Statek Szkolny LWÓW

forum to dedykowane jest wszystkim jednostkom pływającym budowanym w celach cywilnych...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: Marek T »

Wstawione za zgoda autora, Janusza Kozaka.
Załączniki
Lwów-linie2[2].jpg
Lwów-linie2[2].jpg (50.82 KiB) Przejrzano 19725 razy
Lwów-linie1[2].jpg
Lwów-linie1[2].jpg (48.4 KiB) Przejrzano 19725 razy
gdas
Posty: 20
Rejestracja: 2011-03-29, 20:37

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: gdas »

Witam
No proszę jaka śliczna siatka kadłuba , a czy można uzyskać kontakt z p. Januszem ?
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: Marek T »

Namawiam go, aby się tu zjawił osobiście.
p11c
Posty: 1407
Rejestracja: 2012-09-27, 09:01

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: p11c »

Naprawdę śliczne. teraz powinna być chyba drobna korekta na śruby. Czy na pewno były dwie czy jedna?
Pytanie też jest odnośnie dziobu poniżej linii wodnej. W kliprach był chyba większy skos.
Tak naprawdę każdy element lub fragment kadłuba wymaga konsultacji, nie chce tu broń boże krytykować, bo doceniam pracę autora, ale chciałbym się dowiedzieć czym autor się kierował.
p11c
Posty: 1407
Rejestracja: 2012-09-27, 09:01

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: p11c »

Tu to wygląda inaczej
Załączniki
1024px-Lwow_model.jpg
1024px-Lwow_model.jpg (169.09 KiB) Przejrzano 19696 razy
admiralcochrane
Posty: 806
Rejestracja: 2004-05-28, 15:45

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: admiralcochrane »

Siatka wygląda fantastycznie. Czy da się to skonfrontować ze zdjęciami modelu stoczniowego jakie zamieściłem? Model sprawia wrażenie zaburzonych proporcji. Czekam na linie 'Star of India'.Mam tylko na razie mały skan
Załączniki
starhullplans.3.jpg.jpg
starhullplans.3.jpg.jpg (26.9 KiB) Przejrzano 19679 razy
p11c
Posty: 1407
Rejestracja: 2012-09-27, 09:01

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: p11c »

Jakie były łodzie na Lwowie ?
JanuszK
Posty: 4
Rejestracja: 2015-01-29, 20:12

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: JanuszK »

W końcu mnie Marku namówiłeś. :lol:
Jest wiele różnych rozbieżności jeśli chodzi o Lwowa i na pewno tą jedną wypowiedzią ich nie rozwiąże. Zwłaszcza, że pojawiają się nowe wątki jeśli chodzi o historię tego statku. Dzieje Lwowa są wbrew pozorom dość dobrze znane i w tej chwili to jest raczej proces ich uszczegółowiania. Na pewno nie jestem Alfem ani nawet Omegą w tej dziedzinie ale dość sporo udało mi się zgromadzić. Niestety mam w tym wszystkim straszny bałagan.
Zacznę od początku, czyli jego urodzin. Zbudowany w stoczni Grayson Roll &Clover w Birkanhead. Co do tego chyba nie ma rozbieżności. Pech chciał, że stocznia w 90-tych latach XIX wieku została zamknięta, przez co trudno jest trafić na jakąś dokumentację jej produkcji, co wcale nie znaczy, że takowa nie istnieje. Zleceniodawcą była firma T&J Brocklebank Ltd z Liverpoolu. Jedna z najstarszych firm żeglugowych istniejących do dziś - jest obecnie częścią Cunnarda, o ile dobrze pamiętam. Tu kolejny pech. Chinsura była statkiem wybudowanym niestety paza ich własną stocznią, którą mieli w Whitehaven, a którą zamknęli w 1865 roku. Niestety bowiem zachowana kolekcja dokumentacji z tej stoczni należy podobno do najbogatszych.
Jeśli chodzi o datę urodzin to osobiście przyjmuję rok 1868, wodowany 25 kwietnia tego roku. Taka data widnieje na certyfikacie "Iron Ships" nr 21246 wystawionym 13 maja 1868 r. Wydaje mi się mało prawdopodobne aby była błędna. Inspektor Lloyda musiał ją wpisać na podstawie dokumentów stoczniowych. W różnych źródłach (polskich) stykałem się z różnymi datami zbudowania Chinsury. Wydaje mi się że źródłem rozbieżności jest fakt że pierwszy raz statek został wykazany dopiero w edycji Lloyd's Register of Ships z roku 1869. Data 1865, którą też gdzieś spotkałem, może być jedynie datą zawarcia umowy na budowę.
Tyle na pierwszy raz. Teraz kilka uwag do dotychczasowej dyskusji. Przepraszam, jeśli cos pokręcę w tej chwili piszę z pamięci :?
Łodzie - Lwów generalnie na początku miał 4 barkasy 6-metrowe i jedną jolkę (ok. 4 m). Później dostał piękny kuter dziesięciowiosłowy i jeden barkas musiał zniknąć bo nie było dla niego miejsca. Chociaż jest zdjęcie na którym stoją jeszcze razem z kutrem.
Star of India - zbudowana dość blisko pięć lat wcześniej. Nie znam jej dokumentacji. Polecam statek Balclutha. Zachowany do dzisiaj. Co prawda został zbudowany 18 lat później w Glasgow ale kapitalna dokumentacja jest dostępna w Bibliotece Kongresu. W tamtych czasach kanony budownictwa nie zmieniały się tak szybko.
Model - bardzo ładny ale teraz się do nie go nie odniosę. Zbyt wiele tego jest :-) i muszę przygotować bardziej szczegółową odpowiedź.
Jeśli chodzi o moje linie to pracowałem nad nimi dość długo i to co Marek był uprzejmy udostępnić to jest wersja PRAWIE ostateczna bo właściwie to już patrzeć na nie nie mogę :lol:
Piękne są zdjęcia jego półmodelu. Dzięki nim mogłem conieco zweryfikować bo do tej pory dysponowałem jedynie marnym ksero fotografii tego modelu.
Na drugim z tych rysunków to są jego tzw. wręgi budowlane. Moja podstawa przy rekonstrukcji. Chinsura miała odstęp wręgowy 24 cale. Dzięki temu można zweryfikować ustawienie wyposażenia (nadbudówki, luki ładowni, etc.).
Na koniec muszę skorygować jedną rzecz. Na początku tej dyskusji został przywołany znakomity rysunek Lwowa rzekomo mojego autorstwa. Niestety nie jest jego autorem. Jeżeli dobrze rozpoznałem to jest rysunek wykonany swego czasu przez Jerzego Litwina na potrzeby miesięcznika Morze. Ten cytowany tutaj pochodzi z "Księgi Statków Polskich" Jerzego Micińskiego. Dziwnym trafem moje nazwisko występuje w kilku miejscach w tej książce, ale mój związek z nią był trochę inny. Jeżeli już padło nazwisko Szefa to zdaje się w tym roku przypada 20-ta rocznica Jego śmierci.
Awatar użytkownika
JB
Posty: 3082
Rejestracja: 2004-03-28, 21:48
Lokalizacja: Warszawa

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: JB »

Tak jak napisał pan Janusz na LWOWIE było 5 łodzi: 4 ratunkowe (Nr 1 -- 4) i robocza (Nr 5). Łodzie ratunkowe Nr 1, Nr 2 i Nr 4 miały 7,6 m3 wyporności i zabierały po 26 osób, ich wymiary to: 20'x6'7''x2'9'' (6,10x2,01x0,84 m). Łódź Nr 3 była nieco większa (7,74 m3) i mogła zabierać 27 osób. Łódź roboczą (Nr 5) oddano do Szkoły Morskiej w Tczewie.

JB
p11c
Posty: 1407
Rejestracja: 2012-09-27, 09:01

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: p11c »

Hmm.
Po :
1. kiedy nastąpiła ta zamiana berkasa na kuter 10 wiosłowy ?
2. kuter 10 -cio wiosłowy to jak mniemam 10 wioślarzy + sternik + kapitan ( tak jest w relacjach świadków ) więc jak to się miało do 27 osób zabieranych ? 10-ciu wioślarzy + 27 osób w nagłym wypadku czy też 27 osób to ładunek maksymalny z wioślarzami.
3. Ile miał ten kuter metrów . Może zacznijmy od tego kutra ? Z opisu JB wynika że 7,74 m3 wyporności ale ile długości ? No i dane kutra powinny być znane bo chyba wybudowano go w Polsce ?
JanuszK
Posty: 4
Rejestracja: 2015-01-29, 20:12

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: JanuszK »

Czas płynie szybko :-(
Jak niechcący obiecałem, kilka słów na temat modelu ze zdjęcia
Obrazek
Model jest bardzo niezwykły. Po analizie detali widocznych na zdjęciu wymyśliłem własną jego historię (może ktoś potrafi ją zweryfikować :-) ). Mianowicie wygląda jakby został wykonany przez kogoś kto pływał na Lwowie, prawdopodobnie jako uczeń, w początkowym okresie jego służby pod biało-czerwoną. Potem ich drogi się rozeszły. Na początku, lub w połowie lat 30., ów ktoś wrócił pod żagle ale już na Dar Pomorza i wtedy powstał ten model. Autor posługując się własną pamięcią albo i albumem ze zdjęciami z okresu gdy pływał na Lwowie odtworzył znakomitą większość detali z tamtego czasu. Natomiast w miejscach gdzie pamięć go zawiodła i nie posiadał innych źródeł pomagał sobie tym co widział na Darze.
Spróbujmy "przeczytać" go po kolei zaczynając od rufy.
Historię Lwowa najłatwiej jest podzielić na dwa okresy: kiedy był biały i czarnobiały. Zmiana nastąpiła w roku 1924 podczas zimowania w Cherbourgu. Ponieważ kadłub modelu jest biały to dość jednoznacznie określa do jakiego okresu powinien należeć i tym faktem będę się posługiwał jako odnośnikiem.
Tak więc zaczynając od rufy mamy skrzynię maszyny sterowej z kołem sterowym, kompas i świetlik. Dalej powinna być zejściówka ale jest słabo widoczna pod wantami bezanmasztu oraz kabestan (to właśnie ten na którym p. Borchardt był uprzejmy połamać wszystkie handszpaki). Kolumna bezanmasztu - wszystkie maszty są koloru kremowego. Co prawda wszystkie zdjęcia jakimi dysponuję są czarno-białe ale odcień masztów jak i komina raczej nie kojarzy się z tą barwą (kremowe kolumny i reje ma Dar). Moim zdanie był to mniej lub bardziej ciemny odcień brązu. Wszystkie kolumny były nitowanymi rurami. Dopiero stengi były drewniane i na niektórych zdjęcia wydaje się że były ciemniejsze ale trudno to stwierdzić jednoznacznie. Komin przypuszczalnie był pomalowany na czarno lub w tym samym kolorze co maszty. Sterówka - mahoniowa, a więc z początkowego okresu służby. Na Lwowie w wersji białej sterówka już była też biała. Po prawej stronie kolumny bezanmasztu brakuje magazynu akumulatorów zasilających radiostację. W tamtym czasie przepisy wymagały już aby statki szkolne były wyposażone w radio, a radiostacje wymagały niezależnego zasilania. To niezależne zasilanie z kolei wymagało specyficznego umiejscowienia na statku. I jeszcze jeden szczegół dotyczący radia - antena na modelu jest rozpięta między grotem a bezanem. Rzeczywiście Lwów tak miał na początku. W czasie "białym" już miał antenę rozciągniętą aż do foka z charakterystyczną poprzeczką na topie grota.
Wróćmy na pokład. Rufówka jest zamknięta pięknym relingiem z toczonymi słupkami i rzeczywiście dokładnie tak Lwów miał. Dalej są łodzie. Na modelu są cztery. W rzeczywistości było ich pięć. Robocza była na rostrach pomiędzy łodziami na pierwszej (licząc od dziobu) pokładówce. Była w ciągłym ruchu i jej brak na modelu w żadnym wypadku nie dyskwalifikuje wykonawcy. Łodzie bliżej rufy są efektownie wypuszczone na żurawikach. Z reguły były wożone na rostrach umieszczonych na platformach. W takiej pozycji mogły być jedynie przygotowane do opuszczenia na wodę i w tym momencie liny zabezpieczające tracą sens ale... właśnie tak woził swoje łodzie na rufie Dar Pomorza. No i znów szczegół "kolorowy" - w okresie "białym" w miejscu łodzi na prawej burcie był już słynny dziesięciowiosłowy kuter kapitański.
Następnie znów wanty grota trochę zasłaniają widok ale pokładówka w tym miejscu jest dość dobrze widoczna. Niestety między nią a kolumną grota jest niewiarygodnie mało miejsca. Co prawda widoczne jest coś na kształt pompy zenzowej, która tam stała ale to nie wszystko. Powinien się tam jeszcze zmieścić "ogródek" z kołkownicami i ręczna pompa do wody. Dalej przed grotem winda parowa, pokrywa luku i pierwsza pokładówka. Tu wszystko jest mniej więcej ok. Przed fokiem na luku ładowni widać zejściówkę. Ciekawostką jest fakt, że ona w tym miejscu nie była zamontowana na stałe. Tzn. na niektórych zdjęciach jest widoczna, a na innych nie (jest nawet zdjęcie na którym widać ją leżącą na pokładzie obok luku). Z pewnością łatwiej byłoby wykonać na modelu sam luk. Widać jednak autor miał ambicję jak najwierniejszego odwzorowania statku za co należy mu się uznanie.
Doszliśmy do dziobówki. Zastanawiające jest że na modelu na pokład dziobówki prowadzą dwie schodnie, na lewej i prawej burcie (tak jak na DP). Tymczasem na Lwowie była tylko jedna na burcie prawej. To dość istotny szczegół, który musiał się utrwalić każdemu kto biegał po jego pokładach. Biorąc pod uwagę dotychczasową wierność odwzorowania ten "rozjazd" musi budzić zdziwienie. Dzwon okrętowy na Lwowie był umieszczony w innym miejscu. Przyznaję że w dość dziwnym ale tak jest na zdjęciach - wisiał na relingu dziobówki od strony rufy. Natomiast podobnie jak przedstawiony na modelu, tylko nie na zbiorniku, wisi dzwon na Darze (na kolumnie żurawika na dziobówce). Ponadto na dziobówce pomiędzy zbiornikiem a burtami brakuje bębnów linowych. To też element wersji białej bo na początku ich nie było.
Jest jeszcze kilka drobiazgów, ale o tym następnym razem.
Krzysztof Gerlach
Posty: 4453
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Na zupełnym marginesie arcyciekawych rozważań pana Janusza – reling dziobówki od strony rufy, to absolutnie nie jest „dość dziwne miejsce” na dzwon okrętowy. W tym miejscu zawieszano dzwon okrętowy przez setki lat! Co prawda chodziło o pokład dziobowy, nie dziobówkę (ale w czasach „Lwowa” do dyspozycji została tylko dziobówka), a było to „obowiązkowe” usytuowanie przede wszystkich na okrętach Royal Navy od około 1660/1665, jednak w XVIII i XIX wieku na rufowym końcu pokładu dziobowego zawieszali dzwon także co najmniej Francuzi, Holendrzy, Hiszpanie, Amerykanie, Wenecjanie. Miejsce stało się tak „uświęcone” przez tradycję, że starano się je zachować także dużo później i również na niektórych jednostkach cywilnych, mimo że w tym miejscu montowano na nich (a przy posiadaniu dziobówki - pod jej uskokiem) poziomą windę kotwiczną. „Lwów” nie był pod tym względem wyjątkiem – skierowany ku rufie dzwon na wysięgniku sterczącym z kołkownicy wieńczącej dziobową windę kotwiczną znajdował się np. na brytyjskim brygu „Neilson” z 1824, na brytyjskim kliprze „Camertonian” z 1848. Na rufowym relingu dziobówki można go było znaleźć też na szkockim kliprze „Kaisow” z 1868.
JanuszK
Posty: 4
Rejestracja: 2015-01-29, 20:12

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: JanuszK »

Witam po przerwie. Nie będę się tłumaczył dlaczego tak długo bo zdaje się, że na forum nie można używać słów niecenzuralnych :? .
Na początek jeżeli chodzi o dzwon to być może niejasno wyraziłem moje intencje. Dzwon na statku, zwłaszcza żaglowym miał do spełnienia określoną rolę. Myślę że jego położenie ogólnie - na dziobie (nie wnikając już czy był to koniec dziobówki czy środek pokładu dziobowego) wynikało z funkcji jakie spełniał. W pierwszej kolejności na statku wyznaczał rytm życia głównie załogi szeregowej, która z reguły była zakwaterowana właśnie w dziobowym kubryku. Drugą funkcją była pomoc w żegludze w trudnych warunkach takich jak np. mgła. Być może spełniał też jakieś funkcje reprezentacyjne przy wizytach znamienitych gości, chociaż statków handlowych to chyba raczej nie dotyczyło. Nie wiem czy położenie i wielkość dzwonów było uregulowane jakimiś przepisami. Chyba raczej nie, co można zilustrować np. gigantycznym dzwonem z Horneta (może w tym przypadku chodziło o jakieś proporcje wielkości dzwonu do wielkości okrętu który go woził :lol: ).
Dzwon z Horneta.jpg
Dzwon z Horneta.jpg (82.34 KiB) Przejrzano 19275 razy
Poza tym szczególną rolę dzwonu na okręcie czy statku starano się podkreślić nadając mu odpowiednią oprawę jego usytuowania. Przytoczę tu przykład z najlepiej nam znanej Prinzess Eitel Friedrich (bo akurat mam pod ręką) chociaż Dar już niestety nie ma tej oprawy.
Dzwon z PEF.jpg
Dzwon z PEF.jpg (99.01 KiB) Przejrzano 19275 razy
Do czegokolwiek jednak by nie służyły z pewnością wymagały swobodnego dostępu. To właśnie ten warunek moim zdaniem został na Lwowie zachwiany. Na tych dwóch zdjęciach widać dość wyraźnie gdzie był umieszczony.
Dzwon z Lwowa 1.jpg
Dzwon z Lwowa 1.jpg (117.03 KiB) Przejrzano 19275 razy
Dzwon z Lwowa 2.jpg
Dzwon z Lwowa 2.jpg (114.86 KiB) Przejrzano 19275 razy
Żeby sięgnąć buliny trzeba było albo karkołomnie wychylić się zza zbiornika wody słodkiej ryzykując upadek na pokład niżej albo podskakiwać z pokładu głównego (może poza kol. Borhardtem, on zapewne sięgał bez problemu).
Nie mniej dziękuję p. Krzysztofie za ciekawą uwagę. Do tematu kliprów, które Pan przywołał pewnie tu wrócimy bo już czuję przez skórę że pojawią się pytania czy Lwów był kliprem (skoro ten termin tu padł).

Na razie zakończmy sprawę modelu. Zostało kilka drobiazgów ale dość niezwykłych.
Sztaksel między bezan- a grotmasztem. Na tym sztagu Lwów nigdy nie nosił żadnego żagla. Może w czasach gdy jeszcze był fregatą (ale wtedy nie był Lwowem). Za to Dar jak najbardziej.
Zaintrygował mnie znak wolnej burty tak precyzyjnie odwzorowany na modelu. Przyznaję, że nigdy do tej pory nie analizowałem dostępnych zdjęć pod tym kątem. Jednak rzeczywiście jako statek towarowy musiał coś takiego mieć i słabo ale jest on widoczny na niektórych zdjęciach. Ciekawostką jest drabinka obok znaku. Obejmuje ona jedynie dwa wskazania - wodę słodką i zimowy Północny Atlantyk.
Kolejną ciekawostką są tajemnicze furty w burcie tuż nad linią wodną. Są stosunkowo niewielkich rozmiarów (ok. 20-25 cali w kwadracie) dlatego mało prawdopodobne aby tą drogą statek mógł być załadowywany. Myślę że ich przeznaczeniem było wspomożenie wentylowania ładowni. Na zdjęciach są słabo widoczne spod warstw farby co sugeruje że były już od dłuższego czasu nieużywane i zaślepione na stałe.
Na modelu jest pięknie odwzorowana klasyczna kotwica Halla. Lwów woził taką w późniejszym okresie służby. Pierwotnie (i to dość długo bo jeszcze w okresie "białym" widać ją na zdjęciach) woził kotwicę trochę inną, wyglądającą na nim dość karykaturalnie (ale może to moje prywatne odczucie), którą ja określam mianem holenderskiej (bo nie znalazłem tego wzoru w posiadanych przeze mnie podręcznikach budowy okrętów).
Lwow - kotwica.jpg
Lwow - kotwica.jpg (92.52 KiB) Przejrzano 19275 razy
Ostatnia sprawa to wylot wału i śruba. Lwów miał dwa silniki napędzające dwie śruby. Myślę że to rozwiązanie zostało podyktowane chęcią obniżenia kosztów przebudowy. Montowanie jednego silnika z jedną śrubą w osi wiązało się z poważną przebudową konstrukcji rufy. Tu się przyznam, że widziałem zdjęcie Lwowa stojącego w doku gdzie wszystkie te elementy są doskonale widoczne. Niestety nie mam go w swoich zbiorach. Mogę powiedzieć że generalnie różnice na modelu dotyczą jedynie śruby - na Lwowie była czteropiórowa i przejścia wału przez kadłub - nie było wykonane w formie takiego gigantycznego odlewu jak na modelu. Była to najprostsza z możliwych tuleja gwarantująca szczelność kadłuba w tym miejscu.
I to tyle jeżeli chodzi o model.
p11c
Posty: 1407
Rejestracja: 2012-09-27, 09:01

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: p11c »

No to teraz nie pozostanie nic innego jak wyjaśnienie tej "kliper" zagadki odnośnie budowy i kształtu kadłuba.
JanuszK
Posty: 4
Rejestracja: 2015-01-29, 20:12

Re: Statek Szkolny LWÓW

Post autor: JanuszK »

Nie ma tu żadnej zagadki. Z pytaniem czy Lwów był kliprem zetknąłem się bardzo dawno temu, a postawił je bodajże red. J. Miciński. Nie pamiętam czy wtedy padła jakaś konkretna odpowiedź. Całkiem niedawno (tzn. ok. 2-3 lata temu), gdy od dłuższego już czasu zajmowałem sie Lwowem, trafiło do mnie za pośrednictwem innego kolegi dokładnie to samo pytanie, a więc problem w jakimś stopniu nurtuje społeczeństwo.
Żeby rzetelnie odpowiedzieć na to pytanie trzeba najpierw dokładnie zdefiniować pojęcie "kliper". I w tym miejscu, od razu na początku, możnaby temat zamknąć. Taka definicja nie istnieje. Podobnie jak nie istnieje statek typu "kliper". Ilość i różnorodność jednostek obdarzonych tym terminem jest tak wielka, że trudno zdecydować o jakiejś systematyce. Jeżeli ktoś chce w skrócie (ale bez owijania w bawełnę) prześledzić jak się to kształtowało to polecam tekst p. Krzysztofa Gerlacha:
http://www.timberships.fora.pl/artykuly ... ow,19.html
Nie zamierzam jednak w ten prosty sposób wykręcić się od odpowiedzi czy Chinsura była kliprem. Odpowiedź nie jest niestety jednoznaczna. Była i nie była. Wszystko zależy od tego jaką definicję tego terminu przyjmiemy.
Zacznę od dowodu, że nie była. Generalizując, bez wdawania się w głębszą analizę (ta jest pod przytoczonym wyżej adresem), terminem "kliper" zwykło określać się jednostki projektowane specjalnie w celu osiągania wielkich prędkości. Armator zlecając budowę statku w wybranej stoczni mógł sobie zażyczyć aby nowa jednostka była szybka. W pięknym XIX wieku mógł sobie tak zażyczyć... jednakże końcowy wynik wykonanego zlecenia zależał od tak wielu różnych czynników, że na życzeniu z reguły sie kończyło. W ostatecznym rozrachunku i tak kupował kota w worku. Oczywiście ludzie z tej branży zdawali sobie z tego sprawę i próbowali to ryzyko zminimalizować dobierając odpowiednie stocznie i doświadczonych projektantów lub jeżeli nie odczuwali potrzeby takiej rywalizacji wogóle nie podejmowli tego ryzyka.
W końcu lat 60. XIX w. w zasadzie funkcjonowała jedna trasa "rajdowa" - chińska herbata. Przy czym pod pojęciem "rajdowa" rozumiem sytuację gdy dochodziło do bezpośredniego współzawodnictwa między konkretnymi jednostkami. Przyznaję że nie analizowałem czy Broklebankowie utrzymywali jakieś statki na tej trasie. Jeżeli tak to z pewnością nie była to Chinsura. Nie była ponieważ jest to wyraźnie udokumentowane w jej pierwszym certyfikacie - jako port docelowy jest wskazana Kalkuta. Na tą trasę statek został zaprojektowany i zbudowany. Najprawdopodobniej zostało to ściśle określone w kontrakcie. Indie jako kierunek docelowy Chinsury są wykazywane w rocznikach jeszcze w połowie lat 70.
Tak więc jeżeli ktoś uznaje, że "kliper" to jednostka regatowa wybudowana do ścigania się (a wożony towar był jedynie formą balastu), to być może Go rozczaruję ale Chinsura kliprem NIE BYŁA.
A dlaczego mimo wszystko BYŁA?
Rzeczywiście była i jest na to zupełnie inny dokument. Żeby jednak obronić taką tezę musimy zdefiniować pojęcie "kliper" zupełnie inaczej. Przeglądając prasę z połowy XIX wieku (dzięki internetowi jest to zajęcie dość proste dzisiaj) w poszukiwaniu informacji o moim ulubieńcu, zwróciłem uwagę, że sporo tam terminów "clipper ship" czy "famous clipper ship". W dodatku często w kontekście jednostek zupełnie mało znanych (być może tylko mi ale jednak :? ). Głównie występują w reklamach lub ogłoszeniach żeglugowych czy po prostu w informacjach o ruchu w porcie. Tu chyba tkwi źródło pojawienia się określenia "kliper". Wiek XIX to nie tylko piękny wiek rewolucji przemysłowej ale również przewrót informacyjny. Wiek ugruntowania prasy jako środka masowego przekazu. Wydawcy aby spełniać swoją rolę potrzebowali chwytliwego, jednoznacznie pozytywnie kojarzącego się określenia na szybkie jednostki. "Kliper" jak czas pokazał doskonale spełnił te oczekiwania. Tak dobrze, że dzisiaj już mało kto zdaje sobie sprawę z faktu iż u swych narodzin był to klasyczny termin medialny. W tym kontekście spotykane w Wikipedii przy charakterystykach różnych jednostek określenie "Typ: kliper" jest, mówiąc delikatnie, niejednoznaczne.
Wróćmy jednak do Chinsury. W życiu tej jednostki zdarzył się rejs (być może było ich więcej ale ten został udokumentowany w prasie), który stawia go co najmniej w pobliżu najsłynniejszych żaglowców tamtej epoki. Otóż na łamach gazety 'The Sydney Morning Herald" z dnia 16 kwietnia 1888 roku ukazał się krótki opis przejścia Chinsury z Sharpness do Sydney w ciągu 88 dni.
Poniżej najbardziej interesujący fragment tego tekstu.
Chinsura - wycinki 1.jpg
Chinsura - wycinki 1.jpg (100.9 KiB) Przejrzano 18928 razy
I tu widzimy czarno na białym, że kliprem BYŁA. Co prawda tylko "fine" a nie "famous" ale jednak "clipper ship" :lol: .
ODPOWIEDZ