Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy gwoździem do trumny MW RP??
Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy gwoździem do trumny MW RP??
Witam! Po przeczytaniu ostatniej nTW 12/2008, a dokładniej artykułu pt. "Rakiety na brzegu - pod flagą marynarki czy Wojsk Lądowych?", nie mogę się powstrzymać od komentarza, że z dnia na dzień Marynarka Wojenna nie tylko ma coraz mniej okrętów ale i ma coraz mniej do powiedzenia w Sztabie Generalnym WP... Ów artykuł doskonale ukazuje, jak moża marynarzom ładnie zamydlić oczy obiecankami cacankami, by nastepnie wykorzystując efekt zamydlonych i piekących oczu, zabrać obiecany Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy oraz pieniądze zapisane w budżecie MW, przekazać NDR wraz z pieniążkami dla Wojsk Lądowych i zwalić jeszcze winę na bierność MW RP... Autor przytacza, iż za owe dodatkowe pieniążki, w przypadku rezygnacji MW RP z NDR można by otrzymać dwa niszczyciele min. Dodaje także, iż obecnie lansowaną w SG WP opcją jest włączenie NDR w struktury WL. Marynarka nie będzie miała wówczas ani dywizjonu, ani budżetu na inne cele tj. np dodatkowe dwa niszczyciele min...
Super...
Abstrahując wogóle od pomysłu tworzenia NDR i wszystkich za i przeciw, zapowiada się, iż poraz kolejny MW RP zostanie za przeproszeniem wy******a przez lobby koloru GREEN w W-wie. Smutne.
Nie wiem czy wyjściem z sytuacji jest użycie swoistego defibrylatora w W-wie pod postacią uruchomienia jakiejś ostrej i radykalnej akcji promującej morski rodzaj sił zbrojnych? Jeżeli tak, to kto się tego podejmie? Ja osobiście nie mam pojęcia, ale czuję, że jest to ostatni moment na działanie...
PS.
Może trzeba zintensyfikować częstość wręczania breloczków i piór z logo MW posłom na wiejskiej?
Super...
Abstrahując wogóle od pomysłu tworzenia NDR i wszystkich za i przeciw, zapowiada się, iż poraz kolejny MW RP zostanie za przeproszeniem wy******a przez lobby koloru GREEN w W-wie. Smutne.
Nie wiem czy wyjściem z sytuacji jest użycie swoistego defibrylatora w W-wie pod postacią uruchomienia jakiejś ostrej i radykalnej akcji promującej morski rodzaj sił zbrojnych? Jeżeli tak, to kto się tego podejmie? Ja osobiście nie mam pojęcia, ale czuję, że jest to ostatni moment na działanie...
PS.
Może trzeba zintensyfikować częstość wręczania breloczków i piór z logo MW posłom na wiejskiej?
A może MW przestała by się dawać dymać?! MON to nie św. Mikołaj - tutaj każdy ma mało i walczy o to, by wyszarpać jak najwięcej z ochłapów. Jak ktoś siedzi w Gdyni i tylko narzeka, że mu nic nie dają, to nie ma się co dziwić efektom.
Przed wojną też nie było różowo, a jednak dzięki Świrskiemu, który dumę chował do kieszeni i jako admirał człapał do pułkowników, tylko po to by pieniądze dla ukochanej MW wynegocjować.
Niestety tego obecnej admiralicji brakuje. Z narzekania w mediach nic się nie zmieni, a manna z nieba sama z siebie nie spadnie...
Przed wojną też nie było różowo, a jednak dzięki Świrskiemu, który dumę chował do kieszeni i jako admirał człapał do pułkowników, tylko po to by pieniądze dla ukochanej MW wynegocjować.
Niestety tego obecnej admiralicji brakuje. Z narzekania w mediach nic się nie zmieni, a manna z nieba sama z siebie nie spadnie...
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Re: Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy gwoździem do trumny MW RP?
Powinni zacząć od tego czego tak naprawdę nasza MW chce, ponieważ póki co nic nie słychać o oficjalnych (obietnice ministra w TV się nie liczą) planach rozwoju.
Ewentualnie zrzutka dla jakiegoś rosyjskiego kapitana by delikatnie naruszył nasze wody terytorialne.
Lepiej wprowadzić tam "swoich ludzi"....Dziadek pisze:PS.
Może trzeba zintensyfikować częstość wręczania breloczków i piór z logo MW posłom na wiejskiej?
Ewentualnie zrzutka dla jakiegoś rosyjskiego kapitana by delikatnie naruszył nasze wody terytorialne.
Zastanawiam się, czy gdyby rakiety dla NDR nie miały opcji atakowania celów naziemnych, to czy dalej SG WP tak bardzo optowałby za włączeniem ich w struktury WL? Może tu jest pies pogrzebany i któryś z generałów wymyslił, iż jest to całkiem niezły sposób na stworzenie taktycznych pocisków kierowanych cruise, choćby w cześci rekompensujących ewentualne rozmieszczenie Iskanderów w Obwodzie Kaliningradzkim? Może dalszym krokiem byłoby rozmieszczenie ich np. w Braniewie, Giżycku lub Orzyszu? Co o tym myślicie?
Crolicku, nie odrabiasz lekcji z najnowszej historii. Całkiem niedawno był dowódca MW, którego w Warszawie się bali. Słynął z tego, że roztaczał blask wokół wszystkiego o czym mówił, a niemal każdy wpływowy człowiek w tym kraju dostawał kordzik z wygrawerowanym napisem "przyjaciel Marynarki Wojennej".crolick pisze:A może MW przestała by się dawać dymać?! MON to nie św. Mikołaj - tutaj każdy ma mało i walczy o to, by wyszarpać jak najwięcej z ochłapów. Jak ktoś siedzi w Gdyni i tylko narzeka, że mu nic nie dają, to nie ma się co dziwić efektom.
Z narzekania w mediach nic się nie zmieni, a manna z nieba sama z siebie nie spadnie...
Prawda jest jednak taka, że samej MW niewiele z tego przybyło. W porównaniu z dniem dzisiejszym może jest to pozornie dużo, jednak problem polega na tym, że większość wyborów to totalne pomyłki.
A nie sądzisz, że pomysł stwarzania zagrożenia dla celów naziemnych narodził się zanim głośno powiedziano o rozmieszczeniu Iskanderów? Uważam, że w zasadzie jedynie to przekonało twardogłowych w stolicy by w tak ekspresowym tempie (jak na MW) uzyskać wsparcie i zapowiedź realnych środków finansowych.Dziadek pisze:Może tu jest pies pogrzebany i któryś z generałów wymyslił, iż jest to całkiem niezły sposób na stworzenie taktycznych pocisków kierowanych cruise, choćby w cześci rekompensujących ewentualne rozmieszczenie Iskanderów w Obwodzie Kaliningradzkim?
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Marmiku drogi - tu nie chodzi o lansik na salonach, tylko mało efektowne, acz efektywne działania zakulisowe związane z finansami.Marmik pisze:Crolicku, nie odrabiasz lekcji z najnowszej historii. Całkiem niedawno był dowódca MW, którego w Warszawie się bali. Słynął z tego, że roztaczał blask wokół wszystkiego o czym mówił, a niemal każdy wpływowy człowiek w tym kraju dostawał kordzik z wygrawerowanym napisem "przyjaciel Marynarki Wojennej".
Prawda jest jednak taka, że samej MW niewiele z tego przybyło. W porównaniu z dniem dzisiejszym może jest to pozornie dużo, jednak problem polega na tym, że większość wyborów to totalne pomyłki.
Tak wyśmiewane przez wielu sprowadzenie KMW z Gdyni do Warszawy, było właśnie z pkt widzenia administracyjnego znakomitym posunięciem, bo dzięki temu Świrski był blisko tych którzy decydowali o pieniądzach wydawanych przez wojsko. Dziś w kręgach marynarskich Warszawa jest synonimem całkowitego niezrozumienia spraw morskich. Za czasów II RP tego właśnie uniknięto dzięki mądrej polityce Szefa KMW.
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Obawiam się, że próbujesz porównać nieporównywalne czasy i okoliczności. Dziś nie ma takiej jednoznaczności jak w latach dwudziestych. Od połowy lat trzydziestych w związku z przemianami sytuacji politycznej doszło do całkowitego pomieszania priorytetów, a własciwie doszło do inercji rozwojowej. A mimo wszystko było to mniej niespodziewane niż przemiany w ciągu ostatnich 15-20 lat. Pod praktycznie każdym względem nie da sie bezpośrednio poónywać okoliczności wtedy i dziś.crolick pisze:Dziś w kręgach marynarskich Warszawa jest synonimem całkowitego niezrozumienia spraw morskich. Za czasów II RP tego właśnie uniknięto dzięki mądrej polityce Szefa KMW.
Partnerstwo dla Pokoju i integracja proceduralna z NATO została zainicjowana przez MW RP przed ok. 15 laty. Dziś MW jest murzynem, który zrobił swoje i może odejść.
Tu nie chodzi by być blisko tych co decydują o wydawaniu pieniędzy, bo nie ma problemu by bez sensu wydać pieniądze. Najpierw trzeba być blisko tych co kszatałtują wizje (są tacy?) Polski nie do następnych wyborów, ale na kilka-kilkanaście lat.
Wydanie pieniędzy na np. "Czernickiego", czy Bryzy to wydanie pieniędzy. Czy dobre wydanie pieniędzy? Wydanie pieniędzy na NDR to wydanie pieniędzy (potencjalnie). Czy dobre wydanie pieniędzy?
Ci co rodzielają środki też mają ograniczony horyzont. Ci co na nich wpływają też.
Kształtowanie sił zbrojnych na zasadzie rozmowy Świrskiego z Sikorskim sfinalizowanej stwierdzeniem "dwa duże kontr-torpedowce" (daty nie pamietam). To całkowita pomyłka zarówno ponad osiem dekad temu jak i dziś.
Czy mam rozumieć, że chcesz by teraz urabiano decydentów by zamawiać okręty bez ładu i składu? Wątpię. Dlatego najpierw trzeba zacząć od tego co w Polsce wydaje się być utopią, czyli ponadpartyjnej wizji realizowania strategii bezpieczeństwa narodowego (też ponadpartyjnej).
Możesz się śmiać, że jestem idealistą, ale jakoś mogę z tym żyć .
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Jak to powiedział Jan Józef Szczepański 30 lat temu:Marmik pisze:... najpierw trzeba zacząć od tego co w Polsce wydaje się być utopią, czyli ponadpartyjnej wizji realizowania strategii bezpieczeństwa narodowego (też ponadpartyjnej).
Możesz się śmiać, że jestem idealistą, ale jakoś mogę z tym żyć .
W Polsce są zazwyczaj dwa wyjścia z sytuacji: normalne i nadprzyrodzone. Normalne jest takie, że z nieba schodzą zastępy aniołów i robią za nas. A nadprzyrodzone - kiedy sami weźmiemy się do roboty.
Cytat z głowy za "Przeglądem Technicznym" z 1980 roku, więc może być niedokładny, ale sens zachowany. Mam nadzieję, że nazwiska nie przekręciłem.
Polska marynarka wojenna a wlasciwie jej naczelne dowodzenie popelnilo dwa bledy
Marynarka wojenna nie musi udowadniac potrzeby swojego istnienia w oparciu o 'niezaprzeczalny wklad w obrone naszego kraju''tylko jakis tam iluzorycznych wartosci wspieranie niepewnych sojusznikuw na koszt podatnika.
Wszystko jest tajne wiec normalny obywatel to pewnie nawet niewie co to jest marynarka wojenna.A wiec politycy nie maj nie istniejacego elektoratu.
pozdrawiam
Marynarka wojenna nie musi udowadniac potrzeby swojego istnienia w oparciu o 'niezaprzeczalny wklad w obrone naszego kraju''tylko jakis tam iluzorycznych wartosci wspieranie niepewnych sojusznikuw na koszt podatnika.
Wszystko jest tajne wiec normalny obywatel to pewnie nawet niewie co to jest marynarka wojenna.A wiec politycy nie maj nie istniejacego elektoratu.
pozdrawiam
Spróbujmy zwrócić uwage na bardzo istotne rzeczy a pominięte w tym temacie mianowicie chodzi o mozliwosci pocisku NSM ,który jest mimo wszystko korzystniejszy ze wzgledu na możliwości jego przenoszenia przez samoloty i śmigłowce co nie jest bez znaczenia . Mimo wszystko dobrze by było aby w przyszłosci PMW i nie tylko bo i inne rodzaje wojsk posiadały dwa rodzaje pocisków , RBS -15 Mk 3 na okrety i dywizjon nabrzeżny zaś NSM dla śmigłowców i samolotów tak bym to widział
gdyż RBS-15 Mk 3 nie jest przeznaczony dla samolotów ,tym samym NSM zapewnił by nam długie ramie bo można by było dokonywać ataków na przeciwnika na głębokim jego zapleczu wykorzystując samoloty
gdyż RBS-15 Mk 3 nie jest przeznaczony dla samolotów ,tym samym NSM zapewnił by nam długie ramie bo można by było dokonywać ataków na przeciwnika na głębokim jego zapleczu wykorzystując samoloty