Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Moderator: nicpon
- SmokEustachy
- Posty: 4481
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
W Zakopanem maseczki w odwrocie. Jedynie w kościele coś się trzyma.
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Puck i Sopot również. W sumie cała Polska nie nosi maseczek. Podziękujmy politykom i sekciarzom, którzy gotowi byli linczować każdego kto nie nosi kawałka materiału na twarzy. Całe szczęście spora część zmądrzała
- SmokEustachy
- Posty: 4481
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Kraków nosi dajmy na to.
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Nosi, ale gdzie ?
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Czy nosi te rekomendowane przez Simona i z odpowiednim certyfikatem? Wiedzą jak je zakładać? Rączki dezynfekują?
- SmokEustachy
- Posty: 4481
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
A to jakieś przestępstwo ?
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Wczoraj dwa razy pociągiem i poza konduktorem nie zauważyłem maseczek. Ale jak ktoś chce w upale nosić to jego sprawa.
- SmokEustachy
- Posty: 4481
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
- pothkan
- Posty: 4479
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
"Konwoje nie działają".
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Jak zwykle wszystkie tezy wrzucone jedno, tak jakby na świecie byli ludzie zero-jedynkowi i że np. ci którzy mają zaopatrzenie i nie potrzebują konwojów (a tym bardziej książeczek marynarskich) uparcie twierdzili, że konwoje nie działają dla nikogo.
Zapomniałeś też dodać, że konwoje nie są obowiązkowe i że dziś most powietrzny może się okazać lepszym rozwiązaniem na cito, ale przemysł stoczniowy ma lepszy PR niż lotniczy. Dlatego buduje się tak dużo statków, a tak mało samolotów i jeszcze dosypuje opiłków do oleju silnikowego.
Generalnie coś na poziomie tego poniżej i moim skromnym zdaniem lepiej było wrzucić do wątku "Na luzie".
Zapomniałeś też dodać, że konwoje nie są obowiązkowe i że dziś most powietrzny może się okazać lepszym rozwiązaniem na cito, ale przemysł stoczniowy ma lepszy PR niż lotniczy. Dlatego buduje się tak dużo statków, a tak mało samolotów i jeszcze dosypuje opiłków do oleju silnikowego.
Generalnie coś na poziomie tego poniżej i moim skromnym zdaniem lepiej było wrzucić do wątku "Na luzie".
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Mogłoby to być nawet zabawne, gdyby nie to, że konwoje w czasie drugiej wojny światowej były szeroko stosowane właśnie dlatego, że skutki ich wykorzystywania były już znane od co najmniej 500 lat.
-
- Posty: 572
- Rejestracja: 2020-04-15, 12:17
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
W trakcie I wojny światowej mocno starano się o tym zapomnieć ;p
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Wbrew pozorom, wcale nie było to takie głupie.
Konwój ma prędkość najwolniejszej jednostki. A w zasadzie mniejszą od najwolniejszej jednostki.
Do tego czas na sformowanie i rozformowania.
Porty nie były przystosowane do przyjmowania ładunków w ten sposób.
Straty w transporcie wynikające z samego wprowadzenia konwojowania były znacznie większe niż od działania ubotów.
Tak długo jak straty spowodowane działaniem przeciwnika nie były odpowiednio duże i nie było potencjału na to żeby miały się takimi stać, konwoje nie miały specjalnego sensu. Więcej się na tym traciło niż zyskiwało.
W końcu na samym końcu liczyło się ile towarów się przewiozło. Parę trupów w te czy tamte czy statków na dnie albo i nie, nie miało takiego znaczenia.
Konwój ma prędkość najwolniejszej jednostki. A w zasadzie mniejszą od najwolniejszej jednostki.
Do tego czas na sformowanie i rozformowania.
Porty nie były przystosowane do przyjmowania ładunków w ten sposób.
Straty w transporcie wynikające z samego wprowadzenia konwojowania były znacznie większe niż od działania ubotów.
Tak długo jak straty spowodowane działaniem przeciwnika nie były odpowiednio duże i nie było potencjału na to żeby miały się takimi stać, konwoje nie miały specjalnego sensu. Więcej się na tym traciło niż zyskiwało.
W końcu na samym końcu liczyło się ile towarów się przewiozło. Parę trupów w te czy tamte czy statków na dnie albo i nie, nie miało takiego znaczenia.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
-
- Posty: 572
- Rejestracja: 2020-04-15, 12:17
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Panie Macieju nie mogę się zgodzić z taką teorią. Konwoje mają wady ale zalety zdecydowanie przewyższają je. Straty z powodu wprowadzenia systemu konwojowego nie były większe od potencjalnych strat gdyby go nie było. Co udowodniła I wojna światowa. W trakcie II wojny światowej, z powodu postępu technologicznego byłoby tylko gorzej.
To nie jest tak, że jak nie ma konwojów to statki pływają optymalnie. Zamykane były pewne akweny, przekierowywano ruch lub wręcz go wstrzymywano. I to powodowało straty przewozowe porównywalne z systemem konwojowym. W dodatku niezorganizowany w konwoje ruch tylko ułatwiał zadawanie strat ponieważ jakkolwiek rozproszone byłyby statki w trakcie rejsu po oceanie to i tak im bliżej Wielkiej Brytanii tym bardziej skoncentrowany ruch się stawał a samo patrolowanie i reagowanie na ataki OP i samolotów niemieckich byłoby nieefektywne. Co też udowodniła I wojna światowa. Nie bardzo wyobrażam sobie jak utrata co drugiej jednostki, a do tego doszło w szczytowym okresie działań OP w 1917 roku i co najmniej równie źle byłoby w czasie II wojny światowej, miałaby dawać przewagę nad systemem konwojowym, gdzie te straty spadły w stopniu gigantycznym. I przy całej mniejszej wydolności systemu konwojowego liczba towaru docierającego do Wielkiej Brytanii wzrosła o rzędy wielkości.
System konwojowy jest tak samo defensywnym jak i ofensywnym rozwiązaniem ponieważ zmusza przeciwnika do walki tam gdzie są siły osłaniające konwój. Przy odpowiednim rozplanowaniu jednostek eskorty stanowi to spory problem. Mając jeszcze sprawnie działający wywiad można wzmacniać eskortę, zmieniać kurs konwoju, który największe ryzyko w wypadku konwojów oceanicznych miał w trakcie rejsu po wodach odległych od lądu. Dlatego pojawiły się "wilcze stada", które miały zwiększać szanse wykrycia konwoju, rozpraszać eskortę. A dla konwojów skutki i tak zazwyczaj nie były takie złe. Gdybyśmy te same kilka jednostek eskorty czy samolotów wspierających ją rozproszyli lub nawet zostawili w jednym zespole polującym na U-booty to one mogłyby tylko reagować na ataki więc zazwyczaj byłaby to "musztarda po obiedzie". U-booty mogłyby atakować znacznie agresywniej i z większą precyzją nieeskortowane jednostki w miejscach, gdzie szlaki handlowe zagęszczają się. Łatwiej znaleźć cele i je zatapiać przy znacznie mniejszym stopniu ryzyka. W wypadku konwojów przybrzeżnych straty bez tych konwojów byłyby jeszcze większe.
To nie jest tak, że jak nie ma konwojów to statki pływają optymalnie. Zamykane były pewne akweny, przekierowywano ruch lub wręcz go wstrzymywano. I to powodowało straty przewozowe porównywalne z systemem konwojowym. W dodatku niezorganizowany w konwoje ruch tylko ułatwiał zadawanie strat ponieważ jakkolwiek rozproszone byłyby statki w trakcie rejsu po oceanie to i tak im bliżej Wielkiej Brytanii tym bardziej skoncentrowany ruch się stawał a samo patrolowanie i reagowanie na ataki OP i samolotów niemieckich byłoby nieefektywne. Co też udowodniła I wojna światowa. Nie bardzo wyobrażam sobie jak utrata co drugiej jednostki, a do tego doszło w szczytowym okresie działań OP w 1917 roku i co najmniej równie źle byłoby w czasie II wojny światowej, miałaby dawać przewagę nad systemem konwojowym, gdzie te straty spadły w stopniu gigantycznym. I przy całej mniejszej wydolności systemu konwojowego liczba towaru docierającego do Wielkiej Brytanii wzrosła o rzędy wielkości.
System konwojowy jest tak samo defensywnym jak i ofensywnym rozwiązaniem ponieważ zmusza przeciwnika do walki tam gdzie są siły osłaniające konwój. Przy odpowiednim rozplanowaniu jednostek eskorty stanowi to spory problem. Mając jeszcze sprawnie działający wywiad można wzmacniać eskortę, zmieniać kurs konwoju, który największe ryzyko w wypadku konwojów oceanicznych miał w trakcie rejsu po wodach odległych od lądu. Dlatego pojawiły się "wilcze stada", które miały zwiększać szanse wykrycia konwoju, rozpraszać eskortę. A dla konwojów skutki i tak zazwyczaj nie były takie złe. Gdybyśmy te same kilka jednostek eskorty czy samolotów wspierających ją rozproszyli lub nawet zostawili w jednym zespole polującym na U-booty to one mogłyby tylko reagować na ataki więc zazwyczaj byłaby to "musztarda po obiedzie". U-booty mogłyby atakować znacznie agresywniej i z większą precyzją nieeskortowane jednostki w miejscach, gdzie szlaki handlowe zagęszczają się. Łatwiej znaleźć cele i je zatapiać przy znacznie mniejszym stopniu ryzyka. W wypadku konwojów przybrzeżnych straty bez tych konwojów byłyby jeszcze większe.
Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
To jest kwestia twardych danych.
Ile towarów przewieziono w danym czasie.
Dopóki okrętów podwodnych czy innych rajderów było mało, konwoje nie miały żadnego sensu. Przynosiły więcej szkód niż pożytku.
Gdy zagrożenie rosło i stawało się realne, konwoje wprowadzano. Można się kłócić czy za późno, czy za wcześnie, ale tu mówimy o konkretnych danych, które można określić i są one dostępne. Początkowo tracono więcej transportu (nie w sensie zatopionych towarów tylko tempa w jakim towary przypływały) z samego istnienia konwojów niż od strat. Policzono to.
I tak całkowicie bezosobowo i bez emocji. Życie ludzkie tu nie miało specjalnego znaczenia - tak długo jak nie było problemu z chętnymi do pływania na statkach cywilnych w zagrożonych rejonach. Ktoś tam zginął - to zginął. Na frontach też ginęli.
Dodano po 3 minutach 19 sekundach:
Od jakiej wielkości? Ze wszystkich posiadanych, czy tych co wypłynęły?
Można prosić o statystyki na których bazuje to interesujące stwierdzenie?
Ile towarów przewieziono w danym czasie.
Dopóki okrętów podwodnych czy innych rajderów było mało, konwoje nie miały żadnego sensu. Przynosiły więcej szkód niż pożytku.
Gdy zagrożenie rosło i stawało się realne, konwoje wprowadzano. Można się kłócić czy za późno, czy za wcześnie, ale tu mówimy o konkretnych danych, które można określić i są one dostępne. Początkowo tracono więcej transportu (nie w sensie zatopionych towarów tylko tempa w jakim towary przypływały) z samego istnienia konwojów niż od strat. Policzono to.
I tak całkowicie bezosobowo i bez emocji. Życie ludzkie tu nie miało specjalnego znaczenia - tak długo jak nie było problemu z chętnymi do pływania na statkach cywilnych w zagrożonych rejonach. Ktoś tam zginął - to zginął. Na frontach też ginęli.
Dodano po 3 minutach 19 sekundach:
Twierdzi Pan, że co drugi statek został utracony w 1917 roku?Nie bardzo wyobrażam sobie jak utrata co drugiej jednostki, a do tego doszło w szczytowym okresie działań OP w 1917 roku
Od jakiej wielkości? Ze wszystkich posiadanych, czy tych co wypłynęły?
Można prosić o statystyki na których bazuje to interesujące stwierdzenie?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.