Peperon pisze: ↑2021-06-20, 22:23A kimże jest ktokolwiek, kto chce zmusić do porodu kobiety, którym badania wykazały, że urodzą dzieci bez czaszki lub bez połowy mózgu ? Jakim prawem chcą co niektórzy decydować o przyszłości innych ?
Zabicie drugiego człowieka jest zawsze złem. Nawet zabicie seryjnego gwałciciela-pedofila. Nawet jeśli uznamy że to z pożytkiem dla społeczeństwa. Nawet jeśli chodzi o starca z ciężkim alzheimerem i innymi schorzeniami, albo o chorego na raka, który tak cierpi, że jakby tylko dał radę dojść do okna to sam by wyskoczył. To tyle, ale dla niektórych aż tyle.
Nie będę podejmował dyskusji w której dojdzie do sprowadzania zagadnienia na tory, gdzie nawet zdecydowani będą mieć wątpliwości, bo tak się składa, że ci, którym nie przeszkadzałaby aborcja nawet w trzecim trymetrze zawsze cofają się do stadium zygoty, by wzbudzić wątpliwości. Nie zamierzam rozpoczynania, ani brania udziału w grze na emocjach (mam swoje do których niechętnie wracam, więc zlekceważę wszelkie zaczepki), bo to nie doprowadzi nas kompletnie do niczego.
Proszę tylko o jedno: zapoznajcie się ze statystyką przyczyn usunięcia ciąży ze względu na wady rozwojowe płodu i odpowiedzcie sobie, czy 30% tych dzieci, które miały w zasadzie tylko jedną i nieletalną wadę zasługiwało na śmierć, bo byli troszkę inni. Nie wchodźcie na te przypadki, gdzie nawet największy fundamentalista będzie miał wątpliwości, bo będzie je miał, gdy zobaczy dziecko, któremu nawet nie wiadomo gdzie założyć rurkę intubacyjną.
Zabicie dziecka zawsze jest złem, co do tego nie mam wątpliwości. Pytanie czy zawsze powinno być karalne. Na to nie umiem odpowiedzieć, ale dopuszczam do siebie myśl, że nie zawsze.
Niemniej nie mogę zrozumieć (i w swoje ograniczoności nigdy nie zrozumiem) tego, że skoro więcej Polaków nadal jest zwolennikami kary śmierci niż jej przeciwnikami, a decydujemy się pozostawiać przy życiu morderców-zwyrodnialców, gwałcicieli, czy nawet zwykłych kieszonkowców (czyli ludzi, którzy czymś zawinili), to jednocześnie chcielibyśmy uznawania zabijania dzieciaków, którzy zawinili tylko tym, że są ciężko chorzy, za coś, co jest OK. Jakoś tak ciężko mi to zrozumieć.
Zaznaczam tu, że mówię o samym czynie, a nie o tym, że ci, czy tamci powinni zapewnić taki czy inny system finansowania, wsparcia, pomocy itd., itp. Mówię o samej kategorii zła i dobra. Bo w tym wszystkim to chyba się najbardziej zatraca.
Peperon pisze: ↑2021-06-20, 22:23Czyżby czuli się lepsi od Boga, który ludziom dał wolną wolę i prawo wyboru ?
Wyjątkowo nietrafiony argument. Mam wolną wolę i prawo wyboru. Mogę pójść do sąsiada, dać mu w mordę (bo np. uważam, że zasłużył). Tyle, że wybór jakiego bym dokonał to czyniąc jest delikatnie mówiąc złem.
Peperon pisze: ↑2021-06-20, 22:23jak układ odpornościowy się rozwija, uczy tolerancji i jak walczy z zakażeniami, w tym wirusowymi. Bardzo ciekawe tematy na czas pandemii...
Nie czytałem, ale ogólnie układ jest fascynujący. W tym kontekście może warto zwrócić uwagę, że fetyszyzowanie przeciwciał jest trochę na wyrost. Przeciwciała atakują wirusa, natomiast jedna zakażona komórka może ich wyprodukować nawet setki lub tysiące. Innymi słowy moglibyśmy mieć przeciwciała pod korek, a w pewnym momencie i tak mogłoby ich zabraknąć, bo namnażanie wirusa to funkcja wykładnicza. Licząc sobie przeciwciała zapomina się, że to nie one odegrają kluczową rolę, gdy już dojdzie do zakażenia komórek. To limfocyty Tc, które zniszczą zakażone komórki przerywając proces namnażania wirusa. Limfocyty mogą żyć kilka lat i są produkowane ciągle, w istotny sposób decydując o naszej sprawności "obronnej". Tak mi się przypomniało przy okazji wspomina ile to nie ma się przeciwciał (to jedna z gałęzi odpowiedzi immunologicznej - humoralna).
Natomiast co do samych szczepionek matrycowych to do dziś nie doczytałem się by ktoś rzetelnie i łopatologicznie przedstawił zakres potencjalnego ryzyka długoterminowych następstw szczepienia w związku ze znanym od ponad roku faktem, że CoViD-19 wiąże się z możliwością przełamywania bariery krew-mózg poprzez oddziaływanie białka S1. To samo białko wytwarzane jest w procesie odpowiedzi organizmu na szczepionkę i również ono ma tę możliwość, z tą różnicą, że pojawia się u ludzi zdrowych, a nie chorych na CoViD-19. Naukowcy zajmujący się zagadnieniem stwierdzają, że taka możliwość jest realna, ale nie są w stanie stwierdzić właściwie jakie jest to ryzyko. Wiadomo tylko tyle, że po prostu jest. Producenci szczepionek zapewniają o bezpieczeństwie preparatów. W tej sprawie to nawet był chyba jakiś list otwarty, który chyba nie doczekał się jakiekolwiek reakcji. Jeśli ktoś jest bardziej na bieżąco z tym konkretnym wątkiem pandemii to chętnie posłucham.