Re: Wody przybrzeżne, a taktyka
: 2018-12-10, 10:23
Dane pochodza z opracowan prowadzonych przez USNI, widzialem ze Przemek natknol sie na cos podobnego robiac prezentacje na swoim blogu. Niewiele dobrego mowi nam ten incydent z Burkami. Wystrzelono 3 antyrakiety i nawet nie ma pewnosci trafienia, stwierdzono ze prawdopodobnie obie rakiety wpadly do wody. A ponoc to stare zimnowojenne rakiety byly. Natomiast nawet jesli uznamy ten watpliwy sukces Burka to ta Saudyjska fregata po pojedynczym ciosie juz sie chyba nie pozbiera. Wiec na 3 rakiety jedna jednak trafila szkoda tylko, ze padlo na fregate bo to niesmacznie kiedy potencjalnie slabszy dostaje - magia statystyki jednak dziala
Poki co to ty Oskar piszesz o MORach. Ten gosc proponuje korwete cos a la Ambasador, wedlug tworcow streetfightera okret mial byc wielkosci ok 1000t. Nie maja byc uzaleznione od zadnych okretow matek, kazdy ma byc niezalezny I dzielic informacje sytuacyjna z innymi I jest to idea Hughes’a. To maja byc korwety. I nie slusznie oceniasz jego argumentacje poniewaz jesli flota ma skladac sie z setki takich okretow to proba zaprojektowania nowych magicznych broni moze byc bardziej racjonalna niz upychanie tego co juz istnieje. Nawet patrzac na wspolczesne uzbrojenie to kwestia decyzji i w minimalnej wersji moze byc SeaRam jako min samoobrony, 8 NSM, z 6 torped MU-90 plus jakies lzejsze. Visby udawadnia, ze nawet na tak malej jednostce mozna sporo upakowc. Co do torped to autor twierdzi, ze taki ‘walczak’ ma byc uzbrojony w antytorpedy i takie MU90 powinny sie nadac. Dodatkowo czesc zadan jesli chodzi o tropienie OP maja przejac SeaHuntery lub inne drony i to one beda narazone w pierwszej kolejnosci. Druga sprawa to fakt, ze antytopredy daja szanse na odparcie ataku, a nawet jesli sie uda to OP zdradza swoja lokalizacje dla uwalanie okretu o wartosci 500mln vs wartosc OP 3-4mld. Musimy pamietac, ze streetfighter nie bedzie dzialal sam tylko w licznym zespole – marnie widze szanse, zeby zdecydowal sie na atak, bez mozliwosci ucieczki.
Tu chodzi o cala filozofie tworzenia floty, a nie o jeden czy drugi okret. Moim skromnym zdaniem jesli planujemy juz flote ktos powinien zdefiniowac budzet, potencjal wroga, przestrzen operacyjna i srodki potrzebne do tego. Jesli juz definiujemy wroga, to FB ma obecnie 2 stare ale sprawne Kilo, ktore do samego skrytego poruszania sie potrzebuja przynajmniej 30-40m wody, a zeby zaatakowac zespol okretow musza miec szanse na ucieczke w jeszcze glebsze wody. Kmdr. M. Ogrodniczuk slusznie prawil, ze na Baltyku jest niewiele dogodnych miejsc do operacyjnego uzycia OP, a zwlaszcza na naszych wodach. Wedle tej filozofi lepiej moze jednak przyjac ryzyko ataku torpedowego niz przesadnie przeinwestowac zdolnosci ZOP, ktore moga sie wogole nie przydac w naszych warunkach. Takze wracamy do taktyki i kalkulacji koszt-efekt. Te ich fregaty i niszczyciele to tez dosc bardzo leciwa flota bez wiekszych szans na wymiane. Zasadniczo nie czaje pomyslu wystawiania 3 super-dooper fregat przeciw calej zgraji korwet roznego rozmiaru, a doliczyc musimy jeszcze baterie nadbrzezne – brzmi jak strzal w kolano. Dodatkowo na zadne super-dooper fregaty nas nie stac ani finansowo, ani mentalnie, ani organizacyjnie. Jedyne co mozemy miec to jakies uzywki z demobilu.
Poki co to ty Oskar piszesz o MORach. Ten gosc proponuje korwete cos a la Ambasador, wedlug tworcow streetfightera okret mial byc wielkosci ok 1000t. Nie maja byc uzaleznione od zadnych okretow matek, kazdy ma byc niezalezny I dzielic informacje sytuacyjna z innymi I jest to idea Hughes’a. To maja byc korwety. I nie slusznie oceniasz jego argumentacje poniewaz jesli flota ma skladac sie z setki takich okretow to proba zaprojektowania nowych magicznych broni moze byc bardziej racjonalna niz upychanie tego co juz istnieje. Nawet patrzac na wspolczesne uzbrojenie to kwestia decyzji i w minimalnej wersji moze byc SeaRam jako min samoobrony, 8 NSM, z 6 torped MU-90 plus jakies lzejsze. Visby udawadnia, ze nawet na tak malej jednostce mozna sporo upakowc. Co do torped to autor twierdzi, ze taki ‘walczak’ ma byc uzbrojony w antytorpedy i takie MU90 powinny sie nadac. Dodatkowo czesc zadan jesli chodzi o tropienie OP maja przejac SeaHuntery lub inne drony i to one beda narazone w pierwszej kolejnosci. Druga sprawa to fakt, ze antytopredy daja szanse na odparcie ataku, a nawet jesli sie uda to OP zdradza swoja lokalizacje dla uwalanie okretu o wartosci 500mln vs wartosc OP 3-4mld. Musimy pamietac, ze streetfighter nie bedzie dzialal sam tylko w licznym zespole – marnie widze szanse, zeby zdecydowal sie na atak, bez mozliwosci ucieczki.
Tu chodzi o cala filozofie tworzenia floty, a nie o jeden czy drugi okret. Moim skromnym zdaniem jesli planujemy juz flote ktos powinien zdefiniowac budzet, potencjal wroga, przestrzen operacyjna i srodki potrzebne do tego. Jesli juz definiujemy wroga, to FB ma obecnie 2 stare ale sprawne Kilo, ktore do samego skrytego poruszania sie potrzebuja przynajmniej 30-40m wody, a zeby zaatakowac zespol okretow musza miec szanse na ucieczke w jeszcze glebsze wody. Kmdr. M. Ogrodniczuk slusznie prawil, ze na Baltyku jest niewiele dogodnych miejsc do operacyjnego uzycia OP, a zwlaszcza na naszych wodach. Wedle tej filozofi lepiej moze jednak przyjac ryzyko ataku torpedowego niz przesadnie przeinwestowac zdolnosci ZOP, ktore moga sie wogole nie przydac w naszych warunkach. Takze wracamy do taktyki i kalkulacji koszt-efekt. Te ich fregaty i niszczyciele to tez dosc bardzo leciwa flota bez wiekszych szans na wymiane. Zasadniczo nie czaje pomyslu wystawiania 3 super-dooper fregat przeciw calej zgraji korwet roznego rozmiaru, a doliczyc musimy jeszcze baterie nadbrzezne – brzmi jak strzal w kolano. Dodatkowo na zadne super-dooper fregaty nas nie stac ani finansowo, ani mentalnie, ani organizacyjnie. Jedyne co mozemy miec to jakies uzywki z demobilu.