Marmiku, jak "Drogowke" traktuje z przymrozeniem oka, podobnie jak "Dom zly" itp. wtedy te filmy maja swoj urok.
shigure pisze:"Aha... Jeśli chodzicie tylko na filmy w stylu "Bitwa pod Wiedniem" czy "Ogniem i Mieczem", czyli produkcje, które z założenia muszą być gniotami, to nie ma się co dziwić, że takie macie postrzeganie Polskiej kinomatografii"
... dziwnie brzmi Twa wypowiedź. Do tej pory wydawało mi się że jeśli coś się tworzy, to po to aby może nie tyle co odniosło sukces ale z pewnością nie skończyło jako "gniot". Wyżej wymienione pozycje są bardzo ciekawym i wdzięcznym tematem, szkoda tylko (szczerze żałuję) że nie dane im było osiągnąć poziomu "Pana Wołodyjowskiego" i "Potopu". Ponadto mam pytanie, wyjaśnisz mi czy w podanych przez Ciebie tytułach założenia były takie że skazywały te filmy na sukces czy na "gniota" ?
Ok, to kilka takich niezgrabnych mysli:
1) Zrodlo. Sienkiewiczowska misja byla potrzeba chwili, ale dzis chyba nie trzeba po niego siegac, chyba ze targetem sa wycieczki szkolne.
2) Chyba u nas nie potrafi sie robic "wielkich objetosciowo", dobrych filmow historycznych bo piekielko zaczyna sie na poziomie walki z antypolskoscia... A konczy na probie dogodzenia kazdemu i dodaniu watku milosnego dla gospodyn domowych i wychodzi groteska w stylu Bitwy Warszawskiej czyli takie nasze Pearl Harbor (to ostatnie).
2.1) Chyba takie filmy lepiej wychodza Niemcom (Das Boot, Stalingrad), gdyz nie musza udowadniac slusznosci wlasnych postaw, bo te sa nie do udowodnienia.
2.2) Kiedys sadzilem, ze jak sie zadba o realizm, to wyjdzie dobre kino. Pierwsze 30 minut Szeregowca Riana wcisnelo mnie w fotel, ale pozniej reszta raczej draznila. Podobnie z Blackhawk Down... Zdalem sobie sprawe ze nie tedy droga. Chyba to jak z malarstwem, wraz z pojawieniem sie fotografii, te fotorealistyczne przestaje miec sens. Wiec lepiej obejrzec filmy dokumentalne z Iraku czy Afganistanu niz robic o tym filmy fabularne.
2.3) Chyba lepiej skupic sie na czyms bardziej kameralnym zamiast probowac ogarnac calosc. W miare udanymi filmami moga tu byc Jarhead czy Hurt Locker?
Reasumujac, w naszej Polskiej rzeczywistosci chyba lepiej wychodza wlasnie takie kameralne produkcje. Raz budzet moze byc duzo nizszy, wiec nie trzeba na sile "wygladzac - gniocic" filmu. Dwa chyba lepiej radzimy sobie poprzez opowiadanie o jednostce, niz o rzeczach "wielkich przestrzennie"...
3) Chyba proby krecenia historii lepiej zostawic dla mini seriali, gdzie jest czas na pokazanie zlorzonosci sytuacji, postaci, uwarunkowan itd. Niz szukac niebezpiecznego splycania czy efekciarstwa czy udowadniania "swoich" racji.
Szafran, dzieki za przypomnienie o Poklosiu, ono tez powinno bylo sie znalesc w srod wymienionych tytulow.