Ucieczki

forum to dedykowane jest wszystkim jednostkom pływającym budowanym w celach cywilnych...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
stara zientara
Posty: 169
Rejestracja: 2010-04-27, 13:48
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Ucieczki

Post autor: stara zientara »

Kapitan Janusz Zbierajewski na forum.zegluj.net opublikował taką historię wygrzebaną z netu:
Zbieraj pisze:Wiosna 1955. "Cietrzew" i kilkanaście innych, bliźniaczych lugrotrawlerów łowi na Morzu Północnym, na wysokości Szkocji. "Opiekuje" się nimi M/S "Morska Wola", statek handlowy, przerobiony na statek-bazę dla rybołówstwa.

"Cietrzew" dobija do burty "Morskiej Woli", aby wymienić nadwątlony rep. Lina jest wciągana kabestanem statu, więc załoga nie ma co robić i w większości przechodzi na "Morską Wolę" (prysznic, kino itp.) W pewnym momencie czterej członkowie załogi (umówieni wcześniej) odcinają cumy, uruchamiają silnik i na całej naprzód kierują się w stronę Szkocji.

Na "Morskiej Woli" - panika. Radiooficer (czytaj - UB) łączy się, via Gdynia Radio, z "Centralą". Po godzinie przychodzi polecenie, podobno od samego Bieruta: Dogonić, staranować i zatopić!

Kapitan "Morskiej Woli" nie ma na to najmniejszej ochoty, ale też ma niewiele do powiedzenia. (Ja nie chcem, ale muszem). Ma na pokładzie zastępcę kapitana ds Kulturalno-oświatowych (czytaj - UB) i jeszcze kilku "opiekunów" z tejże firmy.

"Morska Wola" i inne lugrotrawlery ruszają w pościg. "Morska Wola" ma ograniczenie prędkości (żądał tego PRS) do 6 węzłów, więc nie ma szans dogonienia. Mechanik dostaje polecenie wyłączenia ogranicznika i danie "ile fabryka dała". To samo dzieje się na "Cietrzewiu". Oba statki zasuwają 12-13 węzłów. Uciekinierom sprzyja mgła, bo w owych czasach na statkach rybackich nie było jeszcze radarów. Na "Morskiej Woli" też. Niestety, po paru godzinach mgła ustąpiła.

"Cietrzew" wzywa pomocy. Na 2182, bo UKF-ek na "ptaszkach" nie było.
Żądanie pomocy odebrała stacja szkocka brzegowa Wick Radio i trawlery "St. Kevern" i "Arctic Bukaneer" ruszyły na pomoc.

Radiostacja "Morskiej Woli", wielokrotnie silniejsza od aparatury na statkach rybackich, rozpoczęła zagłuszanie komunikatów wysyłanych z "Cietrzewia" metodą stosowaną w utrudnianiu odbioru audycji nadawanych przez Wolną Europę.

Jednocześnie radiooficer, na innej częstotliwości, połączył się z Wick Radio i zakomunikował, że pomoc jest już niepotrzebna, bo to były trudności techniczne na "Cietrzewiu", które zostały zostały już opanowane. Trawlery szkockie wróciły do portu.

Po jakimś czasie na "Cietrzewiu" zaczął szwankować (z przeciążenia) silnik. Czwórka uciekinierów musiała się poddać. Umówili się przy tym, że może przynajmniej jednego uda się z tego "wyślizgać". Zamknęli go w magazynku, obdrapując drzwi od środka, (że niby usiłował się stamtąd wydostać) i do końca trzej pozostali twierdzili, że go po prostu uwięzili, bo im przeszkadzał w ucieczce.

Ubecy z "Morskiej Woli" zamknęli uciekinierów w osobnych kabinach. Po kilku dniach przybył holownik "Swarożyc" i uciekinierów przewieziono do pierdla UB na Małopolskiej w Szczecinie.

Trick z "uwięzionym" powiódł się. Został uniewinniony. Pozostali, po pokazowym procesie, zostali skazani (jak na owe czasy i "ogrom przestępstwa") na dość łagodne wyroki: 5, 7 i 8 lat. Równie dobrze mogli dostać "czapę", bo byli oskarżeni na podstawie dekretu z 13 czerwca 1946 roku „O przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa”.

W styczniu 1956 była rozprawa odwoławcza przed Sądem Najwyższym. Oskarżała prok. Helena Wolińska, ta sama, która oskarżała gen. Fieldorfa-"Nila". Sąd jednak nie zmienił wyroku.

Wyszli po Październiku. Dwaj z nich jeszcze żyją.

A "Cietrzew" już nie łowił. "Za karę" został przeholowany do Gdańska i tam stał na sznurkach, aż do przekazania go harcerstwu i przebudowy na żaglowiec.
__________________________________________
Na historię tę natrafiłem w dwóch źródłach:
Pierwsze - to opowieść kpt. ż.w. Piotra Dymitra Wiszniewskiego w kwartalniku "Krynica". Całość jest tu:
http://kresy24.pl/wp-content/uploads/20 ... ressed.pdf
na stronach 100-144.
Uprzedzam, opowieść jest przeplatana licznymi dygresjami historyczno-politycznymi.

Drugie - to książka kpt. ż. w. Tomasza Krzysztofa Dziwoty "Usiąść w cieniu" (Wyd. Foka, Szczecin)
i dalej:
Zbieraj pisze:
_jp_ pisze:tych źródeł o ucieczce Cietrzewia jest więcej. Ot, choćby tu http://www.rybackie.mir.gdynia.pl/files/wr1_2_2010.pdf, str. 20. - to akurat streszczenie materiałów z IPN.
Tak, wiem, ale przeczytaj ten materiał.

Dzisiejsze powiedzenie, że jeśli cię nie ma na fejsbuku - to nie istniejesz, przeniesione na grunt IPN-u brzmi: Jeśli o czymś nie pisali chłopcy z UB i SB - to nie istnieje.

Cytat z tego artykułu:

Z ściśle tajnego raportu w sprawie „Cietrzewia”, sporządzonego 4 maja 1955 r. przez pułkownika władz bezpieczeństwa J. Zabawskiego wynika, że we wrześniu 1954 r. miała miejsce ucieczka za granicę lugrotrawlera „Puszczyk”, o której nic bliżej nie wiadomo do dnia dzisiejszego.

Komu nie wiadomo, temu nie wiadomo. :roll:

Wystarczy poszukać w ówczesnej prasie brytyjskiej.
Oto The Glasgow Herald - Nov 24, 1954
https://news.google.com/newspapers?nid= ... 3134&hl=pl
Mniej więcej pośrodku strony 5 jest artykuł "Trawler case may go further" traktujący o Polish ship Puszczyk.

A kto chce poznać całą historię porwania przez załogę i ucieczki "Puszczyka" - Proszem uprzejmniem:

UMK wydaje czasopismo Klio, t. 22 (3)/2012, s. 115–132 Tam znajdziecie analityczno-historyczny materiał Krzysztofa Tarki. Dla ułatwienia - oto on, w pdf-ie:
Puszczyk.pdf
Problem "nic bliżej nie wiadomo" bierze się stąd, że IPN grzebie w archiwach ubecji, a materiały źródłowe na temat porwania "Puszczyka" są w archiwum MSZ. A o tym, jak ważna to była sprawa dla ówczesnych władz świadczy notatka w tymże archiwum:

O wadze sprawy świadczy fakt, że informacje o sytuacji marynarzy z „Puszczyka” otrzymywali z rozdzielnika najwyżsi przedstawiciele władz partyjno-państwowych PRL na czele z I sekretarzem KC PZPR B. Bierutem, przewodniczącym Rady Państwa A. Zawadzkim i premierem J. Cyrankiewiczem.

No, ale skoro ubecja o tym nie pisała - to "nic bliżej nie wiadomo" :lol:
_jp_ pisze: tych źródeł o ucieczce Cietrzewia jest więcej.
Jest, jest, ale co z tego?
Tu masz następne "źródło":
http://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/1, ... mowal.html
Że zacytuję:

W październiku 1956 roku część załogi tego statku zbuntowała się, przerwała połowy na Morzu Północnym, przejęła jednostkę i zaczęła uciekać w kierunku angielskiego portu. W niejasnych do dziś okolicznościach ucieczka nie powiodła się.

No i mamy dowcip z Radia Erywań:

Nie w październiku tylko w maju.
Nie w 1956 tylko w 1955.
Nie zbuntowała się, tylko opracowała dokładny plan ucieczki.
Nie przerwała połowów i przejęła jednostkę, tylko wykorzystała przerwanie połowów z powody awarii sprzętu połowowego.
A te "niejasne do dziś okoliczności" mnie rozbroiły. :rotfl:
Pozdrawiam
Wojtek
http://wojtekzientara.pl/
ODPOWIEDZ