O, tego sam bym lepiej nie napisał.Marmik pisze: Podstawową zasadą jest szanowanie siebie. Jeżeli wydawnictwo postąpiłoby niezgodnie z moimi oczekiwaniami to moja ręka nie skreśliłaby dla tego wydawnictwa ani litery. Tak już się kilka lat temu stało z dwoma wydawnictwami. Niektóry Koledzy opisywali tu na forum, że miesiącami muszą się dobijać o kasę. Gdyby tak działo się ze mną to szybko zabrakłoby wydawnictw, w których chciałbym coś opublikować (zwracam uwagę że nie użyłem sformułowania: ... dla których chciałbym coś napisać).
Tak właśnie było by i ze mną, ale musiałem do tego dorosnąć i po drodze zaliczyć wszystko (no, prawie wszystko) co najgorsze w tym wąskim światku publicystycznym.
To jest jak dla mnie idealna puenta dla naszej rozmowy.
Co do reszty - także się z Tobą zgadzam.
W sumie to widzę, że wcale nie mamy różnego poglądu na sprawę, a jedynie inne podejście.
Ja piszę o pancernikach, bo mnie to "kręci", a że większość odbiorców też to przy okazji bardzo się z tego cieszę.
Nie mam nic przeciwko, jeśli redakcja w merytoryczny sposób ingeruje w mój tekst (nie lubię jedynie skracania), gdyż mogę się w ten sposób sporo nauczyć.
Pewnie dlatego właśnie tak bardzo lubię i cenię sobie współpracę z Andrzejem J.
Sporo się od niego nauczyłem i mam nadzieję nauczyć jeszcze więcej.
Podobnie jak od Tellera, N. Okuna i moich znajomych z USS "Iowa".