Minimum programowe, a poziom nauczania.

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: ALF »

Wiem :mrgreen:

Weź jednak pod uwagę obiektywne opinie na ten temat. A przyznają, że oznakowanie jest do bani zarówno policja, zarządy dróg, GDDKiA, a nawet politycy.
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Awatar użytkownika
RyszardL
Posty: 2890
Rejestracja: 2004-05-18, 13:58
Lokalizacja: Perth, Australia

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: RyszardL »

No i tak to jest. Jak się jeździ, to się nie ma ochoty płacić mandatu.
Nic w tym odkrywczego.
To może na ten temat nieco z mojego podwórka, a konkretnie z Zachodniej Australii.

Poniższa tabelka pokazuje „cennik” za przekroczenie prędkości, który obowiązuje do tej pory.

Speeding fines in WA as at 1/1/2010:
Less than 9 km/h - $75 0 Demerit Points
10 km/h - 19 km/h - $150 2 Demerit Points
20 km/h - 29 km/h - $300 3 Demerit Points
30 km/h - 39 km/h - $700 5 Demerit Points
More than 40 km/h - $1000 7 Demerit Points

No, ale to nie koniec. Owych “demerit points” mamy 12 na trzy lata.
Czyli, jeżeli przytrafi się nieszczęście załapać jakieś punkty, to ten swąd będzie się ciągnął za nami przez trzy lata od daty wykroczenia. Po tym czasie wracamy do 12 no chyba, że w międzyczasie coś się znowu przytrafi. W tym momencie jest ważny podkreślenia fakt, że firmy ubezpieczeniowe wymagają powiadomienia o wykroczeniach za prędkość, jak szybko jechaliśmy i ile punktów się dostało. Jak nie powiadomimy, to nie ma sprawy, ale gdyby w tym czasie zdarzył się wypadek jakiś, to dzwonią na policję i sprawdzają delikwenta. Jeżeli okaże się, że miał mandat i nie powiadomił, nie wypłacą odszkodowania. Gdy jednak powiadomi, to ubezpieczenie może wystawić ostrzeżenie, że skasuje polisę jeżeli sytuacja się powtórzy, może podnieść stawkę ubezpieczeniową, obniżyć wartość ubezpieczonego samochodu, lub od razu wywalić na zbitą buzię, jeżeli delikwent znalazł się w górnym przedziale wykroczenia.
Te same zasady obowiązują w wypadku jazdy po alkoholu, i przejechania skrzyżowania na czerwonym świetle. Za czerwone światełko płacimy $350 i 6 punktów.

Jeszcze jakieś dwa lata temu w mieście były stosowane kamery, które w zasadzie mogły łapać pojazdy na jednym pasie ruchu. Czyli ustawiano je przy drodze skierowane na lewy pas, przy naszym lewostronnym ruchu, i odchylone jakieś 10 stopni od osi jezdni. Wszyscy, którzy jechali tym pasem mieli przechlapane, ale jak już jechali drugim albo trzecim, to z reguły wychodzili cało, bo wiązka promieni już tam dokładnie nie łapała. Takie kamery kosztowały 150 tysięcy za sztukę.
W związku z taką niedoskonałością :-( sprowadzili z Ameryki nowe, które łapią wachlarzem kilka samochodów na raz jadących na sąsiadujących pasach. I mogą to robić zarówno do przodu, jak i łapać samochody oddalające się. W tym momencie nie ma znaczenia kąt ustawienia. :-D
Te kamery kosztują w granicach 350 tysięcy za egzemplarz. Stare kamery nie poszły na złom.
Z powodzeniem używane są na drogach stanowych, które z reguły są jednopasmowe, wąskie i trzeba jechać gęsiego, bo pasy często oddzielone są ciągłą linią. Co kilka, kilkanaście kilometrów są mijanki i tam pojawia się sąsiadujący pas, na którym można wyprzedzić, jak ktoś wolno jedzie i ruch hamuje.
Dla tych nowych kamer zakupiono sporo specjalnych samochodów. Cały majdan jest umieszczony z tyłu za dużymi szybami i nie jest narażony na warunki atmosferyczne. Montuje się je też klasycznie. Sam samochód gdzieś w chaszczach schowany, a kamera stoi przy drodze podłączona kablami.

Na skrzyżowaniach są stare jeszcze kamery, które łapią jedynie za czerwone światło, ale nowe mają dodatkową funkcję, bo mierzą także prędkość. Obok zaraz stoi drugi słup na którym jest zainstalowana silna lampa błyskowa do nocnych zdjęć. Można zatem przejechać na zielonym, ale mandat też można złapać.

Do tego dochodzą nieoznakowane radiowozy no i specjalne samochody, które są wyposażone w komputery sprawdzające tablice rejestracyjne i podłączone przez satelitę z bazą danych. Jeżeli okaże się, że właściciel danego pojazdu ma zatrzymane prawo jazdy, to od razu zatrzymują na miejscu lub wysyłają zawiadomienie do domu, że w takim a takim miejscu, o takiej godzinie samochód jechał tu i tu. Na końcu pytanie, kto prowadził. :-D Jeżeli ktoś, kto miał prawo jazdy, to w porządku, ale jeżeli delikwent, to zabierają samochód na 28 dni i nikogo nie interesuje, czy ten pojazd służy komuś innemu w rodzinie do jazdy do pracy, albo odwożenia dzieci do szkoły. :diabel: Obowiązuje odpowiedzialność zbiorowa.
Koszt holowania i przechowania auta spada oczywiście na właściciela, a do tego mandat za jazdę bez prawa jazdy.
Taką praktykę zabierania samochodu stosuje się też przy przekroczeniach prędkości. Regułą jest właściwie, że przekroczenie o 40km/g skutkuje natychmiastowym zatrzymaniem samochodu, jeżeli przy drodze jest policja i do tego mandat wg taryfy.
Jeżeli tylko kamera, to mandat przychodzi do domu i samemu trzeba auto odprowadzić na policję.
I znowu, nie ważne, kto jechał czy właściciel samochodu czy ktoś inny z rodziny, mechanik który go „sprawdzał” po przeglądzie, kolega, ktokolwiek.

W zasadzie, to by było na tyle, bo płaci się też za ciągłą linię na drodze, za przejście dla pieszych i za inne sprawki, tak jak w Polsce, ale nie znam cennika.

Tak czy inaczej jest to bardzo dochodowy interes dla rządu. Obrażają się mocno i protestują, kiedy im to dziennikarze wypominają i twierdzą, że kierowcy są mlecznymi krowami. :dupa: W zeszłym roku wpłynęło do kasy $120 milionów. W tym będzie pewnie podobnie i nawet więcej, bo dostawiono stałe kamery na skrzyżowaniach i na autostradzie. Tam dozwolona prędkość, to 100km/g, ale nieraz naród lubi trochę przycisnąć no i nieszczęście gotowe. Maksymalna prędkość w tym Stanie wynosi 110km/g i tacy właściciele mocnych aut, stworzonych do szybkiej jazdy, cierpią strasznie, kiedy muszą się wlec z taką prędkością. Powstaje pytanie, po co takie samochody sprowadzają, skoro nie ma szans nimi jeździć.
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: Marmik »

Wygląda to na dużo bardziej restrykcyjne niż Polsce, ale u nas po pierwsze nie ma tylu kontroli by wyłapać łamiących przepisy, a po drugie ludzie, którym by zabrano prawo jazdy i tak jeździliby dalej, bo za to jest tylko pięć stów mandatu (i to jest jeden z najbardziej debilnych mandatów).

Nie wiem gdzie to czytałem, ale podobno milion pojazdów zarejestrowanych w naszym kraju nie ma opłaconego OC.

Na marginesie mówiąc, poziom wiedzy policjantów z drogówki o ustawie prawo o ruchu drogowym jest żenujący (generalizuję), tzn. znają to co najczęściej się przytrafia, ale jak jest sytuacja nietypowa to nawet w komendzie wojewódzkiej okazuje się, że nie potrafią przeczytać do końca jednego artykułu z ustawy.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: ALF »

Marmik pisze:okazuje się, że nie potrafią przeczytać do końca jednego artykułu z ustawy.
Ktoś wspominał o analfabetyzmie? ;)
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Awatar użytkownika
CIA
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-18, 12:46
Lokalizacja: Gdansk

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: CIA »

Marmik pisze:Nie wiem gdzie to czytałem, ale podobno milion pojazdów zarejestrowanych w naszym kraju nie ma opłaconego OC.
Nie wiem..., ale wygląda mi to na debilizm dziennikarza. "Nieopłacone OC" i "brak OC" to dwie różne sprawy... OC przedłuża się automatycznie na następny rok, nawet gdy go nie opłacimy - jedynie ubezpieczyciel może nam naliczyć odsetki za nietermionową wpłatę.
Chociaż możliwe, że jest tylu, którzy zezłomowali/sprzedali w częściach pojazd bez wyrejestrowania (?)
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: jogi balboa »

Z psychologii:
A - Na odcinku 20km jest 10 ograniczeń prędkości.
B - Na odcinku 20km jest jedno ograniczenie prędkości.
Na które ograniczenie zareaguje większość kierowców?
Z psychologii part2:
Szosa krajowa nr.2, na odcinku 20km jest 20 ograniczeń i około 40 innych znaków. Który kierowca zwraca na nie uwagę?
Odpowiedź: Żaden. Większość lub wszyscy kierowcy nie mają pojęcia że miejscami można rozwinąć prędkość większą niż 50km/h, więc albo olewają ograniczenie na całym odcinku 20km, albo się snują na całym odcinku 20km :D
Kossakowski
Posty: 149
Rejestracja: 2009-10-29, 16:42

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: Kossakowski »

Nie wiem..., ale wygląda mi to na debilizm dziennikarza. "Nieopłacone OC" i "brak OC" to dwie różne sprawy... OC przedłuża się automatycznie na następny rok, nawet gdy go nie opłacimy - jedynie ubezpieczyciel może nam naliczyć odsetki za nietermionową wpłatę.
Chociaż możliwe, że jest tylu, którzy zezłomowali/sprzedali w częściach pojazd bez wyrejestrowania (?)
Akurat ustawa o obowiązkowym OC to był jakiś super bubel prawny i ja trochę poprawili na początku tego roku. Statystyki były takie, że co najmniej kilkadziesiąt tysięcy kierowców miało "nieopłacone OC" u jednego ubezpieczyciela, podczas gdy na prawdę mieli ubezpieczenie u innego. Po prostu tak idiotyczny był sposób zrywania tego automatycznego przedłużania. Od lutego to się poprawiło i obecnie już jest trochę lepiej.

A jest w ogóle obowiązek wyrejestrowywania? Nie ma żadnych konsekwencji jak sprzedasz auto i nie pójdziesz tego zgłosić. Co najwyżej w jakiś ekstremalnych przypadkach zapuka do Ciebie policja, ale pokażesz kwity i już cię nie będą mieli prawa o nic ścigać. U nas jest taki bałagan z tym, że te statystyki to chyba można o kant tyłka rozbić :wink:
Tam dozwolona prędkość, to 100km/g, ale nieraz naród lubi trochę przycisnąć no i nieszczęście gotowe. Maksymalna prędkość w tym Stanie wynosi 110km/g i tacy właściciele mocnych aut, stworzonych do szybkiej jazdy, cierpią strasznie, kiedy muszą się wlec z taką prędkością. Powstaje pytanie, po co takie samochody sprowadzają, skoro nie ma szans nimi jeździć.
100km/h ? Masakra przecież to taka prędkość, że w wielu autach 6-tego biegu nie opłaca się jeszcze wrzucać.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: Marmik »

Kossakowski pisze:100km/h ? Masakra przecież to taka prędkość, że w wielu autach 6-tego biegu nie opłaca się jeszcze wrzucać.
To może warto rozważyć zakup samochodu z pięciobiegową skrzynia biegów? Zamiast V8 to może lepiej 8V? :wink:
W moim fiaciku piąty bieg wrzucam przy 55 km/h, a silnik pracuje ładnie i równomiernie. Mam też auto, w którym dopuszczalna prędkość na dwójce to bodaj 98 km/h, ale jakoś nie zauważyłem by uniemożliwiało to jazdę 70 km/h na piątce.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: jogi balboa »

Bycie „mistrzuniem prostej” to taka nasza narodowa tradycja, za to stając w konfrontacji z głupim rondem 99% kierowców zachowuje się jakby pierwszy raz w życiu widziało takie „zjawisko”, efekt to najmniej 50 metrowy korek :roll:
Jacy kierowcy, taka organizacja ruchu :x
Kossakowski
Posty: 149
Rejestracja: 2009-10-29, 16:42

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: Kossakowski »

To może warto rozważyć zakup samochodu z pięciobiegową skrzynia biegów? Zamiast V8 to może lepiej 8V? :wink:
W moim fiaciku piąty bieg wrzucam przy 55 km/h, a silnik pracuje ładnie i równomiernie. Mam też auto, w którym dopuszczalna prędkość na dwójce to bodaj 98 km/h, ale jakoś nie zauważyłem by uniemożliwiało to jazdę 70 km/h na piątce.
Z tego co pamiętam Marmik to drugie auto, o którym mówisz, to BMW 525. Tak pamiętam z któregoś Twojego postu na tym forum :wink: Auto stworzone na autostrady niemieckie, gdzie jeździ się po ludzku 140km/h 8)
70km/h na piątce, no można, ale po co? Spalania mniejszego nie masz niż na czwartym biegu, a auto (zwłaszcza takie z turbo) zbiera się godzinę. Oczywiście to zależy od pojazdu i charakterystyki uniwersalnej silnika, ale raczej o smartach i punciakach nie rozmawiamy jeżeli chodzi o jeździe po drogach szybkiego ruchu.
Piszę tak, bo zaskoczyłeś mnie tą 100km/h najwięcej na każdej drodze. Po co budować odgrodzone autostrady dwu i trzypasmowe, z wydzielonym poboczem, bezpiecznymi barierami i wszystkimi takimi cudami, żeby nie móc legalnie jechać 130-140km/h. A dla większości aut z 2l silnikami i więcej to optymalna prędkość na najwyższym biegu. Można wbić na tempomacie i cieszyć się ze spalania rzędu 6l/100km połączonego z szybkim dotarciem do celu.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: Marmik »

Kossakowski pisze:Z tego co pamiętam Marmik to drugie auto, o którym mówisz, to BMW 525. Tak pamiętam z któregoś Twojego postu na tym forum :wink:
No niestety, ale chyba pomyliłeś mnie z kimś. Zasadniczo nigdy w życiu nie kupiłbym żadnego BMW(tak samo jak nie noszę czerwonych skarpetek :wink:), oczywiście bez urazy dla zapewne licznej grupy normalnych użytkowników BMW. Te drugie auto to też makaroniarz 8). Wprost stworzony by jeździć nim 90 km/h choć jak czasami trzeba go popędzić to z tych swoich pięciu garów szybko coś tam może wykrzesać.
Kossakowski pisze:Piszę tak, bo zaskoczyłeś mnie tą 100km/h najwięcej na każdej drodze.
Nie bardzo rozumiem czym Cię zaskoczyłem? Napisałem może że uważam, że w Polsce powinno być max 100 km/h na każdej drodze? Jeżeli tak to prosiłbym o wskazanie w którym miejscu.
Kossakowski pisze:Po co budować odgrodzone autostrady dwu i trzypasmowe, z wydzielonym poboczem, bezpiecznymi barierami i wszystkimi takimi cudami, żeby nie móc legalnie jechać 130-140km/h. A dla większości aut z 2l silnikami i więcej to optymalna prędkość na najwyższym biegu. Można wbić na tempomacie i cieszyć się ze spalania rzędu 6l/100km połączonego z szybkim dotarciem do celu.
Zdaje się, że na mamy na autostradach max 140 km/h (realnie do 150 km/h nikt nikogo nie będzie zatrzymywał) i 120 km/h na drogach ekspresowych. Jedyne co zostaje to zwiększyć liczbę tych dróg, a nie gnać 140 na jednopasmówce z wąziutkim poboczem. Liczbę dróg ciężko zwiększyć, więc to drugie rozwiązanie wielu Polaków traktuje jako rozwiązanie zastępcze. No przecież wystarczy posłuchać wymówek w "Uwaga Pirat" (pomijam zasadność niektórych zatrzymań w tym programie): a bo ta ciężarówka się tak wlekła, a bo śpieszę się do pracy, a bo to i tamto. W sumie każda wymówka jest dobra, jeżeli komuś zależy by wmówić sobie że nie robi źle.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Kossakowski
Posty: 149
Rejestracja: 2009-10-29, 16:42

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: Kossakowski »

No niestety, ale chyba pomyliłeś mnie z kimś. Zasadniczo nigdy w życiu nie kupiłbym żadnego BMW(tak samo jak nie noszę czerwonych skarpetek :wink:), oczywiście bez urazy dla zapewne licznej grupy normalnych użytkowników BMW. Te drugie auto to też makaroniarz 8). Wprost stworzony by jeździć nim 90 km/h choć jak czasami trzeba go popędzić to z tych swoich pięciu garów szybko coś tam może wykrzesać.
Po prostu jakoś, w którejś dyskusji na forum, ktoś podał, że ma ten samochód i jakoś z Tobą to teraz skojarzyłem. Marka jak każda inna, mój ojciec też długo nie był do niej przekonany, ale jak odłożył trochę grosza to ich salon dał najkorzystniejszą ofertę. Po 4 latach mówi, że dużo lepiej mu się jeździ niż wcześniejszymi autami, a miał różne VW, Jeepa, Nissana oraz Mitsubishi.
Nie bardzo rozumiem czym Cię zaskoczyłem? Napisałem może że uważam, że w Polsce powinno być max 100 km/h na każdej drodze? Jeżeli tak to prosiłbym o wskazanie w którym miejscu.
Odnosiłem się do zasadności tej "stówki" na drogach zachodniej Australii, która to prędkość dla nowoczesnych samochodów jest wręcz za niska jeżeli chodzi o optymalne wykorzystanie silnika. Najczęściej 6te biegi mają tak dobrane przełożenia, by obszar największej sprawności silnika leżał przy prędkości około 130km/h. Jest to oczywiście po to, żebyśmy jechali po drodze szybkiego ruchu możliwie najniższym kosztem. Wobec czego tak restrykcyjne ograniczenie mnie po prostu zaskoczyło. Mam nadzieje, że do nas nie przypłynie ten pomysł. Coś w Brukseli przebąkiwali o max. 30km/h w mieście, ale nawet nasi europosłowie stwierdzili, że to lekko mówiąc przesada :D
Zdaje się, że na mamy na autostradach max 140 km/h (realnie do 150 km/h nikt nikogo nie będzie zatrzymywał) i 120 km/h na drogach ekspresowych. Jedyne co zostaje to zwiększyć liczbę tych dróg, a nie gnać 140 na jednopasmówce z wąziutkim poboczem. Liczbę dróg ciężko zwiększyć, więc to drugie rozwiązanie wielu Polaków traktuje jako rozwiązanie zastępcze. No przecież wystarczy posłuchać wymówek w "Uwaga Pirat" (pomijam zasadność niektórych zatrzymań w tym programie): a bo ta ciężarówka się tak wlekła, a bo śpieszę się do pracy, a bo to i tamto. W sumie każda wymówka jest dobra, jeżeli komuś zależy by wmówić sobie że nie robi źle.
W Polsce mamy rozsądne ustawione wysokości ograniczeń prędkości, ale brakuje dróg, na których te wyższe można wykorzystać :wink: Najbardziej mnie jednak irytuje jak przed remontem drogi było 90km/h na całej długości trasy. Nie istniały żadne z usprawnień takich jak wydzielone pasy do skrętu w lewo, szerokie pobocze, czy po prostu brak dziur. Poprawią drogę dodając te udogodnienia, ale co kawałek wrzucają znaki ograniczenia do 70 albo 60km/h, które obwarują fotoradarami. Nasz dziwny lokalny zwyczaj :lol:

W "Uwaga pirat" niesamowicie irytuje mnie komentarz do każdego zatrzymania.
W jednym odcinku facet ustawił się na pasie do skrętu w lewo, na którym świeciło się czerwone światło. Nie wiem rozmyślił się, czy po prostu pomylił pas. Fakt, że wrzucił prawy migacz i poczekał, aż będzie mógł bezpiecznie wjechać na pas do jazdy prosto. Pech chciał, że był trzecim samochodem w kolejce wobec czego przekroczył ciągłą linię. Niezbyt wiele nawet, przednimi kołami tylko po niej pojechał. Z kamery nad skrzyżowaniem go przyuważyli i dwieście metrów później zobaczył pana z lizakiem, po czym otrzymał mandacik. Oczywiście w tle taka gadka jakby facet był co najmniej seryjnym mordercą.
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: jogi balboa »

Te drugie auto to też makaroniarz 8)
Pozdrawiam kolegę eksploatatora włoskiej myśli technicznej, bezawaryjnej a jeśli już to stosunkowo taniej w naprawie :zdrowie:
Moje 50kW auto powyżej 90km/h zaczyna się robić nieprzyjemnie głośne, więc szczerze mówiąc „gdzieś” mam autostrady i drogi ekspresowe. Ale jeżeli na drodze krajowej na odcinku 50km maksymalna średnia prędkość to 30km.h, to szlag mnie trafia. Po remoncie i „usprawnieniach” szosa nr.2 w kierunku wschodnim od warszawy, jest o dobry metr do półtorej metra węższa, zawysepkowana i najeżona tak zwanymi w języku wyścigowym „szykanami” – to ostatnie musiał wymyślić jakiś szczególnie wybitny geniusz od bezpieczeństwa na drodze. A ja bym jedynie chciał normalnie rozwinąć to 90km/h.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: ALF »

Marmik pisze:Zasadniczo nigdy w życiu nie kupiłbym żadnego BMW
Żałuj ;) Dzisiaj to auto już nie ma złych konotacji. Bumierami jeżdżą artyści, przedsiębiorcy, lekarze, prawnicy, fotograficy, nauczyciele itp. W mojej szkole kilkanaście % belfrów jeździ buniami :lol:
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 4949
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Minimum programowe, a poziom nauczania.

Post autor: Marmik »

ALF pisze:
Marmik pisze:Zasadniczo nigdy w życiu nie kupiłbym żadnego BMW
Żałuj ;) Dzisiaj to auto już nie ma złych konotacji.
Mylisz się. Złą opinie łatwo zyskać, a trudno stracić, zwłaszcza gdy zachowanie dużej części kierowców jeżdżących bejcami podtrzymuje tradycje. Muszę z przykrością stwierdzić, że więcej niż co druga widziana przeze mnie bejca nie ma np. kierunkowskazów. Aż boję się pomyśleć w co jeszcze nie wyposażono części bawarskich pojazdów.
Nie wiem jak na południu, ale na północy BMW nadal kojarzy się z ubranym w dres karkiem o IQ dwa punkty większym od lodówki.
Zaznaczam, że opisuję pewien stereotyp, który zapewne nie ma zastosowania do licznego grona kierowców BMW. Nie chcę nikogo obrazić, bo indywidualne oceny można wydawać jedynie po indywidualnych obserwacjach.
ALF pisze:Bumierami jeżdżą artyści, przedsiębiorcy, lekarze, prawnicy, fotograficy, nauczyciele itp. W mojej szkole kilkanaście % belfrów jeździ buniami :lol:
Ale przecież zawsze tak było, bo mimo "złej sławy" to bardzo prestiżowa marka.
Ja osobiście nie mam większych uprzedzeń do samochodów i jedyne czego raczej nie kupię to BMW (dowolne), Golf II i III.
Zresztą mam bardzo proste podejście do zakupu samochodów (choć nie wiem czy pojazd na F to samochód :wink: ) tzn. staram się wybierać taki, który kosztuje nie więcej niż miesięczny dochód mojej rodziny. Dotychczas się nie naciąłem (ale to dopiero 3 egzemplarze).
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
ODPOWIEDZ