O jeżu kolczasty... jeszcze jeden prawnik, który myśli że prawo służy do żonglerki i kuglarki słownej...Darth Stalin pisze:He, he...
Humor to możesz z łatwością odnaleźć w moim nicku
Z wiedzą "materialną" jest u nas problem największy - w zasadzie jedyne, co się przydaje, to aparat logiczny i wiedza na temat zasad konstruowania norm. Wszystkie normy (materialne i zasady postępowania) po pewnym czasie (ostatnio coraz krótszym) stają się li tylko materiałem historycznym, ułatwiającym wykładnię ale już nie obowiązującym
A wyobraźni czasami potrzeba naprawdę wiele - żeby wyobrazic sobie, co "autor" (prawodawca) "miał na myśli"
Fantazja się też przydaje => "w jaki sposób skonstruować normę, aby była zrozumiała jedynie dla wtajemniczonych, a za jej wyjasnienie możnaby zgarnąć jak największą kasę"
Prawo jest nauką... tak nauką o WŁADZY jako jednym z kilku głównych czynników kształtujących świat Człowieka rozumiany jako zbiorowość jednostek.
Prawo jest nauką, która onegdaj była domeną boską. Każdy prorok, syn boży czy bóg wcielony tworzył prawa aby kształtować społeczność, jej zachowania i mechanizmy. Prawo może fomalnie regulować wszelkie dziedziny życia, ale tu uwidacznia się rola SZTUKI prawa. Każdy wodzuś i dyktatorek może stanowić przepisy, ale sztuką jst tworzyć przepisy, które działają tak aby ulepszać mechanizmy społeczne i tworzyć warunki dla rozwoju naturalnej ludzkiej kreatywności.
Bez prawa nie ma społeczeństwa. Nie ma architektów ani inżynierów... są tylko ludzie codziennie walczący o byt i przetrwanie. Zwycięża silniejszy, który niszczy zabija i zniewala bo jest silniejszy. Wojna to stan społecznej aberracji. Władza schodzi do poziomu dyktatury, ludzie do poziomu bandy łupieżców i niszczycieli. Wojny powodują stan masowego marnotrawienia ograniczonych przecież zasobów materialnych i ludzkich. Prawo milknie gdy grzmią armaty. Ktoś powie, że wojny mobilizują rozwój technologii jak nic innego w historii. Błąd. To dowód na to jak ważna jest sztuka prawa i jak powszechny jest jej deficyt w społeczeństwach. Czy naprawde trzeba było 55 milionów trupów i miliardy zmarnowane w dobrach materialnych, żeby ujarzmić atom? To strasznie drogi sposób na postęp i chyba nas nie stać na taki rozwój.
Wracając do pancerników, to bez prawa nie ma pancerników. Bez prawa to każdy ma pałę i bicepsy. To prawo organizuje społeczeństwa do takich wielkich wyzwań technologicznych (choć pancernik jako taki jest i tak raczej bardziej symbolem marnotrawstwa niż społecznych osiągnięć).
Tak więc na kolana D. Stalin. W popielę tarzać się i o zmiłowanie teściową błagać!