Cóż - czasem warto mieć badziew na wyposażeniu
EDIT:
A wiem czego można by się przyczepić. Że byli tak beznadziejnymi pilotami, że zaatakowali tak różny okręt jak Sheffield i Bismarck. Cóż - dostali informacje, że pomiędzy Ark Royalem a Bismarckiem nie ma żadnego okrętu brytyjskiego. Nie dziwi więc, że zaatakowali pierwszy duży 4 wieżowy okręt jaki napotkali na drodze.
A to, że w całych silach panował taki burdel, że nie powiadomiono lotników o obecności krążownika po drodze to inna, warta odnotowania, sprawa.
Może. A może trochę co innego.Czyli: „Cudze chwalicie, swego nie znacie…
Sami nie wiecie z czego żyjecie…”
Dyskusja o pancernych pokładach i otwartych/zamkniętych hangarach toczyła się w Anglii co najmniej ze 20 lat. Zawsze były argumenty za każdą z opcji.
W czasie kiedy Brytyjczycy kończyli projekt Malty ( czy raczej zabrali się za zmianę specyfikacji na bardziej "amerykańska" ) mieli już w służbie lub końcowym etapie budowy 6 pancernych lotniskowców. Do tego przymierzali/rozpoczynali budowę kolejnych trzech jeszcze większych. dawało to łącznie 9 pancernych lotniskowców. Mało to nie jest. W budowie była cała sterta mniejszych okrętów, ale nieco zbyt wolnych i z nieco zbyt małymi możliwościami wyprowadzania uderzeń lotniczych. Jednak okręty które mogłyby wysłać z siebie na raz wiele samolotów były przydatne i to bardzo. Nawet jeśli akweny na których mogły operować były ograniczone.
W takim układzie można było sobie pozwolić na budowę 3-4 lotniskowców nie na północny Atlantyk.
jakby co to potem można było zbudować albo takie albo takie, zależy jak wyjdą doświadczenia z eksploatacji. Na pewno zadań dla tych 4 szt by nie zabrakło, a inne obszary można załatwić dziewięcioma istniejącymi okrętami.
po wojnie to się okazało, że jest tyle pieniędzy że nawet ukończenie krążowników trwa kilkanaście lat, co dopiero mówić o lotniskowcach...
Dla odmiany Amerykanie zbudowali sobie stertę Essexów - tylko dlatego, że ich projekt był gotowy i można je było budować szybko, a nie dlatego że były takie genialne.
Jak program budowy się rozkręcał na całego, to jasne było, że pancerz na pokładzie się przyda. Zresztą to było jasne wcześniej, ale przy ograniczeniach wielkości okrętów Amerykanie nie mogli sobie pozwolić na konieczne zredukowanie ilości przenoszonych samolotów. A jak można było zbudować duże lotniskowce to czemu ich nie opancerzyć?
Jakby co to - to co Brytyjczycy.
Co ciekawe potem wszystkie amerykańskie lotniskowce były takie "brytyjskie". Znaczy jakoś tam opancerzone pokłady i w miarę pozamykane hangary. Choć z nieco innych powodów niż u Anglików przed II wojną. Ale i wielkość tych jednostek stała się dość imponująca.
Możemy tylko gdybać jakby wyglądały następcy Malty u Anglików.
EDIT2:
A PawBurze do Formidabla dodaj sobie jeszcze Illustriousa z odkształconym kadłubem. Widać, że Brytole nic budować nie umieli, bo sam syf im wychodził.