Nad debilizmami w stylu zakaz wstępu do lasu, czy pięć osób w sedanie, ale tylko trzy w minivanie to nawet szkoda dyskutować od jakiejkolwiek strony.
Pełna zgoda. Takich debilizmów jest/było zresztą znacznie więcej. Ale ja dyskutuję o zasadzie a nie konkretnych przypadkach. Uważam, że w sytuacji takiej jaka jest, jest możliwe narzucenie przez państwo na obywateli daleko idących ograniczeń i absolutnie nie będzie to miało nic wspólnego z naruszeniem wolności jednostki nie mieszczącym się w demokratycznych standardach lub tym bardziej z jakąkolwiek "dyskryminacją". Konkretne "debilizmy" nie podważają tej zasady.
Stąd i moje częste pytania czy dobrze rozumiem wypowiedzi innych, by ich opacznie nie zrozumieć.
Jeżeli chodzi o nasz rząd (i chyba nie tylko nasz, u sąsiadów z południ można zauważyć podobne działania) to walczy on z pandemią moim zdaniem marnie - bardzo niekonsekwentnie, nie kieruje się opiniami fachowców tylko nastrojami społecznymi, nie radzi sobie organizacyjnie itd. Dużo by tu pisać (swego czasu rozmawialiśmy np. o organizacji szczepień). W efekcie jest wiele bałaganu i bezsensownych posunięć. Pojawia się też kwestia umocowania prawnego niektórych decyzji (tylko kto by się u nas praworządnością przejmował - co najwyżej o praworządności przypomina się temu, który w danym momencie z powodu jej braku obrywa). Ale to traktuję jako osobny temat. Co innego to co się dzieje u nas, co innego ogólne zasady jakie winno się (można) stosować w walce z pandemią.
Jest proste rozwiązanie, żeby zabezpieczyć na siłę wszystkich ludzi. Obowiązkowe szczepienia i pełna odpowiedzialność finansowa oraz moralna za ewentualne konsekwencje.
Ja bym tego za proste rozwiązanie nie uznał. Ono może jest proste w założeniu, ale diabelnie trudne do praktycznej realizacji. W zasadzie, to niemożliwe. Przy czym do zwalczenia pandemii nie trzeba zaszczepić 100 % populacji. Takie działanie byłoby też, biorąc pod uwagę trudności związane z jego realizacją i koszty (nie tylko finansowe), nie do końca racjonalne (po co robić więcej niż się musi?). No i co rozumiesz przez "odpowiedzialność finansową"? Przewinienie musisz udowodnić, a z tym byłoby ciężko. Jeśli zaś zaraziłeś się od kogoś z powodu np. jego niedbalstwa i poniosłem takie czy inne szkody, już i teraz możesz domagać się od takiej osoby odszkodowania z powództwa cywilnego. Trzeba tylko chcieć i się na stosowne ruchy zdecydować.
Zupełnie na marginesie, trudno sobie wyobrazić bardziej komfortową sytuację dla koncernów farmaceutycznych. Zarobek gdzieś na poziomie 100 miliardów dolarów bez większego ryzyka konsekwencji finansowych.
Prawda. Ale to splot okoliczności i mechanizmów rynkowych. W każdej dziedzinie, gdyby nagle pojawiło się ogromne zapotrzebowanie na jakiś produkt, to ten kto by go produkował zarobiłby krocie. Szybko i stosunkowo łatwo. Trudno tu mieć do końca do kogoś pretensje (dopóki są zachowane zasady rynkowe). To trochę tak jakbyś wygrał milion w totka. Ktoś wygrał i ma kasę bez większego wysiłku i ryzyka. Moim zdaniem nie ma się co gorączkować. Tak jest świat skonstruowany.