Dobre - zawsze mnie bardzo cieszy opinia kogoś tak ze środka struktury, który to mnie, dla którego jakby co do zasady dana instytucja ma funkcjonować (dla mnie i tysięcy podobnych), że wszystko jest OK i to chyba ja mam jakichś niezrozumiały problem...
W strukturze pełniącej rolę edukacyjno-służebną chyba mimo wszystko oczekiwałoby się nieco większej empatii dla swojego głównego beneficjenta nieprawdaż?
Ale nie bronimy Częstochowy bo tak trzeba...
Drogi Kolego - niechże za "formę wyrazu" Twojej instytucji posłuży prosty fakt, że na przestrzeni prawie dwóch dekad, gdy chciałem sobie po prostu zwiedzić owe niegościnne progi prawie zawsze było ono z najróżniejszych zresztą powodów nieczynne
Nie mogłem sobie przyjść do sklepiku bo albo też był nieczynny albo moi goście - interesujący się tematyką MW o wiele bardziej niż wtedy ja - po prostu mnie obśmiali jak zobaczyli co tam można dostać. W czasach, o których pisałem ciekawsze rzeczy można było dostać w pierwszym lepszym kiosku na mieście... W ramach owej formy wyrazu udało mi się nie zwiedzić muzeum ani w latach 80-tych (poza częścią zewnętrzną) ani 90 - tych - dlaczego? Ano dlatego, ze wciąż i wciąż był remont czy też jakieś inne strategiczne prace, których uzasadnienia już nie pamiętam
Udało mi się to dopiero w XXI wieku akurat po powrocie ze Szwecji i zwiedzeniu tamtejszego muzeum (cud boski było czynne
) i przyznam szczerze nie było to porównanie sympatyczne. Oczywiście ja wszystko rozumiem - misja, cele, ambitne założenia, trudności, zabory, problemy z chrztem itd, - tylko, że z punktu widzenia rozczarowanego przez wiele lat zwiedzającego nie było tam niczego co by mogło przyciągnąć czy zaciekawić - aby było chyba śmieszniej ktoś w sklepiku otwartym tekstem powiedział (lata temu), że tam niczego ciekawego to nie ma... Tak sobie pomyślałem, że to chyba dobrze...
Z punktu widzenia tyle czasu próbującego zwiedzić muzeum zwykłego człowieka dewizą muzeum jest "jesteśmy nieczynni" - zapraszamy za x lat a tak w ogóle to zajmujemy się czymś zupełnie innym i w zasadzie to idźcie sobie dobry człowieku swoją drogą... Jakby w Szwecji jest inaczej i tam ilekroć jestem po prostu dobrze się bawię - co więcej dobrze się bawią też ludzie nie mający o MW zielonego pojęcia...
Rozumie to teraz szacowny Kolega? Dla mnie formą wyrazu było to nieczynni i co więcej nie spodziewałem się, że znowu jesteście nieczynni...
Zapewne Kolega przedstawi mi zaraz zapierającą dech w piersi przyczynę - no cóż za dużo ich już słyszałem aby mnie to usatysfakcjonowało... O nudnej ekspozycji co można powiedzieć - no cóż może są tacy co się im podoba...
Osobiście jestem wielkim przeciwnikiem takich instytucji, które są ale tak jakby ich nie było. Jeżeli podstawową forma ich istnienia jest ustawiczny remont, budowa nowej siedziby czy inne makro założenia to ja patrząc z punktu widzenia mikro uważam, że to jakieś nieporozumienie. Nie można gawronować w aż tak wielu obszarach więc z racji ustawicznej nieczynności muzeum chyba dobrze byłoby rozważyć prosty model, w którym o wielkości środków dla muzeum decydowałaby liczba osób, która w takiej czy innej formie skorzystały z działalności prowadzonej przez muzeum. Proste i być może sprawiłoby wreszcie, że muzeum byłoby czynne i zorganizowałoby nie pogadanki czy pokazy tylko po prostu ekspozycję tam gdzie jest...
Rozczarowany zwiedzający...