, z wykształcenia jestem konserwatorem zabytków, plastykiem i informatykiem, zaś z medycyną mam tyle do czynienia co chodząc do lekarza i sam nigdy nie podjąłbym się analizowania wyników badań zwłaszcza tak skomplikowanych jak wirusologia. Np z innej dziedziny, czytałem o teorii strun i za choinkę tego nie czaję. O okrętach niewiele się wypowiadam, bo uważam, że niewiele o tym wiem mimo, że zajmuję się tym tematem ze 30 lat. Więc opieram się na wiedzy osób mądrzejszych ode mnie w danym temacie. Podziwiam zaś ludzi którzy głoszą niezachwiane twierdzenia w oparciu o wiedzę zdobytą w Internecie co nie znaczy, że im przyklasnę i im wierzę.
Abstrahując od tematu, w kwestii okrętów nie raz spotykałem się z twierdzeniami ponoć zweryfikowanymi i opartymi o opinie autorytetów...
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Działa w każdą stronę. Problem w tym, że na tych statystykach opierał się cały świat, więc jeśli źle coś oceniano to globalnie i to w dowolną stronę. Od choćby utożsamianie pozytywnego wyniku testu z zachorowaniem na CoViD-19. Podobnie klasyfikacja zgonów, gdzie osobę zmarłą, u której potwierdzono zakażenie wirusem SARS-CoV-2, utożsamiano ze zmarłą na CoViD-19. W pewnym momencie i z raczej nieszczerych pobudek, minister Niedzielski sam przyznał, że ta klasyfikacja jest trochę nie teges, ale już nie będą jej zmieniać, żeby nie robić zamieszania.
Oczywiście w pełni zgadam się, że statystki stoją ponad wielkimi kłamstwami i właśnie w takich sytuacjach używało ich Ministerstwo Zdrowia podając relację procentową zachorowań oraz zgonów szczepionych i niezaszczepionych. Te manipulacje bardzo szybko wychwycono zestawiając tygodniowe raporty. Niestety nie mieliśmy tak dobrze, jak winnych krajach, gdzie podawano i wielkość grupy i przeliczenie na 1000 mieszkańców itd. co dawało znacznie pełniejszy obraz sytuacji.
No i wracamy do pytania: która pandemia wirusowych chorób grypopodobnych została zakończona na skutek akcji szczepień? Nie mogę się doczekać odpowiedzi, ale ułatwię: żadna.cochise pisze: ↑2022-06-12, 13:07- a to dziwne .... cyt:"...Najskuteczniejszą metodą zapobiegania grypie są profilaktyczne szczepienia ochronne przeciw grypie. Wirusy grypy są bardzo różnorodne i łatwo ulegają mutacji tworząc nowe odmiany. Z tego względu WHO co roku określa linie wirusa, których spodziewa się, że będą powodować zachorowania w następnym sezonie grypowym. Szczepionki są produkowane z linii zalecanych przez WHO i ich skuteczność zależy od trafności przewidywań. Według przeglądu kilkudziesięciu badań sporządzonych przez Cochrane Collaboration, żywe szczepionki zmniejszyły liczbę zachorowań u dzieci (2–16 lat) o 33%, inaktywowane o 36%..."
W żaden sposób nie podważa do celowości szczepień przeciwko ani tym ani innym chorobom wywołanym przez wirusy (np. KZM) czy bakterie (np. pneumokoki).
Wrócę do danych statystycznych i tezy o rzekomym powstrzymaniu transmisji wirusa poprzez masowe szczepienia. Dobrze, że niektóre kraje robiły to znacznie lepiej niż Polska, wiec można zobaczyć dużo więcej prawidłowości. Są to prawidłowości, które nie podważają skuteczności szczepień w łagodzeniu objawów choroby lub ograniczeniu śmiertelności, ale stanowczo przeczą teorii o zahamowana transmisji wirusa na skutek szczepień. Ponadto, w sposób równie wyraźny wskazują w których grupach istnieje uzasadnione twierdzenie o celowości podjęcia ryzyka szczepienia szczepionką, która została warunkowo dopuszczona do obrotu i jej długoterminowy wpływ na organizm człowieka jest nieznany. Rzeczywistą ocenę tego wpływu utrudniło m.in. ograniczenie czasu klasyfikowania niepożądanych odczynów do 4 tygodni, choć już w III fazie badań klinicznych notowano zdarzenia w 6-7 tygodniu. Jest to o tyle dziwne, że są w obrocie o wiele lepiej poznane i sprawdzone szczepionki, których okres zgłaszania nieporządnych odczynów wynosi 12 miesięcy.
.
Gdyby zaszczepienie miało chronić przed transmisją wirusa i zakażeniem to np. w takiej skrajnie rygorystycznej Australii nie widzielibyśmy tego:
.
Kolejne niedomówienie. Bakterie jako organizmy bardziej złożone (oczywiście o ile naciągając przyjmiemy, że wirusy też są organizmami) znacznie rzadziej i w znacznie bardziej ograniczonym stopniu podlegają mutacjom. Są pewne wyjątki, ot np. Escherichia coli, która potrafi dość szybko tworzyć nowe szczepy, w tym antybiotykoodporne. Niemniej jest kilka zasadniczych różnic pomiędzy chorobami bakteryjnymi, a wirusowymi. Pomiędzy samymi chorobami wirusowymi też występują różnice i poniekąd związane są też ze zdolnościami do mutacji w funkcji czasu. Jedne wirusy mutują wolno i inne szybko, jedna w istotnym stopniu, a inne nieznacznie. Dlatego właśnie jedne udaje się skutecznie i zdecydowanie ograniczać na drodze szczepień, a innych nie.
Nie jest bez wpływu. Jaki piękny zwrot. Oczywiście, że nie jest bez wpływu. Chodzi raczej o to jaki jest ten wpływ. Leki oddziałują stopniowo. Weźmy np. takie Prestarium, bardzo popularny lek na nadciśnienie, który może wywoływać silne napady suchego i meczącego kaszlu. Wystarczy przerwać leczenie i sięgnąć po lek z innej grupy, by objawy po jakimś czasie ustąpiły. W przypadku szczepienia wpuszcza się jednorazowo konkretny preparat do organizmu w celu wywołania określonej reakcji. Jeśli będzie ona przebiegała nie tak jak powinna to nie da się przerwać szczepienia. To taki pocisk fire and forget bez samolikwidatora.
Tak, jest bardzo istotna różnica pomiędzy jednym i drugim, zwłaszcza w kontekście tego co przywoływałem, czyli krętactw z cytowaniem ulotek popularnych leków.
No ale jaki mam mieć problem? Ktoś to przebadał, uznał, że związek jest bezsprzeczny. Ludzie otrzymali pomoc, rehabilitację i odszkodowanie. W trzecim przypadku pewnie też by tak było, gdyby nie fakt upłynięcia więcej niż 4 tygodni od szczepienia.cochise pisze: ↑2022-06-12, 13:07- Nie prowadziłeś badań, ale nie masz z tym problemu... bo 2 na 3 ma status poszkodowanych przez szczepienia.... cóż znam sporo osób zaszczepionych (na pewno więcej niż 3..) a poszkodowanego, żadnego... nie wątpię, że oba przykłady są klinicznie potwierdzone jako skutek szczepień (współczuję im tych ciężkich badań po)
Podałem trzech poszkodowanych, z trwałym uszczerbkiem na zdrowiu (jeden jest inwalidą). To nie znaczy, że znam trzech zaczepionych. Znam dziesiątki i nie wspominam o lżejszych powikłaniach typu zapalenie mięśnia sercowego, czy zakrzepica żył kończyn dolnych. Znam dziesiątki zaszczepionych, którzy znieśli to zupełnie lajtowo i znam też dziesiątki ozdrowieńców.
Przykład ten podałem jedynie by wskazać niezasadność podawania dowodów anegdotycznych (co byłeś uprzejmy uczynić) w kontekście tego co jest przedmiotem moich wpisów.
Na pewno nie gorszymi niż ekspresowe badania nad szczepionkami na III etapie. W każdym razie producenci szybko dopisywali je do kart opisu produktu leczniczego.
Postaw proszę jakieś konkretne pytanie to podam źródło. Tak do ogółu to będzie ciężko. W różnych kwestiach opieram się na danych ministerstw zdrowia. Jeśli sądzisz, ze opieram się na portalach typu superekspres, czy poczytaj mi mamo, to Cię rozczaruję.
No i trochę jestem zaskoczony, ze nie wiesz kto jest preserem URPL i kto był przewodniczącym Rady Medycznej ds CoViD-19.
no popatrz jak się mogłem pomylić.
a to już kwestia wiary. ja wątku spisków nie podejmowałem. Zostawiam to innym. Starałem się opisywać fakty, a na luźniejszy komentarz pozwalałem sobie w kwestiach społecznych będących następstwem stanu pandemii.
Byłbym zobowiązany gdybyś wskazał kilka moich niezachwianych twierdzeń. Wtedy będę mógł rzeczowo się odnieść do Twoich zarzutów i ewentualnie zweryfikujemy podstawy Twojego podziwu.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
https://www.rp.pl/zdrowie/art36492541-p ... zakazeniomMałpia ospa, choć nie lubię tego określenia, bo jest to wirus obecny wśród małych zwierząt afrykańskich a małpy są jej ofiarami, to choroba łatwo roznosząca się w środowiskach homoseksualnych. W tego typu kontaktach seksualnych częściej dochodzi do uszkodzeń i kontaktu z krwią zakażonego. Ale biorąc pod uwagę to, że część z tych osób jest biseksualna, należy liczyć się z ryzykiem rozniesienia choroby wśród innych grup. Dodam też, że czasami może się przenosić przez pościel lub ubrania.
Ciekawe czy covidioci zaczną domagać się prewencyjnego zamykania osób mających ryzykowne kontakty seksualne? Ewentualnie zakaz wpuszczania ich do miejsc publicznych
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
A co boisz się ograniczeń w bzykaniu wśród antyszczepów?
Oczywiście, na opiniach naszwgo ministerswa to bym najmniej polegał
Dziwne oczekujesz odpowiedzi na twierdzenia które nie padły? Czy ja gdzieś twierdziłem, że jakaś została dzięki szczepieniom zakończona? Z jednej strony twierdzisz, że nie podważasz szczepień, z drugiej twierdzisz, że szczepienia przeciwko chorobom grypopochodnym nic nie dają. Kiedy Ci piszę, że jednak ograniczają rozpowszechnianie choroby to ty mi z pytaniem, którą pandemię zakończyły....
Odnoszę wrażenie, wyciągasz wnioski które nie padły a potem je obalasz...
Hym? Jakie znów niedomówienie? Napisałem miej więcej to samo....
Nie jestem medykiem by w szczegółach rozpatrywać takie detale, z tego co czytałem, na temat szczepień to się trochę mijasz z prawdą, ale może jestem niedoinformowany, apropo Prestarium leczysz się może na nadciśnienie? Bo tak się składa, że ja i owszem
Czyli po krótce jednym badaniom wierzysz innym nie?
Trochę nie nadążam, ekspresowe badania nad szczepionkami są be, ekspresowe badania nad skutkami ubocznymi są ok?
Jak konkretnie mogę zapytać o źródło? Pytam z ciekawości z jakich źródeł korzystasz. I po co mi wiedza co do prezesa URPL? Już chyba wspominałem, że osadzenie na jakimś "stołku" nie czyni dla mnie człowieka autorytetem
Bywa, mylić się jest rzeczą ludzką.
Nie twierdzę, że podejmowałeś, to tylko z mojej strony taki skrót myślowy, ja co do zasady jestem niewierzący, pewnie wyraziłem się niezbyt jasno. Po prostu swoimi opiniami (przyznaję się bez bicia nie czytałem wszystkiego) stajesz w opozycji do większości twierdzeń dotyczących pandemii i Koronki ogonie, a to w moim odczuciu prosta droga do twierdzeń o spisku bigfarmy, depopulacji wszczepianiu chipów itd. Nie daj bóg że Ciebie posądzam o takie tezy, po prostu w mojej poprzedniej wypowiedzi był to trochę, żartobliwy wtręt.
No choćby twoje twierdzenia dotyczące szkodliwości szczepień. Zwłaszcza tej tezy jakoby 2 na 3 osoby zaszczepione były poszkodowane.
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Nie obalam żadnych wniosków. Wracam do tego od czego wyszliśmy, czyli od fałszywego przekazu medialnego, że szczepienia ograniczą transmisję wirusa. Ograniczą śmiertelność, ale nie przerwą łańcucha zakażeń. Wygaśniecie pandemii nastąpi (albo już -ło) samoistnie. Pisałeś coś o zamku w drzwiach, więc odpowiedziałem, że to luźny skobel i nie każdemu uda się załatwić, nie każdy go potrzebuje albo nie każdemu zrobi dobrze jego montaż. Na moje stwierdzenie, że rzeczywistość to pokazała, zapytałeś co pokazała, więc Ci odpowiedziałem. Pokazała to co przytoczyłem. Może po prostu następnym razem bez metafor, tylko proste pytanie, prosta odpowiedź. Unikniemy nieporozumień.cochise pisze: ↑2022-06-13, 09:15Dziwne oczekujesz odpowiedzi na twierdzenia które nie padły? Czy ja gdzieś twierdziłem, że jakaś została dzięki szczepieniom zakończona? Z jednej strony twierdzisz, że nie podważasz szczepień, z drugiej . Kiedy Ci piszę, że jednak ograniczają rozpowszechnianie choroby to ty mi z pytaniem, którą pandemię zakończyły....
Odnoszę wrażenie, wyciągasz wnioski które nie padły a potem je obalasz...
Kolejna sprawa to precyzyjne odnoszenie się. Niech działa w dwie strony, bo skoro piszesz, że "twierdzisz, że szczepienia przeciwko chorobom grypopochodnym nic nie dają" to proszę wskaż gdzie tak piszę.
Szczepienie przeciwko grypie są stosunkowo powszechną metodą profilaktyki w odniesieniu do łagodzenia obciążenia w sezonie grypowym. Niemniej nikt nie mówi, że sezonu grypowego nie będzie jeśli wszyscy się zaszczepią, a jakby coś to będzie to wina tych co się nie zaszczepili.
Ba, nawet takie szczepienia już wycofane ze względu na bezpieczeństwo też obniżały zachorowania (no może z jednym wyjątkiem, ale dla specyficznych uwarunkowań). Więc wróćmy do jakiejś normalnej tezy. Skoro już wyjaśniliśmy sobie, że nigdy nie napisałem, iż szczepienia przeciwko chorobom grypopochodnym nic nie dają, to co napisałem? Napisałem, że szczepienia przeciwko CoViD-19 nie przerwały i nie przerwą łańcucha zakażeń i dodałem, że takiego przypadku dla tego typu chorób jeszcze na świecie nie było.
Szklanka jest do połowy pełna lub do połowy pusta. Zależy co chcesz napisać i słowem kluczem jest "mniej więcej". Traktowanie mutacji bakterii i wszelkich wirusów, w sposób ogólnikowy, tj. że tak się dzieje, jest zupełnie niewłaściwe w kwestii oceny możliwości szczepień. Tę sztuczkę stosowano w przekazie medialnym od samego początku przywołując rolę szczepień w eliminacji ospy prawdziwej i sprowadzając medialny przekaz do tego, że jest to jedyna droga, by wyeliminować CoViD-19 i że bez tego jesteśmy właściwie zgubieni. Wirus SARS-CoV-2 zmutuje wielokrotnie i za jakiś czas powróci w jakiejś innej formie. Szczepienie go nie wyeliminuje tak jak ospy prawdziwej. Dane statystyczne pokazały nawet, że zaszczepieni nie są gorszymi transmiterami niż niezaszczepieni. Przypominam, że od samego początku, gdy tylko jedyna z firm, czyli AstraZeneka w ramach III etapu prowadziła badania nad ograniczeniem transmisji to wychodziło im od 3 do bodaj 33% w zależności od grupy wiekowej dla pierwotnej wersji wirusa, czyli nawet w przypadku celowanej szczepionki ograniczenie transmisyjności było niewielkie, co zakłamano na konferencji prasowej wspomnianych dwóch panów.
Zatem bakterie i wirusy mutują, ale z pewnością nie tak samo. To jako komentarz do Twojego: "więc chyba nie dziwne, że ulega mutacji". W każdym razie ja nigdy zdziwienia nie okazywałem.
Wybacz, i mówię to z największą szczerością, ale o swoim stanie zdrowia nie dyskutuję na forum.
Natomiast bardzo proszę o wskazanie gdzie konkretnie i na ile trochę mijam się z prawdą. Być może tak jest, ale wolałbym jednak na konkretach. W każdym razie nie uważam, by szczepienia i przyjmowanie leków jakoś nie za bardzo się od siebie różniły, co wynika z Twojego wpisu: "Różnica? Upraszczając jedno i drugie jest ingerencją w organizm i jedno i drugie nie jest bez wpływu na organizm." To bardzo duże uproszczenie, trudne do zaakceptowania w kwestii tego o czym wspomniałem, czyli medialnego cytowania ulotki np. aspiryny. Uważam, że "utożsamianie" było manipulacją co w ogólnym wymiarze uznaję za podłe.
Oczywiście, że tak jest. Przy czym to nie jest kwestia ślepej wiary tylko oceny. Przecież wszystkie swoje posty też opieram na badaniach. Oczywiście do tego musi w zrozumiały sposób dochodzić doświadczenie niepoparte badaniami. Są rzeczy, które wiem, a których nie jest w stanie poprzeć badaniami. Czymś takim jest np. wykaz i klasyfikacja NOPów robiony przez ministerstwo. To nie jest oficjalny dokument medyczny więc nie można nawet zarzucić fałszerstwa, ale do czasu uproszczenia jego formy w bardzo wielu miejscach rozmijał ze zgłoszeniami. Ot przykład zgłoszenia zakrzepicy żył głębokich kończyn dolnych i powiększanie węzłów chłonnych zapisywano jako... zaczerwienie i krótkotrwała bolesność w miejscu wkłucia. Kilka sanepidów na piśmie przyznawało się, że zmieniało klasyfikację NOPów, ale ogólnopolska skala tego zjawiska pewnie nigdy nie zostanie poznana.
W każdym razie jest pewien rodzaj wiedzy, którego nie da się poprzeć badaniami. Oczywiście każdy może sobie to traktować jako przypadki anegdotyczne. W pełni to rozumiem. Znam dwa przypadki "straszenia" (no może "przekonywania" popartego wizją drobiazgowej kontroli) lekarzy przez SANEPIDy (w dwóch różnych województwach) by nie wpisywali tak dużo NOPów, ale dla kogoś innego to będzie zero przypadków, bo nie ma jak tego udowodnić, a każdy kto ma nieco do czynienia z polskim sadownictwem wie, że słowo przeciwko słowu to sytuacja, gdzie szkoda czasu na jałowe pozwy. Zwłaszcza, że w sumie i tak jest to bez znaczenia, gdyż po pierwsze większość łagodnych NOPÓw nigdy nie została zgłoszona lekarzom (wśród moich znajomych było takich sytuacji ze 20, może 30), a to i tak bez gwarancji, że lekarzowi w bardzo obciążonych czasach będzie się chciało dodatkowo wypisywać zgłoszenie NOP.
Trochę tak, trochę nie (tym razem ja pozwolę sobie na coś takiego ). Część z tego co wychodziło później wyszłoby wcześniej gdyby przeprowadzić pełen cykl badania szczepionki. Zrobiono to pospiesznie, ale OK, okoliczności były uzasadniające. "Badania dokończono" na ochotnikach wmawiając im, że wszystko jest OK, bo "skuteczne i bezpieczne". Najczęściej (tak mi się wydaje, bo anegdotycznie, w moim kręgu znajomych mogę powiedzieć "nigdy") w trakcie kwalifikacji do szczepienia szczepionką warunkowo dopuszczoną do obrotu w ogóle nie informowano nikogo o możliwych powikłaniach i komu oraz do kiedy należy je zgłosić.
Normalnie. Konkretnie można pytać normalnie. Korzystam z oficjalnych danych udostępnianych przez ministerstwa zdrowia i urzędy statystyczne, gdy trzeba to z basiw, a także z opracowań w serwisach medycznych (mając możliwość zobaczyć jak to jest, fajnie się czyta komentarze lekarzy, a nie gimbazy). To taki mały plusik wynikający z faktu, że ponad połowa naszych znajomych to lekarze.
Bardziej ogólnie nie potrafię. Zapytasz o konkret to podam. Np. zestawienie tabelaryczne z poprzedniego postu pochodzi z tygodniowego raportu brytyjskich służb medycznych, forma graficzna to moje przerzucenie do arkusza kalkulacyjnego.
A co do Cessaka to osadzenie go na tym stołku nie tylko nie czyni go autorytetem. Jest zupełnie na odwrót.
Dlatego wyraźnie przypomniałem co podważam. Wielokrotnie w tym wątku unikałem podążania wątkami spiskowymi, choć oczywiście dopuszczam, że istnieje jakieś prawdopodobieństwo, że tak jest, ale uważam, iż takie sprawy każdy musi sobie oceniać sam. Mam kolegów, którzy czytali "Doktrynę szoku" i uważają, że pasuje idealnie. Ja nie czytałem, więc nie silę się na teorie spiskowe.cochise pisze: ↑2022-06-13, 09:15Nie twierdzę, że podejmowałeś, to tylko z mojej strony taki skrót myślowy, ja co do zasady jestem niewierzący, pewnie wyraziłem się niezbyt jasno. Po prostu swoimi opiniami (przyznaję się bez bicia nie czytałem wszystkiego) stajesz w opozycji do większości twierdzeń dotyczących pandemii i Koronki ogonie, a to w moim odczuciu prosta droga do twierdzeń o spisku bigfarmy, depopulacji wszczepianiu chipów itd. Nie daj bóg że Ciebie posądzam o takie tezy, po prostu w mojej poprzedniej wypowiedzi był to trochę, żartobliwy wtręt.
Przepraszam, ale takiego twierdzenia nigdy nie przedstawiałem. To nie teza o szkodliwości szczepień tylko o tym, że istnieje ryzyko ciężkiego, nieodwracalnego uszczerbku na zdrowiu w przypadku szczepionek genetycznych warunkowo wprowadzonych na rynek w związku z CoViD-19 oraz o tym, że nie jest znany ich długoterminowy wpływ na organizm ludzi. To drugie to akurat fakt, a nie hipoteza. Dość oczywisty.
Ryzyko to jest większe niż w przypadku dotychczas stosownych szczepień.
Opierałem się na raportach zamieszczanych przez PZH i porównywałem je z danymi sprzed pandemii.
Rodzaje niepożądanych odczynów z naszych kulawych, mocno niedoszacowanych raportów już wskazują, że jest poważniej niż w przypadku innych szczepień.
Poniżej wcześniej już przytaczane (w końcu ten wątek ma już ponad 80 stron) przykłady, przyznaję, że celowo nieco drastyczne, ale rozróżnijmy "szkodliwość szczepień" o jakiej nie pisałem od "ryzyka powikłań" o jakim pisałem. Na tej różnicy będziemy mogli budować kolejne zagadnienia, jakie poruszałem w tym wątku.
Panie w Niebiesiech!
Gdzie ja tak napisałem ???????????????????????????????????????
Proszę, podaj cytat.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.