A ja się będę dziwował dalej - mamy polityka, ktory swoimi zaniechaniami i ansami odgrywa bardzo istotną rolę w tym, że sojusz z głównym sojusznikiem nawet nie przypomina tego czym być powinien i wszystko jest OK bo tłumaczy to jakimiś nieprawdopodobnymi wizjami ze światów równoległych?
Mamy ministra, który po cichu sabotuje kluczowy dla bezpieczeństwa państwa sojusz i także wszystko w porządku? Mamy go może jeszcze za to pochwalić?
Wierzymy, że można było "niskokosztowo" obalić Adolfa - kiedy śmiech na sali wywoływała rzeczywistość realnego wykonania naszych szumnych deklaracji?
Przecież te nasze "jednoznaczne" deklaracje i propozycje należały do kategorii - bez komentarza - tak trudno to zrozumieć?
Komu powinno bardziej zależeć - nam czy Francji?
Większość ludzi nie akceptuje faktu, że wskazany w zalinkowanym artykule problem a amunicją dla WP w ogóle miał miejsce - to czego artykuł nie wyjaśnia, to to, że do momentu wrzesnia w zasadzie bardzo niewiele się w tym obszarze zmieniło...
Reasumując chyba naprawdę nie zdajemy sobie sprawy w jak gigantycznym stopniu armia była po prostu niezdolna do realizacji nieprawdopodobnie ambitnych celów deklarowanych jako ówczesna bieżąca polityka...
I jak rozumiem, chcemy taki stan pochwalić, zaakceptować i zalecić do twórczego stosowania dalej?