Programy telewizyjne.
Programy telewizyjne.
Dzisiaj na Planete lecial program dotyczacy zatoniecia Kurska. Spekulowano w nim, ze padl on ofiara strzalu z amerykanskiego op Memphis i poza tym przed tym zdarzeniem mial kolizje z innym (nie pamietam nazwy chyba Trasher)
Na Discovery badz na National Geographic podczas poszukiwania pewnego wraku napomknieto, ze u wybrzeza zachodniego stoja (stoi, pamiec zawodzi ) w postaci falochronu betonowy statek (okret) z pierwszej wojny swiatowej. Niestety to juz bylo dawno i moze nie byc powtarzany program.
Na Discovery badz na National Geographic podczas poszukiwania pewnego wraku napomknieto, ze u wybrzeza zachodniego stoja (stoi, pamiec zawodzi ) w postaci falochronu betonowy statek (okret) z pierwszej wojny swiatowej. Niestety to juz bylo dawno i moze nie byc powtarzany program.
A propos programów o tematyce marynistycznej na Discoverach i innych Planetach, chciałem zwrócić uwage na fatalną (choć nie zawsze) jakość tłumaczenia na polski. Od razu słychać, że ludzie wynajęci do tłumaczenia tych programów w ogóle nie orientują sie w temacie, który tłumacza np. działań na Pacyfiku w IIWŚ oraz nie znają specjalistyczneg słownictwa jakie przecież każda dziedzina życia posiada.
Przykład: program na Discovery z przed 2-3 lat o II wojnie na Pacyfiku właśnie, w tle słychać angielski orginał "destroyer escort" tłumaczenie polskie "eskorta niszczyciela" - formalnie gramatycznie poprawnie.
Rzecz w tym, że Amerykanie w ten sposób nazywali niszczyciel eskortowy, a tego już w zwykłym słowniku nie ma.
Inny przykład z tego samego programu: "aircraft carriers" został poprawnie przetłumaczony jako lotniskowce, ale gdy pare chwil później w angielskim orginale opuszczono "aircraft" zostawiając tylko "carriers" (przecież wiadomo z kontekstu co te carriers wożą) polski tłumacz zamienił lotniskowce w transportowce (szkoda, że nie w przewoźników).
Wydaje mi się, że dyplom magistra filologii angielskiej (francuzkiej, niemieckiej, itp.), bez chociaż cienia znajomości tematu i słownictwa to za mało by tłumaczyć programy historyczne lub specjalistyczne.
Pozdrawiam
Przykład: program na Discovery z przed 2-3 lat o II wojnie na Pacyfiku właśnie, w tle słychać angielski orginał "destroyer escort" tłumaczenie polskie "eskorta niszczyciela" - formalnie gramatycznie poprawnie.
Rzecz w tym, że Amerykanie w ten sposób nazywali niszczyciel eskortowy, a tego już w zwykłym słowniku nie ma.
Inny przykład z tego samego programu: "aircraft carriers" został poprawnie przetłumaczony jako lotniskowce, ale gdy pare chwil później w angielskim orginale opuszczono "aircraft" zostawiając tylko "carriers" (przecież wiadomo z kontekstu co te carriers wożą) polski tłumacz zamienił lotniskowce w transportowce (szkoda, że nie w przewoźników).
Wydaje mi się, że dyplom magistra filologii angielskiej (francuzkiej, niemieckiej, itp.), bez chociaż cienia znajomości tematu i słownictwa to za mało by tłumaczyć programy historyczne lub specjalistyczne.
Pozdrawiam
-
- Posty: 181
- Rejestracja: 2005-01-07, 13:05
Mes Amis...
zapamiętajcie sobie, że nie ma filologii FRANCUZKIEJ. Jest FRANCUSKA!!
Secretary to Mr Davy Jones
-
- Posty: 181
- Rejestracja: 2005-01-07, 13:05
Re: Programy telewizyjne.
Ja też o tym słyszałem, tylko, że chodziło o zderzenie, a nie o strzał torpedą.Anonymous pisze: Spekulowano w nim, ze padl on ofiara strzalu z amerykanskiego op Memphis i poza tym przed tym zdarzeniem mial kolizje z innym (nie pamietam nazwy chyba Trasher)
Secretary to Mr Davy Jones
Drodzy dyskutanci, skoro już powstał wątek p.t. "programy telewizyjne" to moze właśnie tutaj dawajmy sobie znac o programach telewizyjnych dotyczących okrętów wojennych itd??? Sam wiem po sobie ze nie zawsze mam czas śledzić program telewizyjny i czasem coś może mi umknąć
Tylko najlepiej PRZED programem a nie PO
Tylko najlepiej PRZED programem a nie PO
-
- Posty: 1094
- Rejestracja: 2004-01-06, 02:19
- Lokalizacja: Gdańsk
Bzdetność wielu programów edukacyjnych
Bzdetność wielu programów edukacyjnych jest porażająca
Przedczoraj ogladałem na którymś z Discovery lub National Geographic audycję o alternatywnych dostawach prądu oświetleniowego do londyńskiego metra - działa w tym celu specjalnie do dziś stara elektrownia, w której prawidłowy obieg energii wyglada tak:
1. spalany gaz w palenisku wytwarza z podgrzewanej wody parę w kotle
2. para z kotła napędza turbine parowa
3. turbina napędza mechanicznie prądnicę wytwarzającą prąd elektryczny
skrócono w wersji polskiej do:
1. spalany gaz powoduje ruch turbiny
2. turbina wytwarza prąd elektryczny
Ręce opadają
Przedczoraj ogladałem na którymś z Discovery lub National Geographic audycję o alternatywnych dostawach prądu oświetleniowego do londyńskiego metra - działa w tym celu specjalnie do dziś stara elektrownia, w której prawidłowy obieg energii wyglada tak:
1. spalany gaz w palenisku wytwarza z podgrzewanej wody parę w kotle
2. para z kotła napędza turbine parowa
3. turbina napędza mechanicznie prądnicę wytwarzającą prąd elektryczny
skrócono w wersji polskiej do:
1. spalany gaz powoduje ruch turbiny
2. turbina wytwarza prąd elektryczny
Ręce opadają
-
- Posty: 181
- Rejestracja: 2005-01-07, 13:05
Co do programów, przekładów itp...
...to przyznaję bez bicia - tłumaczę wszystko co jest ew. napisane czy powiedziane, mało tego - staram się, żeby to brzmiało i sensownie, i ładnie po polsku. Nieładne pisanie czegokolwiek w ojczystym języku na pewno nie przynosi sławy, a ponadto stanowi ciężki grzech wobec dawnych nauczycieli tegoż języka z naszych szkół. Ci tam, co to się podorywali do kluczowych stanowisk jeśli chodzi o przekłady tego lub owego z morskiego podwórka, nie mają o tym zielonego pojęcia. Zaczyna się od niewinnego z pozoru nazywania lotniskowca statkiem - widział kto z Was takie cuda?!...
A w ogóle to jestem za tym, żeby poodbierać możliwość pisania polskich tekstów do dobrych programów kiepskim autorom, co to nie wiedzą o co chodzi, nie znają języka z którego tłumaczą, ale uwaga - mają dyplom uniwersytecki. To jest, jak widać za mało. Filologia angielska, o ile znam się na tej hm... medycynie (!) to siedzenie całymi latami w angielskiej literaturze i rozbieranie [zamiast panienki] sztuki Szekspira na czynniki pierwsze, drugie i trzecie. To samo jest z germanistyką. Jestem przekonany, że świeżo upieczona germanistka z dyplomem z Heidelbergu padnie jak długa na widok prostego tekstu choćby o operacji Rheinuebung, o skomplikowanych zagadnieniach technicznych BISMARCKA już nie wspominając. A tymczasem teksty do programów morskich DISCOVERY piszą jakieś panienki lub faceci diabli wiedzą skąd. Jakby tego jeszcze było mało, użeraj się potem człowiecze z jedną czy drugą panią profesor tu czy tam w szkole, bo "ona usłyszała na Discovery, że krążownik pancerny BISMARCK zatopił statek HOOD. Nie wątpię, był zapewne niejeden handlowy HOOD, był też i krążownik pancerny [Fuerst] BISMARCK. Ale ludzie, bez przesady - telewizja ma uczyć, a w oryginalnych tekstach tego na pewno nie ma... No - Wojtusia jak zwykle poniosło! Co Wy na to?...
A w ogóle to jestem za tym, żeby poodbierać możliwość pisania polskich tekstów do dobrych programów kiepskim autorom, co to nie wiedzą o co chodzi, nie znają języka z którego tłumaczą, ale uwaga - mają dyplom uniwersytecki. To jest, jak widać za mało. Filologia angielska, o ile znam się na tej hm... medycynie (!) to siedzenie całymi latami w angielskiej literaturze i rozbieranie [zamiast panienki] sztuki Szekspira na czynniki pierwsze, drugie i trzecie. To samo jest z germanistyką. Jestem przekonany, że świeżo upieczona germanistka z dyplomem z Heidelbergu padnie jak długa na widok prostego tekstu choćby o operacji Rheinuebung, o skomplikowanych zagadnieniach technicznych BISMARCKA już nie wspominając. A tymczasem teksty do programów morskich DISCOVERY piszą jakieś panienki lub faceci diabli wiedzą skąd. Jakby tego jeszcze było mało, użeraj się potem człowiecze z jedną czy drugą panią profesor tu czy tam w szkole, bo "ona usłyszała na Discovery, że krążownik pancerny BISMARCK zatopił statek HOOD. Nie wątpię, był zapewne niejeden handlowy HOOD, był też i krążownik pancerny [Fuerst] BISMARCK. Ale ludzie, bez przesady - telewizja ma uczyć, a w oryginalnych tekstach tego na pewno nie ma... No - Wojtusia jak zwykle poniosło! Co Wy na to?...
Secretary to Mr Davy Jones
-
- Posty: 181
- Rejestracja: 2005-01-07, 13:05
Co Wy na to, abyśmy to MY pisali teksty dla...
DISCOVERY, PLANETE czy NGTV???
Ja jestem za. Siedzę w dwóch językach po ponad trzy dychy lat, znam też nieźle morskie podwórko, a ponadto szanuję Kolegów-Hobbistów, którym nie śmiałbym podrzucać chłamu w rodzaju statków-lotniskowców czy łodzi podwodnych o napędzie atomowym...! Głosujcie na mnie, hm?...
Ja jestem za. Siedzę w dwóch językach po ponad trzy dychy lat, znam też nieźle morskie podwórko, a ponadto szanuję Kolegów-Hobbistów, którym nie śmiałbym podrzucać chłamu w rodzaju statków-lotniskowców czy łodzi podwodnych o napędzie atomowym...! Głosujcie na mnie, hm?...
Secretary to Mr Davy Jones
- Darth Stalin
- Posty: 1200
- Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
- Lokalizacja: Płock
Całkowicie poparcie.
Kwiatki w stylu "dywizja opancerzona" czy "transportowiec" [o lotniskowcu...] już mnie niestety nawet nie dziwią.
Zrobiłem swego czasu recenzję "Opcji napoleońskich" Bellony na ich stronie internetowej, gromiąc ją przede wszystkim za "przekład" (bo tego czegoś trudno nawet przekładem nazwać) - autorka nie miała pojęcia o terminologii wojskowej ani angielskiej ani polskiej... po czym zaproponowałem swoje usługi (siedzę w języku też już kilkanaście lat, moze nie tak dogłębnie ale wystarczająco; no i historii/militariach też podobnie) - nawet nie odezwali się żeby odmówić...
A potem znowu wydają jakieś kaszany. W sumie to żałowałem, ze te "Opcje..." po polsku kupiłem - był w Pelcie oryginał...
Kwiatki w stylu "dywizja opancerzona" czy "transportowiec" [o lotniskowcu...] już mnie niestety nawet nie dziwią.
Zrobiłem swego czasu recenzję "Opcji napoleońskich" Bellony na ich stronie internetowej, gromiąc ją przede wszystkim za "przekład" (bo tego czegoś trudno nawet przekładem nazwać) - autorka nie miała pojęcia o terminologii wojskowej ani angielskiej ani polskiej... po czym zaproponowałem swoje usługi (siedzę w języku też już kilkanaście lat, moze nie tak dogłębnie ale wystarczająco; no i historii/militariach też podobnie) - nawet nie odezwali się żeby odmówić...
A potem znowu wydają jakieś kaszany. W sumie to żałowałem, ze te "Opcje..." po polsku kupiłem - był w Pelcie oryginał...
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów
Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...