Jest pewna pięta achilesowa projektu niestety
. To nie jest sonar holowany i za każdym razem będziesz musiał go zwijać i powijać a prędkość przemieszczania się ribsów to nie jakieś cudo w porównaniu do helikopterów, a o prędkości WLD-1 pozwól, że już nie wspomnę
(kumamy?). Kolejna sprawa to jak zapewnić zasilanie, plus waga takich sonarów to zwykle jakieś 300kg itd. itd... A pomine już fakt, że takiego cuda nie widziano
Lecz najbardziej mnie ciekawi inna sprawa, którą to powinieneś nadrzędnie wyjaśnić. Jak myślę nie tylko mi, gdyż nasz uroczy Jogi wyrwał się w dyskusji opierając się na dzielności morskiej jako przykład nie stosowania actuvek, a tu taki afront z twojej strony i zmiana decyzji, że ribsy będą operować do stanu morza 4 (oj nie ładnie). A już lawirancko ktoś tu twierdził, że 100 tonowy okręt nie da rady na metrowej fali!
Wypadałoby się też odnieś do tego dlaczego ciaptas to takie cudo na Bałtyk (taka argumentacja była (sic!)). Mamy jakąś sensowną argumentacje, czy nadal twierdzimy... bo tak? A dzięki tej filozofi można było prać mózgi misiom by uwieżyli, że nic oprócz Ivera ich nie udźwignie. Było tak? Pamiętamy?
Powiem wprost wkurzasz mnie (choć infantylność u dorosłych lubię) bo zmieniasz zbyt często zdanie, ale w ten upierdliwy sposób by przeciągnąć dyskusje! Dura to bzdura przy twoich wywijasach!
A co do wyciszenia nieuku to klucz, a nie kwiatek do korzuszka jak sugerujesz. Jak i dla moich dzieci (tak aby zrozumieć) proponuje wycieczke na symulator helikopterowych sonarów. Dla dziutków jak ty powinno to być niesamowite przeżycie
(a zwłaszcza dla dzieci
)