KFK w polskich rękach

forum to dedykowane jest wszystkim jednostkom pływającym budowanym w celach cywilnych...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4479
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: pothkan »

Chemik pisze:szczególne podziękowania należą się Pothkanowi, za jego post o wczesnym szkolnictwie rybackim w Gdyni, zamieszczonym na Pomorskim Forum Eksploracyjnym, bez niego nie byłbym w stanie dokładnie opisać zmiany nazewnictwa Gdyńskiej Szkoły Rybołówstwa
Ha... nawet nie pamiętam tego postu :? Tak to jest, jak człowiek radośnie bazgroli po internecie.

W każdym razie, nie ma za co :wink:
Colonel
Posty: 511
Rejestracja: 2010-03-31, 08:29
Kontakt:

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Colonel »

Jacek Pytkowski pisze:W dokumentach po min.żeglugi znalazłem tylko sporządzone w 1949 r. preliminarze finansowe na rok 1950, gdzie istnieje pozycja "Szkuner-KFK", najprawdopodobniej chodzi właśnie o późniejszego H.RUTKOWSKIEGO.
Ale pamiętać trzeba, że "Henryk Rutkowski" był keczem. Szkunerami były "Janek Krasicki" i "Zew Morza", tyle że one nie były KFK. Ale zdarzyło mi się kiedyś w necie spotkać taką. oczywiście bzdurną, tezę, że ktoryś z nich był KFK. W tym kontekście zapis ministerialny nie musi być jednoznaczny, urzędnicy budżetowi dowolną bzdurę mogli zapisać.
Potwierdzeniem tezy, że chodzi o "Rutka" może być rok 1950, wszak budowy dokończono w 1951, i w 1950 mogło nie być przesądzone jaki będzie typ ożaglowania.
Jacek Pytkowski
Posty: 200
Rejestracja: 2011-12-17, 21:14

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Jacek Pytkowski »

Colonel pisze:
Jacek Pytkowski pisze:W dokumentach po min.żeglugi znalazłem tylko sporządzone w 1949 r. preliminarze finansowe na rok 1950, gdzie istnieje pozycja "Szkuner-KFK", najprawdopodobniej chodzi właśnie o późniejszego H.RUTKOWSKIEGO.
Ale pamiętać trzeba, że "Henryk Rutkowski" był keczem. Szkunerami były "Janek Krasicki" i "Zew Morza", tyle że one nie były KFK. Ale zdarzyło mi się kiedyś w necie spotkać taką. oczywiście bzdurną, tezę, że ktoryś z nich był KFK. W tym kontekście zapis ministerialny nie musi być jednoznaczny, urzędnicy budżetowi dowolną bzdurę mogli zapisać.
Potwierdzeniem tezy, że chodzi o "Rutka" może być rok 1950, wszak budowy dokończono w 1951, i w 1950 mogło nie być przesądzone jaki będzie typ ożaglowania.
A jaka była różnica w powierzchni żagli na tylnym i przednim maszcie H.Rutkowskiego? Bo na zdjęciu wyglądają na prawie takie same. Więc to był taki "keczo-szkuner" :-) a urzędnicy mogli pisać swoją notatkę, kiedy jeszcze tylko "dwa patyki" wystawały z pokładu. Nie w tym problem.

Problemem jest to, że jak pisałem poprzednio najstarszy dokument, jaki znalazłem to protokół zdawczo-odbiorczy H.Rutkowskiego z końca grudnia 1950 r. I tu trzeba sprostować często powtarzany błąd, bo on został odebrany ze stoczni w końcu 1950 r. a nie w 1951. Co prawda z pewnymi wskazaniami do drobnych poprawek, ale odebrany. Inaczej niż J.Krasicki, gdzie uwag komisji odbiorowej PCWM było więcej. Wiosną 1951 oba weszły do służby po uroczystym nadaniu nazw, i pewnie stąd ten 1951 rok.

Tak czy siak, trzeba szukać jakichś dokumentów z okresu oddawania go do stoczni (1949?), zakresu zamówionych prac stoczniowych itp. To pozwoliłoby zweryfikować hipotezy o jego pochodzeniu.
Awatar użytkownika
Chemik
Posty: 1391
Rejestracja: 2007-08-10, 20:11
Lokalizacja: Milton Keynes (UK)

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Chemik »

Jacek Pytkowski pisze:Problemem jest to, że jak pisałem poprzednio najstarszy dokument, jaki znalazłem to protokół zdawczo-odbiorczy H.Rutkowskiego z końca grudnia 1950 r. I tu trzeba sprostować często powtarzany błąd, bo on został odebrany ze stoczni w końcu 1950 r. a nie w 1951. Co prawda z pewnymi wskazaniami do drobnych poprawek, ale odebrany. Inaczej niż J.Krasicki, gdzie uwag komisji odbiorowej PCWM było więcej. Wiosną 1951 oba weszły do służby po uroczystym nadaniu nazw, i pewnie stąd ten 1951 rok.
A pod jaka nazwą został przejęty w grudniu 1950 roku?
Colonel
Posty: 511
Rejestracja: 2010-03-31, 08:29
Kontakt:

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Colonel »

Jacek Pytkowski pisze:A jaka była różnica w powierzchni żagli na tylnym i przednim maszcie H.Rutkowskiego? Bo na zdjęciu wyglądają na prawie takie same. Więc to był taki "keczo-szkuner"
Nie dysponuję zdjęciem "Hebryka Rutkowskiego" w starej wersji, jedyne dostępne w necie, gdy idzie w gali banderowej za "Turlejskim", nie jest dostecznie czytelne. Ale po 40 latach od dwóch tygodni na nim spędzonych na tyle dobrze pamietam, że watpliwości co do "keczowego" układu masztów nie mam żadnych. Oceniłbym z pamięci, że bezan był mniej więcej dwa razy mniejszy co do powierzchni od grota, może stanowił okolo 2/3. Zresztą wszystkie publikacje potwierdzają, że "Rutek" był kiedyś keczem. Dodajmy "nominalnie", bo zdolność chodzenia na żaglach mial raczej symboliczną.
Awatar użytkownika
Chemik
Posty: 1391
Rejestracja: 2007-08-10, 20:11
Lokalizacja: Milton Keynes (UK)

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Chemik »

Colonel pisze:
Jacek Pytkowski pisze:A jaka była różnica w powierzchni żagli na tylnym i przednim maszcie H.Rutkowskiego? Bo na zdjęciu wyglądają na prawie takie same. Więc to był taki "keczo-szkuner"
Nie dysponuję zdjęciem "Hebryka Rutkowskiego" w starej wersji, jedyne dostępne w necie, gdy idzie w gali banderowej za "Turlejskim", nie jest dostecznie czytelne.
Może być planik z książki Micińskiego i Kolickiego?
Obrazek

Zdjęcia pod pełnymi żaglami zarówno przed jak i po przebudowie znajdują się w "Morzu" nr1/87 w 106 odcinku cyklu "Pod Polska Banderą" (niestety posiadam tylko nie najlepszej jakości kserokopie tego odcinka).
Colonel
Posty: 511
Rejestracja: 2010-03-31, 08:29
Kontakt:

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Colonel »

Czyli kecz pod każdym względem ;)
Jacek Pytkowski
Posty: 200
Rejestracja: 2011-12-17, 21:14

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Jacek Pytkowski »

Moje notatki z archiwum mam na innym komputerze, podczas Świąt spróbuję je odszukać i wtedy będę mógł dokładnie cytować ten protokół odbiorowy z 1950 r. Na razie pozostańmy przy zdjęciach H.Rutkowskiego. Mam takie: (zał.1) , gdzie różnicy wysokości masztów za bardzo nie widać. Dlatego pytałem o powierzchnię żagli. Wprawdzie bezan wygląda na nieco mniejszy od grota, ale przy takim ustawieniu trudno mi ocenić o ile jest mniejszy. Potrzebna mi jest informacja o powierzchni poszczególnych noszonych żagli.
Z tym, że to naprawdę nie istotne, czy nazwał ktoś go "szkunerem" a był keczem.

Skupmy się na czym innym. Niektóre wiadomości w książce spółki Miciński&Kolicki są trochę przekłamane, więc trzeba ostrożnie do nich podchodzić. Rysunek Rutkowskiego mało udany, przekłamane proporcje wysokości masztów. Wystarczył mi jednak, abym jakiś czas temu zrobił takie porównanie: (zał.2)

1) być może całkiem przypadkowo H.Rutkowski miał schemat omasztowania, olinowania i ożaglowania niemal identyczny z zaplanowanymi dla KFK203 i 204.

2) być może całkiem przypadkowo KFK203 i 204 miały dodatkowe balasty podstępkowe 10 t. i H.Rutkowski miał taki balast. I ma go do tej pory, kilka dni temu oglądałem, korzystając z tego, że "stoi na brzegu w Kołobrzegu" - pięknie wpasowana pod stępkę skrzynia zespawana z grubych blach okrętowych. Z obliczeń wyszło mi, że jeśli wewnątrz znajduje się ciężki beton, to całość może mieć około 10 ton.

A może i nie przypadkowo?
Załączniki
porównanie H.Rutkowski i KFK203
porównanie H.Rutkowski i KFK203
RUTKOWSKIvsKFK203.jpg (117.82 KiB) Przejrzano 10033 razy
H.Rutkowski lata 70-te (prawdopod.1975r.)
H.Rutkowski lata 70-te (prawdopod.1975r.)
H_RUTKOWSKI_1970s.jpg (84.67 KiB) Przejrzano 10033 razy
Awatar użytkownika
Chemik
Posty: 1391
Rejestracja: 2007-08-10, 20:11
Lokalizacja: Milton Keynes (UK)

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Chemik »

Jacek Pytkowski pisze:Wystarczył mi jednak, abym jakiś czas temu zrobił takie porównanie: (zał.2)

1) być może całkiem przypadkowo H.Rutkowski miał schemat omasztowania, olinowania i ożaglowania niemal identyczny z zaplanowanymi dla KFK203 i 204.

2) być może całkiem przypadkowo KFK203 i 204 miały dodatkowe balasty podstępkowe 10 t. i H.Rutkowski miał taki balast. I ma go do tej pory, kilka dni temu oglądałem, korzystając z tego, że "stoi na brzegu w Kołobrzegu" - pięknie wpasowana pod stępkę skrzynia zespawana z grubych blach okrętowych. Z obliczeń wyszło mi, że jeśli wewnątrz znajduje się ciężki beton, to całość może mieć około 10 ton.

A może i nie przypadkowo?
Może nasi "szparecze" znaleźli dokumentację KFK 203/204 lub otrzymaliśmy ją od Sowietów?
Colonel
Posty: 511
Rejestracja: 2010-03-31, 08:29
Kontakt:

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Colonel »

Jacek Pytkowski pisze:być może całkiem przypadkowo KFK203 i 204 miały dodatkowe balasty podstępkowe 10 t. i H.Rutkowski miał taki balast. I ma go do tej pory, kilka dni temu oglądałem, korzystając z tego, że "stoi na brzegu w Kołobrzegu" - pięknie wpasowana pod stępkę skrzynia zespawana z grubych blach okrętowych. Z obliczeń wyszło mi, że jeśli wewnątrz znajduje się ciężki beton, to całość może mieć około 10 ton.
A może i nie przypadkowo?
Mogę się bardzo mylić ale wydaje mi się, że dodatkowy balast pod stępką "Rutek" dostał dopiero w latach 80-ych podczas przebudowy na brygantynę. Wyjaśnić to można zapewne poprzez archiwum działu jaachtów PRS, gdzie jest dokumentacja przebudowy. Zespół projektancki nie istnieje (firma Interster) i nie umiem sie łatwo dowiedzieć, kto projektował, tak że pewniejszą droga jest PRS. No ale ja nie dam rady tam zajrzeć.
Wydaje mi się, że projektanci przebudowy nie dysponowali dokumentacją historyczną, natomiast zastosowane rozwiązanie jest pewną oczywistością ze wzgllędy zarówno na balast (położenie środka cięzkości podwyższonego o stalową nadbudowę kadłuba) jak i środek oporu bocznego (zdolność żeglugi na wiatr, nikła w poprzednim wcieleniu).
Awatar użytkownika
Chemik
Posty: 1391
Rejestracja: 2007-08-10, 20:11
Lokalizacja: Milton Keynes (UK)

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Chemik »

Colonel pisze: Zespół projektancki nie istnieje (firma Interster) i nie umiem się łatwo dowiedzieć, kto projektował, tak że pewniejszą droga jest PRS. No ale ja nie dam rady tam zajrzeć.
Wzmiankowany przeze mnie cykl "Pod Polską Banderą" podaje:
Morze 1/1987 pisze: Zaplanowany remont generalny postanowiono połączyć z kompletną przebudową statku, wg projektu j.kpt.ż.w. Adama Jassera
Na odpowiedź PRS-u trzeba poczekać do jutra :-(
Jacek Pytkowski
Posty: 200
Rejestracja: 2011-12-17, 21:14

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Jacek Pytkowski »

Chemik pisze:Może nasi "szparecze" znaleźli dokumentację KFK 203/204 lub otrzymaliśmy ją od Sowietów?
To raczej należy wykluczyć, jako zbyt nieprawdopodobne. Do budowy KFK203 i 204 (jedyne ożaglowane podczas wojny KFK) użyto dwóch "zwykłych" kadłubów, które ściągnięto "wprost z linii produkcyjnej" stoczni Burmestera w Swinemuende-Ost do stoczni Eckmanna w Hamburgu-Finkenwerder. Skoro zostały umasztowione, użaglowione i dobalastowane w Hamburgu, to raczej nie było żadnej potrzeby, aby ich plany konstrukcyjne podczas wojny przekazywać do Świnoujścia lub stoczni Trójmiasta. Tym bardziej, że z uwagi na przeznaczenie tych dwu KFK były to plany zapewne wysoce niejawne. :-)
A po wojnie Hamburg był już w brytyjskiej strefie okupacyjnej. Ten rysunek KFK203, który wkleiłem powyżej, to jest jedyny jaki udało się odnaleźć w Niemczech.
Sprawa ciekawa, bo jak widać nie tylko schemat ożaglowania (kecz gaflowy), ale i pozostałe szczegóły jak wielkość i mocowanie bukszprytu (watersztag do wysokości +/- KLW, długość waterbaksztagów), układ sztagów grotmasztu i bezanmasztu (z jumpsalingiem nieco ponad gaflem), oraz układ want (po trzy z obu stron każdego masztu) u Rutkowskiego, a także prowadzenie żagli po masztach na segarsach odpowiadają temu rysunkowi dla KFK203. Ktoś w latach 1949/50 dokonał obliczeń na gołym kadłubie KFK i _przypadkowo_ zaprojektował tak samo? Choć w tym samym czasie (1949/50) zespół konstruktorów Stoczni Rybackiej w Gdyni zrobił plany dla SKS-240 z niewysokimi masztami i prostymi, trójkątnymi żaglami pomocniczymi. Nie mówiąc o tym, że pierwsze serie kutrów rybackich produkowane w Polsce pod koniec lat czterdziestych były, delikatnie mówiąc, niezbyt udane i pod względem konstrukcji i jakości wykonania (akurat na temat ich wad zachowało się w archiwum całkiem sporo notatek). A tu nagle taki błysk geniuszu?
Colonel pisze: Mogę się bardzo mylić ale wydaje mi się, że dodatkowy balast pod stępką "Rutek" dostał dopiero w latach 80-ych podczas przebudowy na brygantynę. Wyjaśnić to można zapewne poprzez archiwum działu jaachtów PRS, gdzie jest dokumentacja przebudowy. Zespół projektancki nie istnieje (firma Interster) i nie umiem się łatwo dowiedzieć, kto projektował, tak że pewniejszą droga jest PRS. No ale ja nie dam rady tam zajrzeć.
Wedle słów osoby, która nadzorowała przebudowę w latach 80-tych balast podstępkowy już był i go nie ruszali. Zresztą sam kadłub nie był w najgorszym stanie, wymienili tak z połowę planek i uszczelnili. I trochę "nadbudowali" kadłub, ale to polegało mniej więcej na tym, że obecny pokład (stalowy) położono na dawnych drewnianych nadburciach (czyli teraz jest jakieś 40 cm wyżej. Zaś ta "nadbudówka" rufowa też jest drewniana, przykryta tylko stalowym pokładem. Całkowicie natomiast przebudowano wnętrze.
Ale trzeba szukać materiałów źródłowych, żeby to zweryfikować, gdyż jak widzicie wokół Rutkowskiego krąży wiele legend i przekłamań. Aż dziwne, fatum jakieś czy co?
Głowacki teraz też nazbyt ostro do wiatru nie chodzi :D
Chemik pisze:Wzmiankowany przeze mnie cykl "Pod Polską Banderą" podaje:
Morze 1/1987 pisze: Zaplanowany remont generalny postanowiono połączyć z kompletną przebudową statku, wg projektu j.kpt.ż.w. Adama Jassera
Na odpowiedź PRS-u trzeba poczekać do jutra :-(
A ja ten plan Jassera widziałem! (datowany na 1977 rok) Co ciekawe, sylwetka taka jak teraz, czyli dodana niska nadbudówka rufowa i skośny "kiosk" kabiny nawigacyjnej, ale tylko dwie reje! (bez bramreji) i między masztami rozpięty na topsztagu żagiel "fiszerman", prawie jak na Zawiasie.
Colonel
Posty: 511
Rejestracja: 2010-03-31, 08:29
Kontakt:

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Colonel »

"Projekt" Jassera to była po prostu pewna koncepcja. Projekt przebudowy w latach 80 mógł być realizacją lub rozwinięciem albo modyfikacją tej koncepcji.

Co do projektu z lat 40. Niespecjalnie by mnie zaskoczyło, gdyby równolegle zastosowano podobne rozwiązania jak w niemieckim oryginale, po prostu to nie były żadne fajerwerki, tylko dość typowy takielunek. A jest też moim zdaniem mozliwe, że jakać kopia niemieckiej dokumentacji lub jej fragmentu znajdowała sie w rękach polskich.
Colonel
Posty: 511
Rejestracja: 2010-03-31, 08:29
Kontakt:

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Colonel »

Chemik pisze:?) Zaskoczyła mnie trochę strona COŻ-u w Trzebieży ......Kadłub wyrzucony na mieliznę znaleziono w 1945 roku w pobliżu Świnoujścia. Różnił się. on od innych z tej serii tym, że część środkową przedłużono o dwie odległości pomiędzy wręgami. Znalazcy próbowali własnym sumptem dokończyć budowę jednostki i w perspektywie wykorzystać do połowów, lecz zadanie okazało się ponad ich siły. W 1949 roku sprzedana została Państwowemu Centrum Wychowania Morskiego....
i jeszcze bardziej niewiarygodne opowieści o pochodzeniu jednostki
COŻ pisze: W roku 1967 żaglowiec pod kapitanem Jerzym Morzyckim odwiedza Stralsund. Tu uzyskano niezwykle cenne informacje o jachcie. Otóż, okazuje się, że jednostki tego typu były budowane przez Niemców jako kutry dozorowe, a nie jak podaje cała nasza literatura żeglarska - jako kutry rybackie. Świadczy o tym relacja kapitana z tego rejsu: Do burty RUTKOWSKIEGO podszedł jakiś Niemiec i zapytał czy może obejrzeć jacht. Po oględzinach powiedział, że w Polsce ukończono budowę jednostki tak, jak pierwotnie wznoszono tego typu statki w Niemczech. Na dowód pokazał album z fotografiami z roku 1937 lub 1938, gdzie można było zobaczyć zdjęcie RUTKOWSKIEGO noszącego nazwę FORDEL. Stwierdził, że w Niemczech zbudowano (w Stralsundzie) całą serię podobnych jednostek (liczoną na dziesiątki), że on sam był jednym z budowniczych, że wszystkie przeznaczone były do dozoru brzegów morskich. Czy można zatem przyjąć, że HENRYK RUTKOWSKI to ex FORDEL?
przyznam szczerze iż nigdy o nich nie słyszałem, a co koledzy na to?
http://www.coz.com.pl/jachty/1/s_y_kapitan_glowacki/
Kwestię przedłużonego kadłuba jest dośc łatwo zweryfikowac, dysponujemy zapewne danymi sprzed przebudowy w latach 80: archiwum PRS albo choćby Miciński - długość między pionami jest albo taka sama jak w KFK albo większa....
PIerwsza histopryjka o próbie odbudowy nie jest nieprawdopodobna, tzn, jakieś żdźbło prawdy w niej tkwić może. Druga wydaje sie totalnie absurdalna, skąd by taki NIemiec po 30 latach miał wiedziec, że to akurat TEN statek. Może i jakiś "Fordel" istnial, może było pewne podobieństwo, może nawet tenże "Fordel" był przedłużoną militarna wersją KFK. Może późniejszy "Rutkowski" miał być podobny. Ale nie był nigdy "Fordelem" jak sądzę. Zapis na stronie COŻ jest moim zdaniem niechlujny. Albo "Fordel" pływał w 1938 roku albo Rutkowski" został dokończony Przez Polaków w 1950.
I jeszcze jedno: czy Jerzy Morzycki (żeglarz amator i lekarz ze Szczecina) mógł prowadzic statek szkolny PSRM w Gdyni w rejs do NRD w roku 1967??
Awatar użytkownika
Chemik
Posty: 1391
Rejestracja: 2007-08-10, 20:11
Lokalizacja: Milton Keynes (UK)

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Chemik »

Colonel pisze:I jeszcze jedno: czy Jerzy Morzycki (żeglarz amator i lekarz ze Szczecina) mógł prowadzic statek szkolny PSRM w Gdyni w rejs do NRD w roku 1967??
W 1967 roku (co prawda nie znam dokładnej daty przekazania) to już był raczej jacht LOK-u. W PRSM-ie dowodził nim bodajże "słynny" kpt.ż.m.r.m. Netzel.
Jacek Pytkowski
Posty: 200
Rejestracja: 2011-12-17, 21:14

Re: KFK w polskich rękach

Post autor: Jacek Pytkowski »

Te, delikatnie mówiąc, przekłamania nt. historii statku na stronie COŻ to właśnie przykład tego, jak wiele powstało legend z okresu 1945-50. I dlatego warto szukać dokumentów, żeby to wreszcie wyjaśnić.
Niech mi ktoś odpowie, jak on się mógł różnić od reszty KFK, "o dwie odległości pomiędzy wręgami" (to znaczy 2 x 50 cm = 1 metr?) jeśli KFK miały 24 m i Henryk Rutkowski miał 24 m i Głowacki ma nadal 24 m długości (te 20-30 cm ponad 24 m to moim zdaniem wynik podciągnięcia w górę pawęży rufowej przy przebudowie). Niby gdzie i kiedy wycięli mu ten nadmiarowy metr z kadłuba, w 1950 roku? No jak można taki tekst tyle lat trzymać na oficjalnej stronie armatora brygantyny?
Herwig Danner w swojej monografii "Kriegsfischkutter KFK" wspomina tylko o "przedłużonych" KFK projektu "D", które miały 29,06 m długości (a więc 5 m więcej od zwykłych), dwa silniki, dwie śruby i jeszcze inne, odmienne szczegóły konstrukcyjne. Nie było KFK długości 25 m. Zatem informacja na stronie COŻ to przekłamanie.

Co do reszty tej informacji, to nie znalazłem jeszcze w archiwach żadnych dokumentów w jaki sposób PCWM weszło w posiadanie kadłuba dla Rutkowskiego. Ale z pewnością nikt po wojnie sobie tak po prostu kutra czy jachtu nie "znajdował". Wszelkie łodzie poniemieckie były inwentaryzowane przez odpowiednie komisje państwowe i albo przekazywane do tworzonych państwowych przedsiębiorstw rybackich, albo sprzedawane na raty (czy wydzierżawiane) rybakom indywidualnym. O tym sobie można poczytać w archiwach państwowych.
Zastanawiające jest jednak to, że w okresie gdy kraj był zrujnowany, władze usiłowały na gwałt rozwijać rybołówstwo, żeby zwiększać dostawy żywności kadłub największego i najnowocześniejszego wtedy typu kutra został przerobiony na szkolny żaglowiec. Tym bardziej, że PCWM miało już ZEWA MORZA, DAR POMORZA (który powrócił z wojennej tułaczki), i równolegle z (przyszłym) H.RUTKOWSKIM zlecali też remont (przyszłego) J.KRASICKIEGO. A więc zachowanie się władz Min.Żeglugi (które nadzorowało PCWM i w imieniu skarbu państwa było właścicielem tych szkolnych żaglowców) było mało logiczne. Chyba... że ów kadłub miał wtedy (1949 r.) w sobie coś takiego, co nie pasowało do używania w roli kutra rybackiego.


Natomiast tę opowiastkę z 1967 roku, to najlepiej wykreślić w całości, bo to bajki. Rzeczywiście takie zdarzenie miało miejsce, ale albo nasi za bardzo dziadka-germańca nie zrozumieli, albo ten dziadek miał już sklerozę.
Kadłub Rutkowskiego/Głowackiego idealnie odpowiada liniom konstrukcyjnym KFK (oczywiście nie patrząc na przedłużenie kadłuba w dół - balast podstępkowy, i w górę - pokład przy przebudowie w brygantynę został zrobiony wyżej, mniej więcej chyba na poziomie wcześniejszej drewnianej falszburty). Zaś KFK wymyślono i produkowano podczas II wojny światowej (projektowano od 1941 roku, pierwszy zbudowano w 1943 r.). Dziadek nie mógł więc budować żadnego KFK w 1937 czy 1938 r. Natomiast KFK były (i tego się nie neguje) wzorowane na wcześniej budowanych drewnianych kutrach rybackich czy kutrach pilotowych.
Odnośnie nazwy FORDEL, to może nasi źle usłyszeli. Owszem, w książce Dannera jest w spisie kuter rybacki FORELLE przebudowany z KFK110. Jest też drugi FORELLE, przebudowany z KFK640. Oczywiście, żaden z nich nie był Henrykiem Rutkowskim, bo oba te Forelle pływały jeszcze w latach 80-tych.
Tak więc, dziadkowi-germańcowi "się wydawało" (no w końcu wszystkie KFK są do siebie podobne), a naszym w 1967 roku "się przesłyszało". Trzeba wywalić cały ten akapit, żeby ludzi w błąd nie wprowadzać.

Ale ja im tę stronę pomogę wyprostować, tylko niech się na razie jesienno-zimowy remont Głowackiego zakończy.
Ostatnio zmieniony 2011-12-26, 14:23 przez Jacek Pytkowski, łącznie zmieniany 3 razy.
ODPOWIEDZ